(fot. Creighton1878/ flickr.com)

(fot. Creighton1878/ flickr.com)

W 1548 roku Towarzystwo Jezusowe przejęło odpowiedzialność za pierwszą szkołę w Mesynie na Sycylii.

Decyzja ta nie była wyłącznie śmiałym działaniem nowo powstałego zakonu, ale w gruncie rzeczy można ją uważać za bardzo znaczący moment w historii jezuitów. To pewne, że Ignacy i jego towarzysze mocno zastanowili się przed wzięciem na siebie, wynikającego z tej decyzji, ważnego zobowiązania. Wymagało ono nie tylko dużego zaangażowania, gorliwości i pełnej dynamizmu służby lecz dodatkowo innego poziomu stabilności i ciągłości w ich sposobie działania. Aby odpowiednio zarządzać szkołą, jezuici musieliby, poza szeregiem innych spraw, pozostawać na miejscu, przy jednej pracy, w znacznie dłuższym okresie czasu niż mieli dotychczas w zwyczaju.

To nie byłoby rozważne, aby współbraci zaangażowanych w pracę z uczniami przenosić na inne, obiecujące miejsce po upływie zaledwie kilku tygodni lub miesięcy. W trakcie narady nad przejęciem pierwszej szkoły Ignacy i towarzysze z pewnością się zastanawiali: Co się stanie z tak istotną dla jezuitów mobilnością? Jak ta praca wpłynie na ich niezwykłą zdolność do szybkiego i pełnego determinacji reagowania na różnego rodzaju potrzeby apostolskie? Czy pozostaną wierni duchowi natychmiastowego i elastycznego działania, który ich rozpalał i inspirował od samego początku?

Święty Ignacy był w stanie rozwiązać ten oczywisty „konflikt” dzięki szybkiemu dostrzeżeniu potencjału, jaki daje formowanie młodych ludzi poprzez edukację. Szkoły stały się dla Ignacego kolejnym środkiem do realizacji jego pragnień, które polegały na głoszeniu Chrystusa ludziom poprzez bezpośredni kontakt.

Jezuici podchwycili myśl, że szkoła to nie tylko sala lekcyjna, lecz miejsce, gdzie umysł, dusza i ciało mogą się rozwijać poprzez niezwykłą obfitość akademickich, duchowych, kulturalnych i innych aktywności. Jezuickie placówki edukacyjne mogły stać się „ujściem” dla niezliczonych przejawów praktykowanej w Towarzystwie „posługi pocieszenia”, takich jak rozmowy duchowe, przygotowanie katechetyczne do sakramentów i przede wszystkim udzielanie ćwiczeń duchownych. Święty Ignacy szybko skorzystał z okazji, aby założyć szkoły w różnych miejscach.

W ciągu bardzo krótkiego okresu zakon zarządzał ponad 30 placówkami, przy czym liczba ta ciągle wzrastała. Do czasu kasaty Towarzystwa w 1773 r. jezuici posiadali ich już ponad 800 na całym globie. Po odrodzeniu zakonu w 1814 r. współbracia znajdujący się w różnych częściach świata, pośród wielu posług, które podejmowali, zaczęli również wznawiać działalność szkół i zakładać nowe placówki. Jednak jest to wręcz niemożliwe, aby dokładnie określić głębię i owoce uzyskane dzięki działalności tych instytucji.

Przytoczenie przeze mnie historii szkół jezuickich nie wynika z faktu, że chciałbym przesadnie przedstawić znaczenie tej działalności apostolskiej w porównaniu z bardziej „tradycyjnymi” polami działalności Towarzystwa jak parafie, misje, czy dawanie ćwiczeń duchownych. Mój cel to raczej naświetlenie, jak dynamiczna była w istocie praca naszego Założyciela i młodego zakonu.

Wiele się zmieniło od czasu, gdy ponad 4 i pół wieku temu pierwsi jezuici zdecydowali zająć się edukacją młodzieży. Jednakże my, jak i nasi współpracownicy, także żyjemy w czasach gwałtownych zmian, w których zarówno metody, jak i przesłanie tradycyjnych instytucji są postrzegane w sceptyczny sposób, a często nawet ignorowane. Żyjemy w świecie, który pragnie kreatywności i przekonywujących sposobów na przekazywanie wartości wynikających z naszej wiary.

