Już w roku 1611 na terytorium Japonii powstała jezuicka prowincja i już kilka lat później w Kraju Kwitnącej Wiśni pracowało 140 jezuitów. Antychrześcijańskie prawo szybko powiększało liczbę męczenników, torturowano wiernych, palono katolickie publikacje.
Jednym z pionierów pracy misyjnej w Japonii był o. Giovanni Matteo Adami SJ, z urodzenia Sycylijczyk (ur. 17 maja 1576 roku w Mazzara del Vallo). Ponieważ Stolica Apostolska wydała zgodę na ponowne otwarcie jego procesu beatyfikacyjnego, Gość Niedzielny z 15 września br., postanowił opisać jego historię w artykule zatytułowanym „Misja w kraju sioguna” (s. 30-31).
W ciągu jednego tylko roku działalności apostolskiej ojciec Adami przyprowadził do Kościoła około trzech tysięcy Japończyków. Działał tam jako niestrudzony misjonarz w latach 1604-1633. Wydany władzom, został skazany, wraz z pięcioma innymi jezuitami, na tsurushi tzw. „torturę jamy”.
„Zakonników związano, pozostawiając wolną prawą rękę, za pomocą której mieli dać znak, gdyby wyparli się wiary – czytamy w artykule Jakuba Jałowiczora. Następnie wykonano im nacięcie na skroniach i spuszczano na linie głową w dół do wąskiego dołu, na którego dnie znajdowały się fekalia. Skazańcy czuli ogromny ból głowy, ale rana sprawiała, że nie umierali z powodu wylewu krwi do mózgu”. Ojciec Adami zmarł 22 października 1633 po dziewięciu dniach tortur nie wyrzekając się Chrystusa.
Wcześniej prowadzony proces beatyfikacyjny o. Matteo Adami został wstrzymany ze względu na różne zawirowania polityczne i brak dokumentacji. Wznowienie tego procesu pozwala nam mieć nadzieję, że rozpoczną się także starania o wszczęcie procesu, podobnie umęczonego w Japonii polskiego jezuity o. Wojciecha Męcińskiego SJ.
Poniżej obrazy z wystawy poświęconej o. Giovanni Matteo Adami SJ (2017)