Rafał Bulowski SJ, Autor w serwisie Jezuici.pl https://jezuici.pl/author/rbulowski/ Oficjalna strona Towarzystwa Jezusowego w Polsce Wed, 18 Dec 2024 13:09:24 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=6.7.2 https://jezuici.pl/wp-content/uploads/2016/05/cropped-slonce-1-150x150.png Rafał Bulowski SJ, Autor w serwisie Jezuici.pl https://jezuici.pl/author/rbulowski/ 32 32 Kirgizja: kolejny konflikt na granicy https://jezuici.pl/2022/01/kirgizja-kolejny-konflikt-na-granicy/ Fri, 28 Jan 2022 18:01:01 +0000 https://jezuici.pl/?p=73813 Wieczorem 27 stycznia br. na kirgisko – tadżyckiej granicy doszło do wymiany ognia między pogranicznymi jednostkami wojskowymi obu krajów. Południowa granica Kirgizji, w której misję sui iuris Stalica Apostolska powierzyła jezuitom, od lat wydaje się być beczką prochu. Wymiana ognia między pogranicznikami rozpoczęła się po zablokowaniu drogi przez służby tadżyckie na odcinku Batken – Isfana. […]]]>

Wieczorem 27 stycznia br. na kirgisko – tadżyckiej granicy doszło do wymiany ognia między pogranicznymi jednostkami wojskowymi obu krajów. Południowa granica Kirgizji, w której misję sui iuris Stalica Apostolska powierzyła jezuitom, od lat wydaje się być beczką prochu.

Wymiana ognia między pogranicznikami rozpoczęła się po zablokowaniu drogi przez służby tadżyckie na odcinku Batken – Isfana. Droga ta jest kontrolowana wspólnie przez oba kraje i jak widać, ciągle stanowi między nimi kość niezgody. W czasie ostrzału wojsko tadżyckie używało moździerzy i granatników. Wojsko kirgiskie informuje o 12 rannych. Póki co, nie znana jest liczba ofiar po stronie Tadżykistanu.

W nocy z 27 na 28 stycznia udało się osiągnąć całkowite zawieszenie broni. Ruch drogą Batken – Isfana został przywrócony, a obszary przygraniczne patrolowane są przez wspólne jednostki obu krajów. Zarówno Kirgizja jak i Tadżykistan powołały komisje mające na celu zbadać przyczyny incydentu.

Tak pogranicze kirgisko – tadżyckie, jak również inne obszary Kirgizji, oraz pozostałych krajów Azji Centralnej stanowią złożoną mozaikę kultur i narodów. Mieszkańcy tych krajów przywykli do odradzających się co jakiś czas i pod różnym pretekstem animozji, które szybko przemieniają się w regionalne konflikty zbrojne.

Więcej o miejscowym kolorycie i związanych z nim wyzwaniach można przeczytać w dzienniku podróżnym br. Damiana Wojciechowskiego SJ, jednego z ośmiu jezuitów posługujących obecnie w Kirgizji. Brat Damian nakreśla kontekst całego konfliktu. Warto przeczytać. Fragment poniżej.

Rafał Bulowski SJ

Na zdjęciach: pozbawiony wody teren konfliktu (foto: Damian Wojciechowski SJ)

Fragment tekstu brata Damiana

Chcemy dojechać do wioski Sa-markandyk. Zielona dolina rzeki szerokości kilkuset metrów na kil-kanaście kilometrów wdziera się w pustynne wzgórza. To terytorium Tadżykistanu. Skręcamy w lewo,ale po kilku kilometrach widzę wokół siebie tylko tadżyckie numery rejestracyjne. Nie ma żadnych przejść granicznych, choć jednego znaku. Po prawej pola ryżowe to Tadżykistan, po lewej zboże to Kirgistan, droga też tadżycka. Zawracam – jeśli zatrzyma nas tadżycka straż graniczna, mogą być kolosalne kłopoty. Miejscowi pokazują, że tam dalej wzdłuż rzeki jest Tadżykistan, ale kilkaset metrów jest neutralna droga i po niej można jeździć. Mijamy posterunek kirgiskiego wojska i szlaban, po kamienistej, zapylonej drodze wjeżdżamy znowu na terytorium Kirgistanu. Tu znowu po prawej przejście graniczne! Jedziemy nowiutką asfaltówką, które prze-cina cały południowy Kirgistan. Adam mówi: według GPS jesteśmy w Tadżykistanie. I rzeczywiście to kilku-kilometrowa enklawa tadżycka na kirgiskim terytorium. Takich enklaw, także uzbeckich, jest tutaj kilka. Idą spory ile, bo czasami enklawy są przecinane kirgiskim terytorium. Tadżycy, Kirgizi, Uzbecy żyją po obu stro-nach granicy. Często trudno ich odróżnić: krew, zwyczaje, stroje mieszają się od stuleci.

