W kraju teścia Mojżesz zajmował się hodowlą owiec. Było to typowe zajęcie ludów zamieszkujących pustynie i stepy. Przemierzając obszary pustynne półwyspu Synajskiego zawędrował do góry Horeb. Góra ta jest utożsamiana z górą Synaj, położoną w południowej części Półwyspu Synajskiego (Egipt) na wysokości 2285 metrów n.p.m. W czasach starożytnych stanowiła prawdopodobnie siedzibę kultu i miejsce objawień Boga. Sądzono bowiem, że bóstwa zamieszkują szczyty gór.

W czasie pobytu na zboczach Horebu Mojżesz był świadkiem niezwykłego zjawiska. Zobaczył w niewielkiej odległości krzew, który płonął w ogniu, ale nie spalał się. „Racjonaliści wskazują, że zjawisko mogło być efektem naturalnych wyładowań elektrycznych (ognie św. Elma) lub zjawiskiem optycznym spowodowanym kolorem liści albo rozgrzaniem w promieniach słońca substancji wydzielanych przez krzew” (J. Lemański). Różne są próby określenia rodzaju krzewu. Jedni widzą w nim rodzaj jeżyny, inni wskazują na krzewy sensowe. Krzew taki można dziś oglądać w klasztorze świętej Katarzyny na górze Synaj. Tamtejsi mnisi twierdzą, że jest to jedyny krzew tego gatunku na całym półwyspie; wszystkie próby wyhodowania go gdzie indziej nie powiodły się.

Mojżesz widzi więcej. Widzi nie tylko krzew, który płonie, ale widzi również ogień w jego środku. I widzi Anioła Pańskiego. W najstarszych tekstach biblijnych jest on utożsamiany z samym Bogiem. „Jego rola podczas teofanii ogranicza się raczej do lokalizacji miejsca, w którym uobecnia się (Bóg)” (J. Lemański). Ogień odsyła do Boga. „Podobnie jak to, co Boże, nie ma granic, jego płomienie są w ciągłym ruchu i nie pozwalają zatrzymać jego obrazu; jest nieogarniony, nie może być zamknięty, (…) ale może zniszczyć to, co się zbytnio do niego zbliży” (B. Costacurta). Ogień jest symbolem Ducha Świętego (por. Dz 2, 3-4).

Obserwując płonący ogień, Mojżesz dziwi się; jest zaciekawiony, zdumiony. Reakcje zdziwienia są właściwe dzieciom i ludziom młodym. Mojżesz w wieku osiemdziesięciu lat jest młody duchem. Czterdzieści lat życia na pustyni po okresie niepowodzeń i rozczarowań sprawiło, że oczyścił się, „dojrzał do nowego dziecięctwa. Dojrzał do tego, aby przyjąć od Boga to, co nowe” (C.M. Martini). Jest głębszy, bogatszy, bardziej oczyszczony i otwarty. Stawia pytania: „Dlaczego krzew się nie spala?” (Wj 3, 3). Nie jest więc człowiekiem, który „poukładał wszystko w swój system, skatalogował, wszystko zrozumiał. Jest raczej człowiekiem, który potrafi stawiać pytania o istotę rzeczy i oczekiwać odpowiedzi” (C.M. Martini).

Mojżesz nie tylko stawia pytania, ale również podejmuje trud górskiej wspinaczki, by poznać tajemnicę: „Podejdę, żeby się przyjrzeć temu niezwykłemu zjawisku” (Wj 3, 3). „Na pustyni znajdują się płaskowyże ukształtowane tarasowo, i kiedy ktoś pragnie się dostać na wyższy stopień, często musi zrobić dłuższe okrążenie. Mojżesz jest ze swymi owcami na niższym tarasie. (…) Oznacza to, że opuszcza trzodę, może pozostawia w niebezpieczeństwie i w upale słońca wspina się w górę” (C.M. Martini). „Poszukiwanie Boga może rodzić się z zadziwienia czymś, można by powiedzieć – także z zaciekawienia” (A. Spreafico).

Samo zjawisko płonącego krzewu nie wystarczyło, by Mojżesz mógł rozpoznać Boga. Potrzebny był jeszcze głos, słowa objaśnienia. Rabin Lawrence Kushner uważa, że płonący krzew był testem i próbą dla Mojżesza. Dopiero gdy Bóg „upewnił się”, że jest uważny, przemówił. Gdy pasterz podchodził w pobliże krzewu, usłyszał swoje imię: „Mojżeszu, Mojżeszu!” (Wj 3, 4). Na pustyni, w górach, w obcym świecie jest ktoś, komu nie jest obojętny ani obcy. On zna jego imię, interesuje się nim. „Bóg wzywa po imieniu, nikt nie jest anonimowy przed Nim. (…) Mojżesz czuje się osobiście kochany przez Boga, nie chce schwytać Boga i zbudować Go sobie na własny obraz i podobieństwo, ale pozwala, by Bóg dotarł do niego i wezwał go po imieniu. Daje się uwięzić temu, co niewidzialne” (B. Forte).

Mojżesz słyszy swe imię, podobnie jak usłyszał je Samuel, gdy pełnił służbę pod okiem kapłana Helego w świątyni jerozolimskiej (por. 1 Sm, 3, 1nn). I odpowiada w podobny sposób: „Oto jestem” (Wj 3, 4).  Te słowa oznaczają gotowość, dyspozycyjność, otwartość. Mojżesz nie zna jeszcze Boga (podobnie jak Samuel); mimo to gotów jest odpowiedzieć na jego prośbę.

