SPRAWIEDLIWY JAK CEDR NA LIBANIE
Homilia o. Generała Artura Sosy SJ
wygłoszona podczas Mszy św. za śp. o. Generała Petera-Hansa Kolvenbacha SJ
Rzym, kościół del Gesù, 2 grudnia 2016
Czas Adwentu stanowi zaproszenie do odnowienia nadziei i ufności w obietnice złożone przez Boga. Ojciec Kolvenbach – człowiek, który całą swoją nadzieję złożył w Panu, ponownie zgromadził nas w kościele del Gesù. Chcemy wspólnie wyrazić wdzięczność Bogu za dar osoby Petera-Hansa Kolvenbacha dla świata, dla Kościoła i dla Towarzystwa Jezusowego. Uczyniliśmy to już w naszych sercach oraz w naszych wspólnotach, ale pragniemy to uczynić wspólnie w miejscu, gdzie spoczywa święty Ignacy, Pedro Arrupe oraz inni ludzie, którzy również swoją nadzieję złożyli w ręku Boga.
Ojciec Kolvenbach zgromadził nas już bardzo licznie w Bejrucie. Nocą, 29 listopada, uczestniczyliśmy w czuwaniu modlitewnym wokół jego trumny. Nasze serce napełniło się światłem, o którym mówi odczytany przed chwilą fragment z Janowej Ewangelii. Napełniło się światłem wiary, które charakteryzowało o. Kolvenbacha i dzięki któremu stajemy się synami światłości, nie dajemy się zaskoczyć ciemnościom i wiemy, dokąd zmierzać bez lęku, ponieważ właśnie w Panu złożyliśmy całą naszą nadzieję.
W Bejrucie, podczas Mszy św. pogrzebowej (30 listopada), było nas bardzo wielu dających o nim świadectwo wyrażające podziw, uczucie i wdzięczność. Reprezentanci różnych Kościołów, państwa libańskiego, krewni, osoby zakonne i wielu jezuitów wypełniło kościół Kolegium Notre Dame w Jhamour. Sprawowana tam wzruszająca Eucharystia pozwoliła nam jeszcze raz wspólnie się modlić, słuchać słowa Bożego i z uznaniem wspominać życie i dzieło ojca Kolvenbacha. Następnie na pobliskim cmentarzu jezuitów zostało pochowane jego ciało, które „upadłszy w ziemię”, nadal będzie przynosiło obfite owoce nadziei – dar Boga rzucający nas w Jego ręce i dodający nam odwagi do pójścia za Panem Jezusem.
Podczas wizyty, jaką Papież Franciszek złożył 36. Kongregacji Generalnej (24 października 2016), zapytano go, kiedy Liban przemieni się w sad owocowy, to znaczy, kiedy świat stanie się miejscem pokoju, w którym narody mogą żyć po ludzku, ustanawiając między sobą sprawiedliwe więzi. Pytanie odnosiło się do Afryki. W tych dniach mogłem się bezpośrednio przekonać, jak bardzo ludy Libanu i całego Bliskiego Wschodu oczekują z przejęciem, aby ich kraje stały się sadem sprawiedliwości i pokoju. Tyle innych narodów w Europie, Azji i Ameryce, zranionych wojnami i wszelkiego rodzaju wyzyskiem, szuka dróg pojednania. Papież Franciszek odpowiedział: „Nie wiem, czy [pokój] nadejdzie przed przyjściem Syna Człowieczego, natomiast wiem, że powinniśmy pracować, na ile to jest możliwe, na rzecz pokoju, zarówno przez politykę, jak i wzajemną koegzystencję. To można. To można. Dzięki chrześcijańskim postawom, które Pan wskazuje nam w Ewangelii, można wiele zrobić, i robi się wiele, i idzie się naprzód. Czasem płaci się za to wysoką cenę, osobiście. W każdym bądź razie idzie się naprzód. Męczeństwo stanowi część naszego powołania”.
