Eliasz nie jest typowym prorokiem. Pojawia się przed królem Achabem nagle, bez zapowiedzi, przygotowania, czy zaanonsowania. Przekazuje słowo jedynie jemu. Nigdy nie rozmawia z Izebel, która jako córka króla Tyru piastowała prawdopodobnie urząd najwyższego kapłana głównego bóstwa fenickiego Baal Melkarta. Przedstawia się królowi jako sługa  Jahwe. Jest sługą jedynego Boga, a zarazem sługą Słowa.

Eliasz nie przemawia jak typowy prorok. Tacy prorocy są posłańcami i zwiastują słowa samego Boga. Zwykle potwierdzają je uroczystą aklamacją: „To mówi Pan”. „Eliasz nie tylko opuszcza tę formułę, lecz jeszcze twierdzi, że na jego (nie Boże) słowo będzie z powrotem padał deszcz” (A. Ohler). „Nie będzie w tych latach ani rosy, ani deszczu, dopóki nie powiem” (1 Krl 17,1). Słowa te brzmią jak wyrok skazujący, bez prawa do pertraktacji. Eliasz przemawia z pozycji niekwestionowanego autorytetu, niemal jak Bóg; Pan niebios, decydujący o suszy i urodzajach. W ten sposób daje do zrozumienia, że nie Baal jest bogiem niebios, zaś prorokiem deszczu i płodności, a tym samym życia i śmierci jest on sam.

Słowa Eliasza są bardzo twarde, nieczułe, dalekie od empatii. Zapowiadają głód i w konsekwencji śmierć zarówno zwierząt jak i ludzi. Brak deszczu a nawet rosy na terenach pustynnych uniemożliwiał jakiekolwiek życie. Wysuszone potoki i studnie groziły wyjałowieniem ziemi i klęską żywiołową. „Eliasz sprawia wrażenie osoby impulsywnej, która nie rozważa głęboko natchnień otrzymywanych od Boga. Fakt, że nie pojawia się żaden opis jego uczuć, myśli, wątpliwości ani świadectwo oporu wobec powierzonej mu misji, wcale nie oznacza, że tego wszystkiego nie przeżywał w swoim sercu. Wydaje się być człowiekiem pozbawionym słabości. Można postawić w tym miejscu pytanie: Czy w naturze ludzkiej może dojść do tak daleko idącej idealizacji własnej osoby?” ((D. Sianożęcia).

Być może była inna przyczyna owej niewrażliwości Eliasza. Jako prorok został częściowo wtajemniczony w zamysły Najwyższego. Susza, którą przepowiedział, była odpowiedzią na grzech człowieka. Stanowiła przestrogę a zarazem karę. Już Mojżesz wskazywał w podobny sposób na konsekwencje niewierności Bogu: „Jeśli nie usłuchasz głosu Pana, Boga swego, i nie wykonasz pilnie wszystkich poleceń i praw, które ja dzisiaj tobie daję, spadną na ciebie wszystkie te przekleństwa i dotkną cię. (…) Pan ześle na twą ziemię zamiast deszczu – pył, a piasek będzie na ciebie spadał z nieba, aż cię wyniszczy” (Pwt 28,15.24).

Niewierność, bałwochwalstwo i zło Izraelitów osiągnęło apogeum. „Dobrobyt materialny, przypisywany działaniu nowych bogów, zaślepia mieszkańców i powoduje zagubienie w myśleniu narodu. Ma on wrażenie, że Bóg Ojców jest Bogiem ubóstwa i zacofania. Sumienie narodu jest zdezorientowane, nie potrafi on rozróżnić, co jest dobre, a co złe. Brakuje szczerych i wiernych przewodników, króluje dwuznaczność” (B. Secondin).

Gdy lud odwraca się od prawdziwego Boga plecami i sądzi, iż wybiera bóstwa gwarantujące dobrobyt i sukces, Pan „zamyka niebo”. W ten sposób sygnalizuje, że nie może dłużej tolerować grzechu i zła. Zamknięcie nieba jest wezwaniem do refleksji i zmiany myślenia. Izraelici powinni zrozumieć, że to nie Baal zsyła deszcz, ale prawdziwy Bóg. „Ten Bóg, który wyzwolił Izraela z Egiptu, wyprowadził go na pustynię i dał mu ziemię, gdzie deszcz za darmo spada z nieba (por. Pwt 11,10nn)” (B. Costacurta). Wybór Izraelitów sprawił, że ponownie przeżyją pustynię, zamiast urodzajnej ziemi doświadczą suszy i głodu, szukając pomocy u Baala, umrą z pragnienia.

