(fot. Flickr.com/ Catholic Church England and Wales)

(fot. Flickr.com/ Catholic Church England and Wales)

Jorge Mario Bergoglio występuje z seminarium diecezjalnego i wstępuje do jezuickiego nowicjatu. Jest 1958. Jogre Mario ma 22 lata, a w tamtych czasach duża część, albo nawet większość nowicjuszy ma około 18 lat. Nowicjat w innych zgromadzeniach zakonnych trwa jeden rok, u jezuitów dwa lata, a w seminarium duchownym nie ma go w ogóle.

W seminarium diecezjalnym zdecydowany nacisk kładzie się na wiedzę teologiczną. W związku z tym istnieje ogromne nieporozumienie, że jezuici to intelektualiści, profesorowie, „wielkie głowy”. Dlaczegóż więc taki długi nowicjat, gdzie człowiek zajmuje się swoją relacją z Jezusem, a nie poznawaniem teologii?

Otóż św. Ignacy z Loyoli, założyciel jezuitów, był przekonany, że nasza wiara nie buduje się na wiedzy o Bogu, czyli na intelekcie, lecz na przyjaźni z Jezusem, czyli na sercu. Przyjaźń i miłość, to nie kwestia rozumu, lecz serca i uczuć, i właśnie sercu i rodzącym się w nim uczuciach poświęca się najwięcej uwagi w czasie odbywania jezuickiego nowicjatu. Rozum można będzie formować później, a ludzie serce jest tym miejscem, gdzie buduje się fundament naszej wiary.

Na pierwszym roku nowicjatu młody Jorge Mario odbył słynne miesięczne rekolekcje ignacjańskie, podczas których przebywa się w milczeniu i cały czas poświęca na modlitwę nad Słowem Bożym. Główna treść tych rekolekcji to nawrócenie, Boże miłosierdzie, wcielenie, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa.

Zobacz także:

banner

I dochodzimy to fundamentalnego dla jezuitów sprawy: całe rekolekcje, i w ogóle duchowość ignacjańska, można by powiedzieć „kręcą się” wokół Jezusa na krzyżu i Jezusa zmartwychwstałego. Dlatego też zakon do którego wstąpił przyszły Papież, nie nazywa się ignacjanie , choć założył go Ignacy. I ani Ignacemu, ani pierwszym jezuitom nie przyszło do głowy nazywać swoje zgromadzenie od imienia założyciela. Zakon nazwali Towarzystwo Jezusowe – co zresztą w tamtych czasach bulwersowało wielu kardynałów, którzy nie chcieli się nawet zgodzić, aby jezuitów Kościół oficjalnie uznał. Mówili bowiem:

„Co za buta, pycha i bezczelność, ośmielić się nazwać jakieś nowe zgromadzenie imieniem Jesus! A my wszyscy to nie jesteśmy towarzyszami Jezusa?”

Tak więc Jorge Mario został towarzyszem Jezusa, czyli jezuitą. Skąd się wzięło słowo jezuita?

To wymyślone w średniowieczu słowo, które oznaczało kogoś, kto udaje Jezusa, a w rzeczywistości jest kimś zupełnie innym. Od początku zaczęli tak nas nazywać nasi wrogowie, szczególnie protestanci. Jezuici to jednak mistrzowie piaru: Ignacemu bardzo spodobało się to słowo, bo wyrażało cały sens bycia towarzyszem Jezusa, czyli kimś, kto Go naśladuje Jezusa i sam zaczął używać tego wcześniej negatywnego słowa dla nazywania członków swojego zakonu.

W nowicjacie Jorge Mario Bergoglio przeszedł trzy próby: próbę szpitalną, pielgrzymią i katechetyczną.

Pierwsza polega na miesięcznej pracy w szpitalu, przytułku lub hospicjum i wykonywaniu najprostszych posługi wobec ludzi cierpiących. Następnie wraz z jednym towarzyszem wyrusza się o żebranym chlebie (bez pieniędzy) w pieszą pielgrzymkę. Podczas tej pielgrzymki nie wolno się przyznawać do tego, że jest się zakonnikiem. Myślę, że te próby bardzo się musiały spodobać przyszłemu Papieżowi, który przyjął imię od Biedaczyny z Asyżu. Święty Ignacy uważał, że jedną z najważniejszych prac, którą powinni wykonywać jezuici, jest nauka katechizmu dla dzieci – stąd już w nowicjacie każdy jezuita przez miesiąc uczy w szkole. Jak widzimy te próby bardzo odbiegają od przygotowania do kapłaństwa w seminarium, gdzie główny nacisk kładzie się na studia teologiczne.