Ponieważ ojciec Kolvenbach był człowiekiem nadziei, odznaczał się wielką śmiałością apostolską w dalszym angażowaniu Towarzystwa w poszukiwanie pokoju w świecie. Postawiony na czele ciała Towarzystwa Jezusowego w 1983 roku, w dosyć złożonym momencie jego historii, otaczał życie i misję zakonu uważną, dyskretną i miłosierną troską aż do czasu, kiedy po dwudziestu pięciu latach, w 2008 roku, pozostawił swój urząd. Uosabiał on profil, jakiego św. Ignacy pragnął dla przełożonego generalnego Towarzystwa: zjednoczenie i zażyłość z Bogiem na modlitwie, aby całe ciało [Towarzystwa] uczestniczyło w darach Ducha Świętego; miłość wobec wszystkich; wewnętrznie wolny, by lepiej rozeznawać podejmowane wybory w szybko zmieniającym się świecie, w twórczej wierności Kościołowi. Niewątpliwie obdarzony wielką inteligencją i roztropnym sądem, był zdolny pomagać Towarzystwu w rozeznawaniu magis jego misji w tych czasach.
W 1995 roku zwołał 34. Kongregację Generalną. Mijało dwadzieścia lat od impulsu, jaki dała Towarzystwu 32. Kongregacja Generalna przez mandat służby wierze i szerzenia sprawiedliwości, pod wpływem nawrócenia serca, doświadczając miłosierdzia Boga i słuchając Jego wezwania jako ciało uniwersalne. Pod kierunkiem ojca Kolvenbacha Towarzystwo przygotowało 34. Kongregację Generalną. Potwierdzono podczas niej misję służby wierze i szerzenia sprawiedliwości, i staliśmy się także jeszcze bardziej świadomi konieczności otwarcia się na dialog z kulturami i aktywnego uczestnictwa w dialogu międzyreligijnym.
Jeszcze inne głębokie przekonanie zrodziło się pod przewodem ojca Kolvenbacha i z rozeznania podjętego przez 34. Kongregację Generalną: misję Towarzystwa Jezusowego dzieli wielu innych w Kościele i jednoczy nas ona z wieloma osobami zaangażowanymi w budowanie pokoju, będącego owocem sprawiedliwości. Pojmujemy więc Towarzystwo Jezusowe jako ciało współpracujące z innymi w budowaniu świata w pokoju i w głoszeniu dobrej nowiny zbawienia. Współpraca stanowi wymiar naszej tożsamości, otwierając przed nami szerokie horyzonty dla naszego życia apostolskiego i stanowiąc wyzwanie dla spójności naszego życia duchowego i zakonnego.
Ojciec Kolvenbach kochał głęboko Towarzystwo Jezusowe i uczył nas kochać je jako drogę do Boga, w służbie Kościołowi Jezusa Chrystusa, pod kierunkiem Biskupa Rzymu. Ojciec Kolvenbach znał dogłębnie Towarzystwo Jezusowe z jego mocnymi punktami i słabościami. To poznanie prowadziło go do pokładania jeszcze większej ufności w Bogu, który zainspirował Towarzystwo i jest jedynym, który może je podtrzymywać swoim miłosierdziem i łaską.
Wszyscy zachowujemy tyle wspomnień o ojcu Kolvenbachu. Jego obraz jest nam tak bliski, że moglibyśmy spędzić całą noc wspominając chwile przeżyte przy nim. Wspominanie ojca Kolvenbacha to wspominanie towarzysza Jezusa, bliskiego współbrata, ojca rodzącego w nas życie, człowieka wierzącego pełnego nadziei, zaangażowanego w głoszenie Ewangelii i budowanie pokoju, człowieka sprawiedliwego. Dlatego, podobnie jak uczyniliśmy to na początku Eucharystii, możemy powiedzieć za psalmistą: „Sprawiedliwy zakwitnie jak palma, rozrośnie się jak cedr na Libanie. Zasadzeni w domu Pańskim rozkwitną na dziedzińcach naszego” (Ps 92, 13-14).