- Modlitwa Jezusa w Ogrojcu
Potem wyszedł i udał się, według zwyczaju, na Górę Oliwną: towarzyszyli Mu także uczniowie. Gdy przyszedł na miejsce, rzekł do nich: Módlcie się, abyście nie ulegli pokusie. A sam oddalił się od nich na odległość jakby rzutu kamieniem, upadł na kolana i modlił się tymi słowami: Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie! (Łk 22, 39-42).
Po spożyciu Wieczerzy Paschalnej Jezus wraz z uczniami udał się do Ogrodu Getsemani, na zboczu Góry Oliwnej. W Ogrodzie Oliwnym jest niespokojny, pełen napięcia, i trwogi, lęku. Zabiera z sobą najbliższych uczniów – Piotra, Jana i Jakuba, żeby w tej ciężkiej godzinie byli blisko Niego. Później oddala się, by samotnie rozmawiać z Ojcem. Prosi także uczniów o modlitwę. W Ogrodzie Oliwnym szatan kusi Jezusa, aby odrzucił mękę, cierpienie i śmierć. Jezus stoi nad przepaścią. Wie, że zostanie zabity w sposób okrutny i doświadcza głębokiego strachu przed cierpieniem. Prosi Ojca, aby odsunął od Niego ten kielich. W czasie „agonii” w Ogrojcu zmaga się w Jezusie naturalne, ludzkie pragnienie życia, ludzki instynkt życia i ludzkie poczucie sprawiedliwości z siłą odwiecznej miłości Ojca, który obarcza Go grzechami całej ludzkości. Jezus musi bronić się przed pokusą nieufności wobec Ojca, by zostać wiernym swej misji, swemu powołaniu. Ostatecznie odnosi zwycięstwo nad pokusą. Idzie odważnie naprzeciw Judasza i czekającej go męki. Próby natomiast nie zdali Jego uczniowie. Jeden zdradził, drugi się Go zaparł, pozostali opuścili Go i uciekli.
Panie Jezu, spraw, bym we wszystkich pokusach życia polegał na Tobie!
- Biczowanie Jezusa
Wówczas Piłat wziął Jezusa i kazał Go ubiczować (J 19, 1).
Pan Bóg otworzył Mi ucho, a Ja się nie oparłem ani się cofnąłem. Podałem grzbiet mój bijącym i policzki moje rwącym Mi brodę. Nie zasłoniłem mojej twarzy przed zniewagami i opluciem. Pan Bóg Mnie wspomaga, dlatego jestem nieczuły na obelgi, dlatego uczyniłem twarz moją jak głaz i wiem, że wstydu nie doznam (Iz 50, 5-7).
Piłat jest przekonany o niewinności Jezus. Jednak nie ma odwagi, aby Go uwolnić. Stosuje więc pewien wybieg: każe Jezusa ubiczować. W prawie rzymskim biczowanie było integralną częścią śmierci krzyżowej. Piłat ma jednak nadzieję, że widok Jezusa ubiczowanego zaspokoi oskarżycieli. Żydzi stosowali trzydzieści dziewięć uderzeń biczami i rózgami. Święty Paweł był w ten sposób aż pięciokrotnie biczowany. Jezusa jednak biczowano według zwyczaju rzymskiego. Liczba uderzeń nie była określona przez prawo, tylko pozostawiona decyzji sędziego lub biczujących. Jezus przyjmuje na siebie to niewyobrażalne cierpienie. Pozwala, by Jego bóstwo zostało zakryte i by cierpiało Jego ciało, Jego człowieczeństwo. Swe cierpienie ofiaruje za grzechy przeciwko ludzkiemu ciału. W czasie Ostatniej Wieczerzy mówił: To jest Ciało moje, które za was będzie wydane […] Ten kielich to Nowe Przymierze we Krwi mojej, która za was będzie wylana (Łk 22, 19-20). Biczowanie Jezusa jest wydaniem Jego ciała i wylaniem Jego krwi za nasze grzechy.
Panie Jezu, przebacz wszystkie grzechy przeciw ludzkiemu ciału i zyciu, które biczują Ciebie na nowo!
- Cierniem koronowanie
Wtedy żołnierze namiestnika zabrali Jezusa z sobą do pretorium i zgromadzili koło Niego całą kohortę. Rozebrali Go z szat i narzucili na Niego płaszcz szkarłatny. Uplótłszy wieniec z ciernia włożyli Mu na głowę, a do prawej ręki dali Mu trzcinę. Potem przyklękali przed Nim i szydzili z Niego, mówiąc: Witaj, królu żydowski! Przy tym pluli na Niego, brali trzcinę i bili Go po głowie (Mt 27, 27-30).
