Efez w tradycji związany jest z kilkoma ważnymi wydarzeniami dla chrześcijaństwa: działalnością św. Pawła, młodym kościołem św. Jana, ostatnimi latami pobytu Maryi na ziemi oraz Soborem Efeskim.
Starożytny Efez był centrum kultu bogini płodności i urodzaju, zwanej w prehistorycznej Anatolii (od czasów paleolitu) „Kybele” („Bogini-Matka”, „Wielka Macierz”). W Grecji utożsamiano ją z Reą i Demeter, w Rzymie czczono jako „Magna Mater”. Z czasem pod wpływem cywilizacji jońskiej Kybele przeistoczyła się w Artemidę „Polimaste” (czyli „o wielu piersiach”). Jej świątynia, po której przetrwała jedynie marmurowa kolumna, uważana była za jeden z siedmiu cudów świata.
W czasach św. Pawła Efez był „pierwszą i największą metropolią Azji Prokonsularnej” liczącą 250 tysięcy mieszkańców. Położony bezpośrednio nad Morzem Egejskim, stał się jednym z ważniejszych ośrodków handlowych Azji. Miasto było również ważnym centrum politycznym i intelektualnym, w którym mieściła się druga szkoła filozofii w regionie Morza Egejskiego.
Pozostałe do dziś ruiny świadczą o wspaniałości, wielkości i chwale Efezu. Wśród nich warto wymienić: Agorę, teatr (mieszczący 250 tysięcy osób), stadion, wspaniałą Bibliotekę Celsjusza, Świątynię Hadriana i Domicjana, Świątynię Serapisa, Łaźnie Scholastyki, Gimnazjon Wediusa, Prytaneion, Odeon, Ulicę Kuretów, Arkadiusza i Drogę Marmurową, bogate domy na tarasach, bramy, fontanny i pomniki oraz… dom publiczny i latryny wykonane z marmuru z basenem w centrum!
Paweł przybył do Efezu w 53 roku. Wkrótce zgromadził wokół siebie uczniów, założył pierwszą wspólnotę chrześcijańską w tym mieście i nauczał przez trzy lata. Jednak wystąpił przeciw niemu Demetriusz oraz inni złotnicy i kupcy handlujący posążkami Artemidy, wywołując zamieszki na terenie teatru (Dz 19, 21-40). Wkrótce po tym zdarzeniu Paweł przeniósł się do Macedonii. Jednak chrześcijaństwo szybko rozwijało się w Efezie, wypierając ostatecznie kult Artemidy.
Według tradycji, wiele lat spędził tu później wraz z Maryją św. Jan, który po śmierci Pawła stanął na czele Kościoła efeskiego. W Efezie byli również: św. Piotr wraz ze św. Markiem, św. Łukasz oraz św. Filip, zanim osiadł w odległym o 150 kilometrów Hierapolis.
Zatrzymajmy się przez chwilę wśród ruin antycznego miasta, aby wysłuchać listu św. Jana skierowanego do pierwotnej gminy chrześcijańskiej Efezu:
Aniołowi Kościoła w Efezie napisz:
To mówi Ten, który trzyma w prawej ręce siedem gwiazd,
Ten, który się przechadza wśród siedmiu złotych świeczników:
Znam twoje czyny: trud i twoją wytrwałość,
i to że złych nie możesz znieść,
i że próbie poddałeś tych, którzy zwą samych siebie apostołami, a nimi nie są,
i żeś ich znalazł kłamcami.
Ty masz wytrwałość:
i zniosłeś cierpienie dla imienia mego – niezmordowany.
Ale mam przeciw tobie to, że odstąpiłeś od twej pierwotnej miłości.
Pamiętaj więc, skąd spadłeś,
i nawróć się,
i pierwsze czyny podejmij!
Jeśli zaś nie – przyjdę do ciebie
i ruszę świecznik twój z jego miejsca,
jeśli się nie nawrócisz.
Ale masz tę [zaletę], że nienawidzisz czynów nikolaitów,
których to czynów i Ja nienawidzę.
Kto ma uszy, niechaj posłyszy, co mówi Duch do Kościołów.
Zwycięzcy dam spożyć owoc z drzewa życia, które jest w raju Boga (Ap 2, 1-7).
