(fot. Funky64 (www.lucarossato.com) / flickr.com)

(fot. Funky64 (www.lucarossato.com) / flickr.com)

Tradycja proszenia o radę i naukę ludzi, którzy mieli bliski kontakt z Bogiem, powstała już w pierwszych wiekach chrześcijaństwa. Wierzący udawali się więc na pustynię lub do miejsc odosobnionych, gdzie mogli spotkać tych, których nazywali duchowymi ojcami lub matkami czy też – jak na Wschodzie – starcami. Przybywający do nich ludzie powierzali im swoje osobiste trudności związane z wiarą i duchowością, otrzymując w zamian zrozumienie i konkretne rady. Ta tradycja, która przez wieki ewoluowała, jest dziś znana jako kierownictwo duchowe lub towarzyszenie duchowe.

Zapotrzebowanie na taką pomoc w dzisiejszych czasach jest coraz większe. W pędzącym świecie ludzie mają coraz mniej czasu na modlitwę, na refleksję nad swoim życiem, poszukiwaniem jego sensu. Rodzi to w nich zagubienie, nieporadność w relacji do Boga, a nawet jej osłabienie czy wręcz zerwanie. Do tego dochodzą problemy z bliźnimi, trudności rodzinne, małżeńskie, międzypokoleniowe. Ludzie stają się coraz bardziej samotni, bezradni i zagubieni.

Początki

Jednak to nie bogata historia duchowości i tradycja kierownictwa duchowego zainspirowała nas, by rozeznawać, co my – jezuici, kierownicy, towarzysze duchowi – mamy do zaoferowania ludziom. Wszystko zaczęło się od przejęcia się losem tych, którzy korzystają z naszej posługi duszpasterskiej.

W naszej kapłańskiej pracy spotykamy różnych ludzi, dla których przecież jesteśmy powołani. Chcemy im służyć na drogach ich codzienności. O ich życiu najwięcej dowiadujemy się w konfesjonale – miejscu najbardziej intymnego spotkania z Bogiem, gdzie szczególnie liczy się łaska Bożego Miłosierdzia. Doświadczenie uczy nas, że ludzie potrzebują jeszcze czegoś: pozwalając sobie na szczere wypowiedzenie tego, co ich męczy, boli, niepokoi, oczekują – w swojej doli i niedoli, na granicy ich życia i śmierci, zdrowia i choroby, szczęścia i nieszczęścia – spotkania z kimś, kto da im więcej. W konfesjonale często jednak nie ma takiej możliwości – brakuje czasu na chwilę rozmowy, wysłuchania czy rady.

Słuchając ludzi i ich zwierzeń, chciałoby się czasem powiedzieć: „Człowieku, PRZYSTAŃ!” („Zatrzymaj się! Pomyśl!”) – stąd nazwa naszego Punktu Poradnictwa Duchowego, który w nadmorskiej Gdyni można rozumieć również inaczej, bardziej swojsko – jako miejsce, gdzie można zacumować, odpocząć, nabrać sił i wyznaczyć dalszy kierunek.

Stąd właśnie pomysł, by nawiedzać ludzi, bez konieczności odwiedzania ich domostw – przynoszą je bowiem ze sobą. Chodziło o to, by spotkać się z nimi tam, gdzie są – niekoniecznie w sensie fizycznym, a bardziej duchowym czy psychicznym. Pragnąc wychodzić ku ludziom, chcieliśmy stworzyć miejsce, gdzie mogliby przyjść, wiedząc, że na nich czekamy i że jesteśmy zawsze otwarci i gotowi, by przyjąć ich ze wszystkim, cokolwiek przeżywają. To chyba jest największe nawiedzenie – pobyć z drugim na podwórku jego serca.

Teraźniejszość

Miejscem spotkań jest Kolegium Księży Jezuitów. Pomysłodawcą i założycielem Punktu jest o. Robert Bujak SJ, Rektor Kolegium i Magister Nowicjatu.

