Dar pobożności pozwala nam przelewać na innych miłość, jakiej doświadczamy w relacji z Bogiem. O tym darze Ducha Świętego mówił Franciszek podczas katechezy dnia 4 czerwca, gdy w Polsce obchodziliśmy 25-rocznicę upadku komunizmu.
Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi – wołał święty Papież, gdy jeszcze nie wierzyliśmy, że totalitarny system runie jak domek z kart. Duch Święty zstąpił, by przemienić tłamszącą naszego ducha rzeczywistość, ale czy zmienił nasze myślenie o Kościele jako schronieniu przed wrogami? Czy ludzie Kościoła przestali się lękać? Czy wyszli z komunizmu, w którym akceptowano jedynie pobożność sprowadzoną do słodkiej, niewinnej miny – jak na „świętym” obrazku – niegroźną, ludową, zamkniętą w budynku z krzyżem na wieży?
Jeszcze dzisiaj dla niektórych katolików pobożność ogranicza się do mnożenia modlitw, postów, pielgrzymek i skrupulatnego przestrzegania przepisów religijnych. Im częściej przystępują do Komunii, tym bardziej święci się czują. Czyżby ilość oznaczała jakość?
Święty Jakub przypomina, że prawdziwa pobożność to spieszenie z pomocą sierotom i wdowom w ich utrapieniach, czynienie tego bezinteresownie, z czystym sercem, nieskażonym lękiem i ziemskimi aspiracjami (por. Jk 1,27). Utarło się jednak, że mianem pobożnego określamy dziś kogoś, kto często nawiedza budynek z krzyżem na wieży. Tam nasza pobożność nikomu nie jest potrzebna, a ręce złożone na amen nie świadczą o gotowości służenia. Raczej mówią o naszej bezradności.
Otwórzmy się na dar pobożności, wyjmując ręce z kieszeni, otwierając ramiona i odklejając kolana od posadzki, „by radować się z tymi, którzy się weselą i płakać z tymi, którzy płaczą, aby być blisko tych, którzy są samotni lub udręczeni, aby poprawić tych, którzy są w błędzie, aby pocieszyć tych, którzy są uciskani, aby przyjąć i pomóc…” (Franciszek, 4.06.2014). Taka pobożność przemieni nas i tych, których Bóg stawia na naszej drodze. Pobożność nie jest rytuałem lecz darem, którego nie zatrzymuje się dla siebie.