Po nowicjacie Jorge Mario wyjechał do sąsiedniego Chile, aby studiować tzw. humaniora, czyli coś w rodzaju kontynuacji studiów licealnych w dziedzinie nauk humanistycznych. Później będzie on jeszcze studiował filozofię, psychologię i literaturę (w Colegio de la Immaculada w Santa Fe).

Dla jezuitów wiara zaczyna się w sercu, lecz musi znaleźć swoją kontynuację w rozumie.

Nie może być żadnego przeciwstawiania wiary i rozumu. I dlatego przyszły Franciszek I studiował nie tylko teologię, lecz także nauki, które wydają się mieć mniej wspólnego z przyszłą pracą kapłana. Z tego też względu jezuici często studiują matematykę, historię, biologię, astronomię … Dzięki temu mają oni takie osiągnięcia w dziedzinie nauki i wychowania. Tylko w USA posiadają 28 uniwersytetów, w tym takie znane jak Fordham i Georgetown, a także 50 szkół średnich. Do rozbiorów większość szkół średnich w Polsce była prowadzona przez jezuitów (istniało wtedy ponad 60 jezuickich kolegiów).

Po studiach filozoficznych w Colegio Maximo San José w San Miguel koło Buenos Aires, gdzie scholastyk (tak jezuici nazywają swoich kleryków, którzy przygotowują się do przyjęcia święceń kapłańskich) Jorge Mario obronił licencjat z filozofii, następuje magisterka. Magisterka trwa od 1 do 5 lat, jest to zazwyczaj praktyka duszpasterska albo studia specjalistyczne w jakimś świeckim kierunku. Podczas magisterki pracuje się z ubogimi, jest się nauczycielem w szkole, może to też być praca w parafii lub w mass-mediach. Wielu młodych jezuitów wyjeżdża w tym czasie zagranicę, by pracować na misjach lub poznawać działalność jezuitów w innych krajach. Celem magisterki jest powrót do „normalnego życia”, tak by jeszcze przed uzyskaniem święceń kapłańskich młody jezuita skonfrontował swoje dotychczasowe studia i doświadczenia duchowne z otaczającym go światem.

Po zakończeniu magisterki studiował teologię w Colegio del Salvador w Buenos Aires i otrzymał święcenia kapłańskie w 1969 roku, czyli po jedenastu latach formacji zakonnej. Na tym jednak nie zakończyły się jego studia, ponieważ w 1985 Ojciec Jorge Mario Bergoglio wyjeżdża do Niemiec i kontynuuje swoją naukę na jezuickim wydziale teologicznym St. Georgen we Frankfurcie na Menie. W międzyczasie trzy lata po święceniach odbywa tzw. trzecią probację, zwaną także „szkołą uczuć”. Jest to w rzeczywistości drugi nowicjat, który trwa rok. Celem trzeciej probacji jest głębsze poznanie swojego serca i serca Jezusa. W ten sposób jezuici przygotowują się do uroczystych ślubów czystości, ubóstwa, posłuszeństwa i słynnego czwartego ślubu posłuszeństwa papieżowi, który składają tylko niektórzy z nich, zwani profesami.

Ojciec Bergoglio pełnił wiele funkcji w zakonie (był np. prowincjałem) i w Kościele. Myślę, że warto podkreślić, że pełnił on funkcję magistra nowicjatu, na którą zawsze wyznacza się jezuitów odznaczających autentycznym życiem wewnętrznym i nienaganną reputacją.

Wśród jezuitów ich były współbrat uchodzi za człowieka o jasnych i ugruntowanych poglądach, zdecydowanego w działaniu i nie bojącego się pokonywać trudności i przeciwieństw. Kiedy został biskupem musiał oficjalnie opuścić Towarzystow Jezusowe, jednak w swoim herbie umieścił znak IHS – najbardziej znane jezuickie „logo”, które jest skrótem greckich słów „Jezus Chrystus Zbawiciel”.

Br. Damian Wojciechowski SJ