„A potem Abraham dał Abimelekowi owce i woły, i tak obaj zawarli przymierze. Abraham wydzielił nadto z trzody siedem jagniąt. Abimelek zapytał Abrahama: «Co znaczy tych siedem jagniąt, które oddzieliłeś?» Odpowiedział Abraham: «Tych siedem jagniąt przyjmiesz ode mnie, żebym mógł mieć dowód, że to ja wykopałem ową studnię». Dlatego nazwano tę miejscowość Beer-Szeba, że tam obaj złożyli przysięgę” (Rdz 21, 27-31).
Beer Szewa położona jest na północnym skraju pustyni Negew, stanowiąc jej nieformalną stolicę. Dziś jest czwartym co do wielkości miastem izraelskim i kwitnącym ośrodkiem przemysłowym. Mimo szybkiego rozwoju „wciąż jest w niej wiele z arogancji, witalności i energii miasta pogranicza. Przy głównych ulicach parkują wielkie ciężarówki, po centrum rozbijają się odkryte jeepy, w kawiarniach na chodnikach popijają piwo ogorzali mężczyźni w mocno schodzonych butach i z włosami przyprószonymi kurzem, a młodzi żołnierze sączą colę i czekają na podwiezienie. (…) Jeśli nawet panuje tu bałagan, to jest to bałagan twórczy” (B. Bell).
Mijam jednak współczesną tętniącą życiem aglomerację miejską, by udać się do leżącego w pobliżu starożytnego telu Beer Szeba. Położony jest on na wysokości 307 metrów n.p.m. Beer Szeba w języku hebrajskim oznacza „Studnia Przysięgi” lub „Studnia Siedmiu”. Nazwa to została wprowadzona w czasach patriarchalnych. Niemniej wykopaliska wskazują, że teren ten był zasiedlony już w czwartym tysiącleciu przed Chrystusem. „Ówczesna ludność, która wprowadziła na Negeb udomowioną owcę, odeszła stąd około 3000 roku przed Chr. Od tego czasu teren ten przemierzali jedynie nomadowie w czasie swoich sezonowych wędrówek” (J. Murphy-O’Connor).
Beer Szeba związana jest z patriarchami. Tutaj Abraham zawarł przymierze z Abimelekiem (Rdz 21, 22nn). Stąd oddalił z domu niewolnicę Hagar i swego syna Izmaela (Rdz 16, 1nn). Stąd wezwał go Bóg, by złożył w ofierze syna Izaaka. W Beer Szebie również objawił się Bóg Izaakowi (Rdz 26, 23nn) i Jakubowi (Rdz 28, 10nn; 46, 1nn). Po opuszczeniu Egiptu i zasiedleniu Palestyny przez Izraelitów Beer Szeba przypadła w udziale pokoleniu Symeona a następnie Judy. Była wówczas najdalej na południe wysuniętym miastem izraelskim. Stąd używano określenia „od Dan do Beer Szeby” jako synonimu całej ziemi izraelskiej. W Beer Szebie sprawowali funkcje sędziowskie skorumpowani synowie Samuela (por. 1 Sm 8, 2). Tu schronił się Eliasz, uciekając przed królową Izebel (1 Krl 19, 3-4). Beer Szeba została znacznie umocniona i ufortyfikowana za czasów Saula i Dawida. Zniszczona przez pożar w X wieku p.n.e., podniosła się stopniowo z ruin. Na przestrzeni dalszych wieków miasto było wielokrotnie niszczone i odbudowywane. W okresie rzymskim i bizantyjskim było stolicą biskupią i służyło jako linia obrony przed Nabatejczykami. Ostatecznie opustoszało w czasie podboju arabskiego w VII wieku.
Po zapoznaniu się z historią miasta rozpoczynam jego zwiedzanie. Rozpoczynam od jedynej bramy miejskiej, pochodzącej z X wieku p.n.e. Była ona chroniona bramą zewnętrzną, zaś z obu stron znajdowały się pomieszczenia strażnicze. Przed bramą znajduje się studnia datowana na ten sam wiek. „Datacja ta budzi pewne wątpliwości, wydaje się bowiem, że gdyby studnia była w użyciu w momencie zbudowania bramy miejskiej, to mur miejski zostałby wzniesiony przed nią, a nie za nią (J. Murphy-O’Connor). Niemniej starożytna tradycja przypisuje budowę studni samemu Abrahamowi i z nią wiąże etiologię miasta.
