„Jezus obchodził wszystkie miasta i wioski. Nauczał w tamtejszych synagogach, głosił Ewangelię królestwa i leczył wszystkie choroby i wszystkie słabości. A widząc tłumy ludzi, litował się nad nimi, bo byli znękani i porzuceni, jak owce nie mające pasterza. Wtedy rzekł do swych uczniów: żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Proście Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo. Wtedy przywołał do siebie dwunastu swoich uczniów i udzielił im władzy nad duchami nieczystymi, aby je wypędzali i leczyli wszystkie choroby i wszelkie słabości. Tych to Dwunastu wysłał Jezus, dając im następujące wskazania: Nie idźcie do pogan i nie wstępujcie do żadnego miasta samarytańskiego! Idźcie raczej do owiec, które poginęły z domu Izraela. Idźcie i głoście: Bliskie już jest królestwo niebieskie. Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy! Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie!” (Mt 9,35-10,1.6-8)

*

Zawsze mnie wzruszają fragmenty w Ewangelii, opowiadające jak Jezus chodził przez miasta i wioski, jak nauczał, uzdrawiał, jak litował się nad ludźmi… Niby nic. Jezus się lituje nade mną w mojej biedzie, zabieganiu, problemach. I tyle. Nic się nie zmienia. Nieraz całe życie się czeka i nic. A jednak to budzi nadzieję. A z nadzieją – nawet jeśli na zewnątrz nic się nie zmienia – jednak żyje się inaczej…

***