Krzysztof Dorosz SJ, Autor w serwisie Jezuici.pl https://jezuici.pl/author/krzysztof-dorosz/ Oficjalna strona Towarzystwa Jezusowego w Polsce Wed, 20 Nov 2024 22:08:21 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=6.7.2 https://jezuici.pl/wp-content/uploads/2016/05/cropped-slonce-1-150x150.png Krzysztof Dorosz SJ, Autor w serwisie Jezuici.pl https://jezuici.pl/author/krzysztof-dorosz/ 32 32 Wileńscy jezuici w powieści o Kresach Wschodnich https://jezuici.pl/2024/11/wilenscy-jezuici-w-powiesci-o-kresach-wschodnich/ Wed, 20 Nov 2024 21:06:16 +0000 https://jezuici.pl/?p=95161 „Rozstajne drogi. Nie ma powrotu do domu” – pod takim tytułem ukazała się niedawno powieść przedstawiająca – jak głosi motto na okładce – „burzliwe losy mieszkańców dawnych Kresów, wygnanych z miejsc, które kochali”. Autorką książki jest Elżbieta Jodko-Kula, rodzinnie związana z Wileńszczyzną, z zawodu pedagog i socjoterapeutka, pisząca też sztuki teatralne, utwory dla dzieci i […]]]>

„Rozstajne drogi. Nie ma powrotu do domu” – pod takim tytułem ukazała się niedawno powieść przedstawiająca – jak głosi motto na okładce – „burzliwe losy mieszkańców dawnych Kresów, wygnanych z miejsc, które kochali”. Autorką książki jest Elżbieta Jodko-Kula, rodzinnie związana z Wileńszczyzną, z zawodu pedagog i socjoterapeutka, pisząca też sztuki teatralne, utwory dla dzieci i młodzieży, a także literaturę przeznaczoną dla dorosłych. Taką właśnie jest jej „lekko napisana” powieść, przedstawiająca historię trzech przyjaciół z „pokolenia Kolumbów”, osadzona w burzliwych czasach II wojny światowej na tzw. Kresach Wschodnich. Oparta na faktach narracja jest spojrzeniem Autorki na tragiczne losy mieszkańców ziem II Rzeczpospolitej w szerszym kontekście historycznym: rozpoczętej w 1939 r. wojny, przeplatającej się sowieckiej i niemieckiej okupacji, AK-owskiej konspiracji, deportacji do obozów i łagrów, wreszcie tzw. repatriacji do powojennej Polski Ludowej i prób odnalezienia się ludzi „zza Buga” w nowej rzeczywistości po 1945 r. Tę wielokulturową społeczność reprezentują bohaterowie powieści, szkolni koledzy: Jurek, Zbyszek i Stefan, ich rodziny i przyjaciele oraz ludzie z otoczenia.

Trzej przyjaciele są bowiem związani ze środowiskiem wileńskich jezuitów, prowadzących w latach 1918-1940 Kolegium i Gimnazjum Świętego Kazimierza. Zlokalizowana w centrum pięknej starówki, nieopodal Ostrej Bramy męska szkoła, utworzona niedługo po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, cieszyła się dobrą opinią i dużym prestiżem. Wypuściła wielu zdolnych absolwentów, często późniejszych studentów Uniwersytetu Stefana Batorego, którzy w latach wojny zderzyli się z tragiczną, okupacyjną rzeczywistością. Autorka powieści w wielu miejscach nawiązuje do jezuickiej szkoły i jej programu religijno-patriotycznej formacji młodzieży, której przyszło składać w owym czasie najtrudniejszy egzamin z życia. Takim przydatnym elementem edukacyjnym okazały się choćby szkolne kursy przysposobienia wojskowego, niezwykle pomocne w działalności konspiracyjnej.

Ważnym aczkolwiek mało znanym wątkiem, który pojawia się w powieści, jest udział jezuitów w wileńskiej konspiracji. Chodzi o tzw. komórkę legalizacyjną, której założycielem był o. Kazimierz Kucharski, nauczyciel języka polskiego w jezuickim gimnazjum i znany działacz społeczny w Wilnie. „Legalizacja” zajmowała się wytwarzaniem fałszywych dokumentów, z których korzystały głównie osoby zagrożone aresztowaniem. W te działania byli zaangażowani m. in. ówcześni klerycy: Stefan Dzierżek i Stanisław Kiałka. Mimo wpadek, aresztowań i nieustannego tropienia przez NKWD oraz gestapo (w 1941 r. ujęto i zesłano w głąb Rosji m. in. o. Kucharskiego), wileńskie „komórki” wyrabiające dokumenty działały przez całą wojnę, a „podrobione papiery” pomogły uratować życie wielu osób, m. in. Żydów.

1940 r. ojciec K. Kucharski z lekarzami wileńskimi

Jak pisze w swoim najnowszym opracowaniu o zaangażowaniu jezuitów w pomoc Żydom historyk zakonu, o. Stanisław Cieślak, szacuje się, że „wileńska komórka legalizacyjna, w której działali jezuici, kl. S. Kiałka i kl. S. Dzierżek, od 1 XI 1939 do kwietnia 1944 r. wystawiła 41 000 fałszywych dokumentów, które uratowały życie skazanym przez Niemców na zagładę. Dzięki nim wielu obywateli polskich narodowości żydowskiej przedostało się do państw wolnych od wpływów niemieckich i przeżyło wojnę” (zob. Zaangażowanie zakonów męskich w pomoc Żydom w czasie II wojny światowej | Jezuici.pl ). Skala tej pomocy była naprawdę imponująca.

Konspiratorzy zaangażowani w „Kuźni” i w „Gospodzie” (jak nazywano oddziały „legalizacji”) działali pomimo śmiertelnego niebezpieczeństwa ze strony sowieckich i niemieckich okupantów, wspieranych przez ich kolaborantów. Elżbieta Jodko-Kula w swojej powieści przybliża czytelnikom tę aktywność, opisując strukturę i organizację tych działań, w które angażowało się wiele osób ze środowiska wileńskiego. Warto podkreślić, że Autorka opisując te fakty, korzystała z relacji wielu świadków, a także z dokumentów jezuickiego archiwum w Warszawie.

Rok 1936-37 lub 1937-38, ojciec K. Kucharski z uczniami Gimnazjum

Tragiczne zakończenie powieści nie dziwi. Tytułowe „Rozstajne drogi” i konkluzja, że „nie ma powrotu do domu” to syntetyczny obraz losów wielu bohaterów tamtych czasów, zresztą zamieszkujących nie tylko Kresy Wschodnie. II wojna światowa zburzyła wtedy życie i szczęście wielu ludzi. Niestety, podobne tragedie na wschodzie Europy wciąż się rozgrywają, a tyle razy tu powtarzano, by nie było „nigdy więcej wojny”.

Zdjęcia pochodzą z Archiwum Prowincji Wielkopolsko-Mazowieckiej Towarzystwa Jezusowego w Warszawie.

Krzysztof Dorosz SJ

Elżbieta Jodko-Kula, Rozstajne drogi. Nie ma powrotu do domu, Wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 2024.

 

]]>
Zaangażowanie zakonów męskich w pomoc Żydom w czasie II wojny światowej https://jezuici.pl/2024/11/zaangazowanie-zakonow-meskich-w-pomoc-zydom-w-czasie-ii-wojny-swiatowej/ Thu, 14 Nov 2024 09:21:48 +0000 https://jezuici.pl/?p=95010 Pod takim tytułem ukazała się niedawno, opublikowana przez Wydawnictwo Diecezjalne w Sandomierzu, książka będąca wspólną inicjatywą historyków zakonnych, skupionych w Komisji Historii i Tradycji przy Konferencji Wyższych Przełożonych Zakonów Męskich w Polsce. Jak pisze w słowie wstępnym o. Zdzisław Gogola OFM Conv, praca ta „ma na celu dostarczenie podstawowych informacji o świadczeniu dobra Żydom niszczonym […]]]>

Pod takim tytułem ukazała się niedawno, opublikowana przez Wydawnictwo Diecezjalne w Sandomierzu, książka będąca wspólną inicjatywą historyków zakonnych, skupionych w Komisji Historii i Tradycji przy Konferencji Wyższych Przełożonych Zakonów Męskich w Polsce. Jak pisze w słowie wstępnym o. Zdzisław Gogola OFM Conv, praca ta „ma na celu dostarczenie podstawowych informacji o świadczeniu dobra Żydom niszczonym przez okupanta niemieckiego”, bowiem zakony męskie i żeńskie dołożyły wielu starań, by nieść pomoc ludności żydowskiej w krytycznym czasie holokaustu. „Niestety – pisze o. Gogola – nie podjęto wcześniej bardziej szczegółowych badań na ten temat, wiele informacji przepadło bezpowrotnie”. Tym niemniej, na podstawie dostępnych źródeł i relacji żyjących jeszcze świadków autorzy podjęli temat pomocy Żydom świadczonej przez członków różnych zakonów: jezuitów, franciszkanów, michalitów, zmartwychwstańców, paulinów, oblatów. Z pewnością, zakonników pomagających przetrwać Żydom w nieludzkich czasach a pochodzących z innych zgromadzeń, było więcej. Niniejsza publikacja otwiera zatem drogę do dalszych, poszerzonych badań na ten temat i udostępnienia ich wyników.

Najdłuższe teksty zamieścili redaktorzy książki: Stanisław Cieślak SJ i Aleksander Krzysztof Sitnik OFM. Jezuicki historyk, o. Cieślak, pracujący nad tym zagadnieniem od wielu lat, poszerzył tu o nowoodkryte fakty swoje wcześniejsze opracowania, przedstawione m. in. w książce pt. Kościół, Żydzi, Jezuici (red. M. Wenklar, Kraków 2021). Natomiast o. Sitnik zamieścił bardzo ciekawe wspomnienia Janiny Skowrońskiej-Feldmanowej z lat 1939-1945, które zachowały się w Archiwum oo. Bernardynów w Krakowie. To niezwykłe świadectwo żony profesora Józefa Feldmana kończy się znamiennymi słowami: „Opisałam to wszystko w tym celu, aby oddać sprawiedliwość instytucjom i pojedynczym jednostkom. Aby imiona ich i bohaterstwo świadczyły o wspaniałej postawie ludzi w tych nieludzkich czasach pogardy dla człowieka”.

Dzięki takim publikacjom jak ta poznajemy bohaterskich zakonników, którzy wyciągali w stronę prześladowanych Żydów pomocną dłoń, ryzykując a nawet płacąc własnym życiem. Wśród nich jest też niemała grupa jezuitów z o. Adamem Sztarkiem na czele – „Sprawiedliwym Wśród Narodów Świata”.

Krzysztof Dorosz SJ

Zaangażowanie zakonów męskich w pomoc Żydom w czasie II wojny światowej, pod red. A. K. Sitnika OFM i S. Cieślaka SJ, Wydawnictwo Diecezjalne, Sandomierz 2024.

 

]]>
Męczennicy z ulicy Rakowieckiej: 2 sierpnia 1944 https://jezuici.pl/2024/08/meczennicy-z-ulicy-rakowieckiej-2-sierpnia-1944/ Fri, 02 Aug 2024 04:44:49 +0000 https://jezuici.pl/?p=92462 Poniższy artykuł ukazał się w Biuletynie IPN, 7-8 (224-225), 2024, s. 106-115. Wszystkie ilustracje, jakie w nim zostały wykorzystane, można obejrzeć w załączonym pliku PDF: Krzysztof Dorosz SJ, Męczennicy z ulicy Rakowieckiej. Na zdjęciu powyżej wspólnota jezuitów przy ulicy Rakowieckiej (Warszawa, 1938). Na ziemi z lewej siedzi o. Aleksander Kisiel SJ; czwarty siedzi o. Edward […]]]>

Poniższy artykuł ukazał się w Biuletynie IPN, 7-8 (224-225), 2024, s. 106-115. Wszystkie ilustracje, jakie w nim zostały wykorzystane, można obejrzeć w załączonym pliku PDF: Krzysztof Dorosz SJ, Męczennicy z ulicy Rakowieckiej. Na zdjęciu powyżej wspólnota jezuitów przy ulicy Rakowieckiej (Warszawa, 1938). Na ziemi z lewej siedzi o. Aleksander Kisiel SJ; czwarty siedzi o. Edward Kosibowicz SJ, pierwszy z prawej siedzi o. Józef Warszawski SJ.

Gdy na początku lat 1990. słuchałem wspomnień o. Józefa Warszawskiego (1903-1997), sędziwego już wtedy kapelana zgrupowania „Radosław”, uderzył mnie tragiczny ton jego opowieści. Nie było w nich nic z podniosłości i romantyzmu powstańczych czynów, eksponowanych w patriotycznych pieśniach, natomiast powracał wątek bólu i smutku, zwłaszcza gdy „Ojciec Paweł” przywoływał zapamiętane ofiary zrywu, przy których pełnił często ostatnią posługę. Ten uczestnik i bezpośredni świadek warszawskiego sierpnia i września 1944 r. miał jednak sporo szczęścia. Udział w konspiracji i posługa powstańcom sprawiły, że znalazł się poza swoim domem zakonnym na Mokotowie w dniu, gdy rozgrywał się tu jeden z krwawych epizodów Powstania Warszawskiego. 2 sierpnia jezuicki Dom Pisarzy przy Rakowieckiej 61 stał się miejscem brutalnej masakry, w której życie straciło około 40 zakonników i osób świeckich. Tragedię przeżyło 14 osób. Zachowały się ich świadectwa, dzięki którym możemy w sposób wiarygodny odtworzyć poszczególne sceny owego dramatu i zobaczyć ludzi, którzy znaleźli się, zazwyczaj przypadkowo, w tym „oku cyklonu nienawiści”. Jeden z tych, którzy przeżyli, o. Jan Rosiak, napisał po latach: „nasze wspomnienia warto zachować w całości dla tych, którzy po nas przyjdą”[1]. Spośród świadków powstańczych tragedii żyją już tylko nieliczni. Jakie refleksje wzbudzają dziś w nas przekazane przez nich świadectwa ?

„Stos ofiarny”

Takim tytułem opatrzył swoje wspomnienia uratowany z zagłady o. Karol Sawicki. Trafnie oddał to, co wydarzyło się na jezuickiej placówce drugiego dnia powstania. Trzeba tu zaznaczyć, że był to rejon Warszawy mocno obsadzony przez Niemców. Od Alei Szucha, przez ul. Rakowiecką, Pola Mokotowskie, „Szkołę Wawelberga”, po Forty „Mokotów” i „Szczęśliwice” ciągnęły się garnizony i posterunki okupantów. Powstańcze akcje przeprowadzane w bezpośrednim sąsiedztwie nie wyparły wroga.

Dom Pisarzy po zniszczeniach wojennych. Widok od rogu ul. Św. Andrzeja Boboli i Rakowieckiej (1945 r.)

W wybudowanym w połowie lat 1930-tych jezuickim domu przed wojną mieściło się Wydawnictwo Księży Jezuitów, redakcje kilku ważnych czasopism, m. in. „Przeglądu Powszechnego”, ośrodek duszpasterski i kaplica z relikwiami św. Andrzeja Boboli, uroczyście sprowadzonego do Stolicy po kanonizacji w Rzymie w 1938 r. Rozwijano działalność pisarską i wydawniczą, którą podczas wojny zawieszono. Prowadzono natomiast tak ważną w tamtym czasie posługę duszpasterską. Znanym kaznodzieją i rekolekcjonistą był przełożony ośrodka, o. Edward Kosibowicz, którego po latach z wielkim uznaniem wspominał Władysław Bartoszewski, korzystający z tej posługi [2]. Tutaj też prowadzono tajne studia teologiczne, w których uczestniczył m. in. o. Władysław Gurgacz, powojenny kapelan Żołnierzy Wyklętych. Jak wynika z jego korespondencji, 1 sierpnia tu właśnie miał składać ostatni egzamin z całości teologii „Ad gradum”, do czego jednak – na szczęście dla Gurgacza – nie doszło.

O. Edward Kosibowicz SJ

Gdy wybuchło powstanie, prócz mieszkających zakonników i pracowników, do jezuickiego klasztoru schroniło się 14 osób, przeważnie z położonych nieopodal działek miejskich, które poprzedniego wieczora bały się wracać do siebie, gdy na pobliskich ulicach rozpoczęły się walki. Miejsce wydawało się w miarę bezpieczne, a poranek 2 sierpnia przebiegał do pewnego momentu spokojnie. Rano w kaplicy św. Andrzeja Boboli odprawiano jeszcze Msze św., ale ok. 9-tej zaczął się ostrzał artyleryjski obiektu. Na razie ucierpiał tylko budynek. Jednak po 10-tej (według niektórych świadków ok. 11-tej) pojawili się w drzwiach esesmani. Pretekstem do wkroczenia był zarzut, że ktoś strzelał do nich z górnych pięter budynku. Żołnierze nie przyjęli zapewnień przełożonego, o. Kosibowicza, że nic takiego nie miało miejsca. Wkrótce potem wyprowadzono go na skraj ogrodów miejskich i zastrzelono. Przebywających w domu spędzono do piwnicy i rozpoczęto rewizję. Gdy zamknięto wszystkich do kotłowni, duchowny wspólnoty, o. Władysław Wiącek, dziś kandydat na ołtarze, rozpoczął modlitwy.

O. Władysław Wiącek SJ

Jak relacjonuje w swoich wspomnieniach jeden z ocalonych, o. Leon Mońko: „Nie było płaczu, ani narzekań, ale każdy czuł, że to prawdopodobnie jego ostatnia godzina”. Następnie pojedynczo przeprowadzono ofiary, odbierając im po drodze zegarki, do niewielkiego, pobliskiego pokoju, w którym zamieszkiwał woźnica, Stanisław Żwan. Stłoczeni, na wezwanie o. Wiącka i innych kapłanów, zaczęli przygotowywać się na śmierć. Niedługo potem w zbitą masę ludzi na rozkaz oficera wrzucono granaty, a następnie oddawano serie z karabinów maszynowych. Tak wspomina te tragiczne chwile o. Mońko:

Grad kul zaczął siec w drgającą z bólu masę ciał wijących się w konwulsjach. Bił w nią bez przerwy z teutońską pasją dotąd, aż wszystko zwaliło się bezładnie. Słyszało się krzyk i jęki oraz urwane słowa bólu i modlitwy.

Według o. Rosiaka oprawcy wracali kilkakrotnie, aby dobijać jeszcze żyjących. Zapamiętał, że w większości byli to młodzi, mówiący po niemiecku, mniej więcej 20-letni żołnierze, jak potem ustalono – z zapasowego batalionu grenadierów pancernych SS, stacjonującego przy ul. Rakowieckiej 4, niedalecy sąsiedzi z tej samej ulicy… Gdy podczas egzekucji rozmawiali ze sobą, znający język niemiecki jezuici wychwycili, że niektórzy z nich wykonywali to zbrodnicze zadanie pierwszy raz.

Szczątki ofiar masakry

Ocaleni z mokotowskiej zagłady

Wśród tych, którzy przeżyli i opisali zbrodnię, znalazł się o. Aleksander Kisiel, zaledwie dwa lata wcześniej wyświęcony na kapłana. Przeżył dzięki temu, że dobijający rannych esesman nie trafił go w głowę, tylko w ucho. W swojej relacji, opublikowanej w 1948 r. w „Kalendarzu Warszawskim” pod charakterystycznym tytułem: „Po co ta krew ?”, opisuje, jak w przerwach między jednym a drugim najściem oprawców kilkunastu osobom, które jeszcze żyły przykryte ciałami innych, udało się wydostać z pomieszczenia egzekucji i ukryć w dwóch pobliskich składowiskach węgla i drewna. Mieli szczęście, ponieważ esesmani, którzy w tym czasie plądrowali dom, powrócili i podpalili ciała pomordowanych, oblewając je benzyną. W składzie węgla za kotłownią ratunek znalazło 10 osób. Ukryci liczyli na pomoc z zewnątrz. Nie mogli wyjść, bo Niemcy cały czas byli obecni w obejściu domu, który systematycznie dewastowali.

Wybawienie dla tej grupy przyszło po kilku dniach. W sobotę, 5 sierpnia rano, ocaleni opuścili kryjówkę dzięki pomocy dzielnych sanitariuszek z punktu przy ul. Fałata, zaalarmowanych przez jednego z ojców. Gdy po kilkudniowym pobycie w schowku węglarni o. Kisiel z dziewięcioma osobami uratowanymi opuszczał miejsce kaźni, zapamiętał taki widok „pokoju grobowca”:

Stos był jeszcze wysoki, ale trudno już było rozeznać poszczególne części ciała. Ogień jeszcze się tlił. Tu i ówdzie wyglądała naga już czaszka, kikut ręki albo nogi, bieliły się z lekka osłonięte żebra. Ukląkłem i pomodliłem się.

Drugiej grupie ocalonych, złożonej z 4 jezuitów i jednej kobiety, udało się uciec z miejsca kaźni i ukryć w składzie drewna nieopodal kuchni. Stamtąd, tego samego dnia pod osłoną nocy wydostali się, by przeskakując przez ostrzeliwaną ulicę św. Andrzeja Boboli przedostać się na teren ogrodów miejskich. Podczas gdy kobieta potem pozostała i cofnęła się w kierunku miasta, jezuici ruszyli na obrzeża w kierunku Szczęśliwic. Udało się im przetrwać w kopcach zboża, klucząc między niemieckimi posterunkami. Opisując drogę ucieczki o. Rosiak podkreśla pomoc, jakiej udzieliło mu z narażeniem życia młode małżeństwo w domu nieobecnych volksdeutschów. Dotarł potem do Sióstr Miłosierdzia w Walendowie, gdzie znalazł azyl, podobnie jak wielu jezuitów w czasie wojny.

