Niezrozumienie co do natury Jezusowego Królestwa było już obecne wtedy, gdy o nim nauczał, ale trwa także i dziś. Jezus wyznał, że jest Królem, ale uczynił to w najgorszym po ludzku momencie, wtedy gdy Jego sprawa była przegrana, a zguba postanowiona.
Stało się to w czasie procesu prowadzonego przez Piłata. Wyznanie Jezusa sprowokowało kpiny i szyderstwa. On przyjął skazujący Go wyrok, koronę z ciernia, trzcinę zamiast berła i czerwony żołnierski płaszcz zamiast królewskiej purpury. Przedstawiony Piłatowi jako złoczyńca objawił się jako niewinny Król dający świadectwo prawdzie. Ten cierpiący Sprawiedliwy jest obecnością samego Boga w świecie wraz z Jego sądem nad wszystkim i zbawieniem wszystkich. Władza, która niesie ucisk, opiera się na kłamstwie i przemocy, zabija prawdę, tak jak zabił ją Piłat. Kto trwa w nauce Jezusa, pozna prawdę, a kto przedkłada władzę, nie może prawdy zrozumieć ani jej słuchać. „Być z prawdy” znaczy przyjąć ją jako zasadę swego życia. Godność królewska Jezusa to także godność świadka. On daje świadectwo prawdzie i oddaje swe życie za braci. Jego władza to obmywanie nóg, miłość i służba.
Umierając na krzyżu, Jezus wypędza Szatana, kłamcę trzymającego ludzi w niewoli grzechu i śmierci. Królestwo Jezusa jest królestwem Prawdy. W Jezusie najpełniej objawia się natura Boga – miłość, i w Nim objawia się natura ludzkiego grzechu – śmierć. Te dwie skrajne rzeczywistości spotkały się w krzyżu Jezusa, a w Jego zmartwychwstaniu znalazło się wyjście z sytuacji bez wyjścia. Bóg kocha grzesznika i nie pozostawia go w śmierci! Królestwo Jezusa to królestwo tej właśnie Prawdy. Nie sposób w to uwierzyć bez pomocy Ducha Świętego! Aby w tej prawdzie trwać i nie popaść w tryumfalizm, potrzebujemy Króla w cierniowej koronie, który przyszedł dać swoje życie na okup za wielu.