Stare muzułmańskie przysłowie mówi, że życie człowieka zawarte jest pomiędzy dwiema sylabami: pierwszą stanowi krzyk noworodka, drugą – krzyk umierającego, połączenie obu tych sylab tworzy imię Boga (Jean Lafrance, Modląc się mówcie: Ojcze). Modlitwa jest czasem pomiędzy tymi dwoma krzykami człowieka.
W takim kontekście całe życie człowieka jest modlitwą. Pisze o tym św. Paweł: czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie (1 Kor 10, 31). I w innym miejscu: nieustannie się módlcie! W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was (1 Tes 5, 17n).
Wszystko, co czynimy zgodnie z wolą Bożą i co zbliża nas do Boga, jest modlitwą. Modlitwa w sensie ścisłym stanowi tylko część (oczywiście bardzo ważną) „wielkiej modlitwy”, jaką jest całe życie człowieka. Nie wystarczy jednak poprzestać na tym stwierdzeniu i nie rezerwować szczególnego czasu wyłącznie dla Boga. Oczywiście jest prawdą, że praca może być modlitwą; będąc aktywni, możemy równocześnie być zjednoczeni z Bogiem, a więc kontemplatywni w działaniu; istotna jest intencja, z jaką podejmujemy nasze obowiązki i poszczególne czynności…
Jednak z drugiej strony musimy uwzględnić trudności. Wcale nie jest łatwo zajmować się równocześnie Bogiem i obowiązkami rodzinnymi, zawodowymi, społecznymi itd. Nawet kapłani i siostry zakonne mogą osiąść na mieliźnie (Tomáš Špidlík SJ) pod nawałem pracy apostolskiej. Praca może stać się bożkiem.
Modlitwa wymaga czasu i bezinteresowności. Podobnie jak w małżeństwie: jeżeli kocham męża albo żonę, ale trudno poświęcić im bezinteresownie czas, np. ze względu na ilość pracy, to może się okazać, że to, co uważam za miłość, jest iluzją miłości. Również w relacji do dzieci: jeżeli zapewniam im komfort materialny, ale nie mam dla nich czasu, uczucia, to pozostaną zranione, niezdolne do autentycznej miłości. Czas dla dzieci ma również wpływ na ich życie religijne. Wielu ludzi posiada fałszywy obraz Boga i nie potrafi modlić się, dlatego że rodzice nie byli zdolni ofiarować im siebie, czasu, miłości.
Brak czasu na modlitwę jest wielkim znakiem zapytania o hierarchię wartości i miejsce Boga w naszym życiu. Na to, co ważne, czas jest zawsze. Oczywiście, możemy być bardzo zaangażowani w życie zawodowe czy rodzinne. Jednak problem częściej tkwi w nieumiejętności zaprogramowania sobie dnia oraz w braku ładu i harmonii w życiu codziennym. Jeżeli jesteśmy bardziej scaleni wewnętrznie i uporządkowani, potrafimy wykonać tę samą pracę szybciej i spokojniej, znajdując czas dla Boga.
Warto pomyśleć, ile czasu poświęcamy codziennie rzeczom drugorzędnym albo nawet wątpliwej wartości, np. telewizji czy Internetowi. Nie chodzi tutaj o negację programów telewizyjnych czy wirtualnych, ale o ilość czasu spędzanego w sposób bezmyślny przy programach, które nie służą wzrostowi.
Czasem może rodzić się pytanie, czy nie lepiej wykorzystać czas na aktywną działalność dla dobra innych. Czy modlitwa nie jest czasem kradzionym ludziom? Modlitwa jest czasem, który prowadzi do większej miłości; sprawia, że stajemy się lepsi, zdolni bardziej kochać, a tym samym bliżsi naszym bliźnim. Jeżeli modlitwa autentycznie przemienia, to zyskują na tym wszyscy.
Ponadto, nie można tylko dawać, trzeba również brać. Jeżeli nie będziemy dbać o własny rozwój duchowy, to wypalenie stanie się kwestią czasu.
fot. Pixabay