Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego. Mt 16, 13-19

To stwierdzenie Piotra nie było tylko opinią, którą Piotr wysnuł pod wpływem objawienia ze strony Ojca. Wcześniej uczniowie mówili Jezusowi o różnych opiniach na Jego temat. Lecz to nie jest opinią. Takie stwierdzenie zakłada w swej istocie uznanie Jezusa za Mesjasza. A uznanie prowadzi w konsekwencji do tego, by żyć ŻYCIEM samego Mesjasza, Życiem Bożym.

Lecz jak to możliwe? Obaj dzisiejsi patronowie to kiepski materiał na filary Kościoła – w punkcie wyjścia. Obaj, w gruncie rzeczy, z tego samego powodu: „wiedzą lepiej”. Piotr nawet przed męką Jezusa, kiedy atmosfera gęstnieje, jest zadufany w sobie i swoich siłach: choćby na śmierć pójdę z Tobą. Wystarczą proste pytania kobiety, by rozwiać wszelkie wątpliwości: nie znam tego człowieka. Szaweł zaś, zakochany w gruntownej wiedzy, którą zdobywał u stóp najznakomitszych nauczycieli Izraela, w szale dbania o czystość religii prześladuje chrześcijan i zgadza się na ich zabicie. Obaj wiedzą lepiej.

I obaj doznają upokorzenia, które prowadzi ich do pokory i spotkania ze Światłem. Droga do pokory to jedyna droga rozwoju duchowego, jedyny kierunek wzrostu (tak na marginesie). Piotr doznaje porażki, kiedy zapiera się Jezusa, Szaweł – kiedy zostaje porażony Światłem i oślepiony musi pozwolić poprowadzić się tym, których do niedawna prześladował.

W tej ciemności upokorzenia jest Światło. Tam ukrywa się Bóg. Kiedy obaj przez to przejdą, wtedy nie są ważne ich słabości, niedomagania, upadki (Piotr i Szaweł, ale dotyczy to także mnie). Upokorzenia prowadzą do świadomości swoich słabości, do oddania ich w sposób totalny Bogu oraz do tego, by człowiek został prześwietlony przez Światło i stał się uległy Duchowi Świętemu. To są kroki ku temu, by nie koncentrować się na swojej grzeszności i małości, lecz by całkowicie zaufać Temu, który JEST ŚWIATŁEM i MOCĄ słabego człowieka. Wtedy będą się działy wielkie rzeczy miłości.

Dziś poczułem ogromne pragnienie, by stać się prześwietlonym przez MIŁOŚĆ. By to Światło promieniując we mnie i ze mnie, oświetlało innym drogę, ogrzewało i wprowadzało w Boże Życie. By spełniły się w moim życiu słowa dzisiejszego patrona: Żyję już nie ja, lecz żyje we mnie Chrystus. Droga do tego wiedzie przez te trzy kroki: głęboką świadomość swojej małości, grzeszności i skończoności; ofiarowanie Bogu absolutnie wszystkiego, a szczególnie swojej nędzy i grzechów; bezustanne wpatrywanie się w TEGO, który jest Źródłem mojego życia i pójście za Nim w szalenie konsekwentny sposób. To droga do prawdziwej wolności od siebie samego ku wolności stania się dla innych Chrystusem.