Rozpoczyna się Wielki Tydzień. Niedziela Palmowa kolorowa i wesoła. Niepokojąco jedynie brzmi dzisiejsza Ewangelia. Nie przepadamy za zapowiedziami dramatycznych wydarzeń. Czasem lepiej nie wiedzieć. Łatwiej żyje się z optymistyczną wizją przyszłości. Prześladowanie, cierpienie i śmierć nie są atrakcyjną perspektywą.
Triumfalny wjazd do Jerozolimy zwieść może tylko żądnych popularności. Entuzjazm tłumu jest zbyt powierzchowny. Zbliża się konfrontacja z wielkimi tego świata, a z nią śmierć. W chwale razem z Chrystusem wszyscy chcemy zagościć. Nasycać się radością pełni życia. A cierpienie? Niezasłużona męka? Poniżona niewinność? Wzgardzona miłość? Czy jestem gotów pójść za Chrystusem nawet teraz? Czy chcę towarzyszyć Mu w cierpieniu?
Święty Ignacy w jednej z medytacji wkłada w usta Jezusa słowa: Przeto ten, co zechciałby pójść za mną, powinien ze mną się trudzić, aby idąc za mną w cierpieniu, szedł też za mną i w chwale (ĆD 95). Idziemy do świątyń z ozdobnymi palmami na pamiątkę wjazdu do Jerozolimy i ścielenia ich na drodze. Symbolika palmy jest bogata. Przed chrześcijaństwem była drzewem życia, dobrodziejstwem ludzkości. Ścielona na ziemi wyraża obalenie pogańskich bóstw, których była atrybutem. Gałązka palmowa oznacza też stanowczość i zwycięstwo, a jako wiecznie zielona – zmartwychwstanie. Na obrazach męczennicy trzymają gałązkę palmową, znak pokonania wielkiej próby. A ta moja, ozdobna palma, co symbolizuje? Co wyraża, skryta w torebce czy popisowa jak z Lipnicy? Już tylko tradycję i folklor? Święty Ignacy pisze: Rozważyć, że wszyscy ludzie, mający rozsądek i zdrowy rozum, ofiarowaliby się całkowicie na trud razem z Chrystusem (ĆD 96).
Czy nie nazbyt optymistycznie patrzy święty? Rozważanie Męki Pańskiej niesie nadzieję, że gdy przyjdzie czas próby, ofiarujemy się z ufnością Panu Wiecznemu.