Skąd ten cały galimatias? Do końca XIX wieku było tutaj Kokandzkie Królestwo. Nikogo nie interesowała narodowość. Każdy żył i mówił jak jego przodkowie. Najpierw przyszła Rosja, potem bolszewicy. Komuniści zaczęli tworzyć republiki radzieckie. Jak jednak wyznaczyć w tej narodowościowej mozaice granice? Kirgizi żyli w górach. Życie w wioskach, w miasteczkach uznawali za hańbiące, niegodne wolnego koczownika. Tam na równinie, w pyle, brudzie, żyli „sartowie”. Ludzie niższego gatunku. Kirgiz mógł u nich wymienić mięso na ryż lub tkaniny i potem wracał do swoich jurt w zielonych, górskich dolinach. Bolszewicy w latach 20-30 tworzyli nowe struktury administracyjne. Te niby państwa też musiały mieć centra administracyjne, miasta ze szkołami, komitetami partii i oddziałami NKWD. Do kirgiskich gór dodali więc tadżyckie i uzbeckie kotliny. Czysto uzbeckie miasta Osz, Dżalalabad, Suzak znalazły się w Kirgizji. A tam gdzie „sartowie” uprawiali swoje pola wśród kirgiskich gór – te tereny włączono do Uzbekistanu i Tadżykistanu. Tak powstały enklawy, a władza sowiecka stała się arbitrem w nacjonalnych sporach. Jednak geografia ma swoją logikę. Drogi idą dolinami na dół, do równin i tam łączą się między sobą, ale to nie był problem tak długo jak istniał Związek Radziecki. Z Dżalalabadu do Oszu ludzie jeździli do pracy 30 minut przez Uzbekistan. Nagle w 1991 roku okazało się, że ta droga prowadzi przez terytorium obcego i niespecjalnie zaprzyjaźnionego państwa. Teraz trzeba jechać 2 godziny. Nie było już możliwości pojechać do sąsiedniej wioski. Kirgizi byli zmuszeni budo-wać drogi w poprzek gór i dolin. Do tej pory wiele z tych dróg to kamieniste bezdroża.

Całość przeczytaj w dzienniku podróżnym br. Damiana Wojciechowskiego SJ

 

 

]]>
O pragnieniach na brzegu Issyk-kula https://jezuici.pl/2021/08/o-pragnieniach-na-brzegu-issyk-kula/ Tue, 17 Aug 2021 07:37:41 +0000 https://jezuici.pl/?p=70074 W dniu 14 sierpnia br. w jezuickim ośrodku (Dziecięcy ośrodek wypoczynkowo-rehabilitacyjny) nad jeziorem Issyk-kul w Kirgizji dokonano uroczystego poświęcenia drugiego budynku. Mszy Świętej oraz celebracji poświęcenia przewodniczył o. Anthony Corcoran SJ, Administrator Apostolski Kościoła Katolickiego w Kirgizji. Budynek do użytku oddany został już w ub. roku jednak z powodu pandemii poświęcenie postanowiono przenieść. W nowym […]]]>

W dniu 14 sierpnia br. w jezuickim ośrodku (Dziecięcy ośrodek wypoczynkowo-rehabilitacyjny) nad jeziorem Issyk-kul w Kirgizji dokonano uroczystego poświęcenia drugiego budynku. Mszy Świętej oraz celebracji poświęcenia przewodniczył o. Anthony Corcoran SJ, Administrator Apostolski Kościoła Katolickiego w Kirgizji.

Budynek do użytku oddany został już w ub. roku jednak z powodu pandemii poświęcenie postanowiono przenieść. W nowym budynku znajduje się kilkadziesiąt miejsc do spania, kilkanaście pokoi, zaplecze sanitarne. Wielką zaletą budynku jest duża i przestronna sala konferencyjna, która umożliwia organizację różnorodnych spotkań, ale także celebrację Mszy Świętej dla większych grup.

Pierwszy korpus został otwarty w 2010 r. Od tego czasu w każdym sezonie letnim był miejscem, w którym goszczono zarówno katolików, jak i grupy z różnych kościołów protestanckich, a także muzułman. Szczególnymi gośćmi byli od początku grupy inwalidów z ubogich rodzin, dla których ośrodek został przystosowany.

Latem na terytorium ośrodka jak grzyby po deszczu powstawały obozowiska namiotowe, w których mieszkali wolontariusze, młodzież, studenci, a niejednokrotnie także jezuici. Wszystko to z powodu braku wystarczającej ilości miejsc w domu. Stąd już po kilku latach działalności pojawiła się pragnienie zbudowania drugiego budynku. Dzięki ofiarności dobroczyńców oraz zaangażowaniu br. Damiana Wojciechowskiego SJ w ub. roku marzenie to udało się ziścić.

