Do Brukseli przybyłem w ubiegłym roku. Moi znajomi to miejsce nazywali jednym z najbardziej zsekularyzowanych miast europejskich. Polityka nigdy nie była moją pasją, stroniłem od niej na tyle na ile było to możliwe, często byłem nawet bardzo krytyczny wobec ludzi władzy. Dlatego też przyjeżdżałem pełen obaw.
Cóż, jak dobrze wiemy życie zaskakuje. Bóg potrafi zburzyć nasze skamieniałe przekonania i uformować nowe, bardziej zgodne z prawdą spojrzenie na rzeczywistość. Jak się bowiem okazało poznałem tu niezwykle wartościowych ludzi pracujących w europejskich instytucjach.
Czy życie chrześcijańskimi wartościami w stolicy europejskiej przesiąkniętej polityczną poprawnością i liberalizującymi poglądami jest możliwe?
Jan
Rozpoczęcie pracy w Komisji Europejskiej i związana z tym przeprowadzka do Belgii postawiła mnie przed dwoma rodzajami wyzwań związanych z moją wiarą.
Pierwsze wiąże się z życiem w kraju, w którym miejsce wiary i Boga w życiu ludzi oraz w życiu publicznym jest odmienne niż w Polsce. Belgia należy bowiem do państw w których zarówno w teorii jak i w praktyce wymagana jest neutralność światopoglądowa, zaś rola Kościoła i wspólnoty ludzi wierzących jest prawdopodobnie dużo mniejsza niż w Polsce. Doświadczenie to uwrażliwiło mnie na inne punkty widzenia, pomogło zrozumieć znaczenie wiary jako mojego osobistego świadomego wyboru oraz nauczyło doceniać wartość dawanego na co dzień świadectwa. To ostatnie wydaje mi się szczególnie istotne, wymaga ono bowiem zarówno pewnej odwagi jak i pokory i cierpliwości w deklarowaniu mojej wiary, postaw i zachowań z niej wypływających – także tych, które „z polskiej perspektywy”, mogłyby wydawać się banalne. Mimo tego nigdy nie czułem się ze względu na swoją wiarę dyskryminowany.
Drugą płaszczyzną jest przełożenie mojej wiary na moją pracę. Również tutaj widzę dwa rodzaje wyzwań. Pierwszy dotyczy ogólnie chrześcijańskiej etyki pracy i nie odbiega od tego, do czego powinien dążyć każdy Katolik w pracy – bez względu na miejsce zatrudnienia i charakter wykonywanej pracy. Drugi związany jest z projektem europejskim, który ma od zarania par excellence potencjał bycia wielkim dziełem Bożym.
Wierzę bowiem, że – jeśli realizowany zgodnie z założeniami ojców założycieli – projekt integracji europejskiej powinien przyczyniać się do promowania pokoju, poczucia wspólnoty pomiędzy narodami, dobrobytu i sprawiedliwości społecznej (solidarności).
I tak chcę o UE myśleć, starając się aby moja praca przyczyniła się realizacji tych założeń. Widząc ścieranie się wielkich interesów (głównie korporacyjnych, ale też narodowych) myślę, że moim głównym zadaniem jest zachowanie jak największego obiektywizmu i dbałość o to, by przygotowywane przez nas inicjatywy służyły też zwykłym ludziom.
Radosław
Dla mnie wiara jest ważna, niezależnie od tego w jakim akurat kraju przebywam i pracuję. Jestem za granicą już od 10 lat. Myślę, że studia a potem praca za granicą, w pięciu różnych krajach, pomogły mi w pogłębianiu wiary. Życie na emigracji można porównać do przebywania na swego rodzaju pustyni, bez najbliższych i kultury, które znamy i kochamy od dziecka. Mimo wszystko te dodatkowe trudności pomagają odsiewać ziarno od plew i skupiać się na sprawach najważniejszych, takich jak spotkanie Pana Boga i życie w Nim.
Praca urzędników w instytucjach europejskich jest bardzo specyficzna. Zwykle wiąże się z przebywaniem poza granicami ojczyzny nawet 25-30 lat. Taki stan rzeczy, sprawia że pojawia się sporo poważnych pytań i wyzwań. Szczególnie kiedy trzeba wychowywać dzieci zadające wiele trudnych życiowych pytań, na które trudno jest znaleźć sensowne odpowiedzi, jeżeli człowiek nie ma żywej wiary.
***
Praca z takimi osobami jak choćby dwóch moich dobrych znajomych jest zaszczytem i wielką radością. I choć tacy jak oni być może nie stanowią większości w europejskich instytucjach to jednak jak mówiła jedna z najbardziej znanych włoskich dziennikarek i pisarek XX wieku: „Politycznie poprawne miernoty zawsze negują zasługi. Zastępują jakość przez ilość. Lecz to jakość wprawia świat w ruch moi drodzy, nie ilość. Świat idzie naprzód dzięki tym nielicznym, którzy posiadają przymioty, nie dzięki tym, którzy są liczni i głupi”. (Oriana Fallaci „Siła rozumu”)
Wojciech Werner SJ – od roku pracuje w ekumenicznej „Chapel for Europe” podejmuje również studia ma Uniwersytecie w Leuven./ RED.