Jezuitów: Leona Mońko i Aleksandra Pieńkosza (który zginął pod koniec sierpnia 1944 r. w szpitalu sióstr elżbietanek przy ul. Goszczyńskiego) przeprowadziła Ewa Orzechowska (po mężu: Jeglińska), pseud. „Ewa 319”. Z punktu przy ul. Fałata przedostali się na tzw. „polski Mokotów”. Był to kontrolowany wówczas przez powstańców skrawek dzielnicy między ulicami Woronicza, Al. Niepodległości, Różaną i Puławską. W pamiętniku odważnej łączniczki o. Mońko tak opisał potem drogę wybawienia:

Jak anioł opiekuńczy prowadziłaś tylu na tamtą stronę, prowadziłaś i nas w tę cudowną noc sierpniową, gdy księżyc tak jasno świecił, gdy cisza nocy tuliła ruiny domów, kryjące niejedną tragedię ubiegłego dnia. Leżące na chodnikach szkło pękało pod naszymi stopami. Żaden strzał nie padł do nas. Ewa ma szczęście, mówili ludzie.

Kilka dni po egzekucji dom jezuitów na Rakowieckiej podpalono. Będąc już w bezpiecznym, powstańczym punkcie, o. Mońko zaobserwował: „Z każdego okna buchał ogień i kłęby czarnego dymu. Warszawa też płonęła”. Zaś o. Kisiel zauważył: „Kiedy tydzień potem przechodziłem koło domu jako pan Bratkowski, płynąc z wielką falą tułaczą «na zachód», widziałem jak Niemiec wynosił z domu worek mąki. Z suteren bił ostry fetor rozkładających się ciał”.

18 sierpnia dotarł na miejsce martyrologii o. Bruno Pawelczyk. Miał szczęście w nieszczęściu, bo wcześniej został schwytany przez Niemców i umieszczony w koszarach przy ul. Rakowieckiej 2. Wraz ze złożonym z więźniów komandem sanitarnym miał potem grzebać ludzkie ciała. Gdy przybył do swego zdewastowanego domu zakonnego, przekonał współtowarzyszy, aby miejsce ofiar zamurowano. Przedtem policzył czaszki, których znalazł około czterdziestu. Po wojnie przeprowadzono ekshumację ofiar. Ich szczątki – wraz z ciałem o. Kosibowicza i poległego na Nowym Mieście o. Leonarda Hrynaszkiewicza – złożono w kaplicy męczenników jezuickiego kolegium.

W swoich wspomnieniach o. Kisiel opisywał nie tylko na stan fizyczny, ale i duchowy ofiar. Zresztą, po wojnie sam zmagał się z ciężką chorobą psychiczną, wywołaną doświadczeniami. W czasie wojny prowadził dziennik zatytułowany „Okruchy” (pozostający dotąd w rękopisie). Przeżywszy tragedię, schronił się u Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Derdach nieopodal Warszawy. Próbował spojrzeć na swoje tragiczne przeżycia jako Chrystusowy kapłan, szukając jakiegoś znaczenia ofiary, którą przeżył wraz z innymi. W swoim diariuszu duchowym pod datą 15 listopada 1944 r. zamieścił taki wstrząsający wpis:

O dniu pamiętny i święty! Zapisz się w mej duszy złotymi zgłoskami ofiary, bo przecież o to chodziło! A ty, Niemcze, któryś rzucał we mnie granaty, któryś strzelał z „rozpylacza” i dobijał strzałem rewolwerowym w głowę [trafiłeś w ucho], poznaj mocą tej ofiary, czym jesteś. Ty chyba nie wiesz, żem słuchał twych strzałów, przebaczając ci i modląc się za twą duszę. Napiąłeś moje nerwy do ostateczności – ale duszy mojej nie tknąłeś. Bo te dwie czy trzy godziny męki przyjąłem nie z twoich rąk, boś ty nie wiedział, coś czynił. Ale ja wiedziałem. Dziękuję ci za krzyż i za ciemnicę i za krew, w której się skąpałem po raz pierwszy w życiu. Niech ona obmyje twą duszę i wyprowadzi cię z mroku na jasność. Bo ty biedny jesteś, choć myślałeś wtenczas, że to my biedni. O nie, pozorny zwycięzco! To zwyciężyliśmy my! Dlatego żal mi cię. Jeszcze widzę twe dzikie, czarne, odbóstwione oczy i ruch twych warg kłamliwych i gest twej ręki, odbierającej mi zegarek (niech on ci wyliczy godziny zbawienia) i rzut pierwszego granatu. Niemcze, przejrzyj i padnij na kolana przed tym stosem ciał, któryś tak pracowicie ułożył! Ja ci przebaczam [3].

„Po co ta krew ?”

Po tragicznych wydarzeniach Powstania Warszawskiego wielu zadawało sobie to pytanie, które postawił także o. Kisiel w tytule swego świadectwa. Może stać się ono punktem wyjścia do refleksji nad znaczeniem opisanego epizodu w dziejach nie tylko zakonu jezuitów, mającego w swoich szeregach wielu męczenników, ale też dla martyrologii Kościoła i społeczeństwa polskiego w czasie okupacji. Jak się okazuje, ta krew pomordowanych zaczęła wydawać zaraz po wojnie nieoczekiwany plon, gdy rodził się i rozwijał ich kult.

Cenne świadectwo na ten temat znajdujemy w listach o. Władysława Gurgacza, w latach 1945-47 kapelana Szpitala Powiatowego w Gorlicach. Był mocno zaprzyjaźniony z ofiarą masakry na Rakowieckiej, o. Władysławem Wiąckiem. Jego właśnie czyni patronem duszpasterskich działań w gorlickim szpitalu. W korespondencji z o. Bogusławem Waczyńskim, rektorem kolegium w Starej Wsi (list z 18 II 1946), pisze o posłudze wśród żołnierzy różnych formacji i przypadkach niezwykłych uzdrowień przypisywanych wstawiennictwu męczenników jezuickich z Rakowieckiej:

Posyłam z listem także kilka świadectw odnośnie do nadzwyczajnego uzdrowienia za przyczyną O. Wiącka i jego towarzyszy zwłaszcza O[jców] Wróblewskiego i Wilczyńskiego. Nie mam żadnej wątpliwości, że Matka Najśw[iętsza] wielokrotnie wysłuchała moich próśb za ich wstawiennictwem [4].

Pamięć o warszawskich męczennikach z ul. Rakowieckiej 61 trwa. W miejscu ich kaźni dziś jest kaplica, pod posadzką której znajdują się szczątki pomordowanych. To miejsce martyrologii, modlitwy i zadumy wciąż odwiedzają wierni. Znajdują tu swoich orędowników.

Krzysztof Dorosz SJ

Przypisy

[1] Świadectwa ocalonych wraz z komentarzem w opracowaniu jezuickiego historyka, o. Felicjana Paluszkiewicza, Masakra w klasztorze, Wydawnictwo Rhetos, Warszawa 2003. Stąd pochodzą cytaty wspomnień.

[2] Opinie nt. o. Kosibowicza słyszałem bezpośrednio od prof. Bartoszewskiego.

[3] Podkreślenia autora wspomnień. Dziennik „Okruchy” w zbiorach Archiwum Prowincji Wielkopolsko-Mazowieckiej Towarzystwa Jezusowego.

[4] Wymienieni jezuici: Władysław Wiącek (1910-1944), Henryk Wilczyński (1915-1944) i Mieczysław Wróblewski (1912-1944) zginęli w masakrze na Rakowieckiej 2 sierpnia 1944 r. Byli prawie rówieśnikami Władysława Gurgacza (1914-1949), późniejszego męczennika reżimu komunistycznego.

Polecamy najnowszy numer Biuletynu IPN

 

]]>
Jezuici w Powstaniu Warszawskim https://jezuici.pl/2024/08/jezuici-w-powstaniu-warszawskim/ Thu, 01 Aug 2024 06:23:13 +0000 https://jezuici.pl/?p=92418 Wśród żołnierzy Powstania Warszawskiego, na barykadach, w szpitalach i w piwnicach, byli też jezuici. 80. rocznica tego patriotycznego zrywu przypomina nam odważnych synów św. Ignacego, którzy nie wahali się nieść posługę duchową w najbardziej niebezpiecznych warunkach, ryzykując własnym życiem i zdrowiem. Kilku z nich pozostawiło ciekawe wspomnienia, z których niektóre były już publikowane, inne pozostają […]]]>

Wśród żołnierzy Powstania Warszawskiego, na barykadach, w szpitalach i w piwnicach, byli też jezuici. 80. rocznica tego patriotycznego zrywu przypomina nam odważnych synów św. Ignacego, którzy nie wahali się nieść posługę duchową w najbardziej niebezpiecznych warunkach, ryzykując własnym życiem i zdrowiem. Kilku z nich pozostawiło ciekawe wspomnienia, z których niektóre były już publikowane, inne pozostają prawie nieznane. Czytamy tam o toczącej się, nierównej walce powstańczych batalionów, o przechodzeniu kanałami, ogromnych zniszczeniach miasta, barbarzyńskich egzekucjach dokonywanych przez okupanta, o usiłowaniach ludzi, by przeżyć. Sierpniowe i wrześniowe dni walczącej Stolicy były krwawe i okrutne. Jezuici, którzy przetrwali, przekazali nam cenne świadectwa o tym, jak przechodzili przez to wojenne piekło.

Na zdjęciu powyżej: zbiorowa absolucja podczas Powstania Warszawskiego

Najpierw trzeba zaznaczyć, że w czasie II wojny światowej działały w Warszawie dwie jezuickie placówki. Jedna wspólnota zamieszkiwała na Mokotowie, w otwartym w 1935 r. Domu Pisarzy przy ul. Rakowieckiej 61. Tutaj właśnie już 2 sierpnia 1944 r. niemieccy żołnierze dokonali masakry na przebywających w klasztorze zakonnikach i świeckich, mordując w bestialski sposób 40 osób . Drugą jezuicką placówką w okupowanej Stolicy była rezydencja przy kościele Matki Bożej Łaskawej na ul. Świętojańskiej, odzyskana przez jezuitów pod koniec I wojny światowej. Tu mieściła się kuria prowincji zakonnej wraz z archiwum. Niektórzy z jezuitów podczas okupacji aktywnie zaangażowali się w działalność podziemną. To właśnie spora część tej wspólnoty udzielała się służąc jako kapelani powstania. Dom i sanktuarium znalazły się wtedy w rejonie zaciętych walk aż do czasu, gdy pod koniec sierpnia 1944 r. zostały całkowicie zniszczone.

Najbardziej znanym jezuitą – kapelanem Armii Krajowej i powstania był o. Józef Warszawski (1903-1997) ps. „Ojciec Paweł”. Udzielał się już w czasie kampanii wrześniowej 1939 r. Na początku wojny mieszkał w domu przy Rakowieckiej, ale zagrożony aresztowaniem musiał „zejść” do podziemia i zmieniać miejsca swego pobytu. Prowadził działalność wydawniczą i wykładową wśród organizacji konspiracyjnych. W czasie powstania był kapelanem zgrupowania „Radosław”, batalionów „Zośka” i „Parasol”, a także „Czata 49”i „Wigry”. Działał na Woli, Powązkach, Starówce, w Śródmieściu i na Czerniakowie. 23 września, gdy kulomiot niemiecki był ustawiony do rozstrzelania ostatniej grupy „Radosława” (około stu dwudziestu osób), przedarł się przez szeregi hitlerowskich żołnierzy i uzyskał od dowództwa niemieckiego status jeńców wojennych dla obrońców Reduty Czerniakowskiej. Za bohaterską służbę otrzymał Krzyż Walecznych i inne odznaczenia. Pozostawił ciekawe wspomnienia.

O. Józef Warszawski SJ

Znanym powstańczym duszpasterzem był o. Tomasz Rostworowski (1904-1974). Służył jako kapelan Komendy Głównej Armii Krajowej oraz jej oddziału osłonowego – Plutonu 1112. Opiekował się rannymi, posługiwał m. in. w szpitalach polowych przy ul. Długiej oraz w klasztorze dominikanów i w kościele św. Jacka. Udzielał pomocy poszkodowanym w czasie nalotów i bombardowań. Po upadku powstania na Starówce uciekł z transportu i ukrywał się prawie miesiąc w ruinach na tyłach kościoła św. Anny. Odznaczony orderem Virtuti Militari, Krzyżem Walecznych oraz Złotym Krzyżem Zasługi z Mieczami. Powstańcze zaangażowanie opisał we wspomnieniach: „Służba i przygoda w płonącej Warszawie”.

O. Tomasz Rostworowski SJ

W powstaniu czynnie uczestniczył także o. Jan Wojciechowski (1903-1961) ps. „Korab”. Brał udział już w kampanii wrześniowej 1939 r. jako kapelan armii gen. F. Kleeberga. Podczas wojny uratował wiele osób, w tym Żydów. Był świadkiem zagłady getta w Otwocku w 1942 r., co też opisał w raporcie. W czasie powstania został szefem duszpasterstwa i dziekanem I Obwodu Śródmieście, w stopniu podpułkownika. W jednym ze wspomnień napisano o nim, że „widywano go zawsze w pierwszej linii walk, gdy pocieszał rannych i jednał z Bogiem konających”. Został odznaczony orderem Virtuti Militari oraz Krzyżem Walecznych z Mieczami.

O. Jan Wojciechowski SJ

Kapelanem Armii Krajowej był o. Alojzy Chrobak (1902-1959). Podczas powstania współpracował z dowództwem, opiekował się rannymi żołnierzami i cywilami. 16 sierpnia 1944 r. został ciężko ranny w nogę na Rynku Starego Miasta i przebywał w kilku powstańczych szpitalach polowych. Po poddaniu się Starówki był przeniesiony do Seminarium Duchownego przy Krakowskim Przedmieściu, a potem do szpitali w Pruszkowie, Tworkach i Milanówku. Odznaczony Krzyżem Walecznych i Krzyżem Armii Krajowej. Swoje doświadczenia, nie tylko wojenne, przedstawił w obszernych „Wspomnieniach życiowych”.

Jako ochotnik zgłosił się do powstania o. Leonard Wiktor Hrynaszkiewicz (1913-1944). Towarzyszył żołnierzom batalionu „Bończa”, toczącym zacięte walki w rejonie Starego Miasta, podczas których powstańcy ponosili ciężkie straty. Jak pisze o nim jezuicki historyk, o. Felicjan Paluszkiewicz: „zawsze był przy swoich chłopcach: cieszył się nimi, gdy pełni euforii snuli wielkie plany na przyszłość w Polsce, o której wolność walczyli, wskazywał na wartość Krzyża, gdy cierpieli w powstańczych lazaretach i umierali”. O. Leonard zginął 31 sierpnia 1944 r. podczas bombardowania Nowego Miasta, zasypany w piwnicach klasztoru sióstr sakramentek. Po ustąpieniu Niemców, w kwietniu 1945 r. jego ciało przeniesiono i złożono w krypcie męczenników przy ul. Rakowieckiej.

W czasie okupacji asystentem kościelnym katolickich grup konspiracyjnych był o. Julian Piskorek (1910-1999). Już przed powstaniem otrzymał przydział do służby kapelańskiej na Starym Mieście. Działał w batalionach „Bończa”, „Gozdawa” i „Wigry”. Otrzymał Srebrny Krzyż Zasługi z Mieczami za działalność konspiracyjną i Krzyż Walecznych za męstwo w czasie pełnienia obowiązków duszpasterskich, jak również Krzyż Armii Krajowej i Krzyż Powstańczy. Po upadku powstania na Starym Mieście dostał się do obozu w Pruszkowie. Pozostawił ciekawe wspomnienia z tego okresu.

Kapelanem powstania był też o. Stefan Śliwiński (1905-1999). Podczas okupacji należał do domu zakonnego w Warszawie przy Świętojańskiej. Aresztowany 10 września 1942 r. w Lublinie, podczas pełnienia jednej z misji w ramach działalności podziemnej, został wywieziony do obozu na Majdanku, gdzie przebywał do marca 1943 r. Był według jego własnych słów pierwszym kapłanem-kapelanem w tym „piekle”. Został z niego zwolniony, prawdopodobnie na skutek starań sióstr kanoniczek z Nasutowa. Z Majdanka udał się do Warszawy, gdzie czasie powstania był kapelanem na Starym Mieście, następnie w połowie sierpnia kanałami przedostał się na Żoliborz, a stamtąd przeszedł do Kampinosu i został kapelanem oddziałów leśnych AK. Zajmował się przerzutem rannych, korzystając z niemieckiego, wojskowego transportu kolejowego, jeździł do Krakowa po środki lecznicze, po okolicach starał się o zaopatrzenie medyczne i żywność dla szpitala partyzanckiego. Za udział w powstaniu otrzymał Krzyż Walecznych.

Z Mokotowem był związany o. Franciszek Szymaniak (1916-1944). Młody kapłan po zakończeniu konspiracyjnej teologii w Starej Wsi w lipcu 1944 r. wrócił do Warszawy i zamieszkał w Domu Pisarzy. W dniu wybuchu powstania, 1 sierpnia został mianowany kapelanem punktów sanitarnych na Mokotowie w rejonie ulic: Rakowiecka – Madalińskiego – Wołoska – Wiśniowa. Pełnił posługę kapłańską przy rannych i umierających, spowiadając i udzielając komunii św. 2 sierpnia przyszedł po Najśw. Sakrament do jezuickiego domu nie wiedząc, że dokonała się tu wcześniej masakra. Padł zastrzelony na stopniach ołtarza w kaplicy domowej, gdy wyjmował hostie z tabernakulum.

Masakrę na Rakowieckiej przeżył o. Aleksander Pieńkosz (1915-1944). Pod koniec sierpnia dotarł do szpitala sióstr elżbietanek przy ul. Goszczyńskiego. Tam pełnił posługę kapłańską wśród ciężko rannych. Zginął podczas ciężkiego ostrzału i bombardowania szpitala przez hitlerowców, traktujących tę placówkę z wyjątkową zajadłością, mimo zatknięcia na niej flagi Czerwonego Krzyża. Jako kapelani udzielali się także o. Franciszek Kulesza (na Starówce) i o. Adolf Sznip (na Mokotowie). W powstaniu walczył kleryk Czesław Białek (1920-1984), wcześniej aktywny w ruchu oporu, pomagający m. in. Żydom w ucieczce z getta w Nowym Sączu. W czasie walk na warszawskiej Woli postrzelony w nogi cudem uniknął śmierci z rąk żołnierzy pacyfikujących powstańczy szpital. Otrzymał Krzyż Walecznych i Złoty Krzyż Zasługi z Mieczami.

Wspomnienia z Powstania Warszawskiego pozostawił br. Włodzimierz Mielnik (1906-1984) – piszący na temat losów wspólnoty i domu na Świętojańskiej. W czasie wojny zaangażowany w pracę konspiracyjną. Za udział w przerzucie radiostacji z Warszawy do Wilna został odznaczony Krzyżem Walecznych, a za służbę w AK otrzymał Złoty Krzyż Zasługi z Mieczami. Po upadku powstania dostał się do obozu w Pruszkowie. Z kolei o. Leon Mońko (1911-1980) opisał głównie masakrę na Rakowieckiej 2 sierpnia 1944, ze sporym wstępem o sytuacji w Warszawie w przededniu powstania.

Z wymienionej grupy kilkunastu jezuitów biorących czynny udział w Powstaniu Warszawskim kilku pozostawiło niezwykłe wspomnienia, których fragmenty warto przytoczyć. Dramatyczne wydarzenia, w których uczestniczyli, opisują jako świadkowie: bez upiększeń i patosu, tak jak wtedy było…

O. Tomasz Rostworowski tak wspomina posługę kapelana w powstańczym szpitalu na Starym Mieście:
Komunii św. udzielałem co dzień, tak że wielu chorych codziennie przyjmowało Pana Jezusa, jak zresztą i niektórzy lekarze oraz większość personelu. Miałem zwyczaj odmówić w każdej sali choć krótką modlitwę przed Komunią i po Komunii św. Byli mi za to chorzy ogromnie wdzięczni. Mszy św. niedzielnej, odprawianej na sali szpitalnej w podziemiach wysłuchiwali płacząc i mówiąc nieraz: – To jak w katakumbach. Jeden z żołnierzy, Niemiec protestant, wzięty do niewoli i leżący ranny w szpitalu, prosił mnie o przyjęcie go na łono kościoła katolickiego – tak się przejął tym, co widział, i stosunkiem, z jakim się do niego odnoszono. Drugi, katolik, co dzień przyjmował Pana Jezusa. Jeden Żyd węgierski, uwolniony z zamknięcia w pobliżu getta i pracujący w szpitalu jako robotnik, zgłosił się do mnie z prośbą o pożyczenie Ewangelii św., co też uczyniłem (T. Rostworowski, Szerzyć Królestwo. Wspomnienia i dzienniki 1939-1972, wybór i oprac. T. Pronobis i St. J. Rostworowski, Warszawa 2004).

O. Julian Piskorek opisuje powstańczą Starówkę: ciągłe ostrzały, bombardowania, pożary, walące się domy. Sporo miejsca poświęca sytuacji w rezydencji jezuitów na Świętojańskiej, zamieszczając taki obraz domu zakonnego podczas bombardowania:
Innym razem jestem na Świętojańskiej. Jest to chyba 24 VIII. Rozmawiam z naszymi. Naraz słyszymy alarm: zbliżają się samoloty bombardujące. Uciekamy więc do schronu. Najbliższym nam schronem – to piwnica na węgiel, do której wchodzi się przez pokój br. furtiana, tuż przy wejściu do naszego domu. Na węglu materace i pościel nasza. Tu bowiem już w ostatnich czasach nocowaliśmy. Drugi schron – to piwnica pod kolegium. (…) W schronie już słyszymy przelatujące nad nami samoloty i pierwsze wybuchy bomb w pobliżu. Ziemia drży. Mury kamienic trzęsą się. Naraz potężny wstrząs. Poleciały cegły w naszej piwnicy. Tuman czerwonego pyłu wciska się przez małe piwniczne okienko. Oddychamy przez chusteczki, bladzi i przerażeni. Po paru pełnych grozy minutach, ucisza się wszystko. Wychodzimy z piwnicy. Okazuje się, że bomba celowana w barykadę na Świętojańskiej, niedaleko nas, uderzyła w kamienicę nr 14, tuż przy naszej. Wybuch jej nastąpił w sąsiedniej piwnicy, od której odgrodzeni byliśmy ścianką. Szczęśliwie wytrzymała. Gdyby bomba uderzyła parę metrów bliżej nas, bylibyśmy żywcem pogrzebani (J. Piskorek, Z historii relikwii św. Andrzeja Boboli w latach 1938-1945, część III. Materiały w posiadaniu Archiwum Prowincji Wielkopolsko Mazowieckiej TJ).

