Grób św. Pawła znajduje się w Rzymie w bazylice „św. Pawła za Murami” (San Paolo Fuori le Mura). Świętego Pawła ścięto w odległości kilku kilometrów od dzisiejszej bazyliki. Głowa jego – według legendy – spadając, odbiła się trzy razy od ziemi i w tych miejscach trysnęły źródła – dzisiaj miejsce to nazywa się Tre Fontane („Trzy Źródła”); można tam zobaczyć kawałek kolumny, na której jakoby ścięto Świętego (A. Broż).

Według tradycji, ciało św. Pawła pochowała św. Lucyna. Natomiast papież Anaklet postawił nad grobem kaplicę, która przetrwała do IV wieku. Konstantyn Wielki w 324 roku rozpoczął budowę bazyliki, którą kontynuowali jego następcy. Ta wspaniała harmonijna budowla, zdobiona przez następne wieki była drugą pod względem wielkości bazyliką chrześcijańską. Jednak w 1823 roku uległa zniszczeniu  przez pożar.

Zrekonstruowana po pożarze bazylika (1823-1854) nawiązuje do konstantyńskiej. Poprzedza ją dziedziniec otoczony granitową kolumnadą; pośrodku umieszczono figurę św. Pawła z mieczem. Świątynię poprzedza narteks, nad którym widoczna jest fasada ozdobiona złotą mozaiką. Tympanon wieńczący fasadę przedstawia mozaikę z Chrystusem na tronie, otoczonym przez świętych Piotra i Pawła. Po prawej stronie bazyliki znajduje się Święta Brama otwierana z okazji jubileuszu Roku Świętego; pochodzi z poprzedniej bazyliki.

Wnętrze świątyni o wymiarach 131 x 65 metrów podzielone jest na 5 naw przy pomocy ustawionych w rzędach 80 kolumn. Pod łukiem tęczowym kończącym nawę główną umieszczony jest grób św. Pawła przykryty gotyckim baldachimem wykonanym w 1285 roku. Podczas prowadzenia prac rekonstrukcyjnych znaleziono w tym miejscu kratę, jaką zwyczajowo przykrywano grób męczennika w czasach wczesnochrześcijańskich. W pobliżu odkryto groby innych osób.

Nawa główna zwieńczona jest łukiem triumfalnym ozdobionym mozaikami z V wieku, z postaciami Zbawiciela i patriarchów. Apsyda kończąca nawę główną ozdobiona jest również mozaiką w stylu bizantyjskim. Ukazano na niej Chrystusa na tronie w otoczeniu świętych: Piotra, Andrzeja, Pawła i Łukasza. Na ścianach naw znajdują się medaliony z wizerunkami kolejnych papieży, od św. Piotra aż do Franciszka. Legenda głosi, że gdy braknie miejsc, nastąpi koniec świata. Warto jeszcze zwrócić uwagę na przylegający do bazyliki klasztor benedyktynów, którego dziedziniec otaczają krużganki z XIII wieku.

Trwając przez chwilę u grobu Apostoła Narodów, wsłuchajmy się w jego „autobiografię”:

Obrzezany w ósmym dniu, z rodu Izraela, z pokolenia Beniamina, Hebrajczyk z Hebrajczyków, w stosunku do Prawa – faryzeusz, co do gorliwości – prześladowca Kościoła, co do sprawiedliwości legalnej – stałem się bez zarzutu. Ale to wszystko, co było dla mnie zyskiem, ze względu na Chrystusa uznałem za stratę. I owszem, nawet wszystko uznaję za stratę ze względu na najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa, Pana mojego. Dla Niego wyzułem się ze wszystkiego i uznaję to za śmieci, bylebym pozyskał Chrystusa i znalazł się w Nim – nie mając mojej sprawiedliwości, pochodzącej z Prawa, lecz Bożą sprawiedliwość, otrzymaną przez wiarę w Chrystusa, sprawiedliwość pochodzącą od Boga, opartą na wierze – przez poznanie Jego: zarówno mocy Jego zmartwychwstania, jak i udziału w Jego cierpieniach – w nadziei, że upodabniając się do Jego śmierci, dojdę jakoś do pełnego powstania z martwych. Nie [mówię], że już [to] osiągnąłem i już się stałem doskonałym, lecz pędzę, abym też [to] zdobył, bo i sam zostałem zdobyty przez Chrystusa Jezusa. Bracia, ja nie sądzę o sobie samym, że już zdobyłem, ale to jedno [czynię]: zapominając o tym, co za mną, a wytężając siły ku temu, co przede mną, pędzę ku wyznaczonej mecie, ku nagrodzie, do jakiej Bóg wzywa w górę w Chrystusie Jezusie (Flp 3, 5-14).

