Zdarzy się ktoś, kto powie, że najgorsze jest to, że coraz więcej kłóci się z mężem. Wówczas daję dużą pokutę. Jaką?
Niestety, standardem stało się, że za pokutę w konfesjonale dajemy ludziom modlitwę. Bardzo często ludzie są do tego tak przyzwyczajeni, że mogą nie słyszeć w ogóle nauki, ale dopytują „ile tych Zdrowasiek?” albo „cały różaniec czy dziesiątkę?”
Zauważyłem, że pokutą można człowiekowi bardzo pomóc we wzroście duchowym. Może ona być obiektywnie łatwa, a subiektywnie (czyli dla danego penitenta) bardzo wymagająca. Penitent z reguły podejmuje staranie, aby się poprawić, ale brakuje mu motywacji. W Polsce pokuta jest jeszcze dosyć dużą motywacją do działania. A zatem motywuje człowieka do dobra.
Kiedyś zadałem pewnemu mężczyźnie za pokutę, aby powiedział żonie, że ją kocha. Nie był pokłócony z żoną. Po prostu nie umiał nic powiedzieć o wzajemnej relacji, dlatego taka pokuta. Na wszelki wypadek zapytałem też, czy rozumie pokutę. Ale za kratką konfesjonału była cisza. Zapytałem raz jeszcze o to samo. Wówczas odpowiedział „to najcięższa pokuta, jaką dostał w życiu”.
Dzieciom ze szkoły podstawowej i młodzieży gimnazjum najczęściej daję za pokutę jakąś pomoc w domu. Np. trzy razy zapytaj mamę, co pomóc i to zrób. Albo sam posprzątaj dwa pokoje (zanim mama poprosi). Mam rodziców, którzy specjalnie przyprowadzają dzieciaki do spowiedzi do mnie. Ale znam też sytuacje, że dzieci mówią rodzicom, że do tego księdza nie chcą, bo znowu będą musiały posprzątać.
Gdy słyszę, że ktoś nie przykłada się do lekcji, to dobrą pokutą dla dzieci jest „raz odrobić naprawdę wszystkie lekcje, zanim zaczniesz się bawić”. To pokaże dziecku, że odrobienie wszystkie jest w ogóle możliwe.
Jeśli ktoś jest smutny, to daję pokutę: usiądź przy Jezusie i pouśmiechaj się do Niego przez dwie minuty. Nic nie mów, tylko się uśmiechaj. Ludzie mi mówią, że dzięki temu odkrywają nowy smak modlitwy, że Jezus staje się im bliższy.
Zasadniczo, jeśli widzę w penitencie jakiekolwiek pragnienie czegoś więcej, to zadaję na koniec pytanie – „nad czym chcesz pracować?”. Słyszę wówczas bardzo różne odpowiedzi. Na bazie tej odpowiedzi buduję pokutę.
Ktoś odpowiada, że chciałby być bardziej skupiony na Mszy św., to np. dam za pokutę, aby dwa razy przyjść na Mszę 15 minut wcześniej i przygotować się do niej. Albo dwa razy przeczytać wcześniej czytania, które będą na Mszy św. Jeśli ktoś zobaczy, że to przynosi owoce, to sam będzie chciał to praktykować.
Zdarzy się ktoś, kto powie, że najgorsze jest to, że coraz więcej kłóci się z mężem. Wówczas daję dużą pokutę, jeśli penitent wyraża na to zgodę. Np. przez tydzień czasu, codziennie przynajmniej trzy razy docenić męża. Albo praca bardziej osobista: przez tydzień czasu, codziennie wypisz 15 dobrych rzeczy, które widzisz w mężu. Oczywiście kolejnego dnia piszesz rzeczy nie powtarzające się. W takich przypadkach podpowiadam, że jeśli będziesz mieć trudność któregoś dnia, to proś Boga, aby pokazał ci, jak on widzi twojego męża. Jeśli zobaczysz go oczami Boga, to będziesz w nim widzieć bardzo dużo dobra.
Oczywiście nie stosuję takich pokut dla wszystkich. Są osoby, które nie chcą pracować nad sobą. Jeśli nie, to nie – otrzymuje dziesiątkę różańca i tyle. Podobnie skrupulantom nie można dawać takich otwartych pokut. Także ludziom starszym, przyzwyczajonym do pokuty tradycyjnej – daję pokuty, do których są przyzwyczajeni.
„Ćwiczenia Duchowe – podręczne narzędzia rozwoju osobistego i duchowego” to zestaw 56 prostych i konkretnych ćwiczeń umieszczonych na pojedynczych kartach. Są one przeznaczone dla każdego, kto chciałby rozwijać się duchowo i pracować nad sobą, ale nie za bardzo wie jak.