Na początku rozważań o Bogu gniewnym należy przypomnieć pewną uwagę metodologiczną. Biblia posługuje się metodą antropomorfizacji, która polega na opisywaniu Boga, Jego cech, atrybutów przy pomocy analogii z ludzkiego życia. Jest to skutek ludzkich granic poznawczych. Ograniczony rozum ludzki nie jest w stanie ogarnąć ani opisać w sposób adekwatny nieskończonej natury Boga. Tak więc w sposób antropomorficzny przypisujemy Bogu najpiękniejsze cechy: miłość, dobroć, piękno, prawdę, miłosierdzie… Ale również uczucia, które oceniamy jako negatywne, np. złość, zazdrość, mściwość. Gniew również należy zaliczyć do takich cech. Biblia używa antropomorfizacji gniewu, aby podkreślić pewne aspekty Boga, szczególnie Jego miłość i miłosierdzie. Bóg „pozbawiony uczuć”, „zimny” byłby daleki od naszego życia. Niezbyt podobałaby się nam idea Boga, który nie wpada w gniew z powodu ludobójstwa, zadawania bezcelowego okrucieństwa. Bóg, który po prostu wzrusza ramionami, bezradny, żałośnie bierny w obliczu takich okropności, wzbudzałby oburzenie, i z pewnością nie zasługiwałby na to, by oddawać Mu cześć. W pewnym więc sensie oczekujemy od Boga, żeby czasem wpadał w gniew. Nie chcemy tylko, żeby był zagniewany na nas (G. Tomlin).

Już pierwsze rozdziały Biblii ukazują Boga zagniewanego. Gdy pierwsi rodzice grzeszą nieposłuszeństwem i pychą, Bóg karze ich, wypędzając z Raju i stawiając na straży dobra i zła cheruba (Rdz 3, 23-24). Sięganie po zakazany owoc, próba stworzenia własnego raju, bez Boga i bez miłości musi skończyć się dramatem. By do tego nie dopuścić Bóg reaguje gniewem i karą. Są one przestrogą, wyrazem troski i miłości. Gniew Boga nie jest „bezpośredni”; Bóg nie niszczy ani nie potępia swojego stworzenia. Przeciwnie, pragnie aby zmierzało ku doskonałości. Bóg gniewa się w sposób „pośredni”. Gniew Boży jest czymś, co w pewnym sensie wbudowane zostało w samą strukturę stworzenia. Kiedy odrzucamy porządek stworzony przez Boga na rzecz własnego, kiedy naruszamy Boży zamysł i zastępujemy go naszym, sami sprowadzamy na siebie chaos (M. Brauch).

Człowiek ma amnezję, szybko zapomina o Bogu i Jego dobroci. Chce tworzyć własny świat, szuka własnego szczęścia. I coraz bardziej oddala się od źródła prawdziwej miłości. Bóg poprzez gniew upomina człowieka i przypomina mu, że nie jest samowystarczalny. Przykładem może być epizod z wędrówki Izraela przez pustynię. Podczas pobytu Mojżesza na górze Synaj, lud zaniepokojony jego obecnością tworzy własnego boga – złotego cielca, symbolu kananejskiego kultu płodności (Wj 32). Bardzo szybko zapomina o wielkich dziełach Boga; o Jego opiece, darach i nieustannych dowodach miłości. Grzechem ludu jest bałwochwalstwo. Wobec tak jawnej zdrady i odejścia, Bóg reaguje gniewem. Zwierza się Mojżeszowi: Widzę, że lud ten jest ludem o twardym karku. Zostaw Mnie przeto w spokoju, aby rozpalił się gniew mój na nich. Chcę ich wyniszczyć, a ciebie uczynić wielkim ludem (Wj 32, 9-10). Gniew Boga z jednej strony jest reakcją na odrzucenie i podeptanie miłości. Bóg, mówiąc w sposób antropomorficzny, „ma swoją godność” i unosi się oburzeniem, gdy bezzasadnie kwestionowana jest Jego miłosna obecność. Z drugiej strony gniew i oburzenie Boga są reakcją na ludzki grzech, niegodziwość, zło. Gniew Boży jest zniecierpliwieniem wobec zła. Jest przeciwieństwem obojętności wobec zła. Bóg poprzez gniew pokazuje, że nigdy nie jest obojętny na zło, że zło Go martwi, dotyka i wywołuje Jego reakcję (A. Heschel). Gniew Boga oznacza koniec Jego obojętności (W. C. Kaiser Jr). Gniew Boga wobec zła nie jest niezmienny. Gdy Mojżesz wstawia się za ludem, odwołuje się do miłosierdzia, miłości i łaski Boga, zostaje wysłuchany. Bóg zmienia swoje „uczucia”. W tekście hebrajskim jest powiedziane: Bóg poczuł skruchę, żal z powodu zła, które zamierzał wyrządzić swemu ludowi. Bóg odczuwa żal, „zmienia decyzję” jedynie ze względu na swe nieskończone miłosierdzie i miłość.