Najbardziej wstrząsające są chyba wspomnienia o. Józefa Warszawskiego, gdy opisuje linie powstańczych batalii, przeprawy kanałami, a przede wszystkim dramatyczną walkę o życie. Pod koniec powstania „Ojciec Paweł” z resztkami oddziałów znalazł się na Czerniakowie. Słabnący ludzie mieli nadzieję na ewakuację na drugi brzeg Wisły, na stronę praską, opanowaną przez Armię Czerwoną. Obiecana pomoc jednak nie nadeszła. Powstańców pozostawiono na pastwę pozbawionych skrupułów niemieckich żołnierzy z kompanii karnych. Aby uniknąć śmierci młodych ludzi, „Ojciec Paweł” jako oficer najstarszy wśród nich stopniem, po negocjacjach z wrogiem i obietnicy, że zostaną potraktowani jako jeńcy wojenni, podjął decyzję o poddaniu się. Sytuacja stała się jednak dramatyczna, gdy kapelana i towarzyszących mu ludzi po rozbrojeniu postawiono pod ścianą do rozstrzelania.

Tak o. Warszawski opisuje te pełne grozy chwile:
Sytuacja stawała się śmiertelnie poważna. Któż z nas nie znał praktyki niemieckich kulturträgerów. Doświadczyliśmy jej przecież aż nadto. Jeszcze ostatnio wytłukli nam po kolei wszystkie szpitale – aż do najciężej rannych i aż do kobiet włącznie.
Więc taki ma być koniec – waliło obuchem i wyrzutem po zwojach mózgu ? Dałeś się nabrać, durniu. Wpadłeś w najpospolitszą sztuczkę wojenną.
Nie śmiałem spojrzeć po patrzących na tę przygrywkę do śmierci chłopakach. Lękałem się zajrzeć w oczy dziewcząt, które stały nieme i pełne jakiegoś niewyrażalnego bólu.
Nie!
Twarz ściągnęła się w zimny, brunatno-zdecydowany i bez czucia grymas.
Nic nie mam do stracenia, prócz sumienia.
A tego mi nie zabierzecie.
Opuściłem ramiona, które nam cały czas kazano trzymać wzniesione. Przepchnąłem się przez szeregi, które mię otaczały. I waliłem wprost na przygotowujących się do rozstrzeliwania zbirów ze Strafkompagnie.
Dojrzałem wreszcie znajdującego się pośrodku nich oficera. Poznałem go, zbliżając się do oddziału niemieckiego, po gwiazdkach, które nosił na naramienniku. Siedział na jakimś drewnie i był tym właśnie, o którego opierały się ostateczne decyzje.
Wszedłem dość zdecydowanym krokiem pomiędzy nich. Stanąłem na wprost niego. Kapelanowi nie przystawała postawa na baczność, więc stanąłem jak najzwyczajniej. I siląc się na spokój rzuciłem twardo:
– Ich bin der Feldgeistliche! Jestem kapelanem oddziału. Man hat mir gesagt, wir werden als Kriegsgefangene behandelt! Zapewniono mnie, że będziemy traktowani jako jeńcy wojenni!
Nie wiem, jakim głosem wyrzuciłem te słowa z siebie. Był to głos człowieka, który rzucał wszystko na ostatnią stawkę. Ta przegrana, zostaje tylko rzucić się pazurami i szarpać aż po śmierć.
Oficer widział mnie po raz pierwszy. Jak i ja jego. Był stosunkowo młody. Ale domyśliwałem się, że to właśnie ten, do którego posłali po odpowiedź i decyzję, kiedym zapytywał o warunki poddania się. Strafkompagnie wybałuszyła oczy to na niego, to na mnie. Ale nie tykali mnie. Po dobrej chwili, prawą ręką wskazując mur ściany, odparł dość spokojnym głosem: – Zurück ! I wtedy dopiero rzucili się na mnie. Potrącając a kopiąc odstawili mnie pod ścianę. Wrócili do siedzącego dowódcy i otoczyli go ponownie. Zaczęli wpierać w niego jakieś zadanie czy postanowienie. On rozparł się jak przedtem. Lewe ramię zwisało mu wolne w powietrzu. Słuchał uważnie mowy jednych i drugich. Coś przemyśliwał. Popatrzył kilka razy w naszym kierunku. A potem, zwrócony do swoich żołnierzy, bokiem do nas oświadczył głosem, który mimo to dobrze dosłyszałem:
– Keiner von diesen wird erschossen. Sonst könnt ihr machen was ihr wollt. Żadnego z nich nie wolno rozstrzeliwać. Poza tym możecie robić, co wam się podoba.
Poczułem zwolnienie ulgi w napiętych i skurczonych do niemożliwości nerwach i mięśniach.
Wygraliśmy.
Nie rzuci mi Norwid w twarz: U nas zawsze energii sto a inteligencji trzy. I zawsze gdzieś wyskoczy energia przed inteligencją. A potem jatka.
(J. Warszawski, Ojciec Paweł z białą chorągiewką, Odbitka z Horyzontów. Paryż – Londyn – Nowy Jork 1959).

Krzysztof Dorosz SJ

 

]]>
XIX Festiwal Macieja Kazimierza Sarbiewskiego: lokalnie i międzynarodowo https://jezuici.pl/2024/05/xix-festiwal-macieja-kazimierza-sarbiewskiego-sj-lokalnie-i-miedzynarodowo/ Sat, 11 May 2024 15:32:05 +0000 https://jezuici.pl/?p=90582 Wybitny poeta epoki baroku, jezuita Maciej Kazimierz Sarbiewski nie przestaje inspirować ludzi różnych środowisk i pokoleń, co było widoczne na tegorocznym Festiwalu jego imienia, odbywającym się już po raz dziewiętnasty w dniach 9-10 maja. Rozpoczęcie nastąpiło tym razem w Sarbiewie, miejscu urodzenia „Horacego z Mazowsza”, gdzie w Szkole Podstawowej noszącej imię poety zgromadziła się młodzież, […]]]>

Wybitny poeta epoki baroku, jezuita Maciej Kazimierz Sarbiewski nie przestaje inspirować ludzi różnych środowisk i pokoleń, co było widoczne na tegorocznym Festiwalu jego imienia, odbywającym się już po raz dziewiętnasty w dniach 9-10 maja.

Rozpoczęcie nastąpiło tym razem w Sarbiewie, miejscu urodzenia „Horacego z Mazowsza”, gdzie w Szkole Podstawowej noszącej imię poety zgromadziła się młodzież, by zmierzyć się w konkursie krasomówczym. Wzorce czerpała od samego patrona, wszak Sarbiewski był kaznodzieją królewskim. Młodzi oratorzy, na tle okolicznościowej inscenizacji mazowieckiego krajobrazu, z zaangażowaniem wygłaszali przygotowane mowy, a najlepszą okazała się Oliwia Wieczorek ze Szkoły Podstawowej nr 2 w Płońsku. Po konkursie zebrani udali się gremialnie do pobliskiego kościoła parafialnego na Mszę św. W homilii o. Krzysztof Dorosz przedstawił Sarbiewskiego jako poetę i teologa piszącego o tęsknocie za Niebem i życiu wiecznym, w perspektywie Wniebowstąpienia Chrystusa. Po eucharystii odbyło się w kościele spotkanie z profesorami UAM z Poznania: Aleksandrem Wojciechem Mikołajczakiem i Rafałem Dymczykiem, autorami książki „Rzymskim szlakiem Sarbiewskiego”. Po smacznym grillu w proboszczowskich ogrodach uczestnicy udali się na Walne Zgromadzenie Stowarzyszenia Academia Europaea Sarbieviana, które organizuje i patronuje przedsięwzięciom krzewienia pamięci o Poecie z Sarbiewa. Prezes Stowarzyszenia, dr Teresa Kaczorowska, podsumowała dotychczasową działalność i przedstawiła plany na kolejny rok. Dzień zakończył się tzw. nocą poetów w płońskiej Sienkiewiczówce przy ośrodku MODR w Poświętnem. Zebrani autorzy mogli zaprezentować swoją twórczość.

Noc poetów

Ciekawe były także wydarzenia drugiego dnia Festiwalu. W płońskiej, Państwowej Szkole Muzycznej, zostało zorganizowane przez Miejską Bibliotekę Publiczną spotkanie dla młodzieży, podczas którego młodzi płońszczanie podjęli ambitną próbę czytania na scenie utworów Macieja Kazimierza Sarbiewskiego w nowym, polskim przekładzie, dokonanym przez prof. Elwirę Buszewicz z UJ z Krakowa. Potem w formule on-line odbyło się spotkanie z poetą i literaturoznawcą, ks. prof. Jerzym Sikorą z warszawskiego UKSW, o ciekawym tytule: „Między wieżą Babel a świątynią ciszy”. Rozstrzygnięto także organizowany w szkołach powiatu płońskiego konkurs na prezentację multimedialną o ks. Sarbiewskim, a uczniowie szkoły muzycznej zapewnili odpowiednią oprawę instrumentalną.

Zasłuchana publiczność podczas recytacji wierszy Sarbiewskiego

Wieczorem w Miejskim Centrum Kultury w Płońsku ogłoszono werdykt Międzynarodowego Konkursu Poetyckiego „O Laur Sarbiewskiego” w wersji polskiej i łacińskiej. Zdobywczynią I nagrody została Wioletta Jaworska z Nieborzyna, II miejsca – Aneta Jasłowska z Wrzosowa, a III nagrody – Anna Maria Kobylińska z Warszawy. W kategorii wierszy pisanych po łacinie I miejsce zdobył Martin Freundorfer z Wiednia, a II lokatę – Marina Garanin z miejscowości Latina położonej nieopodal Rzymu. Międzynarodowy charakter konkursu, jak też znaczenia Sarbiewskiego w kulturze nie tylko polskiej, ale i europejskiej, podkreślił koncert na zakończenie Festiwalu, zatytułowany „Od baroku do romantyzmu”, w wykonaniu artystki polskiej i muzyków włoskich: Dominiki Zamary z Mediolanu (sopran), Ennio Cominetti z Mediolanu (fortepian) i Andrea Ceccomori z Asyżu (flet ).

Laureaci konkursu poetyckiego

Tegoroczny, dwudniowy Festiwal, od dziewiętnastu lat odbywający się na Północnym Mazowszu pokazał, że Jezuita z Sarbiewa jest nadal postacią ważną, a pamięć o nim nie gaśnie i pozostaje dla wielu osób żywa. Co ważne, „Chrześcijański Horacy z Mazowsza” wciąż patronuje cennym inicjatywom o charakterze edukacyjnym, naukowym, religijnym, społecznym, integracyjnym. Cieszy to, że jest postacią łączącą różne środowiska i pokolenia, co pokazała kolejna edycja poświęconego mu Festiwalu.

Krzysztof Dorosz SJ

 

]]>
Archiwum jezuitów zaprezentowane na konferencji naukowej https://jezuici.pl/2024/04/archiwum-jezuitow-zaprezentowane-na-konferencji-naukowej/ Sat, 27 Apr 2024 06:01:59 +0000 https://jezuici.pl/?p=90267 Archiwiści i religioznawcy spotkali się, by w kontekście ekumenicznym i międzyreligijnym poznać lepiej dziedzictwo i zasób archiwalny różnych wspólnot religijnych działających w Polsce. 25-26 kwietnia odbywała się w Warszawie konferencja naukowa pt. „Archiwa Kościołów i Związków Wyznaniowych w Polsce od 1918 roku do dnia dzisiejszego”. Jej organizatorem było Archiwum Akt Nowych, a miejscem obrad stylowe […]]]>

Archiwiści i religioznawcy spotkali się, by w kontekście ekumenicznym i międzyreligijnym poznać lepiej dziedzictwo i zasób archiwalny różnych wspólnot religijnych działających w Polsce.

25-26 kwietnia odbywała się w Warszawie konferencja naukowa pt. „Archiwa Kościołów i Związków Wyznaniowych w Polsce od 1918 roku do dnia dzisiejszego”. Jej organizatorem było Archiwum Akt Nowych, a miejscem obrad stylowe pomieszczenia Instytutu Historii PAN przy Rynku Starego Miasta. Konferencja zgromadziła liczne grono archiwistów i religioznawców reprezentujących instytucje państwowe i naukowe, katolickie: diecezjalne i zakonne, a także archiwa kościołów starokatolickich, prawosławnych, protestanckich, jak również religii niechrześcijańskich: polskich muzułmanów, Tatarów, Żydów oraz wspólnot buddyjskich.

Otwierając konferencję dyrektor Archiwum Akt Nowych, Mariusz Olczak, podkreślił że to pierwsze tego typu spotkanie osób zajmujących się archiwami o tak szerokim spektrum wyznaniowym. Wygłoszone referaty złożyły się na ogólny obraz stanu archiwaliów przechowywanych przez różne instytucje kościelne i związki wyznaniowe, a także dały możliwość poznania od tej strony dziedzictwa i zasobu różnych wspólnot religijnych działających w Polsce. Teksty wystąpień mają się znaleźć w okolicznościowej publikacji. Nasze Archiwum Prowincji Wielkopolsko-Mazowieckiej Towarzystwa Jezusowego przedstawił w prezentacji multimedialnej o. dr Krzysztof Dorosz SJ. Uczestnicy konferencji mieli też możliwość zobaczenia interesujących ekspozycji i zbiorów w Muzeum Warszawy.

Krzysztof Dorosz SJ, dyrektor Archiwum Prowincji Wielkopolsko-Mazowieckiej Towarzystwa Jezusowego, prezentuje archiwum jezuitów.

Krzysztof Dorosz SJ

 

]]>
Toruń: Poezja w poszukiwaniu sensu https://jezuici.pl/2024/04/torun-poezja-w-poszukiwaniu-sensu/ Thu, 18 Apr 2024 19:14:27 +0000 https://jezuici.pl/?p=89991 Pod takim hasłem w toruńskim Centrum Dialogu Społecznego przy ul. Łaziennej odbyło się 17 kwietnia spotkanie z dwoma poetami: Wacławem Oszajcą SJ i Tomaszem Snarskim. Pierwszy to znany naszym Czytelnikom jezuita, teolog, dziennikarz, publicysta; drugi natomiast to gdańszczanin, prawnik i filozof, adwokat, a także publicysta. Spotkanie zorganizował Klub Inteligencji Katolickiej, a prowadził je przedstawiciel młodego […]]]>

Pod takim hasłem w toruńskim Centrum Dialogu Społecznego przy ul. Łaziennej odbyło się 17 kwietnia spotkanie z dwoma poetami: Wacławem Oszajcą SJ i Tomaszem Snarskim. Pierwszy to znany naszym Czytelnikom jezuita, teolog, dziennikarz, publicysta; drugi natomiast to gdańszczanin, prawnik i filozof, adwokat, a także publicysta. Spotkanie zorganizował Klub Inteligencji Katolickiej, a prowadził je przedstawiciel młodego pokolenia, uczestnik jezuickiego duszpasterstwa akademickiego, Paweł Boike. Spotkanie otworzył, ciepło witając gości, prezes toruńskiego KIK-u, prof. Michał Białkowski.

Obaj poeci czytali na przemian swoje wiersze: Wacław Oszajca przytoczył kilka utworów z nowego cyklu „Ukraina”, nawiązującego do toczącej się wojny, zaś Tomasz Snarski przedstawiał swoje myśli związane m. in. z Wilnem i Ostrą Bramą. Czy poezja jest w stanie zmieniać świat na lepsze? – pytano autorów. O. Oszajca odpowiadał: owszem, jeśli autor potrafi wykreować taki świat, który wniesie w życie czytelnika jakieś dobro, pozwoli mu odkryć coś nowego, pożytecznego.

Prof. Zofia Mocarska-Tyc, emerytowana badaczka literatury z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, trafnie podsumowała dyskusję: „Poezja ocala, poezja porusza, jest Boskim słowem międzyludzkim, które ludzi przemienia i odmienia”. Wcześniej, poprzedni i obecny kapelani toruńskiego KIK-u – Wacław Oszajca SJ, Krzysztof Dorosz SJ i Zbigniew Jałbrzykowski SJ – sprawowali uroczystą Eucharystię z okolicznościowym słowem teologicznym i poetyckim.

Relacja: Krzysztof Dorosz SJ
Zdjęcia: Monika Dejneko-Białkowska

 

]]>
Rzymskim szlakiem Macieja Sarbiewskiego SJ https://jezuici.pl/2023/12/rzymskim-szlakiem-macieja-sarbiewskiego-sj/ Sun, 03 Dec 2023 11:50:36 +0000 https://jezuici.pl/?p=87473 Pieszo, wozem lub… „elektrykiem” czyli o podróżach rzymskim szlakiem M. K. Sarbiewskiego Recenzja: Aleksander Wojciech Mikołajczak, Rafał Dymczyk: Rzymskim szlakiem Sarbiewskiego. Wydawnictwo Naukowe UAM, Poznań 2023, s. 334. Pomysł intelektualnej podróży z poetą po XVII wiecznej Europie i rekonstrukcja tej wyprawy po 400 latach w realiach dzisiejszego świata – to projekt oryginalny, odważny i zaskakujący. […]]]>

Pieszo, wozem lub… „elektrykiem”
czyli o podróżach rzymskim szlakiem M. K. Sarbiewskiego

Recenzja: Aleksander Wojciech Mikołajczak, Rafał Dymczyk: Rzymskim szlakiem Sarbiewskiego. Wydawnictwo Naukowe UAM, Poznań 2023, s. 334.

Pomysł intelektualnej podróży z poetą po XVII wiecznej Europie i rekonstrukcja tej wyprawy po 400 latach w realiach dzisiejszego świata – to projekt oryginalny, odważny i zaskakujący. A taki cel postawili sobie dwaj naukowcy – Profesorowie Uniwersytetu Adama Mickiewicza – Aleksander Wojciech Mikołajczak i Rafał Dymczyk, odtwarzając po czterech wiekach, we wrześniu 2022 r., rzymską drogę Macieja Kazimierza Sarbiewskiego i odczytując na nowo jej łaciński, poetycki opis znany w literaturze jako Iter Romanum. Efektem tego nietypowego przedsięwzięcia, będącego owocem współpracy poznańskiego Uniwersytetu, firmy Audi Polska i Towarzystwa Jezusowego, jest pięknie wydana i bogato ilustrowana książka.

Maciej Sarbiewski, wybitny poeta epoki baroku, choć dziś nieco zapomniany, doczekał się sporej liczby poświęconych mu opracowań. Wystarczy spojrzeć na zamieszczoną w publikacji bogatą bibliografię. Jednakże omawiana tu praca jest jedyną w swoim rodzaju. Wykracza bowiem poza uczoną analizę twórczości jezuickiego poety i podąża w kierunku szukania nowych inspiracji i kontekstów, które mogą okazać się pomocne w odczytywaniu wielkiego twórcy na nowo. Taki „pomost” między barokiem jako epoką Sarbiewskiego a dzisiejszym światem ponowoczesnym znajdują autorzy w Drodze rzymskiej jako utworze literackim, ale i poetyckim zapisie doświadczenia podróży, która przyczyniła się do tego, że „w drodze do Wiecznego Miasta Sarbiewski narodził się jako wybitny poeta baroku”. Jak bowiem wyraził się znawca Sarbiewskiego, jezuita, o. Józef Warszawski (na którego powołuje się A. Mikołajczak): „poezji Sarbiewskiego nie można zgłębiać tylko intelektualnie; lecz trzeba jej także doświadczać”. Stąd oryginalny pomysł „inscenizacji minionego czasu we współczesnych realiach podróży”, co z kolei pociągnęło zainteresowanie tym projektem firmy Audi Polska, by wykorzystać samochody z napędem elektrycznym, a także zaprosić dziennikarzy pism motoryzacyjnych, by Sarbiewskim zainteresowali swoich czytelników. I wszystkie te aspekty zostały połączone w jednej publikacji wpływając na jej końcowy efekt. Przedsięwzięcie śmiałe i nietypowe, ale prowadzące do tego, aby odrzucić stereotyp anachronizmu Sarbiewskiego, a pokazać go jako poetę „ponadnarodowego”, który może być rozumiany także w dzisiejszych realiach, aby podjąć próbę popularyzacji jego twórczości i uprzystępnić ją szerszemu kręgowi odbiorców. Książka czyni znaczny krok w tym kierunku, a czas pokaże, jaki efekt przyniosą zamierzenia jej autorów.

Publikacja zawiera rzecz bardzo cenną: dokonane przez Aleksandra Mikołajczaka nowe tłumaczenie Iter Romanum Sarbiewskiego, opatrzone komentarzem i licznymi przypisami wyjaśniającymi mniej zrozumiałe wątki tego opisu podróży. Warto zauważyć, że to współczesne, także od strony językowej, tłumaczenie jest trzecim z kolei, wydanym polskim przekładem łacińskiej elegii. W połowie XIX wieku dokonał tego Władysław Syrokomla, a w latach 30. XX wieku – jezuita, Tadeusz Karyłowski. Oba tłumaczenia mają już swoją historię. Prezentowany przekład jest na pewno bliższy i bardziej przystępny dla dzisiejszego czytelnika.

