Gdy po czterdziestu dniach Eliasz osiągnął cel podróży, stanął na Horebie, „Pan przechodził” (1 Krl 19,11). Towarzyszyły Mu cztery znaki: wichura, trzęsienie ziemi, ogień i szmer łagodnego powiewu.

Pierwsze trzy są charakterystycznymi cechami epifanii. W taki sam sposób objawił się Bóg Mojżeszowi. Autor Księgi Wyjścia notuje: „Góra zaś Synaj była cała spowita dymem, gdyż Pan zstąpił na nią w ogniu i uniósł się dym z niej jakby z pieca, i cała góra bardzo się trzęsła” (Wj 19, 18). Na Bliskim Wschodzie wyobrażano sobie Boga jako wojownika, który walczy po stronie ludu, posługując się żywiołami; miota ogień, wzbudza wicher i wstrząsa ziemią, wywołując przerażenie wroga.

Eliaszowi Pan objawia się inaczej. Nie ma go w ogniu, wichrze ani trzęsieniu ziemi. „Spektakularne przejawy mocy Bożej dostrzegane w siłach natury, takich jak gwałtowna wichura (ruah), trzęsienie ziemi lub ogień poprzedzają przyjście Boga, lecz nie są samym Bogiem. To, co niekiedy z konieczności towarzyszy przyjściu Pana lub przygotowuje Mu drogę, nie jest jeszcze Nim samym” (P. Nyk). Bóg odsłania przed swym prorokiem nowe oblicze. Nie działa jak Eliasz. Nie jest bogiem wiatru i nie niszczy od razu przeciwników, jak uczynił to Eliasz z prorokami Baala. Nie jest bogiem ognia, nie spala natychmiast tego, co bezbożne. Nie jest też bogiem trzęsienia ziemi, nie wywraca wszystkiego do góry nogami, nie łamie praw natury.

Duch Boży działa inaczej. Nie tępi silną ręką swoich wrogów. Ale przychodzi w sposób cichy, delikatny, łagodny, jak „szmer łagodnego powiewu”. „Użyte tu terminy mają wielorakie znaczenia: qol to dźwięk, wibracja, szept, głos, szmer, pomruk; demamah – to cisza, pustka śmierci, zawieszenie bez oddechu; daqqah – to łagodny, lekki, delikatny, subtelny, spokojny. To jedno z najbardziej wysublimowanych sformułowań w Starym Testamencie. (…) W odniesieniu do Boga oznacza ono łagodną, cichą, delikatną, nieuchwytną obecność” (B. Secondin).

Eliasz rozpoznaje Boga w szmerze łagodnego powiewu, w głosie delikatnej, nieuchwytnej ciszy, albo jak tłumaczy Martin Buber, „ciszy, która się rozprasza”. To zupełnie inny obraz niż ten, który dotychczas towarzyszył prorokowi. „W milczeniu Eliasz musi się rozstać ze wszystkimi obrazami Boga, które sobie stworzył, spotkać się z innym Bogiem, którego nie można używać dla własnych potrzeb. Bogiem, który nie pozwoli się traktować instrumentalnie w celu spełnienia jego fantazji o wielkości czy wyobrażeń o męskości” (A. Grün).

Łagodny powiew, łagodna rozpraszająca się cisza są symbolem  Boskiej delikatności. Bóg może wiele burzyć i wypalać; zwłaszcza iluzje, złudne marzenia i nadzieje. Ale zwykle działa łagodnie, w ciszy. Woli zmiękczać serce człowieka cierpliwością, cichością, delikatnością, czułością, łagodną miłością. Bóg działa w milczeniu, w ciszy i tylko człowiek wewnętrznie wyciszony, uduchowiony może Go usłyszeć i zrozumieć. Bez wyciszenia, bez nasłuchiwania głosu wnętrza „zatrzymujemy się na myślach o Bogu i na obrazach Boga” (A. Grün), a nie na Bogu.

Doświadczenie Boga nie jest zazwyczaj głośne, krzykliwe, spektakularne. Kto rozgłasza wszem i wobec swoje doświadczenie Boga, zwykle manipuluje Nim, wykorzystuje Go, by zaimponować innym. Może też podświadomie dąży do władzy i znaczenia. Grozi to zwłaszcza neofitom albo osobom cudownie uzdrowionym z jakiegoś nałogu. Osoby takie często wkładają całą swoją energię w wiarę. Mają ambicję nawrócić wszystkich. W rzeczywistości uzależniają się od religii. Jeden nałóg zastępują innym. Prawdziwe doświadczenie Boga dokonuje się w ciszy, milczeniu, samotności i mówi się o nim z pewnym onieśmieleniem.

Łagodność, jaką Bóg objawił Eliaszowi, jest darem i zaproszeniem do naśladowania. Eliasz musi nauczyć się żyć inaczej. Nie może kierować się jedynie ogniem namiętności, ale uczyć się wrażliwości, delikatności i czułości Boga, wsłuchiwać się w Jego delikatny głos. Łagodność „jest darem Boga dla tych, których całe życie stało się służbą dla Niego, trwaniem i staniem przed obliczem Jahwe. (…) Łagodność ducha jest miłosierdziem, miłością miłosierną, która rodzi się w cichej modlitwie, w kontemplacji i odpocznieniu władz duszy w Bogu” (P. Nyk).

Gdy Eliasz usłyszał szmer łagodnego powiewu, zasłonił sobie twarz płaszczem. W podobny sposób postąpił Mojżesz: „Mojżesz zasłonił twarz, bał się bowiem zwrócić oczy na Boga” (Wj 3,6). Gdy później prosił Boga, by objawił mu się w pełnym blasku, Jahwe przypomniał mu pradawne przekonanie: „Nie będziesz mógł oglądać mojego oblicza, gdyż żaden człowiek nie może oglądać mojego oblicza i pozostać przy życiu” (Wj 33,20). Światło oblicza Boga jest tak olśniewające, że unicestwia wszystko, co napotka. Eliasz, Mojżesz (i każdy człowiek żyjący namiętnościami) nie może stanąć w jego obecności i pozostać żywym. Dlatego Mojżesz zobaczył jedynie „plecy Boga”, czyli poświatę, którą wytworzyła Jego obecność, a Eliasz mógł przeżyć, rozmawiając z Nim z zasłoniętą twarzą. „W tym zasłoniętym obliczu proroka można dopatrzyć się pewnego symbolu, który podpowiada: Bądź ukryty, bądź skromny. Im większa jest podarowana ci z nieba łaska, tym bardziej bądź skromny. (…) Im więcej zobaczyłeś, tym bardziej strzeż tego skarbu!” (D. Sianożęcka).

Pytania do przemyślenia:

  • Jakie znaki pozwalają ci dostrzegać Boga w codziennej rzeczywistości?
  • Czy jesteś gwałtowny czy raczej łagodny?
  • W czym dostrzegasz czułość i łagodność Boga?
  • Jakie jest twoje osobiste doświadczenie Boga? W jaki sposób dzielisz się nim z innymi?
  • Czy dostrzegasz w sobie oznaki prostoty, skromności, pokory?

Więcej w książce: Płaszcz proroka. Opowieść o Bożej opiece