Gdy Bóg widzi, że człowiek nawraca się, zmienia swe grzeszne postępowanie, wówczas w przeciwieństwie do bożków grecko-rzymskich, którzy są kapryśni, mściwi i złośliwi, zmienia lub ogranicza karę. Tak postępuje (przykładowo) wobec króla Dawida. Powodem gniewu Boga był dokonany spis ludności: Jeszcze raz Pan zapłonął gniewem przeciw Izraelitom. Pobudził przeciw nim Dawida słowami: „Idź i policz Izraela i Judę” (2 Sm 24, 1). Spisy ludności w owym czasie miały charakter sakralny i uważane były za wejście w kompetencje Boga. Być spisanym znaczy tyle samo co wejść do liczb tych, którzy należą do Boga; to On wypisuje imiona w księdze i On je wykreśla… Nie można dotykać głowy osób i ludu jako takiego, nie dotykając własności Boga… Dawid nie chce uznać własności Boga, lecz widzi lud Izraela jako swoją siłę, swoją ambicję (C. M. Martini). Wobec grzechu Dawida Bóg proponuje mu wybór kary. Król wybiera karę zesłaną bezpośrednio przez Jahwe: Wpadnijmy raczej w ręce Pana, bo wielkie jest Jego miłosierdzie, ale w ręce człowieka niech nie wpadnę (2 Sm 24, 14). W czasie trwania kary, która pochłonęła siedemdziesiąt tysięcy ludzi, Dawid modlił się do Boga, błagał Go o miłosierdzie. Wówczas Pan ulitował się nad nieszczęściem i rzekł do Anioła, niszczyciela ludności: „Wystarczy! Cofnij rękę!” (2 Sm 24, 16). Bóg ograniczył karę, okazał miłosierdzie, a równocześnie przestrzegł Dawida przed pokusą samowystarczalności, poczucia własnej mocy, potęgi i w efekcie bałwochwalstwa.

Bóg wolno wpada w gniew, a szybko wybacza (G. Tomlin). Najpiękniejsza „autoprezentacja” Boga miała miejsce wobec Mojżesza na górze Synaj. Bóg przedstawił się w niej jako sprawiedliwy i miłosierny: Jahwe, Jahwe, Bóg miłosierny i litościwy, cierpliwy, bogaty w łaskę i wierność, zachowujący swą łaskę w tysiączne pokolenia, przebaczający niegodziwość, niewierność, grzech, lecz nie pozostawiający go bez ukarania, ale zsyłający kary za niegodziwość ojców na synów i wnuków aż do trzeciego i czwartego pokolenia (Wj 34, 6-7). Sprawiedliwość Boża dotyczy trzeciego, czwartego pokolenia. To symboliczne wyrażenie oznacza doskonałą sprawiedliwość. Bóg jest kochającym, ale nie pobłażliwym rodzicem (P. Davids). Sprawiedliwość zostaje jednak przeciwstawiona tysiącom pokoleń doświadczających przebaczenia, łaski i miłości. Tysiąc pokoleń symbolizuje czas nieskończony. Każdy dobry rodzic wie, że niegrzeczne dziecko trzeba w końcu ukarać, jednak żadnemu z tych rodziców nie sprawia to przyjemności… Specjalnością Boga nie jest karanie, tylko wybaczanie (P. Davids). I chociaż czasem słusznie się gniewa, pozostaje zawsze miłosierny i litościwy, cierpliwy, bogaty w łaskę i wierność.

