Jezus powiedział do swoich uczniów: To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego. Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał – aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje. To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali.

(J 15,12-17)

Jakoś tak się moje życie układało ostatnio, że… nie żyłem.

Bo życie dzieje się tu i teraz. A ja spędzałem większość czasu gdzie indziej.

W przyszłości – bieg, stres i presja wydarzeń, które przede mną.

W przeszłości – rozpamiętywanie błędnych decyzji z ostatnich lat, które doprowadziły mnie sytuacji z punktu wyżej.

W internecie – w świecie, w którym w jakimś stopniu trzeba być, a którego tak naprawdę… nie ma.

Co na to wszystko Bóg? „Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem”. Innymi słowy – „Ja pozwalam żebyś mierzył się z problemami – i Ja cię przez nie przeprowadzam. Mniej zadęcia – więcej zaufania”.

Za klasykiem – „Bóg zapłać Bogu” za przebudzenie i powrót do życia.

Pięknego dnia!