Podjęta w książce próba odtworzenia biografii poety została wzbogacona o nieznane lub mało wiadome dotąd fakty, jak choćby to, że miał liczne rodzeństwo, co mogło wpłynąć na podjęcie drogi duchowej. Ciekawym wątkiem wydaje się kontekst wielokulturowego Wilna, co uczyło młodego jezuitę odkrywania potem „jedności w wielości” w większej przestrzeni Europy. Wśród czynników kształtujących osobowość Macieja Kazimierza ważnym był wpływ duchowości zakonu jezuitów, co zapewne przełożyło się na inspiracje ignacjańskie w jego poezji. Życiowa droga Sarbiewskiego, niczym nurty rzeki, wiodła go z rodzinnego Sarbiewa poprzez Pułtusk, Wilno, Braniewo, Kroże i Połock, do centrum ówczesnego świata – do Rzymu, co właśnie opisał w Iter Romanum.
Bardzo ciekawy jest rozdział drugi książki A. Mikołajczaka i R. Dymczyka, odtwarzający nie tylko wyprawę Sarbiewskiego i jego czterech współbraci do Wiecznego Miasta, ale przybliżający ówczesne sposoby podróżowania przez Europę. Jezuici wyruszyli 5 września 1622 r. z Poznania, wybrali prawdopodobnie drogę wodną Wartą i Odrą, dalej przez kraje niemieckie. Był to czas napięć na Starym Kontynencie, od kilku lat trwała wojna trzydziestoletnia, nasilały się konflikty protestancko-katolickie. Młody Sarbiewski chłonął nie tylko przesuwające się krajobrazy, ale też i atmosferę, pilnie obserwując toczące się w miastach i na drogach życie, podróżnych, kupców i innych wędrowców. Jego wrażenia spisane potem w Iter Romanum stały się „nie tylko relacją z drogi, lecz również alegorią ludzkiego życia jako ziemskiej podróży”.

Ważną rolę w tej rekonstrukcji odgrywają ciekawe i wieloaspektowe komentarze, w których autorzy książki wyjaśniają poszczególne etapy drogi jezuickich podróżników. Dzięki temu mamy wyjaśnienia o stanie dróg, o używanych wtedy pojazdach czy statkach – ówczesnych środkach lokomocji, miejscach postoju na traktach – przydrożnych oberżach, gdzie koncentrowało się życie, gdzie można było liczyć także na jakąś pomoc medyczną. Ciekawe są też porównania czy uzupełnienia opisu Sarbiewskiego fragmentami z innych diariuszy czy dzienników podróży (zwłaszcza przez miasta włoskie). Autorzy opracowania przybliżają także historię młodego wówczas zakonu jezuitów, który dynamicznie rozwijał się w różnych krajach Europy, gdzie działały już prężnie kolegia, m. in. w takich miastach jak Bamberg, Ingolstadt, Monachium, Regensburg (Ratyzbona). To właśnie tam jezuici mogli liczyć na możliwość zatrzymania się, wypoczynku, ale i pomoc, jak w Bambergu po napadzie przez zbójców. Miastem, które zrobiło na podróżnych jezuitach duże wrażenie była Mantua, rządzona przez ród Gonzagów. Stąd pochodził św. Alojzy Gonzaga, jezuicki święty (1568-1591). W czasie podróży Sarbiewskiego w 1622 r. młodo zmarły Alojzy był już czczony jako błogosławiony. Wyniesiony na ołtarze niemalże w tym samym czasie co bliski poecie Mazowszanin, św. Stanisław Kostka, był potem razem z nim kanonizowany w 1726 roku przez Benedykta XIII. Duże wrażenie na podróżnych zrobiła też Florencja i Orvieto z kultem eucharystii. I oczywiście Rzym – cel podróży, w którym Sarbiewski mógł obejrzeć miejsca, które dotąd były obiektami jego fantazji i marzeń.

Rozdział trzeci książki to relacja ze współczesnej podróży rzymskim szlakiem Sarbiewskiego, który autorzy przemierzyli dokładnie cztery wieki później, wyruszając z Poznania 5 września 2022 r. Można powiedzieć, że w międzyczasie wiele wody upłynęło we wspomnianych rzekach Warcie i Odrze, i ogromnie dużo się w Europie zmieniło. Co istotnego zauważają i akcentują podróżnicy A.D. 2022 ? Z podróży przez współczesne Niemcy przywołują wątek wolności łączący idee Sarbiewskiego z sytuacją Polski i powojennych Niemiec wschodnich. Łączą ideę poznańskiego pomnika Ofiar Czerwca 1956 z „lipską palmą”, upamiętniającą protesty w NRD w 1989 r. Dalej zwracają uwagę na ideę ekumenizmu i pojednawcze inicjatywy jako przeciwwagę wobec wrogich w czasach Sarbiewskiego relacji katolicko-protestanckich Zostaje też przywołany kontekst kryzysu migracyjnego (Niemcy jako kraj który przyjął ogromną liczbę migrantów); temat wojny na Ukrainie wywołanej przez Rosję i oznaki solidarności z ofiarami konfliktu. Został też zaznaczony kontekst gospodarczy Niemiec, zwłaszcza współczesnej Bawarii, którą ongiś przemierzał Sarbiewski, a na tej mapie podkreślony Ingolstadt – jako główna siedziba koncernu Audi, sponsorującego wyprawę. W tym kontekście zostały przywołane reguły korporacji Audi („samodyscyplina związana z wystrzeganiem się marnotrawczego zbytku”, panowanie nad żądzą bogactwa) i odwołanie się do nagany „szpetnej chciwości” przez Sarbiewskiego. Inne refleksje dotykają tematu granic w dzisiejszej Europie i ciągle żywych podziałów, na przykładzie Tyrolu. Powraca idea Sarbiewskiego (epoda 6 Na cześć Mądrości Bożej): Europy jako „wspólnoty narodów ukonstytuowanej na fundamencie chrześcijańskiej wiary”. Ważnym miejscem dla zrozumienia, dlaczego Sarbiewski stał się poetą łacińskim, był odwiedzany Trydent. Używanie łaciny było ongiś nie tylko nawiązaniem do antycznego dziedzictwa, ale miało też nacechowanie religijne, co wspierał i na długie lata usankcjonował Sobór Trydencki. Z kolei Bolonia z najstarszym uniwersytetem wywołała w podróżnych ciekawe refleksje nt. estetyki zjawisk i ich kontrastów pod łukami swoich arkad (światło- cień; blask – mrok). Florencja z kolei skłoniła do poszukiwania w obiektach architektonicznych i innych dziełach sztuki reguły „zgodnej niezgodności”, ważnej estetycznej zasady Sarbiewskiego. Czterysta lat po wędrówce Sarbiewskiego podróżnicy z Poznania zakończyli swoją trasę symbolicznie na kopule Bazyliki św. Piotra, która dla poety z Sarbiewa była nie tylko olśnieniem, ale także znakiem łączącym ziemię z niebem.

Ta dwuwątkowa (w czasach dawnych i obecnych) opowieść o rzymskiej podróży kończy się „odpryskami wrażeń” dziennikarzy – uczestników wyprawy. Jak pisze R. Dymczyk: „Dla wielu z nich spotkanie z twórczością Sarbiewskiego musiało być wręcz surrealistycznym doświadczeniem. A jednak zechcieli podzielić się swymi przemyśleniami i zaskakującymi nieraz skojarzeniami”. Z tych wrażeń najciekawsze wydaje się porównanie przez Wojciecha Majewskiego wyprawy śladami Sarbiewskiego z powieścią Olgi Tokarczuk Podróż ludzi Księgi. Jak się okazuje, współcześni autorzy i podróżnicy (a dzięki nim i czytelnicy) mogą znaleźć w dawnych wyprawach coś interesującego, a nawet fascynującego.

Krzysztof Dorosz SJ

 

]]>
Poetycka majówka z ojcem Maciejem Sarbiewskim https://jezuici.pl/2023/05/poetycka-majowka-z-ojcem-maciejem-sarbiewskim/ Sun, 14 May 2023 13:45:37 +0000 https://jezuici.pl/?p=83314 W dniach 12-13 maja odbywał się już po raz osiemnasty Międzynarodowy Festiwal ks. Macieja Kazimierza Sarbiewskiego „Chrześcijański Horacy z Mazowsza”. Spotkania miały miejsce w Płońsku i w Sarbiewie, na rodzinnej ziemi wybitnego, jezuickiego poety okresu baroku. Festiwal rozpoczął się od prelekcji profesorów Uniwersytetu Adama Mickiewicza z Poznania: Aleksandra Wojciecha Mikołajczaka (na zdjęciu powyżej) i Rafała […]]]>

W dniach 12-13 maja odbywał się już po raz osiemnasty Międzynarodowy Festiwal ks. Macieja Kazimierza Sarbiewskiego „Chrześcijański Horacy z Mazowsza”. Spotkania miały miejsce w Płońsku i w Sarbiewie, na rodzinnej ziemi wybitnego, jezuickiego poety okresu baroku.

Festiwal rozpoczął się od prelekcji profesorów Uniwersytetu Adama Mickiewicza z Poznania: Aleksandra Wojciecha Mikołajczaka (na zdjęciu powyżej) i Rafała Dymczyka, którzy opowiadali o podróży, jaką odbyli we wrześniu ubiegłego roku „rzymskim szlakiem Sarbiewskiego”. Spotkanie odbyło się w Państwowej Szkole Muzycznej w Płońsku, a zorganizowała je Miejska Biblioteka Publiczna im. Henryka Sienkiewicza. Uczestniczyła aktywnie młodzież z płońskich szkół, wśród której znaleźli się laureaci konkursu na prezentację multimedialną o Macieju Sarbiewskim.

Laureaci – prezentacja multimedialne (Płońsk)

Popołudniowe Walne Zgromadzenie Stowarzyszenia Academia Europaea Sarbieviana podsumowało niełatwy rok swojej działalności i nakreśliło plan pracy na następny okres. Prezes Stowarzyszenia, dr Teresa Kaczorowska, zachęcała do poszukiwania nowych osób, które mogłyby włączyć się w działania Akademii, zwłaszcza w przywracanie pamięci o wybitnym Poecie z Mazowsza.

Laureaci konkursu krasomówczego

Uroczysta inauguracja Festiwalu nastąpiła w płońskim Miejskim Centrum Kultury, gdzie ogłoszono wyniki Konkursu Poetyckiego „O Laur Sarbiewskiego” w wersji polskiej i łacińskiej.

Laureaci konkursu poetyckiego (Płońsk)

Tegorocznymi laureatami zostali: Anna Piliszewska z Wieliczki (wiersze w języku polskim) i Stefano Vittori z miejscowości Latina nieopodal Rzymu (wiersze w języku łacińskim).

Koncert w kościele w Sarbiewie

Inaugurację uświetnił koncert poetycki „Poematy i dźwięki” w wykonaniu Urszuli Makosz i Urszuli Stosio z krakowskiej Piwnicy pod Baranami. Wieczór zaś dopełniła Noc Poetów, w uroczym dworku – „Sienkiewiczówce” – w płońskim Poświętnem. Podczas poetyckiej biesiady laureaci konkursu oraz twórcy z Mazowsza mogli zaprezentować swoje utwory.

Noc Poetów (Płońsk)

Kolejnego dnia festiwalowe spotkania odbywały się w Sarbiewie, rodzinnej miejscowości Poety. Najpierw w miejscowej Szkole Podstawowej odbył się Konkurs Krasomówczy dla Młodzieży „O Laur Sarbiewskiego”, w którym zwyciężyła Julia Górska, uczennica 1. LO im. Henryka Sienkiewicza w Płońsku. W południe zaś w zabytkowym kościele św. Stanisława, biskupa i męczennika, była sprawowana Msza św., której przewodniczył przełożony Prowincji Wielkopolsko-Mazowieckiej Jezuitów, o. Zbigniew Leczkowski. W homilii o. Krzysztof Dorosz nawiązał do „ekologicznych” wątków w twórczości Sarbiewskiego, który postrzegał przyrodę jako wielki dar Boga Stwórcy i przejaw Boskiej miłości do człowieka.

Msza święta w Sarbiewie

Po Mszy św. w kościele odbył się ciekawy koncert muzyki barokowej i ludowej w wykonaniu prof. Marii Pomianowskiej i Mingjie Yu z Chin. Można było posłuchać brzmienia rzadkich instrumentów, pochodzących także z dalekiej Azji Wschodniej. A miłe, festiwalowe spotkania przy pięknej, majowej pogodzie zakończyły się spotkaniem przy grillu, zorganizowanym przez ks. proboszcza Jana Ziarko w parafialnym ogrodzie Sarbiewa.

Zabytkowy kościół w Sarbiewie

Tegoroczny Festiwal będzie miał jeszcze jedną odsłonę: 22 czerwca o godz. 18.00 na Zamku Królewskim w Warszawie została zaplanowana uroczysta promocja książki Aleksandra Wojciecha Mikołajczaka i Rafała Dymczyka pt. „Rzymskim szlakiem Sarbiewskiego”. Ta cenna inicjatywa podjęcia i opisania wyprawy, zrealizowanej we wrześniu 2022 roku, dokładnie 400 lat po „rzymskiej peregrynacji” Sarbiewskiego, stwarza świetną okazję, aby przedstawić wielkiego Poetę na nowo, w sposób nietradycyjny i być może dla wielu czytelników – zaskakujący. Mamy nadzieję, że promocja i lektura tej książki stanie się źródłem dobrych myśli i nowych inspiracji w przywracaniu pamięci o jezuickim Poecie, którego obdarzono zaszczytnym tytułem „chrześcijańskiego Horacego” z Mazowsza.

Krzysztof Dorosz SJ

Na zdjęciu głównym: prelekcja prof. Aleksandra Wojciecha Mikołajczaka

 

]]>
Jezuicki poeta Sarbiewski wciąż wzrusza i inspiruje https://jezuici.pl/2022/06/jezuicki-poeta-sarbiewski-wciaz-wzrusza-i-inspiruje/ Sun, 05 Jun 2022 09:59:02 +0000 https://jezuici.pl/?p=76602 Już po raz 17. odbywał się w dniach 3-4 czerwca Międzynarodowy Festiwal ks. Macieja Kazimierza Sarbiewskiego „Chrześcijański Horacy z Mazowsza”. Imprezie od lat patronują: Marszałek Sejmu RP, Marszałek Woj. Mazowieckiego i Biskup Płocki. Wydarzenia pierwszego dnia miały miejsce tradycyjnie w Płońsku. Z inicjatywy Miejskiej Biblioteki Publicznej im. H. Sienkiewicza młodzież płońskich szkół zaprezentowała w auli […]]]>

Już po raz 17. odbywał się w dniach 3-4 czerwca Międzynarodowy Festiwal ks. Macieja Kazimierza Sarbiewskiego „Chrześcijański Horacy z Mazowsza”. Imprezie od lat patronują: Marszałek Sejmu RP, Marszałek Woj. Mazowieckiego i Biskup Płocki.

Wydarzenia pierwszego dnia miały miejsce tradycyjnie w Płońsku. Z inicjatywy Miejskiej Biblioteki Publicznej im. H. Sienkiewicza młodzież płońskich szkół zaprezentowała w auli Państwowej Szkoły Muzycznej wybrane wiersze poety z Sarbiewa, czytając je po polsku i – co dziś rzadko się zdarza – po łacinie. Z kolei o. Krzysztof Dorosz SJ wygłosił prelekcję, przedstawiając poezję Macieja K. Sarbiewskiego z perspektywy chrześcijańskiej ekologii, odnosząc dzieło wielkiego poety do współczesnego nauczania Papieża Franciszka, autora encykliki „Laudato sì” i ekologicznej duchowości św. Franciszka z Asyżu. Temat spotkał się z dużym zainteresowaniem zgromadzonej licznie młodzieży i uczestników spotkania.

Sarbiewski z perspektywy ekologii. Prelekcja o. Krzysztofa Dorosza SJ.

Następnie w sali konferencyjnej Hotelu Orlik odbyło się Walne Zgromadzenie sprawozdawczo-wyborcze Stowarzyszenia Academia Europaea Sarbieviana, które od lat rozkrzewia pamięć o wielkim, jezuickim poecie. Wybrano na kolejną kadencję Zarząd Akademii, który pozostał w niezmienionym składzie, a prezesem ponownie została piastująca tę funkcję dotychczas dr Teresa Kaczorowska.

Głównym punktem programu festiwalu była wieczorna gala w Miejskim Centrum Kultury w Płońsku. Tutaj ogłoszono rozstrzygnięcie XVII Międzynarodowego Konkursu Poetyckiego „O Laur Sarbiewskiego” w wersji polskiej i łacińskiej. Prowadzący wieczór aktor, Maciej Gąsiorek, w stroju z epoki mistrza Sarbiewskiego, ogłosił werdykt jury konkursu.

MCK Płońsk. Laureaci konkursu poetyckiego.

Pierwsze miejsce w kategorii utworów polskich zdobył Tomasz Lorenc z Łodzi, natomiast w kategorii wierszy pisanych po łacinie wygrał Martin Freundorfer z Wiednia. Wieczór uświetniła nastrojowym występem pt. „Zmierzch” krakowska pieśniarka Urszula Makosz z Zespołem. A potem w płońskim Miejskim Centrum Kultury odbyła się tradycyjna już Noc Poetów, z muzyczną oprawą zespołu Curly Cale, czyli angielsko-polskiego duetu gitarowego: James Brierley i Maciej Pruchniewicz. Swoje wiersze czytali przybyli na spotkanie poeci, głównie z Mazowsza, a także laureaci tegorocznego konkursu „O Laur Sarbiewskiego”.

MCK Płońsk. Koncert Urszuli Makosz.

Kolejny dzień odbywał się już w miejscu urodzenia poety, czyli w Sarbiewie. W tutejszej szkole podstawowej odbył się po raz 16. Konkurs Krasomówczy dla Młodzieży „O Laur Sarbiewskiego”. Konkurs zwyciężyła, wygłaszając znakomitą mowę pt. „W pułapce wymagań”, Nikola Patyk z Płońska. Tutaj odbyło się też rozstrzygnięcie XVI Konkursu Recytatorskiego dla uczniów szkół podstawowych z gminy Baboszewo, gdzie młodzież recytowała wiersze ks. Macieja Sarbiewskiego i ks. Jana Twardowskiego.

Laureatki konkursu krasomówczego.

W zabytkowym, pięknie odnowionym kościele w Sarbiewie celebrowano Mszę św. W homilii o. Krzysztof Dorosz SJ przedstawił Sarbiewskiego jako poetę sławiącego Matkę Bożą i żyjącego duchowością maryjną. Współgrało to z koncertem: „Ave Maris Stella”, który starannie przygotowały i znakomicie wykonały Elżbieta Nowotarska-Leśniak (sopran) i Irena Ülkü (organy). Kulinarnym podsumowaniem festiwalu był grill w ogrodzie przy zabytkowej plebanii.

Kościół w Sarbiewie. Wykonawczynie koncertu Ave Maris Stella.

Maciej Sarbiewski okazał się, jak zwykle, dobrym i pomocnym patronem poświęconego mu przedsięwzięcia. Skupiło ono niemałe grono ludzi reprezentujących zarówno świat kultury i nauki, oświaty, jak i lokalnych samorządów oraz Kościoła. Intensywne dwa dni festiwalu pokazały, że warto wydobywać z historii takie postaci jak Sarbiewski, aby czynić je patronami i inspiratorami całkiem współczesnych, ciekawych i pożytecznych działań i inicjatyw.

Krzysztof Dorosz SJ 

 

]]>
Jezuici w publikacji o toruńskiej opozycji lat 80. https://jezuici.pl/2021/12/jezuici-w-publikacji-o-torunskiej-opozycji-lat-80/ Tue, 07 Dec 2021 15:43:56 +0000 https://jezuici.pl/?p=72777 Staraniem toruńskich badaczy współczesnej historii Polski, Wojciecha Polaka i Sylwii Galij-Skarbińskiej, ukazała się niedawno kolejna, cenna publikacja zatytułowana „Opór społeczny przeciwko komunizmowi w Toruniu w obiektywie Artura Wiśniewskiego”. Bogato ilustrowany album jest – jak zaznaczają autorzy – „niezwykłym dokumentem zaangażowania różnych środowisk toruńskich w działalność opozycyjną” lat 1980. Autor publikowanych zdjęć, Artur Wiśniewski, był jeszcze […]]]>

Staraniem toruńskich badaczy współczesnej historii Polski, Wojciecha Polaka i Sylwii Galij-Skarbińskiej, ukazała się niedawno kolejna, cenna publikacja zatytułowana „Opór społeczny przeciwko komunizmowi w Toruniu w obiektywie Artura Wiśniewskiego”. Bogato ilustrowany album jest – jak zaznaczają autorzy – „niezwykłym dokumentem zaangażowania różnych środowisk toruńskich w działalność opozycyjną” lat 1980.

Kazimierz Kubacki SJ i Michał Żarnecki SJ. Zdjęcie pochodzi z omawianej publikacji.

Autor publikowanych zdjęć, Artur Wiśniewski, był jeszcze licealistą, gdy zaangażował się w 1983 r. w działalność opozycyjną, zajmując się głównie kolportażem niezależnych wydawnictw. Publikowane w albumie jego fotografie dotyczą tak środowiska toruńskiego, jak i ilustrują znaczące i tragiczne wydarzenia dziejące się w tym czasie w kraju. W pracy wspomina się także toruńskich jezuitów: Władysława Wołoszyna, Jacka Pleskaczyńskiego (na kolorowym zdjęciu powyżej, 2019), Kazimierza Kubackiego i Michała Żarneckiego. Autorzy publikacji wyrażają nadzieję, że album wzbudzi zainteresowanie badaczy, pasjonatów i uczestników najnowszej historii Polski.

