Według Tradycji Kościoła wszyscy aniołowie stworzeni na początku przez Boga byli dobrzy i piękni. Jednak niektórzy z nich zbuntowali się przeciw Stwórcy. Z własnej strony opowiedzieli się po stronie zła. Przeciwstawiając się Bogu odmienili się w sposób nieodwracalny.
Ojcowie Kościoła sądzą, że bunt miał miejsce „tuż” po stworzeniu świata. Zastępy anielskie podzieliły się wówczas na dwa przeciwstawne obozy: aniołowie zbuntowani stanęli po stronie Lucyfera, zaś wierni Bogu zgromadzili się pod wodzą archanioła Michała. Rozpoczęła się duchowa walka, której ceną jest człowiek i jego zbawienie wieczne.
Bunt przywódcy aniołów opisuje prorok Izajasz (Iz 14, 12-15). Był nim Lucyfer, Syn Jutrzenki, czyli „nosiciel światła”. Według tradycji był najpiękniejszym spośród aniołów. Jednak ta zaleta stała się przyczyną jego upadku i zguby. Pojawiła się pycha. Świadom swojej pozycji i piękności Lucyfer nie chciał podporządkować się Bogu i sam kreował się na bóstwo; nie chciał uznać statusu stworzenia i zależności: Wstąpię na niebiosa; powyżej gwiazd Bożych postawię mój tron. Zasiądę na Górze Obrad, na krańcach północy. Wstąpię na szczyty obłoków, podobny będę do Najwyższego (Iz 14, 13-14). Ponadto nie chciał służyć innemu stworzeniu – człowiekowi i zgorszył się Wcieleniem Boga. Bóg objawił aniołom nie tylko swój plan stworzenia człowieka, ale wcielenia siebie samego w człowieka, w Jezusa. Szatan i inni „dostojni” aniołowie odmówili zaakceptowania tego „niedostojnego” planu i pokłonienia się Bogu z ciała i krwi (P. Kreeft). W Raju utraconym Miltona szatan twierdzi: lepiej być władcą w piekle niż sługą w Niebiosach.
Zbuntowany anioł odrzucił zaproszenie Boga do relacji, przyjaźni i miłości. Wybrał drogę nieposłuszeństwa, sprzeciwu, dzielenia, zła. Wybrał samego siebie, odmawiając bycia wybranym, nie przyjął darmowej Miłości (Tomasz z Akwinu). W ten sposób obrócił dar wolności przeciwko sobie samemu. Uczynił to w sposób nieodwołalny. Stał przed Bogiem twarzą w Twarz. Miał doskonałe poznanie „wielkości, szerokości i wysokości” Bożej nieskończoności! Nie miał więc żadnego usprawiedliwienia dla swojej ignorancji: jego grzech jest nieodwołalny jako owoc nadmiernego i bezgranicznego poczucia wszechmocy. Jest odrzuceniem doskonałości, darowanego szczęścia, kontemplacji, „czasu, gdy został przeznaczony do chwały – jak słusznie mówił św. Tomasz – miłości przyjętej i odwzajemnionej!” (N. Timbal).
Grzech aniołów dotyka wielkiej tajemnicy wolności. Osoby stworzone, także aniołowie, nie są jak zaprogramowany komputer czy inna maszyna. One najpierw poznają siebie, kim są, komu zawdzięczają siebie, a następnie stoją wobec odpowiedzi. Może nią być wdzięczność, zaufanie, miłość, które są możliwe tylko na gruncie wolności (Jan Paweł II). Ale może być również pycha, duch nieposłuszeństwa i sprzeciw wobec Boga, a w konsekwencji śmierć. Wolność stworzenia, która jest wyrazem wielkiej miłości Boga, jest równocześnie poważną próbą zaufania. Gdy zabraknie zdecydowanej woli, by ufać Bogu i żyć z Nim i w Nim, rozum natychmiast napotyka na pokusę irracjonalnego sprzeciwu wobec Boga, nieposłuszeństwa i w konsekwencji grzechu.
