Jak podaje Jesuit Refugee Service (JRS) dla Ameryki Łacińskiej i Karaibów, niewiele się zmieniło od 12 stycznia 2010 r., dnia w którym w wyniku trzęsienia ziemi na Haiti zginęło około 220.000 ludzi, dwa procent populacji, a więcej niż milion pozostało bez dachu nad głową. A jeśli się zmieniło to codzienne życie zwykłych Haitańczyków, które uległo zdecydowanie pogorszeniu.
Nadzieja na lepszą przyszłość została zdominowana przez niepewność, sceptycyzm i brak działań rządu. Mimo zapowiedzi krajowego planu przeniesienia osób przesiedlonych (IDP) żyjących w obozach, nie widać jasnej strategii na przyszłość. Ponadto, mieszkańcy często otrzymują groźby od właścicieli gruntów, a czasami zabiera im się nawet dostęp do wody. Ludności pozostawiono w niewiedzy co do potencjalnych miejsc przesiedlenia, dostępu do podstawowych usług i planach odbudowy zasadniczej infrastruktury. Ponadto osiemdziesiąt procent oficjalnie usankcjonowanych obozów nie ma zarządcy obozu. „Nadszedł czas, by rząd Haiti, społeczności międzynarodowe i agencje ONZ podjęły konkretne kroki, by rozwiązać kwestie bezpieczeństwa, zabezpieczenia w żywność, kontynuacji edukacji, udostępnienia usług sanitarnych oraz innych potrzeb najsłabszych grup społecznych, w tym osób żyjących w nieoficjalnych obozach. Istotne jest, aby międzynarodową społeczność ofiarodawców uwolniła bez zobowiązań fundusze które obiecała i ułatwiła zaangażowanie haitańskim politykom i grupom społeczeństwa obywatelskiego działania na rzecz zwalczania kryzysu humanitarnego i inicjowania odbudowy kraju „, powiedział O. Wismith Lazard, jezuita, Dyrektor JRS dla Haiti.