Po raz kolejny nowicjusze zaprosili na Willę podopiecznych Domu Pomocy Społecznej w Brzozowie.
– Staramy się jeździmy do tych dzieciaków w każdą niedzielę, bo widzimy, jak wielką frajdę sprawia im nasza obecność. Zresztą niewiele trzeba, by na ich twarzach pojawił się uśmiech. Wystarczy z nimi być – opowiada Mateusz. I dodaje: – Mimo to zależało nam, żeby zrobić dla nich coś ekstra. Dlatego zorganizowaliśmy tę imprezę. To taki nasz spóźniony podarunek na dzień dziecka.
Spotkanie rozpoczęło się Eucharystią, po której były gry i zabawy. Następnie nowicjusze wrzucili co nieco na ruszt, bo po tak intensywnej rozrywce, wzmogły się apetyty naszych gości. A przed nimi był jeszcze punkt kulminacyjny imprezy — akcja balonik do nieba. Polegała ona na tym, że każdy miał napisać swoje marzenie na baloniku wypełnionym helem, który następnie został wypuszczony do nieba.
– Serce się radowało, gdy widziałem, że dzieciaki naprawdę dobrze się bawią. Choć tyle mogliśmy dla nich zrobić – reasumuje Arek. A wszyscy nowicjusze zgodnie ufają, że zapisane na balonikach życzenia zostaną spełnione.