Każdy grzech – czy to anielski czy człowieczy – jest irracjonalny. Zamienia szczęście na nieszczęście, wyżyny niebieskie na niziny piekielne. By odpowiedzieć na pytanie: „Jaki człowiek byłby na tyle chory psychicznie, by wybrać dobrowolnie egoizm i pychę ponad niebiańską radość i rajski ogród pełen ofiarnej miłości”? – wystarczy, że spojrzysz w lustro (P. Kreeft).
U źródeł grzechu aniołów leży zazdrość i pycha. Zapewne anioł nie miał powodu do zazdrości; miał bowiem pełnię darów i szczęścia: Byłeś odbiciem doskonałości, pełen mądrości i niezrównanie piękny. Mieszkałeś w Edenie, ogrodzie Bożym (Ez 28, 12-13).
Pełnia Bożych darów powinna zaowocować miłością i wdzięcznością wobec Stwórcy. A jednak czysty duch pozazdrościł Bogu Jego pozycji. Nie chciał być „numerem drugim”. Nie zaakceptował relacji z Bogiem, ustanowionej przez Stwórcę. Sam chciał dyktować warunki.
Innym powodem zazdrości była miłość Boga do człowieka. Zazdrosny anioł nie chciał, by Bóg dzielił ją między inne stworzenia. „Demon pragnie, aby Bóg był Bogiem w blasku swego majestatu, lecz sprzeciwia się, by był On Ojcem dla człowieka, jego młodszego brata” (J.M. Garrigues). Chciał pozostać najlepszym, najbardziej ukochanym przez Boga, jedynym wybranym przyjacielem (N. Timbal). Zazdrość o miejsce i pozycje w świecie stworzonym stała się pierwszym krokiem upadku.
Drugim była pycha. Serce twoje stało się wyniosłe z powodu twej piękności (Ez 28, 17). Piękny anioł zakochał się w sobie jak Narcyz i w ten sposób zatracił poczucie realizmu wobec Stwórcy. Zakochanie się we własnych przymiotach zaprowadziło go do ich zawłaszczenia. Zamiast Któż jak Bóg?, postawił pytanie: któż jak ja?
Pycha zgubiła aniołów. Nie jest jednak obca człowiekowi wszystkich epok. Jest w istocie pozór wielkości w wynoszeniu się na podobieństwo lucyfera. Wydaje nam się to piękne i szlachetne, by stawiać się na równi z Bogiem (T. de Chardin).
Zazdrość i pycha są źródłem upadku; pierwszym krokiem do braku akceptacji siebie i innych i odrzucenia miłości. Wynikają najczęściej z porównywania się z innymi. Konsekwencje bywają opłakane. Z jednej strony pojawia się zaniżanie własnej wartości, fałszywa pokora, deprecjacja swoich umiejętności i talentów, a z drugiej wywyższanie się ponad innych, lekceważenie, pogarda.
Zbuntowany anioł został strącony do piekła, które odtąd jest jego „domem”. Nie przestaje jednak „pracować”, aby nie pozostać w nim samotny. Wykorzystuje całą swoją inteligencję, energię i zdolności, aby ściągnąć człowieka z Bożej drogi. Św. Piotr porównuje go do ryczącego lwa: Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawcie się jemu! (1 P 5, 8-9).
Św. Ireneusz demaskuje strategię szatana: Diabeł jest aniołem apostatą i, na tyle, na ile może, jak pokazał to już od początku, zdobywa ludzi i nakłania ich do przekraczania Bożych przykazań. Zaślepia z wolna serca tych, którzy starają się służyć Bogu, aby w końcu zapomnieli o prawdziwym Bogu i oddawali cześć jemu, jakby był Bogiem samym.
Im człowiek jest bliżej Boga i stara się iść jego drogą, tym bardziej natarczywe są ataki szatana. Św. Benedykt tarzał się w pokrzywach, by uspokoić żądzę, która go pochwyciła, podobnie i św. Franciszek rzucił się w ciernie, by „odreagować”; Mikołaj z Flüe musiał opierać się uwodzicielskiemu młodemu człowiekowi, który namawiał go, by porzucił pustelnicze życie: św. Teresa z Avila; Benedykta z Rencurel; Padre Pio i tak wielu innych musiało także opierać się straszliwym zakusom demonów (N. Timbal).