Ośrodek już drugi rok z rzędu może przyjąć 100 osób. W ośrodku przybywać może kilka grup równocześnie. Od czerwca do września jest wypełniony po brzegi. A bywają też dni, w których niezapowiedzianych wcześniej gości, np. turystów, można tylko ugościć w jurcie! Za ośrodek odpowiedzialny jest o. Remigiusz Kalski SJ, który zarządza nim wspólnie z zespołem współpracowników.

Działalność ośrodka wpisuje się w kontekst posługi jezuitów w Kirgizji. Prócz wspierania środowiska katolickiego, jest miejscem spotkania wielu konfesji chrześcijańskich, a także religii. Jest kolejnym mostem, dzięki któremu mały kirgiski Kościół Katolicki może aktywnie angażować się w życie społeczne tego kraju i współtworzyć je. Może służyć rodzinom, dzieciom i najuboższym przykładem głosząc orędzie Ewangelii.

Zdjęcia nowego korpusu można obejrzeć tutaj.

]]>
O powolnym powrocie do codzienności https://jezuici.pl/2020/05/o-powolnym-powrocie-do-codziennosci/ Fri, 01 May 2020 19:53:04 +0000 https://jezuici.pl/?p=59499 On zapewne nie będzie szybki, a rzeczywistość nie będzie tą samą. Pandemia zmieniła wiele dookoła. Najwięcej wydarzyło się jednak w samym człowieku i lada moment będzie on musiał wracać do świata, który 'niby’ zna, a on sam jest 'niby’ taki sam. Na ile jest on gotowy, by przekroczyć mentalny próg izolacji? Tygodnie ograniczenia, kolejne restrykcje […]]]>

On zapewne nie będzie szybki, a rzeczywistość nie będzie tą samą. Pandemia zmieniła wiele dookoła. Najwięcej wydarzyło się jednak w samym człowieku i lada moment będzie on musiał wracać do świata, który 'niby’ zna, a on sam jest 'niby’ taki sam. Na ile jest on gotowy, by przekroczyć mentalny próg izolacji?

Tygodnie ograniczenia, kolejne restrykcje wykreowały swoistą, alternatywną rzeczywistość. Chociaż wielu na nią narzeka, to jednocześnie całkiem dobrze się w niej odnalazło. Czy doświadczenie zamknięcia może utrudniać zdjęcie 'mentalnych masek’ i dalsze życie społeczne, czy rodzinne?

Sytuacja, w jakiej się znajduje społeczeństwo może niektórym otwierać możliwości np. informacyjnej manipulacji, czy inwigilacji. Życie ludzkie jest większym projektem niż czyjeś kalkulacje. Człowiek może się realizować jedynie w twórczym procesie przekraczania, poszerzania swojej wyobraźni. Przekraczania kolejnych granic, z których głównymi pozostają te niewidzialne.

Zapraszam do obejrzenia ostatniego już odcinka z serii #InnyPunktSpojrzenia

https://www.facebook.com/100006864161545/posts/2600866420152138/

 

]]>
Wolność w epoce pandemii COVID-19 https://jezuici.pl/2020/04/wolnosc-w-epoce-pandemii-covid-19/ Wed, 29 Apr 2020 18:47:41 +0000 https://jezuici.pl/?p=59435 Pandemia ogranicza naszą wolność. W krótkim czasie wiele rzeczy, czy aktywności, które dotychczas wydawały się oczywiste, okazują się zabronione. Ostatnie tygodnie są realną próbą zmierzenia się z wolnością, która wymaga przewartościowania, lub zrozumienia jej w nowym świetle. Czy jesteśmy na to gotowi? Dla niektórych z nas tragedią jest niemożliwość swobodnego poruszania się. Dla innych największą […]]]>

Pandemia ogranicza naszą wolność. W krótkim czasie wiele rzeczy, czy aktywności, które dotychczas wydawały się oczywiste, okazują się zabronione.

Ostatnie tygodnie są realną próbą zmierzenia się z wolnością, która wymaga przewartościowania, lub zrozumienia jej w nowym świetle. Czy jesteśmy na to gotowi? Dla niektórych z nas tragedią jest niemożliwość swobodnego poruszania się. Dla innych największą trudnością będzie problem z prowadzeniem biznesu.

Na jakiej wartości zasadza się nasza – moja, twoja – wolność? Czego pandemia nie może zmienić?

