W przypowieści o talentach Jezus koryguje fałszywy obraz Boga oraz zaprasza do refleksji nad przedsiębiorczością i wykorzystywaniem czasu łaski.
Bogaty człowiek, udając się w podróż, powierza swój majątek sługom, aby wykazali się inicjatywą, przedsiębiorczością i mądrze go zainwestowali. Osiem talentów to niewyobrażalna suma. Talent liczył średnio 34, 2 kg złota (lub srebra), a w czasach Jezusa jeden talent srebra wystarczył na założenie przedsiębiorstwa. Pan rozdzielił talenty według zdolności i możliwości rozwoju każdego ze sług, zostawiając im wolność ich wykorzystania.
Dwaj pierwsi słudzy dobrze zrozumieli intencje właściciela talentów. Powierzony majątek wykorzystali stuprocentowo i otrzymali nagrodę. Trzeci wiele się natrudził, wykonał ciężką pracę, by ukryć w ziemi powierzone dobro, jednak efekt wysiłku okazał się daremny, bezowocny, nieproporcjonalny do zaangażowania. Jego praca z musu i lęku okazała się porażką. Błąd trzeciego sługi polegał na tym, że nie podejmował działań proporcjonalnych do wiedzy. Znał właściciela talentu; w jego oczach był surowy i wymagający, a jednak nie podjął trudu spełnienia jego oczekiwań. Dlatego został osądzony stosownie do wiedzy i działania.
Każdy z nas ma co najmniej jeden talent, a więc ogromny kapitał, by zrealizować siebie, swoje życie, powołanie i odpowiedzieć na złożone w nas nadzieje Boga. Każdy jest jedyny, niepowtarzalny i ma swoją misję do spełnienia; dlatego Bóg rozdziela i „inwestuje” specyficzne dary, talenty, które pozwalają to zadanie zrealizować. Bóg nie jest surowy, nie chce żąć tam, gdzie nie posiał, nie wymaga więcej niż potrafimy, pragnie relacji osobistej, opartej na zaufaniu i miłości, a nie lękowej; daje wolność w korzystaniu z darów, pozostawia inicjatywę i możliwość uruchomienia własnej pomysłowości; oczekuje jednak stosownych owoców.
Jakie są moje specyficzne dary, talenty? W jaki sposób je rozwijam? Czy potrafię zaryzykować dla Boga? Czy nie noszę w swoim sercu fałszywego obrazu Boga surowego, nadmiernie wymagającego?