Majowa Msza w int. mężczyzn. (fot. Anna Sater)

Majowa Msza w int. mężczyzn. (fot. Anna Sater)

W czwartkowy wieczór, 22 maja, w Kościele pw. Św. Barbary przy Placu Mariackim w Krakowie, odbyła się kolejna Msza w intencji mężczyzn organizowana przez społeczność Projektu Banita. Po Eucharystii, blisko setka osób, wyszła z Chrystusem na główne ulice Krakowa.

Szli w całkowitej ciszy ulicami: Grodzką, Franciszkańską, Szewską, aby Plantami powrócić do Kościoła jezuitów i wspólnie wyśpiewać Te Deum. O. Grzegorz Kramer SJ, współtwórca Banity oraz główny inicjator wychodzenia z Najświętszym Sakramentem w centrum miejskiego życia Krakowa, podczas homilii poświęconej przywództwie mówił o tym, że „siłą przywódcy i mężczyzny jest Bóg i jego doświadczenie życiowe” oraz podkreślił: „Miejscem naszego działania, naszego bycia przywódcami jest świat. W tym świecie mamy działać, a nie od niego uciekać, zamykać się na niego.”

Kiedy patrzy się z perspektywy podążania w procesji za Bogiem, podczas gdy dookoła Ciebie toczy się wieczorne, kulturalne, studenckie, ekonomiczne czy turystyczne życie, te same ulice, Planty czy lokale – które mijałeś setki razy, wyglądają inaczej. I nie chodzi tutaj o wielkie uniesienia, śpiewy czy jakąkolwiek formę „gwiazdorstwa”. Cisza tego „spaceru” z Chrystusem zmusza niejako do zogniskowania swojej uwagi na Nim.

Reakcje ludzi, którzy spotkali wczoraj Chrystusa były takie jakie możemy odnaleźć we wszystkich Ewangeliach. Jedni przyklękali, inni nie kryli zdziwienia. Niektórzy kpili. W tym wszystkim nie chodzi jednak o przymuszanie kogokolwiek do tego, aby przyklaskiwał czy robił zdjęcia… Nie. Chodzi o to, aby wspólnie z Chrystusem inspirować. Pokazywać, że Bóg jest obecny wśród nas. Codziennie.

Myślę, że jest coś niezwykłego w Jego fizycznej niewidzialności. To ona jest świadectwem Jego mocy. Bycia Bogiem. Gdy nagle się pojawia pod postacią Najświętszego Sakramentu okazuje się, że szokuje. A przecież jest, tu i teraz.

Krzysztof Kołacz/ RED.