Zapraszam do obejrzenia kolejnego odcinka z serii #InnyPunktSpojrzenia

 

]]>
O kondycji ZŁA w epoce koronawirusa https://jezuici.pl/2020/04/o-kondycji-zla-w-epoce-koronawirusa/ Mon, 27 Apr 2020 20:37:18 +0000 https://jezuici.pl/?p=59407 Jednym ze stałych elementów codzienności jest ZŁO. Przyjmuje ono różne oblicza, potrafi się nieźle maskować, obecne jest na wielu poziomach życia. I czy nam się to podoba, czy nie, ostatecznie walka toczy się o nasze serca. Czy głównym doradcą mojej codzienności stanie się nie-wiara, nie-nadzieja, nie-miłość? Co jest motorem, siłą napędzajacą świata polityki, mediów, mojego […]]]>

Jednym ze stałych elementów codzienności jest ZŁO. Przyjmuje ono różne oblicza, potrafi się nieźle maskować, obecne jest na wielu poziomach życia. I czy nam się to podoba, czy nie, ostatecznie walka toczy się o nasze serca.

Czy głównym doradcą mojej codzienności stanie się nie-wiara, nie-nadzieja, nie-miłość? Co jest motorem, siłą napędzajacą świata polityki, mediów, mojego środowiska, czy rodziny? Czy jest to tylko dobro, lub tylko zło? A może najwięcej jest motywacji rozsianych, gdzieś pomiędzy nimi?

Zapraszam do obejrzenia kolejnego odcinka z serii #InnyPunktSpojrzenia

 

]]>
O śmierci w epoce Covid-19 https://jezuici.pl/2020/04/o-smierci-w-epoce-covid-19/ Fri, 24 Apr 2020 19:39:47 +0000 https://jezuici.pl/?p=59368 Na ten moment odnotowuje się już niemal 200 000 zgonów z powodu koronawirusa. Śmierć. Temat znany nam bardzo dobrze. Być może dlatego właśnie, często także odsuwany, marginalizowany. Może warto czasem o niej pomyśleć? Śmierć bliskich zawsze będzie bólem. Podobnie jest z naszą śmiercią z perpektywy tych, którzy nas kochają. Na to nie ma prostej odpowiedzi. […]]]>

Na ten moment odnotowuje się już niemal 200 000 zgonów z powodu koronawirusa. Śmierć. Temat znany nam bardzo dobrze. Być może dlatego właśnie, często także odsuwany, marginalizowany. Może warto czasem o niej pomyśleć?

Śmierć bliskich zawsze będzie bólem. Podobnie jest z naszą śmiercią z perpektywy tych, którzy nas kochają. Na to nie ma prostej odpowiedzi. Ale czym jest nasza śmierć dla nas samych?

Czy myślimy czasem o niej nie tylko w persektywie momentu, który z pewnością kiedyś nastąpi – jednym z niewielu pewniaków! – ale także o tym, co ona wnieść może do życia? Czy pozwalamy sobie myśleć o śmierci jako twórczym elemencie życia? Śmierć jako część życia – choć brzmi to paradoksalnie to św. Franciszek nie bał się nazywać jej „siostra śmierć”.

Zapraszam do kolejnego odcinka z serii #InnyPunktSpojrzenia

https://www.facebook.com/100006864161545/posts/2595189834053130/

 

]]>
Czy możliwa jest jeszcze prostota? https://jezuici.pl/2020/04/czy-mozliwa-jest-jeszcze-prostota/ Wed, 22 Apr 2020 19:09:58 +0000 https://jezuici.pl/?p=59330 Dziś kilka słów o PROSTOCIE. O tej, za którą wielu z nas tęskni, której szuka. Być może nie trzeba wszystkiego rzucać i wyjeżdżać w Bieszczady. Szum świata i złożoność naszej codzienności powodują, że zapominamy o pięknie prostego bycia. Prostota jest wartością samą w sobie. I wydaje się, że wbrew pozorom nie potrzeba naprawdę wiele, by […]]]>

Dziś kilka słów o PROSTOCIE. O tej, za którą wielu z nas tęskni, której szuka. Być może nie trzeba wszystkiego rzucać i wyjeżdżać w Bieszczady.

Szum świata i złożoność naszej codzienności powodują, że zapominamy o pięknie prostego bycia. Prostota jest wartością samą w sobie. I wydaje się, że wbrew pozorom nie potrzeba naprawdę wiele, by stała się ona stałym elementem każdego dnia.

A jest o co zawalczyć! Pomyślimy o tym, że znowu może nas być stać na cieszenie się z kolorów i kształtów wiosennego nieba. Że poranna kawa może stać się prawdziwą celebracją, a do chleba wystarczy odrobinę masła, by odkryć piękno jego smaku.