Staramy się pomagać ludziom w ich problemach duchowych. Nie jest to forma klasycznego towarzyszenia duchowego, w którym spotkania odbywają się regularnie przez dłuższy czas. Pomoc, której udzielamy, jest doraźna i najczęściej ogranicza się do jednego, czasem dwóch, maksymalnie trzech spotkań. Często, bardziej niż konkretne rozwiązania, dajemy porady (stąd nazwa Punkt Poradnictwa) co do dalszej drogi życiowej czy też wskazówki, jak pokierować swoim życiem, rozwiązać trudności. Jeśli w czasie rozmowy zauważamy, że osoba potrzebuje innego wsparcia np. psychologicznego czy udzielanego w poradni rodzinnej – otrzymuje ona od nas konkretne adresy, miejsca, gdzie może taką specjalistyczną pomoc uzyskać. Z naszych porad korzystają różne osoby: młodsze i starsze, pracujące i studiujące, przychodzą także pary – małżeńskie czy narzeczonych. Pojawiają się osoby bardzo związane z Kościołem, ale również poszukujące, wątpiące czy wręcz zbuntowane.

Punkt działa od 2009 roku i jest czynny w każdy wtorek przez cztery godziny. Co tydzień posługuje tam dwóch jezuitów, będąc do całkowitej dyspozycji zainteresowanych. Tak naprawdę niewiele było trzeba: zaczęliśmy od niewielkiego pomieszczenia (rozmównicy) i otwartego serca. Z czasem okazało się, że wystarczy dobre spotkanie – ofiarowany czas, życzliwość, uśmiech, oddramatyzowanie problemu, akceptacja. Wystarczy, że ci, którzy tego potrzebują, zapiszą się wcześniej w Kolegium, telefonicznie lub pocztą elektroniczną. We wtorek po południu czeka wtedy na nich kapłan gotowy, by ich przyjąć, wysłuchać, coś poradzić.

Punkt Poradnictwa Duchowego wpisał się na stałe w działalność jezuitów w Gdyni, choć nie staraliśmy się o jakąś wielką reklamę. Potrzeby okazały się jednak na tyle duże, że informacja o Punkcie przekazywana jest z reguły pocztą pantoflową. W konfesjonałach, nie tylko naszych, znajdują się karteczki z informacją o naszym Punkcie, które można po spowiedzi dać osobie potrzebującej rozmowy. Czasem prośby o porady duchowe otrzymujemy również drogą elektroniczną. W miarę możliwości staramy się udzielać odpowiedzi, korzystając z naszych specjalistów: psychologów, moralistów. Jednak z racji ograniczoności tej formy komunikacji oraz naszych skromnych możliwości czasowych, nie rozwijamy tego typu posługi. Choć spotkania osobiste zawężają naszą działalność do środowiska lokalnego, to okazuje się nieraz, że ludzie są w stanie przyjechać z daleka, by zasięgnąć rady czy otrzymać pomoc duchową.

Praca w Punkcie Poradnictwa Duchowego nie należy do łatwych. Przynosi jednak satysfakcję, gdy udaje się zdjąć z czyichś ramion wielki ciężar, dźwigany od lat; kiedy ktoś po raz pierwszy w życiu odkrywa, że jego „przypadek” nie jest beznadziejny, że ma szansę na uzdrowienie czy rozwiązanie swojej sytuacji życiowej. Dla niektórych osób jest to pierwsza w życiu okazja do szczerego porozmawiania o swoim – ukrywanym przez lata – dramacie. Są osoby, które dzięki takiej pomocy, zaczynają bardziej interesować się naszą duchowością i przez to korzystać np. z oferty Domu Rekolekcyjnego czy innych dzieł, które prowadzimy.

W świecie istnieją różnego rodzaju poradnie i punkty pomocy psychologicznej. I dobrze! A czy my – kapłani, jezuici – mamy coś do zaproponowania w dziedzinie ducha? Benedykt XVI, podczas pielgrzymki do Polski, zachęcał kapłanów do tego, by byli specjalistami w dziedzinie relacji człowieka z Bogiem. Jako jezuici jesteśmy posłani na granice. Największe z nich znajdują się w ludzkich sercach – rozdzieranych przez życiowe dramaty. Jak tam nie być? Jak się nie wzruszyć i nie zareagować? Ufamy, że praca w Punkcie Poradnictwa Duchowego, choć niepozorna, cicha i lekko tajemnicza, owocuje w życiu tych, którzy zechcieli przed nami otworzyć swoje serca. Niech Pan im błogosławi!

Strona Punku Poradnictwa Duchowego „Przystań” w Gdyni: [TUTAJ]

JezuiciNaszeWiadomosci_LOGOO. Grzegorz Ginter SJ/ RED./ JNW nr 43