Bieg, który nie męczy. Dystans, który nie nuży. Wysiłek, który nie przyspiesza oddechu. Serce jednak kołacze jak po przebyciu dziesiątek kilometrów. To wszystko efekt ośmiodniowych rekolekcji, które odbył drugi rocznik nowicjatu.
– Bieżnią dla nas była jezuicka willa. Trenerem był oczywiście ojciec Magister, który poprowadził zawodników w kierunku Dobrego Boga. Był to czas nawrócenia – chyba tak to przeżył każdy z nas. – relacjonuje jeden z nowicjuszy.
Celem 8-dniowych rekolekcji było zwrócenie się do Boga, aby pragnąć tylko jednego – spotkania z Nim. Co tak naprawdę robili nowicjusze przez ten czas i nad czym się skupiali?
– Przykładem nawracaniu i podnoszeniu z upadków był dla nas św. Piotr. Z jego perspektywy kontemplowaliśmy sceny z życia Pana Jezusa oraz te z początków Kościoła zawarte w Dziejach Apostolskich. Czy się udało? Myślę, że odpowiedź stanowiły nasze rozradowane twarze podczas ostatniej Eucharystii i późniejszego obiadu kończącego ten błogosławiony czas.
„Albowiem jak przechadzka, marsz i bieg są ćwiczeniami cielesnymi tak podobnie ćwiczeniami duchownymi nazywa się wszelkie sposoby przygotowania i usposobienia duszy do usunięcia wszystkich uczuć nieuporządkowanych, a po ich usunięciu – do szukania i znalezienia woli Bożej w takim uporządkowaniu swojego życia, żeby służyło dla dobra i zbawienia duszy.”
~ Św. Ignacy Loyola SJ, Ćwiczenia Duchowne ~
RED.