Zapraszam do kolejnego odcinka z serii #InnyPunktSpojrzenia

https://www.facebook.com/rafalbulowski/videos/2600864223485691/

 

]]>
O gotowości zmiany planów https://jezuici.pl/2020/04/o-gotowosci-zmiany-planow/ Mon, 20 Apr 2020 19:08:48 +0000 https://jezuici.pl/?p=59268 A jeśli zmuszony zostaniesz do pozostania w domu na dłużej niż kilka tygodni? A co jeśli izolacja potrwa całe lato, albo nawet rok? Czy jesteś gotowy na zmianę planów? Póki co, tak czarny scenariusz jest jednym z wielu, nikt na 100% nie może jednak obiecać, że wkrótce wszytko wróci na dawne tory. W mediach usłyszeć […]]]>

A jeśli zmuszony zostaniesz do pozostania w domu na dłużej niż kilka tygodni? A co jeśli izolacja potrwa całe lato, albo nawet rok? Czy jesteś gotowy na zmianę planów?

Póki co, tak czarny scenariusz jest jednym z wielu, nikt na 100% nie może jednak obiecać, że wkrótce wszytko wróci na dawne tory. W mediach usłyszeć można rozbieżne opinie: od tych najbardziej apokaliptycznych po bardzo optymistyczne.

Warto jednak, byś postawił sobie pytanie o gotowość rewizji planów – nawet tych najważniejszych – w najbliższej przyszłości. Taki eksperyment myśliwy dziś wiele nie kosztuje, a kto wie, może się okazać znaczną pomocą w mierzeniu się z tym, co przed Tobą.

Zapraszam do kolejnego odcinka z serii #InnyPunktSpojrzenia

https://www.facebook.com/100006864161545/posts/2591719001066880/

]]>
O przemianie codzienności https://jezuici.pl/2020/04/o-przemianie-codziennosci/ Fri, 17 Apr 2020 20:00:24 +0000 https://jezuici.pl/?p=59228 Dziś kilka słów o zacieraniu granicy między sacrum a profanum. Choć uwielbiamy konserwować różnice między nimi, to Wielkanocna kontemplacja Boga, który poszukuje uczniów burzy nasz światopogląd. Oto wszechmogący Bóg, który staje się towarzyszem podróży, pyta o coś do zjedzenia, daje się spotkać na plaży. Nie ma w Nim nic z chwały, wielkości. Nie objawia się […]]]>

Dziś kilka słów o zacieraniu granicy między sacrum a profanum. Choć uwielbiamy konserwować różnice między nimi, to Wielkanocna kontemplacja Boga, który poszukuje uczniów burzy nasz światopogląd.

Oto wszechmogący Bóg, który staje się towarzyszem podróży, pyta o coś do zjedzenia, daje się spotkać na plaży. Nie ma w Nim nic z chwały, wielkości. Nie objawia się uczniom w czasie mistycznych doświadczeń.

Być może tegoroczna Wielkanoc jest  daniem Panu szansy, by mógł wejść do naszych mieszkań, by mógł dzielić naszą codzienność.

Zapraszam do kolejnego odcinka z serii #InnyPunktSpojrzenia

]]>
Życie to nie teatr. Na pewno? https://jezuici.pl/2020/04/zycie-to-nie-teatr-na-pewno/ Thu, 16 Apr 2020 08:48:25 +0000 https://jezuici.pl/?p=59175 W kolejnym odcinku o. Rafał proponuje spojrzeć na codzienność jak na teatr, którego  jesteśmy widzami i jednocześnie aktorami. Poprzez wchodzenie w określone role społeczne, a także poprzez pragnienie komunikacji własnej osobliwości, tudzież jej kamuflażu, każdy z nas ma skłonność do podkreślenia niektórych cech, czy np. wyglądu. Jaką rolę odgrywasz w teatrze twojej codzienności? Jakiego szukasz […]]]>

W kolejnym odcinku o. Rafał proponuje spojrzeć na codzienność jak na teatr, którego  jesteśmy widzami i jednocześnie aktorami. Poprzez wchodzenie w określone role społeczne, a także poprzez pragnienie komunikacji własnej osobliwości, tudzież jej kamuflażu, każdy z nas ma skłonność do podkreślenia niektórych cech, czy np. wyglądu.

Jaką rolę odgrywasz w teatrze twojej codzienności? Jakiego szukasz przekazu, a jakiego unikasz?