Ta scena nie rozgrywa się już z rozkazu Piłata. Jest wyrazem samowoli żołnierzy. Ich szyderstwo z Jezusa jest i zemstą za codzienną, brutalną dyscyplinę, służbę cezarowi i doznawaną niesprawiedliwość. Jezus wydany jak niewolnik na ubiczowanie, w ich oczach stanowi niewielką wartość. Znudzeni życiem koszarowym wykorzystują Go do tragicznej zabawy. Na pośmiewisko stroją w „królewski” purpurowy płaszcz, na głowę koronę wkładają Mu koronę, którą uwili z cierni palestyńskiego głogu, a do ręki zamiast berła trzcinę. Następnie szydersko kłaniają się przed Nim i policzkują Go. W ten sposób wyszydzają Jezusa jako króla, proroka i Syna Bożego. Jezus zachowuje królewska godność. Cierpi w milczeniu. Przyjmuje cierniem koronowanie i wyszydzanie z władzy królewskiej jako zadośćuczynienie za grzechy ludzkiej pychy.
Panie Jezu, przepraszam Cię za moją pychę, korzeń wszelkiego zła. Dziękuję za to, odkupiłeś ją swą męką.
- Droga Krzyżowa
Gdy Go wyprowadzili, zatrzymali niejakiego Szymona z Cyreny, który wracał z pola, i włożyli na niego krzyż, aby go niósł za Jezusem. A szło za Nim mnóstwo ludu, także kobiet, które zawodziły i płakały nad Nim. Lecz Jezus zwrócił się do nich i rzekł: Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi! (…) Przyprowadzono też dwóch innych ‑ złoczyńców, aby ich z Nim stracić. Gdy przyszli na miejsce, zwane Czaszką, ukrzyżowali tam Jego i złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej Jego stronie (Łk 23, 26-28.32-33).
Droga krzyżowa miała miejsce około południa, w gorący kwietniowy dzień. Rzymianie obawiali się, że Jezus wycieńczony może umrzeć przedwcześnie. Dlatego przymusili Szymona z Cyreny libijskiej do dźwigania krzyża Jezusa. Na Drodze krzyżowej Jezus przeżywa ból fizyczny, który nie pozwala Mu nieść krzyża do końca, tak, że musi przyjąć ludzką pomoc. Przeżywa też ból duchowy. Nikt nie wystąpił w Jego obronie. Tłum, który pięć dni temu wznosił okrzyki uwielbienia, teraz pozostaje milczący i obojętny. Również uczniowie, którzy byli przy Nim w chwilach radości i triumfu, w czasie próby zawiedli. Krzyż dźwiga obcy, zmuszony przez Rzymian. Nie Piotr, na którego tak bardzo liczył. Na Drodze krzyżowej są też kobiety. Wspierają Jezusa fizycznie i duchowo. Ich płacz jest kobiecą formą protestu przeciwko ludzkiej niesprawiedliwości i złu. Nie godzą się na cierpienie, które jest skutkiem zatracenia ludzkiej godności i dominacji ciemnej strony człowieka. Jezus nie odrzuca ich współczucia i życzliwości. Zachęca jednak, by płakały nad sobą, nad konsekwencjami ludzkiego zła, które nieuchronnie prowadzi do zagłady.
Panie Jezu, wzbudź we mnie prawdziwy głęboki żal za grzechy moje i świata!
- Śmierć Jezusa
A gdy nadeszła godzina szósta, mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. O godzinie dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: «Eloi, Eloi, lema sabachthani», to znaczy: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił? Niektórzy ze stojących obok, słysząc to, mówili: «Patrz, woła Eliasza». Ktoś pobiegł i napełniwszy gąbkę octem, włożył na trzcinę i dawał Mu pić, mówiąc: «Poczekajcie, zobaczymy, czy przyjdzie Eliasz, żeby Go zdjąć [z krzyża]». Lecz Jezus zawołał donośnym głosem i oddał ducha (Mk 15, 33-37).
Agonia Jezusa na krzyżu trwała od południa do godziny piętnastej. W jej trakcie ziemię ogarnął mrok. W Biblii ciemność jest symbolem zła i grzechu, ale również sądu Boga nad światem. Ciemności wokół krzyża są zewnętrznym wyrazem męki, w którą wkroczył Jezus; które coraz bardziej wzmagają się. Ciemności nienawiści, okrucieństwa, bluźnierstwa, fałszu, gwałtu zdają się triumfować wokół krzyża, zasłaniając światło i miłość Boga. Do tego dochodzą ciemności wewnętrzne związane z doświadczeniem samotności i opuszczenia przez Boga. Jezus woła na krzyżu do Ojca niemal rozpaczliwie: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił? W samotności i opuszczeniu przez Boga, Jezus jako Człowiek, przeżywa swoją śmierć również w ludzkim wymiarze; jako zniszczenie pragnień, nadziei, ludzkich relacji, przyjaźni i miłości i wszystkich możliwości, jakie daje ludzkie życie na ziemi.. Śmierć Jezusa jest jednak śmiercią najpiękniejszą, gdyż dokonała się w całkowitym posłuszeństwie i zaufaniu Bogu Ojcu i w pojednaniu z ludźmi, również oprawcami. Wyrażają to dwie ostatnie modlitwy Jezusa z krzyża: Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego (Łk 23, 46) i Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią (Łk 23, 34).
Maryjo, Matko Boża, módl się za nami grzesznymi, teraz i w godzinę śmierci naszej. Amen!
fot. Pixabay