Pomiędzy historię Dawida i Akisza autor biblijny wplótł epizod ukazujący schyłek życia Saula jako tragiczną porażkę. Państwo jest zagrożone wobec nieustannych ataków Filistynów. Zaś Saul jest zdesperowany i niezdolny do sprawowania władzy. Jest nadal prześladowany przez złego ducha (chorobę wyniszczającą go psychicznie). Nie ma również wsparcia nieżyjącego już proroka Samuela. „Załamany i wyzuty z nadziei staje się cieniem dawnego, urodziwego, wiejskiego chłopca, który cieszył się względami Pana” (T. Wray). W obliczu zagrożenia zwraca się do Boga, prosząc o radę. Bóg jednak milczy. Nie daje znaku na modlitwie, ani w widzeniach sennych czy proroctwach. Zawodzą nawet tradycyjne losowania „urim”.
Przerażony król decyduje się na złamanie prawa Bożego (i własnego!) i skorzystanie z pomocy wróżki z Endor (mała wioska w pobliżu góry Tabor). Wróżbiarstwo, spirytyzm i nekromancja były w Izraelu zakazane pod karą śmierci. Ludzie praktykujący spirytyzm i magię „zostali potępieni z powodu związków, które łączyły ich z religią kananejską oraz dlatego, że za pomocą swojej «sztuki » starali się pominąć Jahwe, chcąc otrzymać wiedzę i moc od duchów. (…) Przesądy w połączeniu z okultystyczną aurą otaczającą czarowników powodowały, że ludzie się ich obawiali i często uważali za niepożądanych” (J. Walton). Saul usunął ich ze swego królestwa, grożąc karą śmierci każdemu, kto uprawiałby wróżbiarstwo i czary (por. 1 Sm 28, 9-10). Ironia losu sprawiła, że musiał naruszyć własne prawo i szukać pomocy u wróżki.
Wróżka nie od razu dała się przekonać. Obawiała się pułapki, jednak Saul zaprzysiągł jej bezpieczeństwo. Wówczas podjęła się wywołania ducha. Starożytne metody wywoływania duchów miały zazwyczaj określony schemat. „Były one wykonywane w nocy; po zasięgnięciu wyroczni dół był wykonywany specjalnym narzędziem; w dole umieszczano ofiarę z pokarmu (chleb, oliwę, miód) lub wlewano krew ofiarnego zwierzęcia, by zwabić duchy; śpiewano rytuał inwokacyjny, zawierający imię ducha i po zakończeniu rytuału zasypywano dół, by uniemożliwić duchom ucieczkę… Ukazujące się duchy miały ludzką postać i mogły się bezpośrednio porozumiewać z osobą poszukującą wyroczni” (J. Walton).
Na prośbę Saula wróżka wywołała ducha Samuela i stwierdziła, że widzi „istotę pozaziemską” (1 Sm 28, 13). Użyte tutaj słowo „elohim” oznacza Boga. „Było to ostateczne ostrzeżenie od Boga skierowane do króla, który chciał dalej trwać w swoim nieposłuszeństwie” (W. Kaiser). Jego przyjście wywołało przerażenie i lęk kobiety. Natomiast Saul „padł przed nim, twarzą na ziemię i oddał mu pokłon” (1 Sm 28, 14). Samuel rozgniewał się na króla: „Dlaczego nie dajesz mi spokoju i wywołujesz mnie?” (1 Sm 28, 15). Na pytanie Samuela należy spojrzeć w kontekście ówczesnych wierzeń. Starożytni Izraelici prawdopodobnie uprawiali kult przodków (potępiony przez Prawo i Proroków). Uważali, że duchy zmarłych przez okres roku błąkają się w pobliżu, by następnie zstąpić do podziemnego świata, Szeolu. Był to świat cieni, w którym kontynuowały istnienie. Nie miał jednak wymiaru wiecznej szczęśliwości. „Z rozwiniętą formą kultu przodków rodziła się wiara, że zmarli mogą wpływać na los żywych. Sądzono, że jeśli zmarłym będą składane ofiary płynne (libacje), ich duchy zapewnią ochronę i pomoc żyjącym” (J. Walton). W tym przypadku jest inaczej. Samuel zapowiada tragiczną śmierć Saula i jego synów oraz klęskę wojsk izraelskich: „Pan czyni to, co przeze mnie zapowiedział: odebrał Pan królestwo z twej ręki, a oddał je innemu – Dawidowi. Dlatego Pan postępuje z tobą w ten sposób, ponieważ nie usłuchałeś Jego głosu, nie dopełniłeś płomiennego gniewu Jego nad Amalekiem. Dlatego Pan oddał Izraelitów razem z tobą w ręce Filistynów, jutro ty i twoi synowie będziecie razem ze mną, całe też wojsko izraelskie odda w ręce Filistynów” (1 Sm 28, 17-19). Wypełni się ona co do joty. Późniejsze kroniki wśród przyczyn śmierci Saula widzą również kontakty z nekromantką (por. 1 Krn 10, 13-14).
Wróżka z Endor dopuściła się czynów karalnych, jednakże to ona okazała życzliwość i współczucie Saulowi. Samuel miał dla niego jedynie słowa potępienia. Gdy zdruzgotany i przerażony oraz wygłodzony upadł na ziemię, kobieta nie opuściła go, ale podała mu rękę. Urządziła niemal ucztę i przymusiła, by się posilił. Wróżka z Endor była ostatnim dobrym duszkiem w tragicznym położeniu Saula. Jej życzliwość, uprzejmość i wsparcie było niewątpliwie umocnieniem na ostatnie godziny życia króla. „Pochylenie się nad bliźnimi którymi miota gniew, lub którzy są pogrążeni w rozpaczy, nie jest rzeczą prostą. Mamy skłonność do tego, by odwracać wzrok lub pozostawić troskę o człowieka dotkniętego nieszczęściem jego bliskim. Bezinteresowne współczucie wróżki z Endor i jej gościnność każe nam zauważać innych, szczególnie tych opuszczonych czy też po prostu cierpiących na duchu. I tak, ta raczej drugoplanowa, biblijna bohaterka uczy nas, że współczucie może przybierać wiele form, a w chwilach kryzysu ratunek przychodzi często od kogoś, po kim najmniej byśmy się tego spodziewali” (T. Wray).
Pytania do przemyślenia:
• Czy doświadczyłem w życiu sytuacji załamania i opuszczenia przez innych? Do kogo się wówczas zwracałem o pomoc?
• Czy korzystałem z pomocy wróżek, jasnowidzów bądź uczestniczyłem w seansach spirytystycznych?
• Co sądzę o magii? Czy nie stosuję form magicznych, dwuznacznych moralnie?
• W jaki sposób odpowiadam ludziom proszącym wprost lub milcząco o pomoc?
• Kto był (jest) dobrym duszkiem w moim życiu?
Fragment książki: „Dawid. Medytacje biblijne”, WAM 2018
fot. Pixabay