Zapraszamy do obejrzenia kolejnego odcinka z cyklu #InnyPunktSpojrzenia

 

]]>
Czy jestem dla innych źródłem życia? https://jezuici.pl/2020/04/czy-jestem-dla-innych-zrodlem-zycia/ Mon, 13 Apr 2020 21:12:54 +0000 https://jezuici.pl/?p=59141 Zadajmy sobie pytanie: Czy inspiruję innych do życia, do czegoś pięknego? A jeśli nie, to do czego inspiruję innych? Być może sieję zamęt, wprowadzam niepokój. Czy moja obecność i moje relacje są dla innych źródłem życia? Poniżej 7. odcinek publikowanych przeze mnie na Facebooku odcinków z cyklu #InnyPunktSpojrzenia https://www.facebook.com/rafalbulowski/videos/2585382635033850/]]>

Zadajmy sobie pytanie: Czy inspiruję innych do życia, do czegoś pięknego? A jeśli nie, to do czego inspiruję innych? Być może sieję zamęt, wprowadzam niepokój. Czy moja obecność i moje relacje są dla innych źródłem życia? Poniżej 7. odcinek publikowanych przeze mnie na Facebooku odcinków z cyklu #InnyPunktSpojrzenia

https://www.facebook.com/rafalbulowski/videos/2585382635033850/

]]>
Rafał Bulowski SJ: Czy uchodźcy przyszli zdemontować nasz świat? https://jezuici.pl/2016/03/rafal-bulowski-sj-czy-uchodzcy-przyszli-zdemontowac-nasz-swiat/ Mon, 07 Mar 2016 09:46:41 +0000 https://jezuici.pl/?p=29245 „Bracie! Jestem już ze swoją żoną i córką. Zacząłem kurs języka niemieckiego, otrzymaliśmy małe socjalne mieszkanie. Nareszcie przestałem się bać” – usłyszałem niedawno od Syryjczyka, który zadzwonił spod Monachium. O ironio – pomyślałem… Nie piszę o Franciszku i ewangelicznych zachętach do niesienia pomocy uchodźcom. Te argumenty już nas chyba nie przekonują. Będzie o byciu człowiekiem. […]]]>

„Bracie! Jestem już ze swoją żoną i córką. Zacząłem kurs języka niemieckiego, otrzymaliśmy małe socjalne mieszkanie. Nareszcie przestałem się bać” – usłyszałem niedawno od Syryjczyka, który zadzwonił spod Monachium. O ironio – pomyślałem… Nie piszę o Franciszku i ewangelicznych zachętach do niesienia pomocy uchodźcom. Te argumenty już nas chyba nie przekonują. Będzie o byciu człowiekiem.

Josefa poznałem w Warszawie, do której trafił samolotem z Grecji. W Syrii od początku wojny współpracował z jezuicką organizacją niosącą pomoc ofiarom konfliktu. Katolik. Kolejna rekrutacja do wojska stanowiła dla niego realne zagrożenia wcielenia do armii. W tej sytuacji wspólnie z żoną postanowili z Syrii uciec. Ona z córką drogą lotniczą – przez Rzym – trafiła do Niemiec.

Josef przez Turcję, a dalej drogą morską przez Grecję, trafił do Polski. Godziny spędzone na łodzi, podczas których chronił dwójkę obcych dzieci przed wpadnięciem do morza, były – jak podkreślał – najdłuższymi w jego życiu. Korzystając z prawa łączenia rodzin, bezpieczny port znalazł na niemieckiej prowincji.

Podczas naszego pierwszego spotkania Josef zapytał, czy znam o. Zygmunta Kwiatkowskiego SJ (przez wiele lat pracował w Syrii), bo bardzo chciałby go pozdrowić. Poznali się w Syrii. Przysłuchując się ich rozmowie telefonicznej, nie mogłem wyjść ze zdumienia, jak świat się skurczył. Przed wyjazdem do Niemiec podkreślał, że tak wiele otrzymał od Boga i ludzi, iż bardzo chciałby się odwdzięczyć. Obecnie wyraża gotowość przybycia do Warszawy, aby wolontaryjnie pomagać tutaj w razie przyjazdu Syryjskich uchodźców.

Historii przybyszów, których los rzucił nad Wisłę, znam wiele. Nigdy nie spotkałem się z agresją. Łzy, których doświadczyłem, były powodowane przez wspomnienia, trudne historie albo codzienne radości.

Ludzie ci włączają nas do swojego życia. Dla tych, którzy decydują się budować nowe życie w Polsce, jest to dłuższa relacja. Bywają też i tacy, po których ślad ginie z dnia na dzień. Znikają całe rodziny. Telefon przestaje odpowiadać. Pozostaje ufać, iż nie padli ofiarą handlu ludźmi, a dzieci są ze swymi rodzicami.

Mimo politycznej gry oraz medialnego szumu, których przyczyną są uchodźcy czy migranci przybywający do Europy – także do Polski – dostrzegam sprawy, z których warto się ucieszyć. Po kolei jednak. Jakie fakty niesie ze sobą kryzys migracyjny?

