„Jezus powiedział do swoich uczniów: Podniosą na was ręce i będą was prześladować. Wydadzą was do synagog i do więzień oraz z powodu mojego imienia wlec was będą do królów i namiestników. Będzie to dla was sposobność do składania świadectwa. Postanówcie sobie w sercu nie obmyślać naprzód swej obrony. Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie się mógł oprzeć ani się sprzeciwić. A wydawać was będą nawet rodzice i bracia, krewni i przyjaciele i niektórych z was o śmierć przyprawią. I z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich. Ale włos z głowy wam nie zginie. Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie” (Łk 21,12-19)

*

Jezus zapowiadał swoim uczniom, że będą prześladowani. I tak było przez całe pierwsze wieki Kościoła, tak jest dziś w wielu miejscach na świecie. Dlaczego są prześladowani? Przecież wystarczyłoby udawać, że się nie wierzy w Chrystusa… Ale kto wierzy, ten po prostu nie jest w stanie tak postąpić. Bo prawdziwa wiara chrześcijańska opiera się na prawdziwej miłości. A miłość pociąga do radykalizmu. Jasne, że Pan Bóg kocha każdego z nas w całej naszej małości i grzeszności, że na Jego miłość nie musimy zasługiwać, ani odpowiadać radykalnie chrześcijańskim życiem. Ale spójrzmy prawdzie w oczy – czy to godziwe, żeby w odpowiedzi na tak radykalną miłość Boga, zadowalać się przeciętnością?

***