My także jesteśmy powołani do trwania w przekonaniu, że Chrystus jest równie żywy, jak w jakimkolwiek innym momencie w historii Kościoła, że świat – wszyscy – potrzebują zbawienia i łaski, jaką On obiecuje przynieść. W skrócie można powiedzieć, że jesteśmy naśladowcami Jezusa Chrystusa dzisiaj. Przekonanie o wierności Chrystusa wobec nas musi być sercem, centrum naszej tożsamości, jeśli chcemy być godni nazywania się chrześcijanami. Naszym zadaniem, nie tylko jako jezuitów, jest rozeznawanie jak najlepiej rozważać, zachowywać i dzielić się tą dobrą nowiną, która jest stała od wieków lecz równocześnie zawsze nowa i dająca życie.

Rozeznawanie działalności apostolskich to przede wszystkim proces rozmyślania nad relacjami; dlatego, aby osiągnąć jak największy owoc, nasze rozważanie powinno być nakierowane na znajdowanie takich rozwiązań, jakich pragnąłby Chrystus.

Zrzut ekranu 2014-01-07 o 11.02.10

(fot. Creighton1878/ flickr.com)

Pierwszych jezuitów nurtowało pytanie: Jak i gdzie najlepiej angażować się w naszej ważnej posłudze związanej ze wzajemnym oddziaływaniem pomiędzy ludźmi? Od koncentrowania się wyłącznie na tym, co mamy robić, bardziej pomocne jest poznać, dla kogo to robimy, a przede wszystkim, przez Kogo zostaliśmy wezwani.

Istnieje kilka kwestii, które wydają się być niesłychanie istotne w temacie dotyczącym dzisiejszej działalności apostolskiej Towarzystwa i które stanowią ogniwo łączące nas z charyzmatem jezuitów wszystkich wieków.

1. Jak wspomniałem wcześniej, nasza posługa związana jest z relacjami – z Bogiem, z innymi naśladowcami Chrystusa, z tymi, którzy są powołani do służby, a nawet z tymi, którzy nie zdają sobie sprawy z potrzeby i (podświadomego) pragnienia Chrystusa. Wszystkie relacje wymagają wzajemności, szacunku, dialogu, odpowiedzialności i zaangażowania. Słusznie twierdzi się powszechnie, że nie ma potrzeby dawania odpowiedzi na pytania, których nikt nie zadaje. Jesteśmy wezwani do tego, aby brać na poważnie potrzeby wyrażane przez ludzi, którym mamy służyć. O co oni nas proszą?

2. Rozpowszechnianie niezwykłego przesłania Chrystusa w i do dzisiejszego świata zależy od tych serc i umysłów, które są zarówno natchnione, jak i wystarczająco pokorne, aby pomóc ludziom, potrzebującym Jego Ewangelii. Dlatego duchowość ignacjańska to w swojej istocie duchowość „wcielona”. Jezuici za najlepszych czasów nie obawiali się podejmowania dialogu z osobami, których poglądy dotyczące istotnych kwestii wyraźnie się różniły. Jak również nie wahali się doceniać i wykorzystywać różnorodność kultur, społeczeństw i źródeł naukowych w poszukiwaniu lepszego zgłębienia niezwykłej Bożej działalności i znalezienia optymalnych sposobów dzielenia się naszymi przekonaniami wypływającymi z wiary.

3. Posługa jezuicka w wyobrażeniu Ignacego i jego towarzyszy jest przede wszystkim skoncentrowana na jakości i głębi. Łatwo można od tego odejść, skupiając się na własnej dobrej i podjętej z czystych pobudek pracy. Wszystkie nasze zajęcia są jednak tylko środkiem, a nie celem same w sobie. Jeśli, ulegając rozproszeniu, zapomnimy o ostatecznym przeznaczeniu swojej służby, wtedy nawet ogromny wysiłek może stać się, w najlepszym razie, nadzwyczajnym przejawem aktywności i samorealizacji. Z drugiej strony koncentracja na rzeczach najważniejszych wymaga wytrwałego poszukiwania, dopóki nie zostanie ona odnaleziona, najbardziej skutecznej metody.