Podstawowy: grupa przybyszów jest większa niż dotychczas. Unia ma problem z ich weryfikacją oraz rozlokowaniem. Drugi: na Bliskim Wschodzie ciągle panuje wojna. Trzeci: europejska solidarność pozostaje pustym hasłem. Czwarty: przybysze stają się obiektem medialnych manipulacji, co w znacznym stopniu ma wpływ na społeczne nastroje (badania CBOS z połowy stycznia br.: większość Polaków – 53 proc. – jest przeciwna przyjmowaniu przez Polskę uchodźców z wyjątkiem Ukraińców uciekających z terenów objętych konfliktem. Za otwarciem granic dla uchodźców i zgodą na to, by osiedlili się w Polsce, jest zaledwie 4 proc. respondentów).

Te i inne fakty – nie wchodzę w ich interpretację – tworzą skomplikowaną sieć przyczynowo-skutkową, przed którą staje dziś wielu Niemców, Greków, Włochów czy Polaków. Co robić? – pytamy. Pada wiele odpowiedzi: od porzucenia polityki multikulti i obrony chrześcijańskiego Zachodu przed islamem, po zamykanie granic i przymusowe deportacje (gdzie?). Coraz częstszą odpowiedzią staje się także agresja.

Dobrą wiadomością jednak jest to, że pod powierzchnią tych sporów toczy się życie. Dobro, które dzieje się na najniższym, bo ludzkim, poziomie stanowi największą wartość.

Josef w razie potrzeby chce pomagać Syryjczykom w Polsce. W polskich ośrodkach dla uchodźców nikt nie głoduje, państwo współpracuje z organizacjami pomocowymi, także z kościelnymi, a w mojej parafii mali uchodźcy kończą właśnie półkolonie. Nie brakuje osób pragnących nieść pomoc. To wolontariusze są ostoją organizacji charytatywnych i społecznych.

Znam wielu, którzy na rzecz wolontariatu z uchodźcami rezygnują z wolnych wieczorów czy urlopu. Ludzie przynoszą odzież, kupują lekarstwa. Coraz więcej osób i firm proponuje zatrudnienie. To niewidoczne w medialnym przekazie dobro nie pozostaje bez znaczenia. Wierzę, że będzie ono miało większą siłę rażenia niż wyrwany z kontekstu, rodzący lęk filmik na YouTubie czy prześmiewczy demotywator.

W różnych miejscach świata i momentach historii człowiek – naród, społeczeństwo – niejednokrotnie znajdował się na zakręcie. To, do czego jesteśmy dziś zapraszani w kontekście kryzysu migracyjnego, jest niczym innym jak zwróceniem się ku drugiemu. To bolesne ćwiczenie, jednak dla nas i dla tych, którzy na pomocną dłoń czekają, jest to potwierdzenie człowieczeństwa. I nie pozwólmy sobie wmówić, że – na litość Boską – chodzi tutaj o pieniądze czy terroryzm. Gra toczy się o uznanie i szacunek dla człowieka. Stawka jest zatem wysoka! Dobro, które dziś jest udziałem tak wielu na poziomie międzyludzkim, jutro może być możliwe na poziomie społecznym. Dlaczego w to nie wierzyć?

Dlaczego, patrząc na dramat uchodźców, nie widzieć w nich Chrystusa ponownie ukrzyżowanego? On przecież żyje, cierpi i umiera w człowieku, w ludzkości. Przed kilkoma laty o. Henri Boulad SJ pisał: „Nie wolno nam w tych burzliwych czasach spać jak apostołowie w łodzi. Zbyt często sądzimy, iż zmartwychwstały Chrystus już został uwielbiony, jest w chwale Ojca i siedzi po Jego prawicy. Spoczywa na zasłużonych laurach i jest szczęśliwy. Nic podobnego! Aby odkryć Jezusa, musimy skierować wzrok ku człowiekowi”.

Mimo kilometrów dzielących Warszawę od Monachium doświadczyłem tego w rozmowie z Josefem. Patrząc w oczy konkretnych ludzi – dzieci, kobiet i mężczyzn – którzy doświadczają tragedii, są samotni i kompletnie nie znają swojej przyszłości, jakoś nie mogę uwierzyć, że przyszli zdemontować mój świat. Gdy dotykam ich życia jak wrzodu, jakoś trudno mi uwierzyć, że „człowiek człowiekowi wilkiem”.

Rafał Bulowski SJ

Jezuita w trakcie formacji, były współpracownik Jezuickiego Centrum Społecznego. Pasjonat pielgrzymowania, żaglowania i autostopu.