Paweł nie wstydzi się swojej przeszłości; mówi o niej wręcz z dumą. Paweł był zanurzony w całą żydowską tradycję, kulturę i religię. Ponadto kochał Prawo, był jego fanatykiem, poświęcił mu większą część swego życia. Pawłowi udało się stworzyć własną sprawiedliwość, opartą na praktykowaniu Prawa. Nazwie ją „sprawiedliwością według ciała”. W rzeczywistości była to wysublimowana forma egoizmu, która traktowała siebie, własne ja jako absolut, jako bożka.

Paweł zapewne czuł, że Prawo przeszkadza mu w budowaniu bliskiej więzi z Bogiem i w otwartości na innych ludzi; że zniewala go i prowadzi do manipulacji. Ostatecznie oceni je jako literę, która zabija, w przeciwieństwie do Ducha, który daje życie (2 Kor 3, 6).

Paweł przed nawróceniem, to człowiek, który całkowicie nastawiony jest na Boga, który z pasją gubi się w tajemnicy Boga, stara się wypełniać w sposób doskonały wszystkie słowa Boga wyrażone w Prawie. Ta pasja sprawiła, że zaangażował się całkowicie w obronie swojej religii i w walce z chrześcijaństwem.

Wydarzeniem, które zaważyło na życiu Pawła było spotkanie Jezusa Zmartwychwstałego pod Damaszkiem. Opisuje je w przemówieniu do Żydów w Jerozolimie: Ja jestem Żydem – mówił – urodzonym w Tarsie w Cylicji. Wychowałem się jednak w tym mieście, u stóp Gamaliela otrzymałem staranne wykształcenie w Prawie ojczystym. Gorliwie służyłem Bogu, jak wy wszyscy dzisiaj służycie. Prześladowałem tę drogę, głosując nawet za karą śmierci, wiążąc i wtrącając do więzienia mężczyzn i kobiety, co może poświadczyć zarówno arcykapłan, jak cała starszyzna. Od nich otrzymałem też listy do braci i udałem się do Damaszku z zamiarem uwięzienia tych, którzy tam byli, i przyprowadzenia do Jerozolimy dla wymierzenia kary. W drodze, gdy zbliżałem się do Damaszku, nagle około południa otoczyła mnie wielka jasność z nieba. Upadłem na ziemię i posłyszałem głos, który mówił do mnie: Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz? Kto jesteś, Panie? odpowiedziałem. Rzekł do mnie: Ja jestem Jezus Nazarejczyk, którego ty prześladujesz. Towarzysze zaś moi widzieli światło, ale głosu, który do mnie mówił, nie słyszeli. Powiedziałem więc: Co mam czynić, Panie? A Pan powiedział do mnie: Wstań, idź do Damaszku, tam ci powiedzą wszystko, co masz czynić. Ponieważ zaniewidziałem od blasku owego światła, przyszedłem do Damaszku prowadzony za rękę przez moich towarzyszy. Niejaki Ananiasz, człowiek przestrzegający wiernie Prawa, o którym wszyscy tamtejsi Żydzi wydawali dobre świadectwo, przyszedł, przystąpił do mnie i powiedział: Szawle, bracie, przejrzyj! W tejże chwili spojrzałem na niego, on zaś powiedział: Bóg naszych ojców wybrał cię, abyś poznał Jego wolę i ujrzał Sprawiedliwego i Jego własny głos usłyszał. Bo wobec wszystkich ludzi będziesz świadczył o tym, co widziałeś i słyszałeś. Dlaczego teraz zwlekasz? Ochrzcij się i obmyj z twoich grzechów, wzywając Jego imienia! A gdy wróciłem do Jerozolimy i modliłem się w świątyni, wpadłem w zachwycenie. Ujrzałem Go: Spiesz się i szybko opuść Jerozolimę – powiedział do mnie – gdyż nie przyjmą twego świadectwa o Mnie. A ja odpowiedziałem: Panie, oni wiedzą, że zamykałem w więzieniach tych, którzy wierzą w Ciebie, i biczowałem w synagogach, a kiedy przelewano krew Szczepana, Twego świadka, byłem przy tym i zgadzałem się, i pilnowałem szat jego zabójców. Idź – powiedział do mnie – bo Ja cię poślę daleko, do pogan (Dz 22, 3-21).