4. Jezuicka posługa, jeśli chce pozostać wierna duchowi św. Ignacego, wymaga ciągłej czujności i odpowiedzi na Chrystusa w tej konkretnej rzeczywistości i czasach, w jakich żyjemy. To prawda, że nasza dyspozycyjność implikuje także gotowość do wyruszenia w jakiekolwiek miejsce na świecie, aby służyć Chrystusowi poprzez Jego Kościół, jednakże lepiej ją rozumieć przede wszystkim jako wolność wewnętrzną, charakteryzującą ignacjański dynamizm. Wywołuje ona chęć pójścia w jakiekolwiek miejsce, do którego Chrystus, poprzez proboszcza czy superiora, zechce nas posłać. Bardzo trafnie uczymy dzieci, że wszyscy chrześcijanie są powołani do bycia misjonarzami, gdziekolwiek posługują – w ojczyźnie czy zagranicą. Jezuici i inni wezwani do pozostania i pracy w miejscu, z którego pochodzą – zarówno w tradycyjnych posługach, jak i nowych apostolskich inicjatywach, a także misjonarze podróżujący po odległych zakątkach świata, są wzywani do życia w duchu radykalnej czujności i gotowości do działania. Położenie geograficzne, choć istotne w wyobraźni ignacjańskiej, jest drugorzędne w stosunku do otwartości na Boże wezwanie w konkretnej rzeczywistości, w jakiej przychodzi nam służyć. To właśnie ta czujność i gotowość działania determinuje integralność i witalność naszego powołania.

5. Współczesna młodzież ceni sobie, a nawet wymaga przejrzystości, dostępności, a także uczciwości. Takie wyzwanie jest nam bardzo potrzebne. Pośród młodych istnieje zdecydowane pragnienie tego, aby księża i inni wierni przekazywali swoją wiarę poprzez własne codzienne życie. Innymi słowy, to kim jesteśmy i jak funkcjonujemy jest równie ważne, jeśli nie ważniejsze, od tego co robimy lub mówimy.

Nigdy nie istniała jedna posługa czy działalność apostolska, która byłaby niejako z samej natury najlepsza dla wszystkich miejsc i każdego okresu. Przesłanie Chrystusa jest ściśle związane z człowiekiem. Chrystus kocha, uzdrawia, pojednuje, oczyszcza, wzywa i ratuje konkretnych ludzi, a Jego działalność zawsze wiąże się ze specyficzną sytuacją danej osoby. Owocna ewangelizacja może wynikać jedynie z osobistego doświadczenia Chrystusa i naszego zaangażowania i rozmyślania nad tymi konkretnymi okolicznościami, to znaczy nad troskami, problemami, potrzebami, jak i marzeniami oraz pragnieniami ludzi, którym służymy. Dziś, nie mniej niż w całej historii Towarzystwa, edukacja i formowanie młodych, bezpośrednia pomoc ubogim, niesienie duchowej pociechy są nadal najbardziej zgodne z jezuickim powołaniem i charyzmatem. Konkretne prace, jakie podejmujemy zarówno indywidualnie, jak i wspólnotowo, powinny być określane przez naszą zdolność do zaangażowania się w te obszary aktywności.

Jak możemy się dowiedzieć, czy nasza praca i sposoby ewangelizacji będą skuteczne? Oczywiście, nie mamy takiej możliwości. Podobnie jak pierwsi jezuici w Mesynie lub w innych miejscach, nawet po długim rozeznawaniu, musimy być gotowi do podjęcia ryzyka, jeśli chcemy działać pod wpływem wiary (w rzeczywistości jedynie kilka szkół i innych dzieł pierwszych jezuitów ostatecznie poniosło porażkę). Ale jedno czego możemy być pewni to fakt, że Bóg zawsze pozostaje wierny. On bez względu na wszystko wykona swoją część pracy. To nie jest nasze zadanie, dzięki Bogu, abyśmy wzbudzali pragnienie Chrystusa czy zapewniali Jego łaskę. Ta misja należy do miłosiernego Pana.

Nasze prace i aktywności będą Bogu przyjemne i będą niosły Jego światło i pocieszenie, gdy jak pierwsi naśladowcy Ignacego – jak i wszyscy ci, których służba przypadła w okresie wielkich zmian i kryzysów – będziemy opierać nasze rozeznanie na niezachwianym przekonaniu, że Bóg pragnie zbawienia i rozwoju każdej osoby oraz całego świata bardziej niż ktokolwiek z nas mógłby sobie wyobrazić.

JezuiciNaszeWiadomosci_LOGOO. Anthony Corcoran SJ (tłum. o. Tomasz Lipa SJ)/ RED./ JNW numer 44