]]>
Rafał Bulowski SJ: Nie dajmy się pokonać złu! https://jezuici.pl/2015/11/rafal-bulowski-sj-nie-dajmy-sie-pokonac-zlu/ Mon, 16 Nov 2015 12:42:06 +0000 https://jezuici.pl/?p=27840 Wobec zamachów w Paryżu nie można przejść obojętnie! Po pierwsze, opieki i wsparcia potrzebują ci, których nienawiść dotknęła bezpośrednio. Rodziny i bliscy ofiar potrzebują najbardziej obecności, żadnymi słowami nie będzie można uśmierzyć bólu. Jako wspólnota wierzących pamiętajmy o nich w modlitwach. Równocześnie domagać się należy szybkiej i zdecydowanej reakcji organów ścigania. Ważne, by teraz zidentyfikować […]]]>

Wobec zamachów w Paryżu nie można przejść obojętnie! Po pierwsze, opieki i wsparcia potrzebują ci, których nienawiść dotknęła bezpośrednio. Rodziny i bliscy ofiar potrzebują najbardziej obecności, żadnymi słowami nie będzie można uśmierzyć bólu. Jako wspólnota wierzących pamiętajmy o nich w modlitwach. Równocześnie domagać się należy szybkiej i zdecydowanej reakcji organów ścigania. Ważne, by teraz zidentyfikować terrorystów, i uniemożliwić dalsze działania. Niech tych dwóch biegunów nie brakuje.

Francja, i zapewne cała Europa, jest światkiem zwycięstwa zła. Musimy zrobić wszystko, by ta jedna bitwa nie zdecydowała o całej – duchowej – wojnie. Kiedy zło, nienawiść zwyciężą ostatecznie?

Być w momencie gdy zawładną nami nienawiść, oraz agresja.

Łatwo sobie wyobrazić, iż reakcją Francuzów, wielu europejskich społeczności czy środowisk, nie wyłączając chrześcijańskich – polecam śledzić w najbliższych dniach media – będzie nienawiść wobec terrorystów. Pierwszą reakcją arcybiskupa Paryża na zamachy, były słowa:

„Niech nikt nie poddaje się przerażeniu lub nienawiści. Prośmy o łaskę, byśmy byli twórcami pokoju. Nigdy nie możemy zwątpić w możliwość pokoju, jeśli budujemy sprawiedliwość

_

kardynał André Vingt-Trois

Ta, szybko natomiast przemienić się może w agresję wobec społeczności muzułmańskich. Bez wątpienia wykorzystany zostanie spór wobec napływu do Europy uchodźców oraz migrantów. Zamieszkałych we Francji Afrykańczyków, czy Arabów może spotkać w najbliższych dniach fala agresji, słownej, jak i fizycznej. Podobna reakcja może spotkać przybyszów w innych krajach; podsycone zostać mogą te ogniska agresji, które dotychczas miały charakter incydentalny. Oby ta prognoza była mylną.

Trzeba zrobić wszystko, by zamach nie odniósł swojego zwycięstwa! To zadanie nie tylko dla sprawujących władzę, ale także dla Kościoła: biskupów, proboszczów, wspólnot, rodzin. Niech społeczności w których żyjemy nie pozwolą poddać się lękom. Jeśli ci ogarnięci złem nasi bracia z państwa islamskiego – tak, oni też są dziećmi bożymi – mówią, iż „Nie zaznacie pokoju!”, odpowiadajmy, że „Pokój już jest. Bóg pokonał zło. Zwycięzca śmierci jest po naszej stronie”.

Na paryskie zamachy odpowiedzmy możliwie zdecydowanie i wyraźnie. Niech władza użyje środków i zasobów, które mają służyć obronie człowieka. Bądźmy z tymi, którzy obecności szczególnie teraz potrzebują. Wyraźmy Francuzom solidarność, niech ona będzie dowodem, że jesteśmy wspólnotą.

Niech nie zdominuje nas jednak strach, jego siostrami są bowiem nienawiść i agresja. Przypomnijmy sobie postawę ks. Popiełuszki: „Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj” (Rz 12,21). „Zła nie zwycięża się złem: na tej drodze bowiem, zamiast pokonać zło, zostaje się przez nie pokonanym” – pisał Jan Paweł II na kilka miesięcy przed śmiercią.

To, z czym wspólnota Europy – ale także środowiska, w których żyjemy – będzie się musiała zmierzyć, to walka o zachowanie ewangelicznej postawy. W momencie sytuacji granicznej, której wszyscy jesteśmy teraz świadkami, objawia się bowiem prawda, która kieruje naszą codziennością. Chrześcijaństwo, a więc wartości takie jak wiara, nadzieja, czy miłość, nie potrzebują być deklarowane. Rzeczywistego znaczenia i wartości nabierają dopiero w momencie manifestacji, kiedy staramy się przekuć je czyn.

Bądźmy więc z Francuzami. A zło zwyciężajmy dobrem.

Rafał Bulowski SJ

Jezuita w trakcie formacji, były współpracownik Jezuickiego Centrum Społecznego. Pasjonat pielgrzymowania, żaglowania i autostopu.

Ilustracja: Gianni Dominici / Foter.com / CC BY-NC-SA

]]>