Spotkanie z Jezusem pod Damaszkiem zmieniło dogłębnie Pawła. Przed nim czuł się jedynym twórcą i panem własnego życia. Uważał, że wszystko zawdzięcza sobie, swojemu wykształceniu, pracy. Po wydarzeniu pod Damaszkiem ocenia swoje dotychczasowe wartości jako „śmieci”. Odtąd powierza samego siebie Bogu i czuje, że został wybrany przez Niego, aby objawiać światu Jezusa Chrystusa.

Po wypadkach pod Damaszkiem, wycofuje się i pozostaje w ukryciu. To życie, które do tej pory uważał za swoje, stało się ciemnością. Paweł zostaje dotknięty ślepotą fizyczną i musi zdać się na innych. W zetknięciu ze światłem Jezusa, Paweł poznał siebie, doświadczył, że sam jest ciemnością.

Zauważmy jednak pewien paradoks. Dzięki temu, że na zewnątrz wszystko stało się ciemne, Paweł może zagłębić się we własne wnętrze. Przez lata pogłębia to doświadczenie, przemadla i przyswaja sobie. Jest to okres pustyni. Dzięki niemu Paweł dojrzewa i zaczyna lepiej rozumieć siebie, własne życie i Chrystusa.

Po doświadczeniu przemiany Paweł nadal pozostaje sobą. Są w nim pasje i namiętności. Ale rozwijają się one we właściwym kierunku. Paweł czuje się „pochwycony przez Chrystusa” i sam „pragnie Go pochwyci. Ma przed sobą, w swoim sercu Chrystusa, którego stara się zrozumieć i którego pragnie odtwarzać w swoim życiu. To pragnienie sprawia, że niejako asymiluje w siebie Jezusa: Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus (Ga 2, 20). Paweł ma świadomość, że jest tylko „glinianym naczyniem”, ale ma też świadomość mocy i miłości Boga, która wypełnia to naczynie.

Medytując nad nawróceniem Pawła, zastanówmy się:

  • Jak patrzę dziś na moje dzieciństwo i młodość?
  • W jaki sposób wychowanie zaważyło na moje obecne życie religijne?
  • Czy potrafię łączyć doświadczenia wyniesione z przeszłości z wymaganiami i potrzebami współczesności?
  • Czy zaakceptowałem już moją historię życia i „włączyłem ją w dzień dzisiejszy”?
  • Co jest moją życiową pasją?
  • Z czego mogę być dumny?
  • Co jest dla mnie ważniejsze: duch czy litera prawa?
  • Jaka jest moja hierarchia wartości i „moja sprawiedliwość”?
  • Czy mogę opisać moje doświadczenie spotkania z Jezusem zmartwychwstałym?
  • Czy pozwoliłem już „pochwycić się Jezusowi”?
  • Czy pozwalam, by Jezus przemieniał moje pasje, słabości i namiętności?
  • Które cechy Pawła są mi najbliższe?
  • Czy świadomość bycia „glinianym naczyniem” pobudza mnie do większej ufności Jezusowi?

fot. autor