Bóg jednak nie chce śmierci grzeszników; chce ich powrotu, nawrócenia. „Nie chce, aby Jego lud spotkała śmierć z pragnienia, lecz chce doprowadzić do poznania prawdy, by niebo mogło się otworzyć i rozdać znowu swoje dary, by mógł spaść deszcz, sprawiając, że ziemia rozkwitnie i lud wróci do życia. Jednak droga jest długa i trudna. Tak dla Izraela, który musi się nawrócić, jak i dla proroka, który musi mu w tym pomóc się nawrócić. To droga pełna pułapek, która czasami może wydawać się pełna sprzeczności” (B. Costacurta).

Przepowiednia Eliasza była kolejną odsłoną oblicza Boga. Jahwe jest Bogiem wszechmocnym; wśród bóstw nie ma żadnych konkurentów. Oddawanie Baalowi czci jako bogowi błyskawic, burzy i urodzajów jest iluzją i uleganiem kłamstwu. Jeśli Baal był bogiem, który sprowadzał deszcz, Bóg zamknie niebo i powstrzyma życiodajną wodę. Wówczas zakończy się oszustwo.

Eliasz był człowiekiem odważnym. Głosił twarde słowa przed królewskim majestatem, nie licząc się z konsekwencjami. Król mógł go przecież w jednej chwili pozbawić życia. Może tak bardzo ufał swemu Bogu i własnemu charyzmatowi i posłannictwu? Psycholożka Debora Sianożęcka podkreśla subtelną trudność wynikającą z takiej sytuacji: „Eliasz jest mężny, ponieważ wie, że Bóg jest z nim i pragnie jego działania. Przekonanie o takiej bliskości, a nawet jej doświadczenie, rodzi pewne niebezpieczeństwo – niebezpieczeństwo utożsamienia się z charyzmatem albo zatracenia granic pomiędzy służeniem Bogu a posługiwaniem się Bogiem!”.

Achab, mimo swej potężnej władzy, nie wyciągnął wobec Eliasza żadnych konsekwencji.  Słowa proroka napotkały mur milczenia. Achab nie odpowiedział ani słowem. Być może gardził nieznanym „samozwańczym” prorokiem. Być może odwrotnie, podziwiał jego butę i tupet. A może tak bardzo ufał Baalowi, iż nie miał cienia wątpliwości, kto wygra to boskie współzawodnictwo.

Na prośbę Eliasza, Bóg otworzył niebo, ale wiele razy musiał je jeszcze zamykać, gdy człowiek odchodził od Niego i wybierał innych bogów. Dlatego wciąż było (i jest) aktualne wołanie innego wielkiego proroka, Izajasza: „Obyś rozdarł niebiosa i zstąpił” (Iz 63,19).

Bóg odpowiedział w pełni na to wołanie nad Jordanem w chwili chrztu Jezusa: „Jezus także przyjął chrzest. A gdy się modlił, otworzyło się niebo i Duch Święty zstąpił nad Niego, w postaci cielesnej niby gołębica, a z nieba odezwał się głos: Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie” (Łk 3,21-22). W czasie chrztu Jezusa otwiera się niebo. Więź między Bogiem a człowiekiem, zerwana jednostronnie przez człowieka, zostaje ponownie przywrócona. Człowiek wchodzi na nowo w orbitę miłosierdzia i  łaski. Zostaje włączony w intymną relację z Trójcą Świętą.

Pytania do przemyślenia:

  • Jakie znaczenie ma dla ciebie słowo Boże?
  • Czy posiadasz odpowiednią dozę empatii, współczucia?
  • Czy wyjawiasz swoje uczucia na zewnątrz czy raczej tłumisz je w sobie?
  • Czy nie idealizujesz siebie? W czym się to wyraża?
  • Jaki grzech bądź namiętność oddalają cię najbardziej od Boga?
  • Czy nie zacierasz różnić między służeniem Bogu a wysługiwaniem się Nim?
  • Czy doświadczyłeś kiedyś otwarcia nieba nad sobą? W jakich okolicznościach?

fot. Pixabay