Zastanówmy się nad słowami naszego wyznania wiary: Stamtąd przyjdzie sądzić żywych i umarłych. Te słowa mówią o paruzji, czyli kolejnym przyjściu Chrystusa na końcu czasu.
W dzisiejszej teologii istnieją dwa nurty. Pierwszy mówi, że nie można mówić o czasie ponownego przyjścia Chrystusa. Nie można ustalać żadnych dat (jak to czynią np. Świadkowie Jehowy), ani mówić o znakach. Można jedynie czuwać (por. Mk 13, 37).
Drugi nurt podkreśla, że przyjście Chrystusa jest dziełem Boga, które dopełnia się również przy udziale człowieka. Nie może wprawdzie być przedmiotem ludzkich kalkulacji, ale nie wyklucza pewnych, danych ludziom przez Boga znaków. Znaki te można podzielić na dwie grupy. Znaki mające charakter bardziej ogólny i znaki bliższe.
Znaki ogólne – to wydarzenia związane z wojną, kataklizmami i prześladowaniami uczniów Jezusa. Ewangelista Marek mówi w 13 rozdziale o fałszywych mesjaszach, wojnach ogarniających cały świat, trzęsieniach ziemi, klęskach głodu, prześladowaniach chrześcijan, katastrofach kosmicznych. Jest to więc sytuacja świata rozdzieranego wojnami i kataklizmami bez nadziei na zasadniczą zmianę takiego stanu.
Jednak w praktyce znaki te odnoszą się do wszystkich pokoleń. W ostatnim czasie jesteśmy świadkami częstych trzęsień ziemi, powodzi, erupcji wulkanicznych itd. Znaki te nie pozwalają wyznaczyć daty końca świata. Skłaniają natomiast do czujności. Czas ostateczny trwa stale.
Bliższym znakiem powtórnego przyjścia Jezusa jest głoszenie Ewangelii całemu stworzeniu. Jednak ten znak też nie odbiega od wzoru. Już św. Pawłowi i Markowi wydawało się, że nakaz głoszenia Ewangelii wszystkim narodom został wypełniony.
Kolejnym znakiem jest pojawienie się Antychrysta (J, Ap, 1 Tes). Według 1 J wyznawcy Antychrysta, fałszywi prorocy i mesjasze odrzucają rolę i zadania Jezusa w planie Boga i nie uznają Go za Syna Bożego i Mesjasza. Antychryst jednak występuje w całej historii, choć w różnych postaciach. Wystarczy, że przyjrzymy się temu, co dzieje się w naszym katolickim kraju, jaka walka toczy się o człowieka i jego duszę.
Innym znakiem jest nawrócenie Izraela (Rz 9-11). Jednak według św. Pawła nie będzie to wydarzenie rozpoznawalne empirycznie, pozwalające ustalić czas paruzji.
Trzeba więc stwierdzić, że nie można ustalić dokładnie daty ostatecznego przyjścia Chrystusa: Lecz o dniu owym i godzinie nikt nie wie, nawet aniołowie niebiescy, tylko sam Ojciec (Mt 24, 36). O wiele ważniejsze jest to, by być zawsze gotowym na spotkanie: Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. A to rozumiejcie: Gdyby gospodarz wiedział, o której porze nocy złodziej ma przyjść, na pewno by czuwał i nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie (Mt 24, 42-44).
Tomasz a Kempis pisze w swoim dziełku O naśladowaniu Chrystusa: Tak powinieneś zachować się w każdym czynie i w każdej myśli, jak gdybyś dziś miał umrzeć. Jeśli miałbyś czyste sumienie, nie bałbyś się bardzo śmierci .Lepiej jest unikać grzechu, niż uciekać przed śmiercią. Jeśli dziś nie jesteś gotowy, czy będziesz gotowy jutro?
Ostatnie, chwalebne przyjście Chrystusa związane będzie z Sądem Ostatecznym. Według św. Jana, Chrystus nie sądzi, nie ocenia, ale przynosi człowiekowi zbawienie. Kto trwa w Chrystusie, trwa w kręgu zbawienia. Potępienie ma miejsce, gdy człowiek żyje z daleka od Chrystusa, zamyka się na Chrystusa. Słowo Jezusa, który przynosi zbawienie wskazuje, że potępiony sam wyłączył się ze zbawienia, postawił granice między sobą a Chrystusem, sam się osądził.
Poprzez śmierć człowiek wkracza w rzeczywistość niczym nie przesłonioną, w prawdę. Kończy się maskarada, fikcje, gry, pozory. Człowiek jest już jedynie tym, kim jest w rzeczywistości. Sąd polega na zrzuceniu wszystkich masek, które dokonuje się z chwilą śmierci. Sąd to objawienie się prawdy. Prawdą jest Bóg. Poznając prawdę człowiek sam siebie oceni. Katechizm stwierdza: W obliczu Chrystusa, który jest prawdą, zostanie ostatecznie ujawniona prawda o relacji każdego człowieka z Bogiem. Sąd Ostateczny ujawni to, co każdy uczynił dobrego, i to, czego zaniechał w czasie swego ziemskiego życia (KKK nr 1039).
Kryterium sądu będzie miłość (zob. Mt 25, 31-46). Św. Jan od Krzyża pisze: Pod wieczór naszego życia będziemy sądzeni z miłości. Zaś św. Jan Paweł II stwierdza: To miłość przede wszystkim sądzi. Bóg, który jest miłością, sądzi przez miłość. To miłość domaga się oczyszczenia, zanim człowiek dojrzeje do tego zjednoczenia z Bogiem, które jest ostatecznym jego powołaniem i przeznaczeniem.
Kościół mówi o dwóch rodzajach sądu: sądzie indywidualnym – w czasie śmierci każdego człowieka i sądzie powszechnym – w chwili ostatecznego przyjścia Chrystusa.
fot. Wikipedia