Krzysztof Dorosz SJ

 

]]>
Jezuici we wspomnieniach działaczy toruńskiego NZS-u https://jezuici.pl/2021/11/jezuici-we-wspomnieniach-dzialaczy-torunskiego-nzs-u/ Sat, 13 Nov 2021 14:47:01 +0000 https://jezuici.pl/?p=72161 W ostatnim czasie ukazała się książka „Czas przeszły zapisany. Wspomnienia działaczy NZS UMK w Toruniu w latach 1980-1989”. Ta obszerna monografia powstała staraniem trojga toruńskich historyków: Wojciecha Polaka, Sylwii Galij-Skarbińskiej i Michała Damazyna, wydawcą jest gdańska Fundacja Historia.pl. Publikacja zawiera wspomnienia dziesięciu osób mocno zaangażowanych w powstanie i działalność Niezależnego Zrzeszenia Studentów w Toruniu. Refleksje […]]]>

W ostatnim czasie ukazała się książka „Czas przeszły zapisany. Wspomnienia działaczy NZS UMK w Toruniu w latach 1980-1989”. Ta obszerna monografia powstała staraniem trojga toruńskich historyków: Wojciecha Polaka, Sylwii Galij-Skarbińskiej i Michała Damazyna, wydawcą jest gdańska Fundacja Historia.pl. Publikacja zawiera wspomnienia dziesięciu osób mocno zaangażowanych w powstanie i działalność Niezależnego Zrzeszenia Studentów w Toruniu. Refleksje zostały poprzedzone szeroko zarysowaną panoramą środowiska akademickiego, działalności „Solidarności” oraz NZS-u w Grodzie Kopernika, od powstania w 1980 r., poprzez stan wojenny, aż po koniec lat osiemdziesiątych. Jak piszą Wojciech Polak i Sylwia Galij-Skarbińska, „Uniwersytet toruński okazał się być w latach największej próby uniwersytetem niepokornym”, a czas ten „niezłą lekcją postaw obywatelskich i patriotycznych na uczelni, której efekty były (i nadal jeszcze są) widoczne”.

We wspomnieniach zostali przywołani także jezuici – duszpasterze akademiccy tego okresu: o. Władysław Wołoszyn, o. Jacek Pleskaczyński, o. Kazimierz Kubacki. Szeroko opisane zostały wydarzenia 3-4 maja 1982 r., gdzie Kościół Ducha św. stał się miejscem azylu dla wiernych i manifestantów pacyfikowanych przez ZOMO (przytoczona relacja ówczesnego superiora, o. Waleriana Kawskiego). Zebrane relacje dają obraz środowiska akademickiego Torunia i roli jezuickiego duszpasterstwa w trudnych, przełomowych czasach.

Krzysztof Dorosz SJ

 

]]>
Jubileusz 50-lecia życia zakonnego o. Adama Schulza SJ https://jezuici.pl/2021/09/jubileusz-50-lecia-zycia-zakonnego-o-adama-schulza-sj/ Sun, 19 Sep 2021 10:53:44 +0000 https://jezuici.pl/?p=70820 Wczoraj, 18 września, w dzień św. Stanisława Kostki, swoje 50-lecie życia zakonnego w Towarzystwie Jezusowym świętował o. Adam Schulz SJ. Uroczystej Mszy św. w kościele św. Szczepana na warszawskim Mokotowie przewodniczył o. Prowincjał Tomasz Ortmann SJ, który na początku celebracji odczytał specjalny List o. Generała Arturo Sosy. Przełożony generalny jezuitów z uznaniem wypowiedział się o […]]]>

Wczoraj, 18 września, w dzień św. Stanisława Kostki, swoje 50-lecie życia zakonnego w Towarzystwie Jezusowym świętował o. Adam Schulz SJ. Uroczystej Mszy św. w kościele św. Szczepana na warszawskim Mokotowie przewodniczył o. Prowincjał Tomasz Ortmann SJ, który na początku celebracji odczytał specjalny List o. Generała Arturo Sosy. Przełożony generalny jezuitów z uznaniem wypowiedział się o zaangażowaniu o. Adama w apostolstwo świeckich, w Radzie Ruchów Katolickich oraz pracy rzecznika Konferencji Episkopatu Polski. W imieniu zakonu podziękował za oddanie i miłość o. Adama do Towarzystwa oraz jego lojalność.

Podczas homilii Jubilat podzielił się świadectwem życia zakonnego i duszpasterskiego z okresu przeżytego półwiecza. „Moje powołanie – wspominał o. Adam – zrodziło się podczas przygotowania rekolekcji dla studentów i starszej młodzieży z okazji św. Stanisława Kostki w listopadzie 1970 roku. Duszpasterz młodzieży zdecydował, że rekolekcje poprowadzą 3 osoby z grupy młodzieżowej – my mieliśmy wtedy po 18 lat… Po tych rekolekcjach zapragnąłem pomagać ludziom w spotkaniu z Bogiem kochającym i pełnym miłosierdzia”. Potem Jubilat przedstawił zarys swojej drogi zakonnej: pracy w Piotrkowie Trybunalskim, w Warszawie na Rakowieckiej jako rektora kolegium i jako przełożonego w Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej. Podkreślił, że ważnym obszarem jego zainteresowań i pracy była duchowość ignacjańska i Ćwiczenia Duchowne. Istotną posługą o. Adama była funkcja rzecznika Konferencji Episkopatu Polski, w ramach której organizował wiele konferencji prasowych, udzielał wywiadów i konsultacji dla mediów polskich i zagranicznych.

Ważną działalnością duszpasterską, wręcz pasją, było tworzenie małych wspólnot, ruchów, gdzie osoby świeckie mogły pogłębiać swoją wiarę. Wiele z tych wspólnot działa do dziś. „Bardzo mi zależało i zależy nie tylko na rozwoju ruchów, ale ich wzajemnej współpracy” – mówił o. Adam, który był organizatorem Ogólnopolskiej Rady Ruchów Katolickich i pełni funkcję przewodniczącego Rady Ruchów. „Przez cały czas pracowałem nad odkrywaniem piękna powołania człowieka świeckiego oraz specyfiki duchowości świeckich” – podkreślał Jubilat. Na zakończenie Mszy św. w imieniu ruchów dziękowała o. Adamowi prezydent WŻCH w Polsce, Marta Lewandowska-Harasimowicz.

We Mszy św. uczestniczyli przedstawiciele ruchów katolickich, stowarzyszeń i wspólnot, głównie Wspólnot Życia Chrześcijańskiego, a także wierni warszawskiej parafii św. Szczepana, w której na co dzień posługuje o. Adam. Po Mszy św. w sali św. Judy Tadeusza była okazja do składania Jubilatowi życzeń, przyjacielskich rozmów i pamiątkowych zdjęć.

Relacja i zdjęcia: Krzysztof Dorosz SJ

 

]]>
Kraków: Uroczysty pogrzeb ks. Władysława Gurgacza SJ https://jezuici.pl/2021/09/krakow-uroczysty-pogrzeb-ks-wladyslawa-gurgacza-sj/ Thu, 16 Sep 2021 09:30:22 +0000 https://jezuici.pl/?p=70753 W święto Podwyższenia Krzyża świętego, 14 września, odbyły się w Krakowie uroczystości pogrzebowe ks. Władysława Gurgacza ps. „Sem”, Ryszarda Kłaputa ps. „Pomsta”, ppor. Tadeusza Zajączkowskiego ps. „Mokry”. Wszyscy trzej byli żołnierzami podziemia niepodległościowego w okresie powojennym, skazanymi na śmierć przez komunistyczne trybunały i zamordowanymi w więzieniu przy ul. Montelupich w Krakowie w latach 1946-49. Ich […]]]>

W święto Podwyższenia Krzyża świętego, 14 września, odbyły się w Krakowie uroczystości pogrzebowe ks. Władysława Gurgacza ps. „Sem”, Ryszarda Kłaputa ps. „Pomsta”, ppor. Tadeusza Zajączkowskiego ps. „Mokry”. Wszyscy trzej byli żołnierzami podziemia niepodległościowego w okresie powojennym, skazanymi na śmierć przez komunistyczne trybunały i zamordowanymi w więzieniu przy ul. Montelupich w Krakowie w latach 1946-49. Ich szczątki zostały znalezione i zidentyfikowane podczas prac poszukiwawczych na cmentarzu Rakowickim, prowadzonych przez Instytut Pamięci Narodowej w latach 2017-2018. Obecne uroczystości miały państwowy charakter i były hołdem złożonym bohaterom walki o wolną Polskę.

Rozpoczęły się w bazylice Mariackiej Mszą św., której przewodniczył biskup Robert Chrząszcz. Na początku odczytano specjalne listy: Prezydenta Polski, Andrzeja Dudy, Premiera Mateusza Morawieckiego i ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka. W wygłoszonej homilii Ksiądz Biskup mówił m. in.: „Dziś razem chcemy złożyć dziękczynienie Bogu za wszystkich wiernych synów naszej Matki Ojczyzny”; tym trzem żołnierzom oddać cześć i szacunek, a także spełnić wobec nich posługę miłosierdzia: „umarłych pogrzebać”. „Ktoś może zapytać: po co to wszystko? Po co wysiłki tylu ludzi, odnajdywanie szczątków i ich identyfikacja? przecież to historia, po co do tego wracać?”. To co połączyło tych trzech ludzi, to miłość do Ojczyzny, wolności i służby. „Łączy ich również wyrok śmierci i egzekucja, która miała miejsce w więzieniu na Montelupich w Krakowie”. „Dobrze, że dzisiaj tutaj jesteśmy. To świadczy o naszym człowieczeństwie, o naszej pamięci. I my także dzisiaj realizujemy miłość wobec Boga, Ojczyzny i naszej historii, dziękując Bogu za wszystkich, którzy byli przed nami, a którzy walczyli za prawdziwą niepodległość naszej Ojczyzny”.

Radością też napawa fakt, że uroczystości stają się początkiem istnienia nowej Kwatery Żołnierzy Podziemia Niepodległościowego 1939-1963. „Znamienne jest również to, że jednym z pierwszych, którzy w tej mogile spoczną, jest kapłan, ks. Władysław Gurgacz, a jego słowa: «Każda kropla krwi niewinnie przelanej zrodzi tysiące przeciwników i obróci się wam na zgubę» (słowa wypowiedziane podczas pokazowego procesu na sali sądowej); zostały umieszczone na jednym z kamiennych bloków pod orłem tego pomnika, który powstał. Dziś w świecie, który mówi, że Bóg, wiara, religia i duchowieństwo, kapłani, są niepotrzebni, to wydarzenie mówi zupełnie coś innego, dając konkretne powody i potwierdzając potrzebę obecności osób duchownych, którzy wiernie będą towarzyszyć swoim oddaniem i posługą, wskazując na prawdę, że Bóg jest, że Jezus przyszedł na świat, aby dać świadectwo Prawdzie”.

Po Mszy św. z bazyliki Mariackiej wyruszył uroczysty, długi kondukt pogrzebowy, w którym szło duchowieństwo z kilkoma jezuitami, rodziny chowanych żołnierzy, przedstawiciele władz, wojsko z orkiestrą, uczniowie szkół wojskowych, liczne poczty sztandarowe, grupy rekonstrukcyjne i inni uczestnicy pogrzebu. Kondukt przeszedł ulicami: Sienną, Kopernika (zatrzymując się na chwilę przy bazylice Najśw. Serca Pana Jezusa), Strzelecką, Lubicz i Rakowicką. Uroczystości zakończyły się przy nowej Kwaterze Wojennej Żołnierzy Podziemia Niepodległościowego 1939-1963. Odegrano hymn państwowy, oddano salwę honorową, a prochy złożono do grobów. Przemówili też przedstawiciele rodzin, którym wcześniej przekazano flagi okrywające trumny. W ten sposób – jak napisał „Dziennik Polski” następnego dnia – „Polska pożegnała bohaterów walk o niepodległość”.

 

]]>
XVI Międzynarodowy Festiwal ks. Macieja K. Sarbiewskiego SJ https://jezuici.pl/2021/09/xvi-miedzynarodowy-festiwal-ks-macieja-k-sarbiewskiego-sj/ Sun, 12 Sep 2021 19:08:16 +0000 https://jezuici.pl/?p=70677 Przekładany kilkakrotnie z powodu pandemii, tegoroczny festiwal poświęcony Maciejowi K. Sarbiewskiemu (1595-1640) mógł odbyć się bez przeszkód w Płońsku i Warszawie. Trwał dwa dni: 10-11 września i był poświęcony – jak zwykle – osobie i dziełu sławnego Poety okresu baroku. Przy tej okazji organizatorzy podjęli całkiem współczesne inicjatywy kulturalne i naukowe, którym niezmiennie patronuje Jezuita […]]]>

Przekładany kilkakrotnie z powodu pandemii, tegoroczny festiwal poświęcony Maciejowi K. Sarbiewskiemu (1595-1640) mógł odbyć się bez przeszkód w Płońsku i Warszawie. Trwał dwa dni: 10-11 września i był poświęcony – jak zwykle – osobie i dziełu sławnego Poety okresu baroku. Przy tej okazji organizatorzy podjęli całkiem współczesne inicjatywy kulturalne i naukowe, którym niezmiennie patronuje Jezuita pochodzący z Sarbiewa, nieopodal Płońska.

Walne Zgromadzenie członków Stowarzyszenia Academia Europaea Sarbieviana, które od 15 lat zajmuje się promocją Poety, podsumowało minione, dość trudne dwa lata i nakreśliło ambitny plan na rok przyszły. Były odwiedziny Sarbiewa: modlitwa w tutejszym kościele i spotkanie w Izbie Pamięci Poety, mieszczącej się w miejscowej Szkole Podstawowej. W Miejskim Centrum Kultury w Płońsku, które co roku podejmuje trud organizacji Festiwalu, nastąpiło rozstrzygnięcie konkursu poetyckiego „O Laur Sarbiewskiego” w języku polskim i łacińskim.

Laureatami tego pierwszego zostali: Ela Galoch z Turka, Tomasz Lorenc z Łodzi i Czesław Markiewicz z Zielonej Góry. Przy tej okazji prof. Libor Martinek z czeskiej Opawy otrzymał ministerialny medal: „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. Artystyczny wieczór uświetniła Elżbieta Adamiak z zespołem „Trwaj chwilo, trwaj”, wprawiając słuchaczy w dobry, nieco melancholijny nastrój. A płoński dzień dopełniła „noc poetów” z recitalem Trio Piotra Woźniaka.

Drugi dzień Festiwalu odbywał się w Akademii Katolickiej – jezuickim Collegium Bobolanum w Warszawie. Tu miała miejsce sesja naukowa poświęcona Maciejowi K. Sarbiewskiemu. Podczas dość kameralnej konferencji wypowiadali się: dr Teresa Kaczorowska, prezes Academii Europaea Sarbieviana – o wskrzeszaniu z niepamięci „Sarmackiego Horacego”; prof. Juliusz A. Chrościcki, który przedstawił słynnego malarza, Petera Paula Rubensa, jako projektanta dwóch frontyspisów do wydania dzieła Sarbiewskiego: „Lyricorum libri IV”. Z kolei prof. Elwira Buszewicz podjęła wciąż kontrowersyjny zarzut plagiatu, wysuwany wobec „Zabaw leśnych” Sarbiewskiego, a ks. dr Krzysztof Dorosz SJ przedstawił próbę interpretacji „Mazowieckiego Horacego” z perspektywy chrześcijańskiej ekologii.

W drugiej części konferencji prof. Barbara Milewska-Waźbińska rozwinęła temat alegorycznej interpretacji mitologicznych postaci Wenery i Kupidyna w słynnym dziele „Dii gentium” Sarbiewskiego; Daniel Artymowski skupił się na pobycie Poety w Rzymie i niejasnościach, a także znakach zapytania z tym związanych. Prof. Libor Martinek opowiadał, jak odczytywano Sarbiewskiego w Czechach i na Słowacji; wcześniej zaś zaprezentował pokonferencyjną, czesko-polską monografię zbiorową „České a polské literární baroko” – „Czeski i polski barok literacki” (Opava, 2021), która to książka otrzymała tegoroczną nagrodę w kategorii „prace naukowe o Sarbiewskim”. Natomiast prof. Peter Jonathan Starr z tranlatorską pomocą Ireny Ulku opowiedział o historii recepcji poezji Sarbiewskiego w Wielkiej Brytanii.

Po konferencji grupa uczestników udała się na Cmentarz Powązkowski, aby pomodlić się przy zbiorowej mogile na tyłach Kościoła św. Karola Boromeusza, gdzie prawdopodobnie spoczywają prochy Macieja K. Sarbiewskiego, a także odwiedziła grób o. jezuity Tadeusza Karyłowskiego (1882-1945), znakomitego tłumacza łacińskich utworów Poety.

Kolejny festiwal Sarbiewskiego został zaplanowany w maju przyszłego roku.

Krzysztof Dorosz SJ

Na głównym zdjęciu: Prof. Libor Martinek z Opawy podczas konferencji na Akademii Katolickiej w Warszawie

 

]]>
O polskim jezuicie na czeskim uniwersytecie https://jezuici.pl/2020/09/o-polskim-jezuicie-na-czeskim-uniwersytecie/ Sat, 19 Sep 2020 10:15:37 +0000 https://jezuici.pl/?p=61961 Na Śląskim Uniwersytecie w Opawie na Morawach odbyła się 17 września konferencja pt. „Czeski i polski barok literacki”. Sesję przy wsparciu rządu czeskiego zorganizował Instytut Bohemistyki i Bibliotekoznawstwa Śląskiego Uniwersytetu w Opawie we współpracy ze Stowarzyszeniem Academia Europaea Sarbieviana, działającym na Mazowszu. Uczestnikami byli naukowcy reprezentujący różne ośrodki badań nad barokiem, którzy przedstawiali zagadnienia z […]]]>

Na Śląskim Uniwersytecie w Opawie na Morawach odbyła się 17 września konferencja pt. „Czeski i polski barok literacki”. Sesję przy wsparciu rządu czeskiego zorganizował Instytut Bohemistyki i Bibliotekoznawstwa Śląskiego Uniwersytetu w Opawie we współpracy ze Stowarzyszeniem Academia Europaea Sarbieviana, działającym na Mazowszu. Uczestnikami byli naukowcy reprezentujący różne ośrodki badań nad barokiem, którzy przedstawiali zagadnienia z polskiej i czeskiej perspektywy. Jako Patrona spotkania obrano polskiego jezuitę, wybitnego poetę tego okresu, Macieja Kazimierza Sarbiewskiego. Warto tu przypomnieć, że w położonej na czesko-polskim pograniczu Opawie jezuici pracowali jeszcze przed kasatą, a w latach 1897-1920 działało tu duszpasterstwo prowadzone przez Prowincję Galicyjską.

Podczas opawskiej konferencji w wielu wystąpieniach prelegenci podjęli tematy czesko-polskiej „wymiany kulturalnej” tamtych czasów, wzajemnych kontaktów i wpływów, jak również przedstawiali te postaci twórców baroku, które przyczyniły się do tak pojętego dialogu. W tym kontekście mówiono o znaczącej roli jezuitów, których w obu kulturach reprezentują: Maciej Kazimierz Sarbiewski (1595-1640) i Bohuslav Balbín (1621-1688), dwaj wybitni przedstawiciele polskiego i czeskiego baroku.

dr Teresa Kaczorowska

Maciejowi Sarbiewskiemu poświęcono kilka wystąpień przygotowanych przez polskich uczestników konferencji. Dr Teresa Kaczorowska mówiła o działalności Stowarzyszenia Academia Europea Sarbieviana, promującego od 15 lat „Sarmackiego Horacego“, prof. Juliusz A. Chrościcki przedstawiał Petera Paula Rubensa jako projektanta frontyspisów do znanych w Europie wydań dzieł polskiego poety z 1632 i 1634 roku. Dr Krzysztof Dorosz SJ zaproponował nową perspektywę spojrzenia na wiersze Sarbiewskiego z punktu widzenia chrześcijańskiej ekologii i idei Papieża Franciszka, wyłożonych w encyklice „Laudato sì”. Zaś prof. Elwira Buszewicz skupiła uwagę na „Zabawach leśnych” Sarbiewskiego i narosłych wokół nich kontrowersjach, dotyczących oryginalności dzieła. Polskiemu poecie poświęcił także swój referat doc. Libor Martinek, który mówił o recepcji Sarbiewskiego w literaturze czeskiej i słowackiej. Doc. Martinkowi należy się szczególne podziękowanie jako organizatorowi całej konferencji.

doc. Libor Martinek

Spotkanie w Opawie posłużyło cennej wymianie myśli i informacji na temat badań nad czeskim i polskim barokiem. Obie strony mogły się dowiedzieć czegoś więcej o ludziach i dziełach właśnie z tej drugiej perspektywy i poszerzyć swoje spojrzenie. A przywołany w tym kontekście ogromny wkład jezuitów pokazuje również, jak ważną rolę odegrali Synowie św. Ignacego w kulturze obu krajów, o czym się pamięta, przywołuje i nad czym wciąż się dyskutuje.

 

]]>
Zidentyfikowano szczątki o. Władysława Gurgacza SJ https://jezuici.pl/2019/12/zidentyfikowano-szczatki-o-wladyslawa-gurgacza-sj/ Wed, 04 Dec 2019 19:19:29 +0000 https://jezuici.pl/?p=56290 Wczoraj 3 grudnia, w święto Franciszka Ksawerego, w Pałacu Prezydenckim w Warszawie miała miejsce wzruszająca uroczystość wręczenia not identyfikacyjnych członkom rodzin ofiar totalitaryzmu komunistycznego. Wśród 16 osób znalazł się ks. Władysław Gurgacz, kapelan Polskiej podziemnej Armii Niepodległościowej, działającej na Sądecczyźnie. Jego szczątki zostały odnalezione podczas prac ekshumacyjnych w październiku 2018 r. na Cmentarzu Rakowickim w […]]]>

Wczoraj 3 grudnia, w święto Franciszka Ksawerego, w Pałacu Prezydenckim w Warszawie miała miejsce wzruszająca uroczystość wręczenia not identyfikacyjnych członkom rodzin ofiar totalitaryzmu komunistycznego.

Wśród 16 osób znalazł się ks. Władysław Gurgacz, kapelan Polskiej podziemnej Armii Niepodległościowej, działającej na Sądecczyźnie. Jego szczątki zostały odnalezione podczas prac ekshumacyjnych w październiku 2018 r. na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie. Nota wystawiona przez IPN stwierdza, że w oparciu o wyniki badań genetycznych zidentyfikowano doczesne szczątki ks. Władysława Gurgacza, jezuity straconego 14 IX 1949 r. w więzieniu przy ul. Montelupich w Krakowie, a pochowanego na Cmentarzu Rakowickim.

Dokumenty otwierają przygotowania do uroczystego pochówku ofiar. W imieniu rodziny ks. Gurgacza notę identyfikacyjną odebrała Urszula Mrozek.