Wiele osób czytając Biblię sądzi, że Bóg Starego Testamentu jest gniewliwy, natomiast Jezus jest zawsze pełen miłości i miłosierdzia. To wrażanie sprawia, że przeciwstawia się Nowy Testament – Staremu. W rzeczywistości nie ma różnicy między obliczem Boga Ojca i Jezusa. Jezus nie jest bardziej kochający niż Jego Ojciec, ani Ojciec bardziej surowy niż Jezus (P. Davids). Ewangelie ukazują również oblicze Jezusa zagniewanego. Najbardziej jaskrawym przykładem gniewu Jezusa jest Jego reakcja na handel świątynny: Wszedłszy do świątyni, zaczął wyrzucać tych, którzy sprzedawali i kupowali w świątyni, powywracał stoły zmieniających pieniądze i ławki tych, którzy sprzedawali gołębie, i nie pozwolił, żeby kto przeniósł sprzęt jaki przez świątynię. Potem uczył ich mówiąc: Czyż nie jest napisane: Mój dom ma być domem modlitwy dla wszystkich narodów, lecz wy uczyniliście z niego jaskinię zbójców (Mk 11, 15-17). Gniew i agresja Jezusa wynika ze znieważenia domu Bożego, a przez to samego Boga. Świątynia jerozolimska, zamiast domu modlitwy, stała się miejscem handlu religijnego, handlu z Bogiem, a ludzka pobożność została wykorzystana do robienia interesów i wzbogacenia się. Wystąpienie Jezusa w świątyni przypomina gniew Mojżesza, który roztrzaskał kamienne tablice Dekalogu przed ludem, który podczas jego nieobecności oddawał kult innemu bogu – złotemu cielcowi (Wj 32, 19).

Przedmiotem gniewu Jezusa była obłuda i hipokryzja faryzeuszy i uczonych w Piśmie (Mt 23). Jezus zarzucał im fałszywą religijność. Dbali o stronę zewnętrzną, rytuały i prawo, ale równocześnie zaniedbywali wnętrze, serce, miłość. Jezus nie kwestionował prawa, ale podkreślał jego najgłębszy sens. Prawo miało służyć dobru człowieka, nie odwrotnie (por. Mk 2, 27). Jezus reagował gniewem wobec niewłaściwej interpretacji prawa. Irytowała Go również zatwardziałość i brak miłosierdzia wobec człowieka, którego podporządkowano nakazom prawa (por. Mk 3, 1-6).

Przyczyną gniewu Jezusa był także brak wiary, zarówno ludu, któremu służył i który był świadkiem Jego cudów i oznak boskości, jak i najbliższych uczniów i przyjaciół. Wobec niewiary Jezus wypowiadał mocne słowa, świadczące o gniewie i zniecierpliwieniu. O, plemię niewierne, dopóki mam być z wami? Dopóki mam was cierpieć? (Mk 9, 19) – takie słowa usłyszał ojciec dziecka proszącego o uzdrowienie syna, uczniowie bezradni wobec złego ducha i tłum gapiów żądny cudu. Czemu bojaźliwi jesteście, małej wiary? (Mt 8, 26) – te mocne słowa usłyszeli z kolei zalęknieni uczniowie, bojący się zaufać Jezusowi i liczący do końca na własne siły. Nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym! (J 20, 27) – usłyszał sceptyczny i nadto ufający swemu rozumowi Tomasz. Jednak najostrzejsze słowa gniewu wypowiedział Jezus pod adresem najlepszego przyjaciela, Piotra – Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo myślisz nie na sposób Boży, lecz na ludzki (Mt 16, 23). Jest to jedyne miejsce w Ewangelii, w którym Jezus nazywa człowieka szatanem. Nie czynił tego nawet wobec największych grzeszników, Judasza, faryzeuszy, ani uczonych w Piśmie. Piotr odrzucając naukę krzyża odmawia ludzkości otwarcia drogi ku życiu. Działa jak szatan, który nie pragnie ludzkiego dobra, lecz śmierci. Wobec takiej logiki ucznia, którego Jezus kilka lat formował i któremu najbardziej ufał, nie mógł reagować spokojnie.

Poprzez reakcje gniewu Jezus jest prawdziwym człowiekiem i nic, co ludzkie, nie jest Mu obce… W Jego żyłach płynie gorąca krew; sfera Jego uczuć jest bardzo bogata. Umie być stanowczy i umie się śmiać, wzruszać, płakać. Czasami unosi się wielkim gniewem: zbiera on w Nim stopniowo, aż w końcu wybucha jak gwałtowna burza (U. Terrinoni). Chociaż Jezus gniewa się i wypowiada ostre słowa, również związane z sądem i możliwością wiecznego potępienia, nie pragnie cierpienia ani potępienia człowieka; przeciwnie z całą mocą podkreśla miłość i miłosierdzie Ojca. Przecież przyszedł po to, aby nas zbawić! Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony (J 3, 16-17).

fot. Pixabay