Sprzedał wszystko, co miał… Mt 13, 44 – 46

Najpierw zatrzymało mnie to, że ta ewangelia jest o szukaniu, ukrywaniu. Pomyślałem: czy Pan Bóg bawi się z nami w ciuciubabkę? Ależ nie! Wszak tu chodzi o miłość, gdyż Bóg jest miłością. A królestwo niebieskie to nie żadna przestrzeń gdzieś tam nad chmurami, lecz to relacja miłości z Ojcem. Skoro tak, to Bóg zachowuje się (często) jak kochanek, który chce być szukany, wydobywany z ukrycia. Takie świadectwo zostawiają również mistycy. Miłość chce być szukana, chce być zdobywana, odkopywana, znaleziona. Jak skarb w roli, jak perła.

Uderzyło mnie jeszcze bardziej coś innego. Że każdy z tych poszukiwaczy, kiedy już znajdował to, czego szukał sprzedał wszystko, co miał… Co ja potrzebuję sprzedać? I czy w ogóle chcę to sprzedawać? Co jest owym wszystko? Przypomniały mi się słowa z Pieśni nad pieśniami: „Jeśliby kto oddał za miłość całe bogactwo swego domu, pogardzą nim tylko” (Pnp 8, 7). Bo czyż rozsądne jest sprzedawać wszystko dla miłości? Czyż nie jest to czyste szaleństwo? Kogo na to stać?

Tak podpowiada moje ego. Tak podpowiada mi moje wygodnictwo, chęć urządzenia się na tym świecie, moje zabezpieczenia, to co mam „na wszelki wypadek”, co jest „po znajomości” i to wszystko, co jest takie „logiczne, rozsądne, poukładane i uporządkowane”. I nie chodzi mi o to, by przestać korzystać z rozumu i stać się nierozsądnym. A jednak… sprzedać wszystko dla miłości. Czym to się skończy? Może tym samym, co u Jeremiasza, który przeklina dzień swego urodzenia z powodu Boga i Jego słowa? Może tym, co spotkało Jezusa, który skończył jak ostatni łotr między łotrami na krzyżu? Czym to się skończy? I czy ja tak chcę?

Czy jestem w stanie dla miłości sprzedać wszystko? Miłości, która jest cierpliwa, łaskawa, nie zazdrości… która przebacza, nie pamięta złego… która nie jest obsługiwana, lecz służy, jest pokorna, uniżona… uśmiechnięta pośród prześladowań, życzliwa wobec przekleństw, dająca bez wyrachowania… Sprzedać wszystko. Zwłaszcza, że On – Miłość, jest gotowy za mnie oddać absolutnie wszystko (por. Iz 43, 1 – 7). Czy chcę zapłacić miłością za miłości?