Uroczystość w Pałacu Prezydenckim miała państwową oprawę i podniosły charakter. Często powtarzanymi słowami były: „zadośćuczynienie”, „rehabilitacja”, „przywracanie pamięci”. Prezes IPN, Jarosław Szarek, sporą część swego wystąpienia poświęcił właśnie ks. Gurgaczowi – stawiając jego osobę za przykład poświęcenia do końca. Ks. Gurgacz, który po niefortunnej akcji w Krakowie mógł uciekać i chronić swoje życie, postanowił zostać ze swymi towarzyszami do końca, co przypłacił wyrokiem śmierci.

W imieniu rodzin odbierających noty przemówił Stanisław Kawecki, członek rodziny Stanisława Szajny, druha i przyjaciela ks. Gurgacza, straconego razem z nim.

Po tej uroczystości goście związani z ks. Gurgaczem mieli możliwość zwiedzenia Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL, które mieści się w dawnym więzieniu przy ul. Rakowieckiej. Dyrektor Jacek Pawłowicz pokazał tam zebrane po ks. Gurgaczu pamiątki, m. in. cenny obraz św. Teresy od Dzieciątka Jezus, malowany podczas wojny przez ks. Władysława, który znajdował się potem u Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Walendowie k. Warszawy.

Warto też nadmienić, że Wydawnictwo IPN przygotowuje wydanie dziennika duchowego o. Władysława Gurgacza, którego zapiski obejmują lata 1931-1947. Ta ważna książka, która pokazuje jego duchową drogę od nowicjatu, ma się ukazać na wiosnę przyszłego roku.

]]>
Warszawska uczta z Maciejem Sarbiewskim SJ https://jezuici.pl/2019/11/warszawska-uczta-z-maciejem-sarbiewskim-sj/ Sun, 17 Nov 2019 19:29:35 +0000 https://jezuici.pl/?p=56054 Dnia 16 listopada odbywał się w Warszawie XI Dzień Macieja K. Sarbiewskiego SJ. Organizatorami wydarzenia byli: Dział Oświatowy Zamku Królewskiego w Warszawie, Academia Europaea Sarbieviana i Jezuici. Spotkania odbywały się w zabytkowych pomieszczeniach Pałacu Pod Blachą Zamku Królewskiego i w Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej w Warszawie. Zgromadziły grono ludzi interesujących się poezją jezuicką, zwłaszcza postacią […]]]>

Dnia 16 listopada odbywał się w Warszawie XI Dzień Macieja K. Sarbiewskiego SJ. Organizatorami wydarzenia byli: Dział Oświatowy Zamku Królewskiego w Warszawie, Academia Europaea Sarbieviana i Jezuici. Spotkania odbywały się w zabytkowych pomieszczeniach Pałacu Pod Blachą Zamku Królewskiego i w Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej w Warszawie. Zgromadziły grono ludzi interesujących się poezją jezuicką, zwłaszcza postacią i twórczością M. K. Sarbiewskiego (1595-1640) oraz muzyką dawną. W pierwszej części, która odbywała się na Zamku, kustosz Daniel Artymowski przybliżył życie dworskie czasów króla Władysława IV, przedstawiając na tym tle postać kaznodziei królewskiego, Macieja Sarbiewskiego oraz biskupa płockiego Stanisława Łubieńskiego, z którym jezuicki poeta przyjaźnił się i korespondował. Świetną ilustracją tego tematu była teatralna inscenizacja rozmowy biskupa, którego zagrał Jacek Pacocha, z jezuitą, w którego postać wcielił się Grzegorz Gierak z Teatru Atlantis, zaś kustosz Daniel Artymowski był tam współczesnym moderatorem dysputy.

Wieczór poezji i muzyki (foto: Krzysztof Dorosz SJ)

Druga część wieczorna w Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej rozpoczęła się Mszą św., podczas której przybyłych gości ciepło powitał o. Lesław Ptak, kustosz Sanktuarium, zaś o. Krzysztof Dorosz w homilii przybliżył tematy wierszy Sarbiewskiego. O działalności i o nowych inicjatywach Stowarzyszenia Academia Europaea Sarbieviana opowiedziała dr Teresa Kaczorowska, prezes tej organizacji. Następnie rozpoczął się wieczór poetycko-muzyczny: „Podążając za mistrzem”, oparty na XVIII-wiecznych tłumaczeniach poezji Sarbiewskiego, dokonanych przez jezuitów z Połocka: Andrzeja Czyża, Ludwika Grabczyńskiego, Józefa (Jozafata) Mikułowskiego, Jozafata Samuyłło. Obok poezji, znakomicie prezentowanej przez Macieja Gąsiorka, aktora Teatru Rampa, pięknie w przestrzeni świątyni zabrzmiała muzyka XVI i XVII wieku, wykonywana przez Annę Urszulę Kucharską i Agnieszkę Szwajgier. Wieczór poświęcony Sarbiewskiemu stał się wyjątkową okazją, aby posłuchać pięknego, poetyckiego słowa, a także muzyki wykonywanej na takich historycznych instrumentach, jak wirginał, flety podłużne, szałamaja, krzywuła, cornamuse. Ci, co dotrwali do końca koncertu, podkreślali, że była to dla nich duchowa i artystyczna uczta z Sarbiewskim.

Na zdjęciu głównym: Występ Teatru Atlantis (foto: Krzysztof Dorosz SJ)

]]>
W 75. rocznicę masakry na Rakowieckiej https://jezuici.pl/2019/08/w-75-rocznice-masakry-na-rakowieckiej/ Thu, 01 Aug 2019 15:39:18 +0000 https://jezuici.pl/?p=53884 2 sierpnia tego roku mija 75 lat od pamiętnego mordu, jakiego dokonali Niemcy w drugim dniu Powstania Warszawskiego w jezuickim Domu Pisarzy przy ul. Rakowieckiej. Oprawcy z oddziału SS w akcie zemsty za pomoc powstańcom zamordowali tu ok. 40 osób, w tym 16 jezuitów i ponad 20 świeckich. Przełożonego domu, o. Edwarda Kosibowicza, zastrzelono tego […]]]>

2 sierpnia tego roku mija 75 lat od pamiętnego mordu, jakiego dokonali Niemcy w drugim dniu Powstania Warszawskiego w jezuickim Domu Pisarzy przy ul. Rakowieckiej. Oprawcy z oddziału SS w akcie zemsty za pomoc powstańcom zamordowali tu ok. 40 osób, w tym 16 jezuitów i ponad 20 świeckich. Przełożonego domu, o. Edwarda Kosibowicza, zastrzelono tego dnia na skraju Pola Mokotowskiego [1]. To tragiczne wydarzenie zostało opisane m. in. przez o. Felicjana Paluszkiewicza w książce „Masakra w klasztorze” (Warszawa, Wydawnictwo Rhetos, 2003) [2]. Na podstawie tych opowieści rok później powstał fabularno-dokumentalny film w reżyserii Krzysztofa Żurowskiego, wyemitowany 2 sierpnia 2004 r., w 60. rocznicę zbrodni, w 1 Programie TVP [3].

Aleksander Kisiel jako kleryk, 1939 r.

Jednym z jezuitów, który przeżył masakrę, był o. Aleksander Kisiel [4], ofiara i późniejszy świadek tego bestialstwa [5]. O. Kisiel, który te doświadczenia przypłacił po wojnie ciężką chorobą psychiczną, w czasie wojny prowadził dziennik duchowy zatytułowany „Okruchy” (pozostawiony w rękopisie). Przeżywszy masakrę w sierpniu 1944 r., schronił się potem u Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Derdach, nieopodal Walendowa pod Warszawą (miejsca związane ze św. Siostrą Faustyną). Pierwszy zapis, jaki zamieścił o. Kisiel w swoim dzienniku po tragicznych przeżyciach na Rakowieckiej, nosi datę 15 listopada 1944 r. Z perspektywy zaledwie kilku miesięcy tak opisuje i ocenia swoje niedawne przeżycia.

15 XI 1944 r. Derdy – (rozmównica)

Jestem tu od 12 września: Siostry Matki Bożej Miłosierdzia; dom się nazywa: „Zacisze św. Józefa”. Znać tu pobyt O. Wiącka [6], który już jest w niebie [niech mu Jezus odpłaci za to dobro posiane w duszach ludzi i w mojej].

Niniejsze „Okruchy” dałem mu do przeczytania na jego własną prośbę [miał ich nie widzieć nikt z ludzi]. Miałem rację, bo jego już nie ma na ziemi, więc tak jest jakoby nie czytał.

Dom na Rakowieckiej pusty. Ale ma on teraz więcej życia niż wtedy, kiedy chodziło po nim przeszło 40-tu stałych jego mieszkańców. Spotkało go szczęście udziału w życiodajnym rozlewie krwi. Ojcowie i Bracia moi, jakże mi dziś jesteście drodzy, wy, po których pozostało trochę kości i trochę popiołu! A chociaż serce czasem mi się ściśnie na myśl, że was już nie ma tu, to trwa krótko. Bo wy jesteście bliżej mnie teraz, niż wtedy kiedyśmy razem zasiadali do stołu (stoły jeszcze stoją). A wszystko w Jezusie, Panu Naszym.     

Czy ja wiedziałem o tym, że tak będzie?

Nie, bo byłem bezmyślny [7]. [Jezus nazwał to snem]. A przecież to takie było pewne! Dom ten musiał przecież odzyskać niepokalaność pierwszego budowania. I tak się stało: oto grzechy jego obmyte są krwią tych, którzy wybrani zostali na całopalenie. A dlaczego ty, Ojcze, musiałeś zginąć poza domem? [8] Ty teraz widzisz, gdzie była racja i gdybyś wrócił do domu, wiedziałbyś już, co miałeś czynić. Ale jużeś zapłacił za wszystko, pojednawszy przez krew z tym, czegoś nie mógł poznać i zrozumieć z powodu więzów, jakie krępowały Twoją duszę. 

O dniu pamiętny i święty! Zapisz się w mej duszy złotymi zgłoskami ofiary, bo przecież o to chodziło! A ty, Niemcze, któryś rzucał we mnie granaty, któryś strzelał z „rozpylacza” i dobijał strzałem rewolwerowym w głowę [trafiłeś w ucho], poznaj mocą tej ofiary, czym jesteś. Ty chyba nie wiesz, żem słuchał twych strzałów, przebaczając ci i modląc się za twą duszę. Napiąłeś moje nerwy do ostateczności – ale duszy mojej nie tknąłeś. Bo te dwie czy trzy godziny męki przyjąłem nie z twoich rąk, boś ty nie wiedział, coś czynił. Ale ja wiedziałem. Dziękuję ci za krzyż i za ciemnicę i za krew, w której się skąpałem po raz pierwszy w życiu. Niech ona obmyje twą duszę i wyprowadzi cię z mroku na jasność. Bo ty biedny jesteś, choć myślałeś wtenczas, że to my biedni. O nie, pozorny zwycięzco! To zwyciężyliśmy my! Dlatego żal mi cię. Jeszcze widzę twe dzikie, czarne, odbóstwione oczy i ruch twych warg kłamliwych i gest twej ręki, odbierającej mi zegarek (niech on ci wyliczy godziny zbawienia) i rzut pierwszego granatu. Niemcze, przejrzyj i padnij na kolana przed tym stosem ciał, któryś tak pracowicie ułożył! Ja ci przebaczam.

Zresztą to nie o ciebie chodziło. Tu chodziło o co innego. O to, czego się zupełnie nie domyślasz. I to jedno (usprawiedliwia) tłumaczy upadek Warszawy.

– Bo widzisz, tu ma być Betlejem – więc musiała być rzeź niewiniątek.

– Bo widzisz, tu ma być Zmartwychwstanie, więc musiała być Golgota.

Bo widzisz, stąd ma wyjść światło, więc musiała być ciemnica.  

Rozumiesz?

A teraz idź z oczu moich; niech one patrzą na co innego.

Jezu, słyszysz Ty jeszcze to skwierczenie palących się ciał? I ten jęk konającego w późną noc? I tę muzykę wody, zalewającej kotłownię obok naszej ciemnicy? Czy widzisz moja duszę podobną do tej ciemnicy – i ten mój głód – i to cieczenie krwi z ran – i ten zapach gnijącej krwi na sukni mojej –  i to majaczenie gorączkowe mych towarzyszy – i te kroki niszczycielskie – i tę bezsenność moją pełną zmysłowych omamów – i te skurcze lęku – i tę modlitwę moją wyschłą i przerażoną – i trzepoczącą myśl w duszy: czy przyjdą? Ty pamiętaj o tym, jeśli tak trzeba – ja chcę zapomnieć…  

Zapomnieć?

O, nigdy!

Już dziś rzucam na się wyrok, jeśli zapomnę. Bo tam rodziła się moja NOWA WOLA po to, by się stała w nas TWOJĄ.

***

Na zdjęciu głównym powyżej: Wspólnota jezuitów na Rakowieckiej w Warszawie 1938/1939 r. W pierwszym rzędzie pierwszy z lewej Aleksander Kisiel; drugi rząd siedzących – drugi od lewej o. Jan Urban, trzeci – o. Jan Pawelski, czwarty – o. Edward Kosibowicz, pierwszy od prawej o. Józef Warszawski – „Ojciec Paweł”, kapelan Powstania Warszawskiego

O. Aleksander Kisiel z grupą dzieci pierwszokomunijnych u sióstr niepokalanek, 28 maja 1944 r.

Materiały pochodzą z Archiwum Prowincji Wielkopolsko-Mazowieckiej TJ

Oprac. Krzysztof Dorosz SJ

[1] Zob. https://pl.wikipedia.org/wiki/Edward_Kosibowicz

[2] Skrótowy opis wydarzenia:  https://pl.wikipedia.org/wiki/Masakra_w_klasztorze_jezuitów_przy_ulicy_Rakowieckiej_w_Warszawie

[3] https://pl.wikipedia.org/wiki/Masakra_w_klasztorze_(film)

[4] Aleksander Kisiel (1913-1985). Wstąpił do jezuitów w 1929 r. w Kaliszu, wyświęcony 29 VI 1942 r. w Warszawie. Jeszcze przed wojną rozpoczął studia filozoficzne na UW, a także działalność pisarską w „Przeglądzie Filozoficznym” i w jezuickich miesięcznikach: „Myśl Rekolekcyjna”, „Moderator”, „Sodalis Marianus” i „Przegląd Powszechny”. Podczas wojny przebywał w Warszawie i udzielał się duszpastersko. Po wojnie głosił kazania dla inteligencji, pisał do „Przeglądu Powszechnego” (zawieszonego w 1953 r.), prowadził Sodalicję Mariańską akademicką i młodzieży szkół średnich. Przeżyta masakra zaciążyła na jego psychice, dlatego został wycofany z życia czynnego i poddany leczeniu. W latach 50. zajął się pracą na roli i osiadł na gospodarstwie w Henrykowie k. Piaseczna. Tam zmarł, pochowany w grobowcu jezuitów na Powązkach.

[5] https://dzieje.pl/artykulyhistoryczne/masakra-w-klasztorze-jezuitow-niemiecki-mord-z-2-sierpnia-1944-r

[6] O. Władysław Wiącek, jedna z ofiar masakry, Sługa Boży, kandydat na ołtarze.

[7] Podkreślenia pochodzą od autora.

[8] Prawdopodobnie chodzi o ojca E. Kosibowicza.

]]>
Stary poemat w nowym wydaniu https://jezuici.pl/2019/07/stary-poemat-w-nowym-wydaniu/ Fri, 05 Jul 2019 20:23:45 +0000 https://jezuici.pl/?p=53561 W Wydawnictwie Benedyktynów „Homini” ukazało się krytyczne wydanie „Żywotu Świętego Stanisława Kostki, Polaka”, napisanego przez Grzegorza z Sambora, XVI wiecznego teologa i kapłana, poetę, profesora Akademii Krakowskiej i dziekana kolegiaty św. Anny. Autorką przekładu jest Elwira Buszewicz, która dzieło to opracowała wraz z Wojciechem Ryczkiem. Książka wpisuje się jeszcze w obchodzony niedawno Rok Św. Stanisława […]]]>

W Wydawnictwie Benedyktynów „Homini” ukazało się krytyczne wydanie „Żywotu Świętego Stanisława Kostki, Polaka”, napisanego przez Grzegorza z Sambora, XVI wiecznego teologa i kapłana, poetę, profesora Akademii Krakowskiej i dziekana kolegiaty św. Anny.

Autorką przekładu jest Elwira Buszewicz, która dzieło to opracowała wraz z Wojciechem Ryczkiem. Książka wpisuje się jeszcze w obchodzony niedawno Rok Św. Stanisława Kostki 2018. Jak czytamy na okładce publikacji, ten niewielki poemat hagiograficzny ukazał się zaledwie dwa lata po śmierci młodego jezuity z Rostkowa. „Był to pierwszy utwór wierszem poświęcony temu świętemu. Dystychami elegijnymi opowiedział poeta życie młodzieńca, opisując jego głęboką pobożność i drogę do świętości”. Autor przedstawia nam Kostkę w trzech obrazach: jako odważnego rycerza Chrystusowego walczącego z „szatanem, światem i ciałem”, jako „ziemskiego anioła”, który jest tutaj tylko przez chwilę, albo jako „śnieżnobiałego łabędzia”, unoszącego się ku niebu. „Samborczyk” opierał się na relacji o. Stanisława Warszewickiego, świadka ostatnich chwil życia Kostki. Nie szczędził w swojej narracji elementów uwznioślających, tak charakterystycznych dla ówczesnej hagiografii. Stąd po latach, zwłaszcza z dzisiejszej perspektywy, należy czytać takie teksty krytycznie, ze znajomością technik twórczych, faktów i źródeł dotyczących Świętego z Rostkowa. Umożliwia to kompetentne opracowanie dwojga badaczy literatury z Uniwersytetu Jagiellońskiego, które jako lekturę (nie tylko wakacyjną) można śmiało polecać.

Krzysztof Dorosz SJ

]]>
Sarbiewski na Mazowszu i w Wilnie https://jezuici.pl/2019/05/sarbiewski-na-mazowszu-i-w-wilnie/ Thu, 16 May 2019 07:38:51 +0000 https://jezuici.pl/?p=52740 XV Międzynarodowy Festiwal ks. Macieja Kazimierza Sarbiewskiego SJ, jaki odbył się w dniach 10-12 maja 2019 r. na Mazowszu i na Litwie, na nowo połączył te dwa regiony dawnej Rzeczpospolitej Obojga Narodów, bliskie naszemu poecie. Warto wiedzieć, że Sarbiewski (1595-1640) był członkiem ówczesnej Prowincji Litewskiej TJ, do której należały m. in. kolegia i domy na […]]]>

XV Międzynarodowy Festiwal ks. Macieja Kazimierza Sarbiewskiego SJ, jaki odbył się w dniach 10-12 maja 2019 r. na Mazowszu i na Litwie, na nowo połączył te dwa regiony dawnej Rzeczpospolitej Obojga Narodów, bliskie naszemu poecie. Warto wiedzieć, że Sarbiewski (1595-1640) był członkiem ówczesnej Prowincji Litewskiej TJ, do której należały m. in. kolegia i domy na Mazowszu i na Litwie (Pułtusk, Łomża, Warszawa, Wilno, Kroże). Na Litwie spędził kilka lat swego krótkiego i pracowitego życia, stąd nie dziwi tak bardzo, że obecnie Litwini uznają Sarbieviusa również za „swego” poetę.

Festiwal, jak zwykle, rozpoczął się w miejscach rodzinnych „mazowieckiego Horacego”. W Sarbiewie, gdzie się urodził, młodzież walczyła w zawodach krasomówczych, w niedalekim Płońsku – odbył się konkurs na prezentację multimedialną. Swój rok pracy wraz z planami na przyszłość podsumowało na walnym zgromadzeniu Stowarzyszenie Academia Europaea Sarbieviana, promujące twórczość poety. Wśród ambitnych pomysłów powróciła idea rekonstrukcji dworu szlacheckiego w Sarbiewie, który miałby stać się muzeum baroku i miejscem poświęconym pamięci samego Sarbiewskiego. Program w rodzinnej wsi poety dopełniła modlitwa w zabytkowym kościele, którego część konstrukcji – jak się ostatnio przypuszcza – może pamiętać czasy jezuickiego twórcy, urodzonego jeszcze w XVI wieku.

Wieczorem 10 maja odbyło się w Miejskim Centrum Kultury w Płońsku uroczyste rozstrzygnięcie Konkursu Poetyckiego „O Laur Sarbiewskiego” w kategorii wierszy pisanych po polsku i …po łacinie. Laureatkami zostały młode poetki: w pierwszym konkursie – Anna Maria Kobylińska z Warszawy, w drugim – Marina Garanin, związana z Heidelbergiem w Niemczech.

Konkurs pokazał, że są w naszych czasach – co może wydawać się niezwyczajne – poeci tworzący w języku Horacego, a pochodzący z Polski, Włoch, Austrii, Hiszpanii, Niemiec i Rosji. Po prezentacji nagrodzonych wierszy przez aktora Macieja Gąsiorka, odbył się koncert krakowskiej artystki Beaty Rybotyckiej, a jej wykonanie „Kolędy dla nieobecnych” szczególnie poruszyło publiczność. Wieczór dopełniła „noc poetów”, podczas której przybyli na spotkanie twórcy prezentowali swoje najnowsze wiersze.

Druga część festiwalu odbyła się 11-12 maja w Wilnie. Podczas krótkiej sesji w hotelu „Domus Maria” wypowiadali się polscy i litewscy znawcy życia i twórczości M. K. Sarbiewskiego: dr Teresa Kaczorowska, prezes Academia Europaea Sarbieviana, kustosz Daniel Artymowski z Zamku Królewskiego w Warszawie, doc. Živilė Nedzinskaitė oraz Eugenija Ulčinaité z Uniwersytetu Wileńskiego. Wyjątkowo zabrzmiały recytacje wierszy Sarbiewskiego w języku łacińskim, polskim i litewskim. Od strony organizacyjnej tę część festiwalu przygotował dr Paweł Krupka z Instytutu Polskiego MSZ w stolicy Litwy. Wileńską część festiwalu dopełniła Eucharystia w kościele św. Teresy, nieopodal Ostrej Bramy. Ważnym elementem było też poznawanie śladów Sarbiewskiego i innych wybitnych polskich twórców związanych z Wilnem. Pobyt przypadł w ważnym dniu wyborów prezydenckich na Litwie. Odrestaurowana w ostatnich latach stolica pozostaje miastem wciąż darzonym przez Polaków szczególnym sentymentem.

