Opuścili Mnie, źródło żywej wody… Jr 2,1-3.7-8.12-13

Bóg tęskni za czasem pustyni, kiedy to Izraelowi wszystkiego brakowało (więc narzekał na Boga, Mojżesza i te braki), miał jednak jedną, bardzo ważną dla Boga cechę – wierność. Na pustyni był wierny Bogu i tam Boga mu nie brakowało. Bóg tęskni za tym czasem, bo kiedy wprowadził ich do ziemi obiecanej, kiedy dobrobyt wypełnił ich życie, wtedy zapomnieli o Bogu. A Bóg, cóż… wszystkiego ma w nadmiarze, tylko spotkań z człowiekiem  będzie Mu zawsze brakować.

Kiedy opuszcza się źródło żywej wody, kiedy zostawia się Boga, wtedy przychodzi to, o czym mówi Ewangelia: zamknięcie oczy, przytępienie uszy i stwardnienie serca. Nie ma serca rozumnego i nie ma nawrócenia – nie ma też uzdrowienia (Mt 13,10-17).

Dlaczego do uczniów Jezus mówi wprost, a do ludu w przypowieściach? Tak sobie myślę, że uczniowie zostawili wszystko dla Boga, dla Jezusa. Poszli za Nim. Mieli więc i oczy i uszy otwarte, mieli wrażliwe serce na głos Boga, choć oczywiście było to serce również błądzące (na co nie raz Jezus zwracał im uwagę). Lud zaś tylko słucha, ale nie zmienia życia, nie prowadzi go to do nawrócenia. Kiedy Jezus rozmnaża chleby, to chcą takiego króla, który im da codziennie chleba za darmo. Przynoszą chorych, cierpiących – bo chcą uzdrowienia, chcą prezentów. Ale kiedy Jezus zostaje skazany na śmierć, wtedy tłum – zapominając, jak to Bóg skarży się dziś u Jeremiasza, o tym, co On dla nich uczynił – krzyczą z cały sił: „Ukrzyżuj go!”

Zamknięte oczy, przytępiałe uszy, zatwardziałe serce… Bóg pragnie tylko jednego – bym dał odpowiedź na Jego miłość. Bóg, który całego siebie daje, daje wszystko – chce całego mnie. Bóg się skarży, że lud nie chce się zaangażować, by usłyszeć Słowo i być Mu posłusznym (w konsekwencji). Od Boga mam wszystko, ale nie chcę dać wszystkiego. Wtedy przychodzi zatwardziałość. Nie od razu, lecz powolna, dotykające po kolei różnych przestrzeni serca. Zatwardziałość może też dotknąć tylko jednej, wybranej przestrzeni życia. Żyję wtedy pobożnie, staram się o dobrą relację z Bogiem, ale kiedy tego czegoś nie chcę Mu oddać, to w jakiejś części będę miał serce skamieniałe. Bo Bóg nie chce mnie połowicznie, nie chce w trzech czwartych. Chce całego. Chce wszystko. Sam daje wszystko, daje siebie, swoje Życie i pragnie tylko jednego. Wszystko za wszystko. Oby przypowieści mi to uświadomiły i do tego doprowadziły.