Według autora biblijnego Abimelek, król Geraru (odległego ponad dwadzieścia kilometrów od Beer Szeby) usłyszał o urodzie Sary i postanowił dołączyć ją do swego haremu. Zwłaszcza, że Abraham głosił wszem i wobec, że jest jego siostrą. Jednak w nocy miał widzenie. Ukazał mu się Bóg i ostrzegł go, że Sara jest zamężna. Abimelek musiał ponieść konsekwencje swego czynu. Jego żony i niewolnice zostały dotknięte niepłodnością. Jedynym zadośćuczynieniem mogło być wstawiennictwo Abrahama. Mimo, iż Abimelek był niewinny (w zasadzie został oszukany przez Abrahama), okazał się wspaniałomyślny wobec patriarchy. Ofiarował mu tysiąc syklów srebra. Była to kwota niebotyczna. Przeciętny robotnik nie wypracowałby jej przez całe swe życie. Ponadto zwrócił mu Sarę i dołączył w prezencie niewolnice i bydło. Hojność króla dowodziła jego uczciwości i bojaźni wobec Boga Abrahama. Stanowiła też dowód, że Sara została nietknięta. Mimo iż Abraham wypadł blado na tle Abimeleka i nie okazał zaufania ani szacunku dla Boga, Jahwe wysłuchał jego modlitw. Odwrócił groźbę niepłodności kobiet Abimeleka. Po tych wydarzeniach Abimelek pragnął zawrzeć z Abrahamem przymierze. Abraham przyjął królewską ofertę. Oskarżył jednak Abimeleka o przejęcie studni, która stanowiła jego własność. Na pustynnych ziemiach okalających Beer Szebę woda była bardzo cenna. I nic dziwnego, że bywała powodem licznych sporów i konfliktów. Abimelek próbował uniknąć odpowiedzialności, przerzucając ją na swych podwładnych. Ostatecznie uznał prawo Abrahama do studni, przyjmując hojne dary. W odpowiedzi Abraham ofiarował władcy siedem jagniąt. Miały być one potwierdzeniem przymierza i prawa patriarchy do studni. Siedem jagniąt nawiązuje do nazwy miejscowości, w której zawarto przymierze. Abraham zasadził w Beer Szebie drzewo tamaryszkowe. W kulturze chińskiej i egipskiej było ono symbolem nieśmiertelności. Święte życiodajne drzewo zasadzone przez patriarchę miało symbolizować pomyślną przyszłość. Przy nim Abraham wzywał w modlitwach Boga, nazywając Go po raz pierwszy „Bogiem Wiekuistym” (hebr. el olam). Ten starożytny tytuł odnoszony pierwotnie do Boga El, przypisywano odtąd w Beer-Szebie Bogu Jahwe.
Gdy przypominam sobie historię Abrahama, zastanawiam się nad „wyborami” Boga. Abraham okazał się egoistyczny, właściwie z lęku o siebie poświęcił swoją żonę, a jednak w oczach Bożych to on był prorokiem. Dzięki niemu Abimelek zyskał Bożą łaskawość. Abraham jest świadectwem, że wybranie i powołanie nie zależy od ludzkiej moralności i nienaganności, ale jest wynikiem Bożego upodobania.
Umocniony duchowo historią patriarchy, wyruszam na dalsze zwiedzanie Beer Szeby. Tuż za bramą znajduje się mały plac, z którego rozchodzą się promieniście wąskie ulice. Spacerując nimi można zobaczyć zrekonstruowane za pomocą cegieł z suszonego mułu domy z IX-VIII wieku p.n.e., a także liczne budynki publiczne i prywatne oraz magazyny. W dobrym stanie zachowało się również brukowane wejście do fortu rzymskiego (II-III wiek). Warto również przyjrzeć się ówczesnemu systemowi melioracyjnemu. W głąb ziemi prowadzi siedemnastometrowy prostokątny szyb wyłożony kamiennymi płytkami, zaś na jego dnie znajduje się ogromny zbiornik (około siedemset metrów sześciennych) zasilany przez rzekę Hebron.
Po zwiedzeniu telu w niemal czterdziestostopniowym upale zatrzymuję się jeszcze przed najcenniejszym znaleziskiem Beer Szeby. Jest nim ołtarz z czterema rogami. Obecnie można oglądać jedynie kopię, zrekonstruowany oryginał mieści się bowiem w muzeum w Jerozolimie. Rogi ołtarza posiadają ciosane kamienie, co stoi w sprzeczności z prawem (por. Pwt 27, 5-6). Kult sprawowany w sanktuarium w Beer Szebie nie był więc prawowierny, co zresztą potępiał prorok Amos w VIII wieku p.n.e. Wzywał on, by nie szukać oblicza Boga i Jego woli poza świątynią jerozolimską. Pielgrzymowanie do sanktuariów w Beer Szebie, Betel i Gilgal nie było „miłe” Bogu: „Tak mówi Pan do domu Izraela: Szukajcie Mnie, a żyć będziecie. Nie szukajcie zaś Betel i do Gilgal nie chodźcie! I Beer-Szeby nie odwiedzajcie! Albowiem Gilgal pójdzie do niewoli, a Betel zniknie. Szukajcie Pana, a żyć będziecie!” (Am 5, 4-6, por. Am 8, 14). Ostatecznie sanktuarium w Beer Szebie uległo zniszczeniu w czasie reformy religijnej dokonanej przez króla judzkiego Ezechiasza (716-687 p.n.e.).
Fragment książki: „Ogród Boga. Stąpając po Ziemi Świętej”, WAM 2019
fot. autor