Odpowiedź Boga jest zaskakująca: „Nie zbliżaj się tu! Zdejm sandały z nóg, gdyż miejsce, na którym stoisz, jest ziemią świętą” (Wj 3, 5). W świecie starożytnym kapłani wchodzili do świątyni boso, by nie wnosić z sobą prochu i innych nieczystości. Bose stopy wyrażały pokorę albo smutek. W takiej postawie stawano w Egipcie przed przełożonym. Zwyczaj zdejmowania obuwia przed wejściem do meczetów pozostał do dziś w świecie muzułmańskim.

Mojżesz zbliżał się do Boga, który jest najwyższą świętością i doskonałością, dlatego musiał zdjąć sandały, które były symbolem jego dotychczasowego życia; świata niedoskonałości, w którym trwał do tej pory. Sandały wykonane były ze skóry martwych nieczystych zwierząt, stąd ich zdjęcie było wizualnym odrzuceniem świata naznaczonego nieczystością. Mojżesz zanurzony w profanum, wchodził teraz w sferę sacrum. „W tym przejawia się inność i odmienność Boga, że nawet zbliżając się do człowieka, nie asymiluje się całkowicie z rodzajem ludzkim. Bóg, nawet gdy rozmawia z człowiekiem, pozostaje niedostępny. Jego świętość polega na Jego komunikowaniu się z ludźmi, Jego odrębności, Jego transcendencji. Istnieje sfera świętości i sakralności. Wszystko, co należy do sfery Boga, co wchodzi z Nim w łączność, jest święte, czyli czyste” (A. Spreafico). Dzięki temu Mojżesz „asymiluje” świętość Boga, napełnia się nią. I otrzymuje poznanie. „Mojżesz pojmuje teraz, czym jest inicjatywa Boża. To nie on szuka Boga i nie musi udawać się do świętych miejsc, aby Go znaleźć. To Bóg szuka Mojżesza i szuka go tam, gdzie Mojżesz rzeczywiście jest” (C.M. Martini).

Na pustyni Bóg przedstawia się Mojżeszowi: „Jestem Bogiem ojca twego, Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba” (Wj 3, 6). Bóg, którego spotyka Mojżesz nie jest daleki, „abstrakcyjny”, ale jest Bogiem historii, konkretnych ludzi. Jest Bogiem ojców, z którymi ongiś zawarł przymierze i któremu jest wierny. Jest także jego Bogiem.

Spotkanie Mojżesza z Bogiem było dla niego czasem wstrząsu. „Aż dotąd Bóg był dla Mojżesza kimś, dla którego należało wiele czynić, dla którego należało wywołać rewolucję, poświęcić uprzywilejowaną pozycję, wstawić się za braćmi, wydać się za nich, w końcu zostać wyśmianym i  odrzuconym. Teraz Mojżesz zaczyna rozumieć: Bóg jest kimś innym” (C.M. Martini). Mojżesz miał obraz Boga surowego, wymagającego; Boga, który posługuje się człowiekiem, doświadcza go, a w końcu zostawia o własnych siłach. Na pustyni doświadcza innego oblicza Boga; Boga miłości i miłosierdzia, który troszczy się o człowieka zagubionego, odrzuconego, przegranego, zapomnianego przez najbliższych. Bóg, którego poznaje na pustyni, nie jest jednak innym, nowym  Bogiem. Bóg z „gorejącego krzewu” jest Bogiem jego przodków.

Gdy Mojżesz odkrywa, kim jest Bóg, przed którym stoi zakrywa sobie twarz. Podobnie uczyni po wiekach Eliasz na tej samej górze (por. 1 Krl 19, 13). Starożytni uważali, że człowiek nie może oglądać Boga na ziemi twarzą w twarz i pozostać żywy (por.  Wj 33, 20; Sdz 6, 22-23). Zakrycie twarzy nie jest tylko strachem przed bóstwem. Jest również szacunkiem, uznaniem wielkości i świętości Boga. „Przejść od strachu do bojaźni, to znaczy rozpocząć drogę wiary” (A. Spreafico).

Warto jeszcze wspomnieć, że tradycja Kościoła widziała w płonącym krzewie symbol dziewictwa Maryi. Godzinki o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny wysławiają Maryję: „Tyś krzak Mojżeszów, Boskim ogniem gorejąca”. To odwołanie biblijne z jednej strony wskazuje na Maryję, która nosi pod swoim sercem Boga-Człowieka. Zaś z drugiej strony podkreśla, że jest Matką Pięknej Miłości. Miłość Maryi owocująca wcieleniem i narodzeniem Jezusa nie naruszyła Jej dziewictwa i czystości. Była więc jak krzew który płonie, a nie spala się.

Pytania do przemyślenia:

  • Jak zachowujesz się wobec tajemniczych, niezrozumiałych zjawisk i sytuacji?
  • Czy potrafisz się dziwić?
  • Czy czujesz się młody duchem, czy raczej „zgrzybiałym starcem”?
  • Co stanowi twoje „sandały”, które musisz zdjąć, aby stanąć w obecności Pana?
  • W jakim miejscu mocniej doświadczasz Pana Boga?
  • Jaki jest „twój Bóg”?
  • W jaki sposób Bóg rozbijał twoje wyobrażenia i mity o Nim? W jaki sposób doświadczałeś nowego oblicza Boga?
  • Jakie odczucia dominują w twoich relacjach z Bogiem: lęk czy bojaźń Boża?
  • Czy znasz maryjne Godzinki? Co cię w nich urzeka?
  • Czy Maryja jest dla ciebie Matką Pięknej Miłości? Dlaczego?

 

Więcej w książce: Lider. Śladami Mojżesza. Medytacje biblijne, WAM 2019

fot. Płonący krzew na górze Synaj (ze zbiorów autora)