Maurycy Retzsch w obrazie Gra szatana z człowiekiem o duszę przedstawił w sposób alegoryczny kuszenie szatana. Obraz przedstawia grę w szachy – na śmierć i życie. Szachownica mieści się na grobowym sarkofagu. Młody człowiek podejmuje nierówną walkę. Przeciwnikiem jest szatan. Symbolizuje go lew trzymający łapę na trupiej czaszce. Z jego twarzy przebija chytrość, pycha i okrucieństwo. W głębi, pomiędzy grającymi znajduje się postać anioła stróża. W oryginalny sposób przedstawione są figury gry. Czarne symbolizują zło. Król to szatan, a królowa – zmysłowość. Oficerowie to grzechy: niedowiarstwo, obłuda, pycha, skąpstwo, zazdrość, lenistwo, namiętność, gniew. Czarne pionki oznaczają wątpliwości w wierze, którymi szatan trapi młodego człowieka. Z kolei białe figury, którymi gra młody człowiek symbolizują dobro. Król to dusza, a królowa to religia. Oficerami są prawda i nadzieja. Pozostałe znajdują się poza planszą, w posiadaniu szatana. Są nimi: pokora, niewinność, miłość, pokój. Zmysłowość, niedowiarstwo i złe myśli atakują religię, która stoi w postawie obronnej przed duszą. Ornamentacja sarkofagu potęguje klimat walki. Postać kobiety, zakrywającej twarz symbolizuje wyrzuty sumienia. Natomiast pająk, wychodzący z trumny, oznacza śmierć, pokrywającą wszystko pleśnią i zgnilizną jak siecią pajęczą.
Celem szatana jest oddzielanie człowieka od Boga, miłości, prawdy. Niezdolny do miłości, odrzucający ją z definicji, szatan pragnie stworzyć świat bez-bożny, oparty na antywartościach, podziałach, złu i nienawiści. Zwykle jednak nie działa wprost. Jest zbyt inteligentny. Przybiera raczej postać anioła światłości (2 Kor 11, 14) i pod pozorem dobra prowadzi człowieka stopniowo do wyboru zła. Św. Ignacy z Loyoli porównuje jego strategię go do kobiety w czasie kłótni z mężczyzną, atakującej lub wycofującej się w zależności od stanowczości partnera; uwodziciela, pragnącego zataić swoje grzeszne zamiary i dowódcy wojskowego atakującego najsłabszy punkt (Ćwiczenia duchowne, 325-327).
Działanie złego ducha jest jednak ograniczone. Zależy od „otwartości i współpracy” człowieka. Gdyby zły duch mógł szkodzić tyle, ile by chciał, na ziemi nie ostałby się ani jeden sprawiedliwy (św. Augustyn). Na szczęście, człowiek nie musi poddawać mu się biernie, ale wsparty mocą Jezusa i Ducha Świętego może stanowczo i odważnie stawiać mu czoła. Co więcej, Bóg może nawet z dramatu upadłych duchów wyprowadzić dobro: Stwarzając czyste duchy jako istoty wolne, Bóg w swojej Opatrzności nie mógł nie przewidzieć również możliwości grzechu aniołów. Ponieważ zaś Opatrzność jest odwieczną Mądrością miłującą, Bóg sam wie, jak z dziejów tego grzechu, nieporównanie radykalniejszego jako grzech czystego ducha, wyprowadzić ostateczne dobro całego stworzonego wszechświata (Jan Paweł II).
Pytania do refleksji:
- Co wiem o szatanie?
- Jak oceniam odmowę Lucyfera służenia Bogu?
- Czyj obóz wybieram w praktyce – Chrystusa czy szatana?
- Jak korzystam z daru wolności?
- Jak przeżywam własne człowieczeństwo
- Czy właściwie interpretuję swoje talenty i braki?
- Czego zazdroszczę innym?
- Czy akceptuję relacje: Bóg-człowiek?
- Jaki rodzaj pychy wynika z moich porównań z innymi?
- Czy mam świadomość mocy i inteligencji szatana?
- Jak radzę sobie z pokusami?
- Która z namiętności sprawia mi najwięcej trudności?
- Czy kieruję się w życiu rozeznaniem duchowym?
- Z kim częściej współpracuję: z Bogiem czy szatanem?
Więcej w książce: Aniołowie, WAM 2016
fot. Pixabay