Kolejnym wydarzeniem poświęconym wybitnemu jezuicie – „chrześcijańskiemu Horacemu” będzie XI Dzień Macieja K. Sarbiewskiego w Warszawie, planowany na jesieni tego roku.

Tekst i zdjęcia: Krzysztof Dorosz SJ

]]>
Konkurs Poetycki ,,O Laur Sarbiewskiego” ogłoszony https://jezuici.pl/2019/03/konkurs-poetycki-o-laur-sarbiewskiego-ogloszony/ Wed, 06 Mar 2019 11:04:39 +0000 https://jezuici.pl/?p=50924 Do dnia 12 kwietnia 2019 roku jury XV Międzynarodowego Konkursu Poetyckiego ,,O Laur Sarbiewskiego” czeka na utwory poetyckie w języku polskim lub łacińskim. Konkurs Poetycki ,,O Laur Sarbiewskiego” organizowany jest od kilkunastu lat. Stanowi on część projektu „Ks. Maciej Kazimierz Sarbiewski – Chrześcijański Horacy z Mazowsza”. Ojciec Maciej Kazimierz Sarbiewski, jezuita, urodzony w 1595 r. […]]]>

Do dnia 12 kwietnia 2019 roku jury XV Międzynarodowego Konkursu Poetyckiego ,,O Laur Sarbiewskiego” czeka na utwory poetyckie w języku polskim lub łacińskim.

Konkurs Poetycki ,,O Laur Sarbiewskiego” organizowany jest od kilkunastu lat. Stanowi on część projektu „Ks. Maciej Kazimierz Sarbiewski – Chrześcijański Horacy z Mazowsza”. Ojciec Maciej Kazimierz Sarbiewski, jezuita, urodzony w 1595 r. we wsi Sarbiewo k/Płońska, zmarły w Warszawie w 1640 r., był wybitnym poetą okresu baroku, piszącym w języku łacińskim. Został uhonorowany przez papieża Urbana VIII wieńcem laurowym, najwyższym odznaczeniem dla poetów tamtego czasu, porównywalnym dziś z Nagrodą Nobla. Nazywany jest „chrześcijańskim Horacym” z Mazowsza.

1. Konkurs Poetycki ,,O Laur Sarbiewskiego” jest organizowany w dwóch kategoriach:
A) poezji w języku polskim związanej z postacią i twórczością Macieja Kazimierza Sarbiewskiego
B) poezji w języku łacińskim.
2. Celem konkursu jest promocja spuścizny Macieja Kazimierza Sarbiewskiego za pośrednictwem żywej twórczości poetyckiej oraz międzynarodowa konfrontacja poezji tworzonej obecnie w językach polskim i łacińskim.
3. Warunkiem uczestnictwa jest nadesłanie na adres wskazany przez organizatorów maszynopisu trzech utworów poetyckich, nigdzie wcześniej niepublikowanych i nienagradzanych, w trzech egzemplarzach. 1) Utwory w kategorii A muszą być związane tematycznie z postacią lub twórczością Macieja Kazimierza Sarbiewskiego lub jednoznacznie nawiązywać formą i treścią do jego twórczości. 2) Tematyka i struktura formalna utworów w kategorii B jest dowolna.
4. Prace w kategorii A należy nadesłać do 12 kwietnia 2019 roku z dopiskiem ,,O Laur Sarbiewskiego” na adres: Miejskie Centrum Kultury, ul. Płocka 50, 09-100 Płońsk – decyduje data stempla pocztowego.
Prace w kategorii B należy wysyłać drogą elektroniczną (jako załącznik zapisany w formacie DOC, zatytułowany wg schematu: kowalski.jan.doc) na adres: [email protected]
5. Dodatkowo w kategorii A można nadesłać jeszcze jeden wiersz, ale o tematyce związanej z Płońskiem i spośród tych wierszy, najlepszy zostanie nagrodzony wyróżnieniem specjalnym.
6. W kategorii A każdy utwór lub zestaw utworów należy opatrzyć godłem, czyli pseudonimem. Do zestawu należy dołączyć zamkniętą kopertę opatrzoną takim samym godłem zawierającą dane o autorze: imię i nazwisko, dokładny adres i telefon kontaktowy oraz adres e-mail.
7. Ogłoszenie wyników i wręczenie nagród nastąpi 10 maja 2019 roku podczas Inauguracji XV Międzynarodowego Festiwalu Ks. Macieja K. Sarbiewskiego w Płońsku.
8. O przyznaniu i wręczeniu nagród zostaną powiadomione, spośród uczestników konkursu, tylko osoby nagrodzone.
9. Powołane przez organizatorów komisje decydują o przyznaniu nagród w obydwu kategoriach.
10. Prace niespełniające wymogów regulaminu nie będą uwzględniane w konkursie.
11. Organizatorzy nie zwracają nadesłanych prac.
12. Organizatorzy nie wysyłają nagród, należy je odebrać osobiście.
13. Organizatorzy pokrywają laureatom koszty noclegów i wyżywienia w czasie XV Międzynarodowego Festiwalu Ks. Macieja K. Sarbiewskiego, ale nie zwracają kosztów przejazdu.
14. Organizatorzy zastrzegają sobie prawo do publikacji wybranych utworów w zbiorze pokonkursowym. Udział w konkursie jest, zatem równoznaczny z wyrażeniem zgody na nieodpłatną publikację nadesłanych utworów.

Wszelkich informacji udzielamy telefonicznie pod numerem 23 662 27 02 i korespondencyjnie z adresu: [email protected]

Organizatorzy:
Miejskie Centrum Kultury w Płońsku,
Związek Literatów na Mazowszu,
Academia Europaea Sarbieviana,
Stowarzyszenie Latinitati Vivae Provehendae Associatio

Na zdjęciu: laureaci i organizatorzy Konkursu Poetyckiego „O Laur Sarbiewskiego” w 2018 roku.

]]>
Co nam przyniósł Rok św. Stanisława Kostki ? https://jezuici.pl/2019/02/co-nam-przyniosl-rok-sw-stanislawa-kostki/ Sun, 17 Feb 2019 16:11:49 +0000 https://jezuici.pl/?p=50410 Pielgrzymki, rekolekcje, konferencje, wydarzenia o charakterze naukowym oraz liturgiczno-modlitewnym, koncerty, publikacje, a także okazja do zabawy. Wiele się wydarzyło. Podsumowujemy Rok św. Stanisława Kostki. Podczas Zebrania Plenarnego Konferencji Episkopatu Polski 14 X 2017 r., Pasterze Kościoła w Polsce zdecydowali o tym, że rok 2018 będzie obchodzony jako Rok Świętego Stanisława Kostki. Jak napisali w specjalnym […]]]>

Pielgrzymki, rekolekcje, konferencje, wydarzenia o charakterze naukowym oraz liturgiczno-modlitewnym, koncerty, publikacje, a także okazja do zabawy. Wiele się wydarzyło. Podsumowujemy Rok św. Stanisława Kostki.

Podczas Zebrania Plenarnego Konferencji Episkopatu Polski 14 X 2017 r., Pasterze Kościoła w Polsce zdecydowali o tym, że rok 2018 będzie obchodzony jako Rok Świętego Stanisława Kostki. Jak napisali w specjalnym Liście, o takim wyborze zdecydowała 450. rocznica śmierci tego Patrona młodzieży, jak też program duszpasterski przewidziany na ten właśnie rok. Ważną okolicznością przemawiającą za podjęciem tej decyzji był, mający się odbyć w październiku 2018 r., Synod Biskupów w Rzymie, poświęcony młodzieży i rozeznawaniu powołania. Do tego dochodził też motyw 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości, a św. Stanisław Kostka jest jednym z patronów naszego kraju. A zatem powodów do ogłoszenia Roku św. Stanisława było kilka, co przełożyło się na wielość i różnorodność wydarzeń inspirowanych przez Świętego z Rostkowa. Poniżej przedstawiamy ich krótkie omówienie.

Główne uroczystości Jubileuszowego Roku św. Stanisława Kostki miały miejsce 19 sierpnia 2018 r. w Rostkowie w Diecezji Płockiej, w miejscu urodzenia Świętego. W wygłoszonej homilii kard. Stanisław Dziwisz podkreślał, że choć minęło 450 lat od śmierci Kostki, „on nadal przemawia, inspiruje i jest obecny w wierze i świadomości Kościoła”. Celebracje liturgiczne, z dużym zaangażowaniem młodzieży, odbywały się także w innych miejscach. Niektóre z nich zostały połączone z peregrynacją relikwii św. Stanisława Kostki po jezuickich kościołach i wspólnotach. Rozpoczęła się ona 12 września, kiedy to specjalny relikwiarz ze Starej Wsi został wprowadzony do Sanktuarium Serca Jezusa Miłosiernego w Kaliszu, gdzie niegdyś przez wiele lat znajdował się jezuicki nowicjat. Stąd relikwie zostały przewiezione do Warszawy, gdzie odwiedziły jezuickie kościoły: Sanktuarium św. Andrzeja Boboli, św. Szczepana na Mokotowie, Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej na ul. Świętojańskiej. 18 września, kiedy w Polsce obchodzi się liturgicznie uroczystość św. Stanisława Kostki, w Sanktuarium św. Andrzeja Boboli w Warszawie ks. bp Michał Janocha podkreślał w czasie homilii: „Być człowiekiem wielkich pragnień! – Mówi nam o tym papież Franciszek, zresztą też jezuita. Pozwolić w sobie rozwijać te Boże pragnienia, które wymagają cierpliwości, nieraz sprzeciwu wobec stereotypów. Tego nas uczy św. Stanisław”. 13 października w Kościele Akademickim Ducha św. w Toruniu miało miejsce wydarzenie nazwane „Strefą Chwały ze św. Stanisławem Kostką”. Było połączone z peregrynacją relikwii. Składało się z ulicznej ewangelizacji, konferencji, modlitwy uwielbienia, uczczenia relikwii Świętego i Eucharystii. Zwraca uwagę liczny udział młodzieży z całej Diecezji Toruńskiej. Relikwie odwiedziły też sanktuaria jezuitów w Świętej Lipce i w Piotrkowie Trybunalskim. W każdym z tych miejsc odbyły się uroczystości z licznym udziałem wiernych.

Rok św. Stanisława Kostki stał się okazją do urządzania pielgrzymek do Rostkowa, miejsca urodzin Świętego, jego mazowieckiej ojczyzny. Liczne grupy pielgrzymkowe przybywały i modliły się w sanktuarium, a przy tej okazji odwiedzały pobliski Przasnysz, gdzie znajduje się kościół farny św. Wojciecha, miejsce chrztu św. Stanisława i pochówku jego rodziców, a także kościół pasjonistów, który został ufundowany na cześć Stanisława przez jego brata Pawła. 13 października te miejsca odwiedziła też wyjątkowo liczna, 114-osobowa grupa jezuitów z niemal wszystkich placówek Prowincji Wielkopolsko-Mazowieckiej. Była wspólna Eucharystia, a potem radosne świętowanie przy posiłku w miejscowej remizie Ochotniczej Straży Pożarnej.

Osoba i życie świętego Stanisława stały się inspiracją licznych rekolekcji i konferencji, zwłaszcza w okresie Adwentu i Wielkiego Postu. Rekolekcje takie odbyły się m. in. w Duszpasterstwie Akademickim Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Głosił je w lutym o. Paweł Brożyniak SJ, dyrektor Publicznego Liceum Ogólnokształcącego Jezuitów im. św. Stanisława Kostki. Prócz rekolekcji głoszonych w sposób „tradycyjny”, prowadzono także rekolekcje przekazywane drogą internetową. Zostały zorganizowane m. in. przez Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Diecezji Płockiej. W ten sposób proponowano rozważania oparte na wezwaniach Litanii do św. Stanisława Kostki oraz fragmentach Ewangelii. Można było w nich uczestniczyć poprzez Facebook i profil na Twitterze. W Internecie pojawiły się też opracowania i teksty do medytacji, inspirowane postacią św. Stanisława Kostki. Były publikowane głównie na portalu www.jezuici.pl

Święty Stanisław stał się też patronem zabawy, urządzanej głównie latem przez młodzież zafascynowaną osobą i życiem swego Patrona. I tak Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży w Pułtusku w Diecezji Płockiej zorganizowało grę terenową, w której uczestniczyło kilkadziesiąt osób. Aktywny kontakt z historią i topografią miasta stał się okazją do bliższego poznania życia Świętego i do znakomitej zabawy. Także młodzież z ośrodków akademickich prowadzonych przez jezuitów (z Lublina, Wrocławia, Opola, Łodzi, Warszawy, Torunia i Gdańska), która we wrześniu spotkała się w Zakopanem, urządziła grę terenową inspirowaną życiem i duchowością św. Stanisława Kostki. Zabawa została tu połączona z aktywnością fizyczną i edukacją. Pokazała, że poznawanie życia świętych może być atrakcyjne, a nie musi być nudne.

Rok św. Stanisława Kostki stał się też okazją do zorganizowania wydarzeń o charakterze naukowym: wystaw, konferencji, a także publikacji. 2 lutego w Muzeum Diecezjalnym w Płocku otwarto okolicznościową wystawę: „Kostka znaczy więcej – kult św. Stanisława Kostki”. Można było obejrzeć obrazy przedstawiające Świętego, medale ku jego czci, a także zdjęcia z uroczystości jubileuszowych sprzed 50 lat, w których uczestniczyli Ks. Prymas kard. Stefan Wyszyński i Metropolita Krakowski, kard. Karol Wojtyła. Otwarcie tej wystawy wpisało się znacząco w program obchodów Roku św. Stanisława Kostki w Diecezji Płockiej. W ramach Festiwalu ks. Macieja Kazimierza Sarbiewskiego SJ, który odbywał się 11-12 maja, jeden dzień był poświęcony św. Stanisławowi Kostce. Przy tej okazji został przypomniany utwór poetycki – oda na cześć św. Stanisława – napisana w 1639 r. przez Sarbiewskiego w języku łacińskim. W sanktuarium w Rostkowie została odprawiona Msza św., po której dzieci i młodzież z miejscowej szkoły przedstawiły inscenizację o życiu swego Patrona, św. Stanisława.

13 listopada w Bibliotece Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu odbyła się konferencja zatytułowana „Ad maiora natus sum. Droga do świętości Stanisława Kostki SJ (1550-1568)”. W czasie tej sesji, na której prelegentami byli głównie historycy, przedstawiono sylwetkę św. Stanisława na tle jego epoki, mówiono o przejawach kultu oraz o wizerunkach Świętego w polskiej tradycji hagiograficzno-literackiej, opisywano, jak wyglądały podróże polskich jezuitów po Europie w XVI-XVIII wieku. Ciekawostką konferencji była relacja z wędrówki inspirowanej przez św. Stanisława Kostkę, jaką odbyło trzech młodych ludzi – idących z południa Polski przez Wiedeń do Rzymu. Konferencji towarzyszyła okolicznościowa wystawa urządzona w Bibliotece Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Można było obejrzeć starodruki, m. in. żywoty św. Stanisława oraz druki towarzyszące Stanisławowi Kostce w gimnazjum jezuickim w Wiedniu i w nowicjacie w Rzymie. Na bogato ilustrowanych planszach pokazano biografię i sylwetkę duchową Świętego z Rostkowa. Wystawa ta trafiła potem do kościoła jezuitów w Toruniu.

Podobna konferencja odbyła się 15 listopada w Płocku. Organizatorem było Koło Naukowe Wyższego Seminarium Duchownego, a tytuł brzmiał: „Św. Stanisław Kostka, patron Polski. W 100-rocznicę odzyskania niepodległości”. Sympozjum było szczególnie adresowane do księży, katechetów wraz z uczniami, młodzieży i mediów. Referaty dotyczyły postaci Świętego postrzeganej w kontekście literatury i kultury staropolskiej, dokumentacji na jego temat przechowywanej w archiwach rzymskich, roli w kształtowaniu postawy patriotyzmu, ikonografii św. Stanisława w Rzymie i wizerunków Świętego w malarstwie polskim. Spotkanie w Płocku miało też swoją część liturgiczną, towarzyszyła mu także, wspomniana wyżej, okolicznościowa wystawa o kulcie Świętego w Muzeum Diecezjalnym. Koło Teatralne WSD wystawiło przy tej okazji sztukę: „Perché un italiano ha amato San Stanislao Kostka? – „Dlaczego pewien Włoch pokochał św. Stanisława Kostkę?”, autorstwa Alberto Macchi.

Rok św. Stanisława Kostki przyczynił się do kilku ciekawych publikacji. Muzeum Historyczne w Przasnyszu wydało książkę pt. „Św. Stanisław Kostka w zbiorach Muzeum Historycznego w Przasnyszu”. Publikacja ma zachęcić do odwiedzenia tego muzeum i poznania pamiątek dotyczących św. Stanisława: obrazów, rycin, medali, książek pochodzących z XVIII i XIX wieku, a także starych obrazków, widokówek, rocznicowych kopert, a nawet hiszpańskojęzycznych komiksów. Do komiksowej formy przedstawiania Świętego nawiązał jezuita, Przemysław Wysogląd, autor współczesnego komiksu o św. Stanisławie pt. K.O.S.T.K.A. W jednym z wywiadów powiedział, że chciał opowiedzieć o Świętym w atrakcyjny, współczesny sposób. A jak napisał we wstępie do tej publikacji o. Wojciech Ziółek SJ: „Komiks to dość nietypowa forma mówienia o świętych, ale przecież bardzo dobrze wpisująca się w naszą współczesną cywilizację obrazkową. (…) Przecież gdyby św. Staszek Kostka żył dzisiaj, to słuchałby mp-trójek, miałby konto na Facebooku, wysyłałby sms-y, a z jezuitami po drugiej stronie Alp rozmawiałby przez skype’a” . Komiks K.O.S.T.K.A. spotkał się z dużym zainteresowaniem, szczególnie młodych odbiorców. W ciągu 2018 roku pojawiło się sporo publikacji na temat św. Stanisława Kostki, które były zamieszczane na www.jezuici.pl i innych portalach internetowych. Były też emitowane audycje radiowe (np. w „Polskim Radiu 24”) i w innych rozgłośniach. Miały najczęściej charakter popularyzatorski, przybliżający postać św. Stanisława Kostki. Do ciekawostek wydawniczych należy też wprowadzenie do obiegu przez Pocztę Polską znaczka z wizerunkiem św. Stanisława Kostki o wartości 2,60 zł, w ramach emisji „Patroni Polski”, o nakładzie 120.000 szt. Przy tej okazji wydano też okolicznościowe koperty.

Św. Stanisław Kostka stał się również inspiratorem koncertu muzycznego, jaki odbył się w Krakowie 12 czerwca. Był transmitowany na żywo w kanałach społecznościowych. Pomysłodawcy chcieli w ten sposób wydobyć ducha, którym żył Kostka, pokazać jego fascynację Bogiem, pragnienie przekraczania barier i ograniczeń oraz wytrwałość w realizowaniu pragnień.

Jak pokazuje powyższy przegląd, Rok świętego Stanisława Kostki przyczynił się do wielu wydarzeń o charakterze liturgiczno-modlitewnym, pielgrzymkowym, konferencyjno-wydawniczym, medialnym, edukacyjnym, artystycznym, a nawet zabawowym. Było ich z pewnością jeszcze więcej niż te, które wymieniliśmy. Inicjatywy te stawiały sobie za cel pokazanie i odczytanie Świętego tak w kontekście historycznym, jak i współczesnym. To połączenie wypadło bardzo ciekawie i pokazało, że św. Stanisław Kostka nie przestaje przemawiać swoją biografią również dzisiaj, w czasach Facebooka i Twittera.

]]>
Maciej K. Sarbiewski patriotycznie https://jezuici.pl/2018/10/maciej-k-sarbiewski-patriotycznie/ Sun, 28 Oct 2018 11:00:41 +0000 https://jezuici.pl/?p=48738 „Potomności! Uderz w miecze i wojenny zagraj śpiew” Już po raz dziesiąty, 27 X 2018 r., odbył się w Warszawie Dzień Macieja K. Sarbiewskiego, poświęcony wybitnemu jezuicie, poecie okresu baroku, kaznodziei królewskiemu. Organizatorami byli: Dział Oświatowy Zamku Królewskiego w Warszawie, Stowarzyszenie Academia Europaea Sarbieviana oraz Ojcowie Jezuici. W pierwszej części, która odbywała się w kawiarni […]]]>

„Potomności! Uderz w miecze i wojenny zagraj śpiew”

Już po raz dziesiąty, 27 X 2018 r., odbył się w Warszawie Dzień Macieja K. Sarbiewskiego, poświęcony wybitnemu jezuicie, poecie okresu baroku, kaznodziei królewskiemu. Organizatorami byli: Dział Oświatowy Zamku Królewskiego w Warszawie, Stowarzyszenie Academia Europaea Sarbieviana oraz Ojcowie Jezuici. W pierwszej części, która odbywała się w kawiarni Zamku Królewskiego w Warszawie, uczestnicy spotkania mieli okazję posłuchać o dwóch wybitnych jezuitach-poetach związanych z tym miejscem: o Macieju Kazimierzu Sarbiewskim, kaznodziei króla Władysława IV Wazy oraz o Adamie Naruszewiczu, tłumaczu Sarbiewskiego na język polski, poecie okresu oświecenia i współpracowniku króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Postaci te przybliżył kustosz Daniel Artymowski, a ich wiersze zaprezentowali aktorzy: Barbara i Jacek Bursztynowiczowie.