Jezus przedstawia się Kościołowi w Efezie jako Zmartwychwstały, który ma władzę nad siedmioma gwiazdami (Kościołami) i kieruje słowa zachęty i upomnienia do aniołów tychże Kościołów, czyli do sprawujących funkcje przełożeńskie. Kościół w Efezie dzięki działalności apostolskiej św. Pawła i św. Jana pełnił funkcję przewodnią, „metropolitalną” w stosunku do pozostałych lokalnych Kościołów Azji Mniejszej. Jednak ze względu na odejście od pierwotnej gorliwości i miłości, grozi mu utrata pozycji („strącenie świecznika”).
Autor listu zwraca się do siedmiu Kościołów, posługując się metodą starożytnych znawców retoryki, polegającą na przeplataniu pochwał i zarzutów pod adresem słuchaczy. Starożytni retorzy rozpoczynali od pochwał, podobnie, jak większość listów Apokalipsy. Edykty cesarskie rozpoczynały się często od stwierdzenia: „znam”; podobnie mówi Autor listów, Wszechwiedzący (Jezus).
W sylwetce duchowej Kościoła podkreślony jest przede wszystkim trud i wytrwałość. Trud (kopos) oznacza nie tylko znój życia i znoszonych prześladowań, lecz trud życia chrześcijańskiego (por. Ap 14, 13c), a także trud apostolski podejmowany wielkodusznie i z mocną wiarą, z wielką miłością i nadzieją; z zawierzeniem Jezusowi a także współbraciom w wierze (F. Sieg). Kościół efeski jest niezmordowany. Wiele wycierpiał, pozostając niezłomnie przy Jezusie. Kierował się zasadami rozeznawania duchowego. Dzięki temu nie poddał się wpływom „nikolaitów”, sekcie dążącej do zatarcia różnić między chrześcijaństwem a pogaństwem. Nie tolerował zła, trzymał się mocno depozytu wiary, rozeznając i odrzucając fałszywych apostołów. Wytrwałość, czujność, nadzieja w ucisku pozwoliły mu być wiernym w chwilach prób i prześladowań.
Kościół efeski słyszy również naganę. Po okresie gorliwości wśród chrześcijan nastąpiło ostudzenie miłości i pierwotnego entuzjazmu, osłabnięcie zapału, stłumienie go przez przyzwyczajenie, codzienność, rutynę. Autor wzywa Efezjan do odnowienia miłości braterskiej ze względu na Jezusa. Pamięć pierwotnej gorliwości powinna prowadzić do nawrócenia, czyli zmiany sposobu myślenia i postępowania, oparcia go na Jezusie, Jego łasce i mocy. W przeciwnym wypadku grozi letniość, obojętność, oziębłość duchowa i w jej rezultacie regres.
Zakończenie listu przynosi obietnicę i nadzieję. Wytrwanie do końca daje udział w drzewie życia (por. Rdz 2, 9; 3, 22; Ap 22, 2.14.19), czyli w życiu samego Boga, w nieśmiertelności. Późniejsza tradycja ikonograficzna chce widzieć w drzewie życia krzyż Jezusa, źródło życia i zbawienia.
Wsłuchując się w pochwały i ostrzeżenia skierowane do kościoła efeskiego, postawmy sobie kilka pytań:
- Jaką pochwałę mógłbym usłyszeć dziś od Jezusa?
- Co jest szczególnie naganne w moim postępowaniu?
- Czy mam świadomość, że Bóg zna mnie i przenika do głębi (por. Ps 139)?
- Jaki rodzaj trudu towarzyszy mojemu życiu?
- Czy jestem czujny i wytrwały?
- Czy kieruję się w moim życiu zasadami rozeznawania duchowego?
- Czy stopniowo nie zacieram różnic między dobrem a złem?
- Czy nie jestem zbyt podatny na nowinki i wpływy współczesnych fałszywych apostołów?
- Czy towarzyszy mi pierwotna gorliwość i zapał związany z ważnymi wydarzeniami mojego życia duchowego (np. Pierwsza Komunia Święta, ślub, święcenia kapłańskie)?
- Czy rutyna i przyzwyczajenie nie gaszą mojej miłości?
- Czy nie grozi mi letniość, obojętność, oziębłość duchowa?
- Co w mojej mentalności wymaga jeszcze nawrócenia?
fot. autor