W drugiej części Dnia Sarbiewskiego, która odbyła się w Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej, podczas homilii o. Krzysztof Dorosz mówił o wizerunku św. Stanisława Kostki, jaki wykreował Maciej Kazimierz Sarbiewski w poemacie poświęconym Świętemu z Rostkowa. Następnie działalność Stowarzyszenia Academia Europaea Sarbieviana przedstawił Paweł Dychto, po czym odbył się program poetycko-muzyczny, zatytułowany: „Dla chwały Twej Polsko, moja ziemska Ojczyzno”. Tytuł koncertu i wybór utworów inspirowany 100-leciem odzyskania przez Polskę niepodległości. Wiersze Sarbiewskiego, w przekładach Władysława Syrokomli i Juliana Ejsmonta, znakomicie zaprezentował Maciej Gąsiorek, aktor Teatru Rampa, a na organach zagrał Szymon Sobutkowski, organista Sanktuarium.

Kolejne spotkanie poświęcone Maciejowi Kazimierzowi Sarbiewskiemu jest planowane w maju 2019 r. Będzie to XV edycja Festiwalu ku czci „Chrześcijańskiego Horacego z Mazowsza”.

Zdjęcia ze spotkania

Cafe Zamek. Barbara i Jacek Bursztynowiczowie

 

]]>
Jezuici a niepodległość Polski 1918 roku https://jezuici.pl/2018/10/jezuici-a-niepodleglosc-polski-1918-roku/ Mon, 08 Oct 2018 17:27:27 +0000 https://jezuici.pl/?p=48437 Czym żyli jezuici 100 lat temu, gdy Polska odzyskiwała niepodległość? Jak reagowali na wydarzenia, które okazały się przełomowe w naszej historii? Jak widzieli i opisywali to, co się wtedy działo na polskich ziemiach? Te pytania postawiłem sobie, badając źródła naszej jezuickiej historii sprzed wieku. Okazuje się, że całkiem sporo można się z nich dowiedzieć. Jak […]]]>

Czym żyli jezuici 100 lat temu, gdy Polska odzyskiwała niepodległość? Jak reagowali na wydarzenia, które okazały się przełomowe w naszej historii? Jak widzieli i opisywali to, co się wtedy działo na polskich ziemiach? Te pytania postawiłem sobie, badając źródła naszej jezuickiej historii sprzed wieku. Okazuje się, że całkiem sporo można się z nich dowiedzieć.

Jak wyglądała droga do wolności Polski z perspektywy jezuitów?

Zanim wybuchła I wojna światowa, która – mimo wielu ludzkich nieszczęść – otworzyła Polsce drogę do niepodległości, polscy jezuici działali jako Prowincja Galicyjska. Po bolesnej kasacie w 1773 roku Towarzystwo Jezusowe, oficjalnie reaktywowane w roku 1814, zdążyło się już na tyle podnieść i rozwinąć swą aktywność, że można mówić o znacznym odzyskaniu potencjału apostolskiego organizmu, który założył św. Ignacy Loyola. Na ziemiach dawnej Rzeczpospolitej Obojga Narodów, rozdartej między trzech zaborców, sytuacja jezuitów – przynajmniej od strony politycznej – była złożona. Wyrzuceni z Rosji w 1820 roku rozwinęli działalność na terenie zaboru austriackiego (bo tylko tutaj mogli oficjalnie istnieć) i funkcjonowali jako Prowincja Galicyjska. Była ona częścią Asystencji Niemieckiej Towarzystwa Jezusowego wraz z Prowincjami: Austriacką, Belgijską, Niemiecką, Węgierską i Holenderską. W listopadzie 1913 roku, niecały rok przed wybuchem Wielkiej Wojny, należało do niej około 507 jezuitów. Była średniej wielkości prowincją zakonną, ponad dwukrotnie większe były: Prowincja Belgijska, licząca 1216 jezuitów, oraz Prowincja Niemiecka – reprezentowana przez 1262 członków. Do licznych należały też prowincje francuskie i hiszpańskie. Łącznie na całym świecie było wtedy około 16 900 jezuitów.

Największym domem, w których żyli i pracowali jezuici Prowincji Galicyjskiej, było Kolegium przy ul. Kopernika w Krakowie, gdzie mieściły się studia teologii i filozofii (jezuickie seminarium duchowne), a także inne dzieła, między innymi Wydawnictwo Apostolstwa Modlitwy. Na przełomie 1913 i 1914 roku mieszkało tu i pracowało aż 124 członków zakonu. Wielkim domem było znane kolegium i konwikt dla młodzieży w Chyrowie (obecnie na terenie Ukrainy), w których pracowało około 104 jezuitów, a także Stara Wieś koło Brzozowa, gdzie znajdowały się nowicjat i studium humanistyczne – tzw. humaniora; przebywało tam wówczas około 86 zakonników. Inne placówki znajdowały się: w Krakowie przy Małym Rynku (siedziba prowincjała) wraz z kościołem św. Barbary, w Dziedzicach (obecnie Czechowicach-Dziedzicach) na Śląsku – dom rekolekcyjny, w Nowym Sączu – kolegium i kościół przy Rynku oraz rezydencja przy dworcu kolejowym, w Cieszynie i w Zakopanem na tzw. Górce. Na terenie obecnej Ukrainy jezuickie placówki działały we Lwowie, w Czerniowcach na Bukowinie, w Kołomyi, Stanisławowie (obecnie Iwano-Frankiwsk) i w Tarnopolu. Na terenie obecnych Czech: w Karwinie (na Śląsku Cieszyńskim przy granicy polsko-czeskiej) i w Opawie (na tzw. Śląsku Czeskim przy granicy z Polską). Do zakończenia I wojny światowej i rozpadu Austro-Węgier był to obszar jednej, wielkiej i wielonarodowej monarchii austro-węgierskiej, z miłościwie panującym od 1848 roku cesarzem Franciszkiem Józefem.

Nowicjat w Starej Wsi (1916-1917)

Nowicjat w Starej Wsi (1916-1917)

W czasach Wielkiej Wojny

Wybuch wojny zburzył dawny układ polityczny zaborców, funkcjonujący od czasów ustaleń Kongresu Wiedeńskiego z 1815 roku, ale też przysporzył ludziom wiele cierpień, nie wyłączając jezuitów. Z powodu ofensywy Rosjan w 1914 roku największe jezuickie domy w Chyrowie i w Krakowie zostały rozproszone. Kolegium krakowskie ewakuowano do Gräfenbergu koło Freiwaldu na Śląsku. Rozproszeniu uległy też wspólnoty w Czerniowcach, we Lwowie i w Stanisławowie. Wspólnota ze Starej Wsi została ewakuowana do Velehradu.

Jezuiccy scholastycy w Velehradzie 1915

Jezuiccy scholastycy w Velehradzie 1915

Spora liczba jezuitów została powołana do walczących armii. W wojsku austriackim w służbie czynnej znalazło się około 20 braci i nowicjuszy, a także kilku ojców w charakterze kapelanów. Podobnie w armii niemieckiej. Ponadto 23 jezuitów pełniło funkcje kapelanów pomocniczych. Daje to liczbę około 65 jezuitów na usługach armii austriackiej i niemieckiej. Pod koniec 1915 roku jako kapelan Legionów Polskich dołączył ojciec Kazimierz Konopka, autor ciekawych wspomnień. Jezuicki katalog z przełomu 1918 i 1919 roku wymienia, że w wojsku austriackim pozostawało jeszcze 2 ojców, 21 braci i nowicjuszy, zaś w niemieckim – 10 ojców, 4 scholastyków, 12 braci i nowicjuszy, co daje razem liczbę 49 jezuitów. Jak widać, armie z nich łatwo nie rezygnowały.

Kolegium w Chyrowie z lotu ptaka

Kolegium w Chyrowie z lotu ptaka

Redagowane przez ojca Kazimierza Konopkę w latach 1914–15 „Bieżące Wiadomości z Prowincji Galicyjskiej” zawierają wiele ciekawych informacji na temat zmieniającej się sytuacji i zaangażowania jezuitów w owym czasie. Czas Wielkiej Wojny to dla synów św. Ignacego wymagający egzamin, jaki nie po raz pierwszy składali podczas przełomowych wydarzeń historycznych. Wtedy bowiem duchowość musiała się zmierzyć z wyzwaniami, jakie postawiły przed nimi krwawe wydarzenia I wojny światowej, z gruzów której wyłoniła się w 1918 roku niepodległa Polska. W korespondencji nadsyłanej przez jezuitów z różnych miejsc do ojca redaktora Konopki mamy opisy zbliżającego się frontu rosyjskiego, walk, ewakuacji jezuickich domów w bezpieczniejsze miejsca, sceny rabunku mienia domów zajętych przez Rosjan, szpitali polowych urządzanych w zakonnych budynkach. Częstą pracą jezuitów, od profesorów i redaktorów po duszpasterzy, była posługa wśród chorych, zwłaszcza tysięcy rannych żołnierzy przywożonych z frontu. Jezuici piszą o wielkich liczbach spowiedzi, udzielanych rekolekcji, głoszonych nauk. Taka była potrzeba chwili. Sakrament pojednania odbywał się w różnych językach. Jeden z kapelanów C.K. Armii, ojciec Teofil Pilch, pisał: „W potrzebie nauczyłem się przynajmniej co konieczne po chorwacku i spowiadam żołnierzy idących na plac boju. (…) Na wszelki wypadek uczę się i po węgiersku, aby Węgrom być pomocnym, choć to trudny język na stare lata”. Ktoś opisał spowiedź, która dokonywała się (sic!) z pomocą tłumacza Żyda! Nieszczęścia zbliżają ludzi! Wielu galicyjskich jezuitów rozproszyło się po rozległych terenach monarchii austro-węgierskiej i cesarstwa niemieckiego, a niektórzy przybywali na tereny Królestwa Polskiego przejęte z rąk rosyjskich. Ruchy wojsk, zmiany frontów, organizacja szpitali, miejsc ewakuacji, rozlokowanie obozów jenieckich – to wszystko wyznaczało nowe zadania duszpasterskie, które z zapałem podejmowali jezuici. Jeden z kapelanów, ojciec Józef Mieloch, pisze o nowym wyzwaniu, jakim stała się potrzeba opieki nad wziętymi do niewoli jeńcami z armii rosyjskiej, pośród których było wielu Polaków. Ożywa wtedy wśród jezuitów nabożeństwo i zainteresowanie postacią błogosławionego Andrzeja Boboli. Przypominane są jego przepowiednie o wolnej Polsce, choć sprawa niepodległości w pierwszych dwóch latach wojny nie była jeszcze podejmowana wprost, przynajmniej w jezuickich publikacjach.

Idea niepodległości na łamach „Przeglądu Powszechnego”

Na początku 1916 roku w Krakowie jezuici wznowili wydawanie „Przeglądu Powszechnego”, zawieszonego jesienią 1914. W artykule wstępnym, którego niewielki fragment został przepuszczony przez austriacką cenzurę, ojciec Jan Pawelski pisze o tzw. sprawie polskiej: „kwestia polska, nie tylko, że odżyła i istnieje, ale wysunęła się nadto w pierwszy szereg kwestii międzynarodowych, domagających się pilnego rozwiązania, i zajęła takie stanowisko, że już z niego wytrącić się nie da”. Na łamach wydawanego w następnych latach, już bez przeszkód i regularnie, „Przeglądu”, wyrażającego opinie środowiska jezuitów i osób z nim związanych (głównie z kręgów Uniwersytetu Jagiellońskiego i spośród inteligencji krakowskiej), można prześledzić swoistą ewolucję: od nieśmiałego postawienia kwestii polskiej – do otwartej dyskusji na temat niepodległości i jej konsekwencji. Publikacje z lat 1916–1918 dają obraz dojrzewania polskiej idei wolnościowej, nie tylko – jak należy sądzić – w środowisku jezuickiego miesięcznika i Krakowa. Idee te pojawiają się w publicystyce i w wierszach. Częstym autorem utworów poetyckich był ojciec Tadeusz Karyłowski, który w wierszu Przychodzę, nawiązującym do twórczości romantycznych wieszczów, zwłaszcza do Juliusza Słowackiego, tak opisuje budzącego się ducha wolności:

W rozbrzaskach świtu, na czasów przełomie,
Przychodzę Polsko! – Anioł twej przeszłości,
Na tęczy zdarzeń zjawiony widomie,
Z bólem, co skalne rozrywa wnętrzności,
Z łuną, co w krwawym znajduje się gromie,
Idę ku tobie, przez spalone włości,
Przez potrzaskane twych świątnic filary,
Król-Duch – stary…

Zarówno autor wiersza, ojciec Karyłowski, jak i ojciec Pawelski, główny jezuicki publicysta tego czasu, wzywają czytelników do postawy czynnej, aktywnej, do zaangażowania na rzecz wolności, a nie biernego jej wyczekiwania. Katolicyzm – jak podkreśla Pawelski – daje właśnie taką siłę, budzi do czynu. Obecne czasy znamionuje wielki chaos, więc tym bardziej potrzeba jasnych zasad. Istnieje też pilna potrzeba działania na rzecz jedności narodu. Z kolei Karyłowski w wierszowanej opowieści Wśród szańców Pińska rozwija wizję losów Polski i potrzeby pomocy z nieba. Ważną rolę odgrywa w niej błogosławiony Andrzej Bobola, którego przedstawia jako orędownika polskiej wolności:

Począł Męczennik wzywać królów Pana
O nową chwilę wieków i brzask rana…
(………………………………………)
Na lud Twój wejrzyj, klęsk tylą zmożony,
Na ponękane stare ziemie Piasta,
Wróć chwałę ojców – na nowe stulecia:
Niech błyśnie wielki brzask – i doba trzecia…!

Ból ofiar wojny przeplatał się z nadzieją wolności. W tym samym wierszu autor przedstawia młodych legionistów, „ostatnich rycerzy”, których ofiara życia wzrusza nawet samego Boga. Choć bolesna i tragiczna to chwila, jest jednak zapowiedzią przyszłego triumfu.

Latem 1916 roku, po dwóch latach toczącej się wojny, Pawelski pisze o budzącym się do życia „polskim Sfinksie”: „Polska wstaje, a więc ma cel życia i moc”. Sprawa polska zmartwychwstaje, dzieje się proces, który nabiera coraz większego rozmachu i rozgłosu, także na arenie międzynarodowej. Polski sen o wolności nabiera coraz bardziej realnych kształtów, a sprawy niemożliwe stają się możliwymi.

Nadzieje te jeszcze bardziej rozpalił Akt 5 listopada, czyli ogłoszona jesienią 1916 roku deklaracja cesarzy niemieckiego i austriackiego, zapowiadająca utworzenie samodzielnego Królestwa Polskiego z dziedziczną monarchią i konstytucyjnym ustrojem. Środowisko „Przeglądu” zareagowało na ten fakt entuzjastycznie. Pawelski pisze, że nadszedł „dzień wybawienia”, „świt nowej Polski”, „różana jutrzenka” przyszłych pokoleń Polaków, „świt wolności” po latach spędzonych w lochach podziemia. Coraz bardziej i realniej zbliża się chwila zmartwychwstania Polski: „A oto, w oczach naszych, pękają pieczęcie nocy i wśród rumowisk podziemia, w głębi tego korytarza, który od śmierci ku życiu prowadzi, jawi się żywy naród – Polska, z koroną na skroni i z mieczem w ręku. Jest, zmartwychwstał, będzie królował!”. W tym kontekście jezuicki publicysta przywołuje postać Piotra Skargi jako proroka narodowego (kilka lat wcześniej, w 1912 roku uroczyście obchodzono trzechsetlecie jego śmierci). W duchu autora Kazań sejmowych Pawelski interpretuje niewolę narodu jako karę za grzechy, zwłaszcza za egoizm i brak miłości ojczyzny. Pokuta jednak została odbyta. Odbudowa państwa polskiego to długi proces, jezuici mieli tego świadomość. Stąd ponawiane na łamach „Przeglądu” apele o zaangażowanie, jedność i odpowiedzialność wszystkich Polaków w tak ważnej chwili dziejowej. Podobnie jak większość społeczeństwa polskiego, tak i jezuici myśleli życzeniowo: wierzyli w deklaracje państw centralnych. Choć Akt 5 listopada ze strony Niemiec i Austro-Węgier okazał się pustą obietnicą, to jednak rozbudził nadzieje na niepodległość i stał się, jak stwierdził współczesny historyk, Romuald Turkowski, „detonatorem sprawy polskiej”. A niepodległościowe detonacje stawały się coraz częstsze i głośniejsze.

Romantyczne wizje wolności łączyły się na łamach jezuickiego miesięcznika z pozytywistyczną z ducha publicystyką, akcentującą pracę u podstaw, a za taką uznano potrzebę budowania fundamentów struktur państwa polskiego. Znany ekonomista i publicysta Stanisław Bukowiecki, pisząc o stanie urzędniczym w projektowanym państwie polskim zwracał uwagę na kadry przyszłej administracji, sądownictwa i szkolnictwa, czyli na urzędników, sędziów i nauczycieli. Przygotowanie takich osób jest procesem, który należy zacząć, korzystając z pojawiających się możliwości – to budowanie podwalin przyszłego państwa polskiego i ważne. Jak się okaże, w znacznym stopniu udało się to zrobić, zanim przyszedł wyczekiwany, pierwszy dzień wolności. Ważnym zadaniem, na które zwracał uwagę publicysta, było wyjście z życia prywatnego, do czego zmuszały ludzi zabory, i budowanie społeczeństwa obywatelskiego. Wiązało się to z przebudową mentalności ludzi i kultury politycznej rodzącej się Polski. Przed takim zadaniem stanęli publicyści „Przeglądu”. „Powinniśmy wykrzesać w sobie poczucie wielkiego poważania dla władzy polskiej i dla jej organów, i starać się do kariery urzędniczej kierować najlepsze nasze siły umysłowe i moralne”, pisał Bukowiecki. Po stu latach ta uwaga wydaje się bardzo aktualna.

Świadectwo ojca Kazimierza Konopki

Obraz zaangażowania jezuitów w sprawy niepodległościowe staje się jeszcze pełniejszy dzięki wspomnieniom wojennym ojca Kazimierza Nowiny-Konopki. Jako kapelan II Brygady Legionów Polskich i Polskiego Korpusu Posiłkowego znalazł się w centrum walki o niepodległość Polski: działał na zmieniających się liniach frontu i dzielił los legionistów. Służył im wszystkimi talentami, jakie posiadał: słuchał, pouczał, doradzał, pomagał. Jest świetnym przykładem kapłana, który znalazłszy się w ekstremalnych warunkach, nie tylko sam sobie potrafił poradzić, ale niósł też pomoc innym. Opisał to w obszernych pamiętnikach, które w opracowaniu ojca Juliana Humeńskiego i Marii Dębowskiej ukazały się w pełnym wydaniu dopiero w 2011 roku. To fascynująca lektura. Przywołajmy krótki fragment, w którym ojciec Konopka opisuje sytuację z początku lipca 1916 roku, gdy na Wołyniu wojska rosyjskie dowodzone przez Aleksieja Brusiłowa przeprowadzały potężną ofensywę przeciwko armiom państw centralnych i sprzymierzonym z nimi Legionom Polskim. Toczyły się tam zażarte walki, było wielu zabitych i rannych, wśród nich polscy żołnierze wierzący w to, że walczą o wolną Polskę. Konopka ze wzruszeniem opowiada o patriotycznym nastawieniu młodych legionistów, którzy ponosili największe ofiary.

Nad wieczorem atak piechoty rosyjskiej. Doktór powiedział mi, że najlepiej, abym był przy nim. W ziemiance punkt opatrunkowy. Przynieśli kilku ciężko rannych. Jeden jęczy okropnie. Po spowiedzi mówi mi:
– Proszę księdza, mnie strasznie boli. Czy ja mogę ten ból ofiarować Panu Bogu za Polskę?
– Pewnie, ofiaruj, Pan Bóg przyjmie.
– A czy Polska będzie?
– Będzie, chłopcze, na pewno będzie. Jeśli jeszcze tacy są żołnierze jak ty, Pan Bóg da Polskę.
Chłopcu lżej się zrobiło na duszy, oko zajaśniało i odtąd już ani jęknął. Inny znowu mówi z bólem, że mu będzie ciężko umierać, bo nie dochował przysięgi Panu Bogu.
– Jakiej przysięgi?
– Jakiem szedł do Legionów, tom przysięgał Panu Bogu, że będę się bił, dopóki Polski nie wywalczę – a teraz trzeba umierać.
Obróciłem się, by ukryć łzy… to mi żołnierz polski! I Pan Bóg Polski nie da?

Świadectwo młodych legionistów i towarzyszącego im kapelana ojca Konopki jest kwintesencją noszonych w sercach nadziei na wolną Polskę, na niepodległość, która przyszła 11 listopada 1918 roku. Jak wielu ówczesnych Polaków, także jezuici wyczekiwali i przygotowywali się na tę chwilę. Wytrwałe modlitwy o wolność zostały wysłuchane. Spełniły się sny pokoleń.

Dziedziniec Kolegium w Chyrowie

Dziedziniec Kolegium w Chyrowie

W wolnej Rzeczpospolitej

Na przełomie 1918 i 1919 roku było razem 477 jezuitów polskich. Rok później liczba ta zmniejszyła się do 464. Z takimi siłami jezuici z Prowincji Polskiej (taką nową nazwę przyjęto) wkroczyli w nowy etap naszej historii, nazwany potem okresem międzywojennym. Wolna II Rzeczpospolita dała zakonowi nowe możliwości. Zakładano domy i powoływano dzieła, między innymi w Warszawie, Wilnie, Pińsku, Lublinie, Gdyni. Powstawały nowe kolegia, rezydencje, szkoły, wydawano książki i czasopisma, prowadzono misje i rekolekcje. Jezuici z zapałem pisali nowy rozdział polskiej historii, aż do kolejnego egzaminu, który zaczął się świtem 1 września 1939 roku. Egzaminu, który okazał się znacznie bardziej trudniejszy niż ten z lat 1914–1918.

Tekst ukaże się w jesiennym numerze biuletynu „Sanktuarium Św. Andrzeja Boboli”

]]>