Po kontrowersyjnej przepowiedni Eliasza Pan skierował do niego swoje słowo: „Odejdź stąd i udaj się na wschód, aby ukryć się przy potoku Kerit, który jest na wschód od Jordanu. Wodę będziesz pił z potoku, krukom zaś kazałem, żeby cię tam żywiły” (1 Krl 17,2-4). Wydaje się, że jest to pierwsze tak wyraźne powołanie proroka. „Może kiedyś było pierwsze, ale zostało zapomniane?” (B. Secondin).
Bóg przemawia do serca Eliasza, przekazuje mu zadanie do spełnienia, wprowadza w swoje plany. Czyni go swoim prorokiem. Żydowski teolog Abraham Heschel tak opisuje wybranie proroków: „Prorok nie pragnie być prorokiem. To, czego dostępuje, dzieje się wbrew jego woli. Nie pożąda objawienia; nie prosi o nie, lecz zostaje do niego powołany. Bóg objawia się prorokowi, zanim ten zapragnie Jego przyjścia. (…) Natchnienie spływa na proroka bez jego wysiłku, przygotowania albo motywacji. Prorok zostaje powołany do słuchania Głosu Boga nagle i niespodziewanie, bez ludzkiej woli i pragnienia. (…) Proroctwo jest wezwaniem, darem i aktem wyboru. Nie wymaga ćwiczenia ani stopniowego doskonalenia talentu. Dokonuje się w akcie łaski”.
W życiu Eliasza słowo Boga pojawiło się równie niespodziewanie. Jednak dzięki otwarciu na nie i posłuszeństwu proroka, stało się zasadą jego życia, przenikało stopniowo jego wnętrze, pragnienia, myśli, a w końcu wydarzania, czyny. Jednak nie zawsze było ono łatwe.
Pierwsze wezwanie, które Bóg kieruje do Eliasza, jest co najmniej dziwne i zastanawiające. Prorok ma opuścić miejsce swej misji, Samarię i udać się do miejsca odludnego, pustynnego. Słowo Boże „staje się nakazem nieznoszącym sprzeciwu: Odejdź stąd! Można to rozumieć: lepiej będzie dla ciebie, żebyś sobie poszedł. Bóg sprawuje najwyższą władzę, której sam Eliasz musi być posłuszny. Nie może Go nie słuchać, misi pozwolić, żeby Bóg był jego prawdziwym Bogiem. Bóg mówi, któż może Go nie słuchać? Nawet Eliasz nie może Mu się sprzeciwiać!” (B. Secondin).
Wezwanie Boga przypominało powołanie Abrahama (por. Rdz 12,1nn). Patriarcha został wezwany do opuszczenia swej rodzinnej ziemi i wędrówki do ziemi obiecanej mu przez Jahwe. Rozkaz skierowany do Eliasza jest zgoła odmienny. Powinien opuścić tereny misyjne; ziemię Boga i udać się w swoje rodzinne strony. Wezwanie Boże z jednej strony jest uwarunkowane okolicznościami. Wcześniejsze zderzenie proroka z Achabem, mogło zakończyć się dla niego tragicznie. Z drugiej jednak strony stanowi swoistą degradację. „Równe jest zakazowi wykonywania zawodu” (A. Ohler).
Bóg wyznacza Eliaszowi kierunek drogi. Jest nim dolina potoku Kerit w ojczystym Gileadzie. Potok ten znajdował się niedaleko Tiszbe między dwoma lewobrzeżnymi dopływami Jordanu: Jarmukiem i Jabbokiem, przy którym patriarcha Jakub walczył z Bogiem (por. Rdz 32,1nn). Prorok musiał pokonać około pięćdziesięciu kilometrów, by powrócić do rodzinnych stron. Były to tereny górzyste, w których bez trudu mógł się ukrywać; znał zapewne dobrze wszystkie skalne zagłębienia. Ucieczka Eliasza przed prawdopodobnym gniewem Achaba na tereny pustynne, odludne przypominała ucieczkę Izraela z niewoli egipskiej i czas jego wędrówki przez pustynię. Był to osobisty exodus proroka, nawiązujący do exodusu ludu izraelickiego, któremu miał w przyszłości służyć. Warto jeszcze zauważyć, iż miejsce to „jest geograficznie niemal tym samym miejscem, w którym dziewięć wieków później w posłuszeństwie Bogu i Jego słowu hartowali się Jan Chrzciciel, zwany drugim Eliaszem, oraz sam Syn Boży, Jezus Chrystus. Wszyscy oni na pustyni doświadczali, że każde słowo, które pochodzi z ust Bożych, staje się pokarmem zdolnym dać życie” (P. Nyk).
Ojcowie Kościoła w różny sposób interpretują wezwanie do ukrycia przy potoku Kerit. W tradycji monastycznej podkreśla się moment zerwania z życiem światowym, które reprezentuje dwór Achaba i bogatsza kultura Izraelitów, aby podjąć życie skromne, ukryte, wolne od codziennych trosk i zmagań, ale za to ufne i zatopione w Bogu. Święty Ambroży widzi w potoku Kerit „modlitwę ukrytą, modlitwę głębokiej kontemplacji nie znaną światu, przy której koniecznie trzeba długo wytrwać – w przygnębieniu, w oschłości, w pustce; jednakże taka modlitwa daje duchowi pokarm w obfitości” (C.M. Martini). Tradycja karmelitańska z kolei interpretuje potok Kerit jako „ukrycie i zatopienie w praktyce cnoty miłości (caritas). Podstawą tych interpretacji był tekst opowiadania w języku greckim i łacińskim, w których nazwa potoku brzmi Charrath (gr.) lub Charith (łac.). Zanurzenie się i ukrycie w miłości, czyli w praktykowaniu miłości bezinteresownej i czystej, prowadzi do harmonii wewnętrznej i jedności ze światem i w istocie jest posłuszeństwem Bogu i Jego słowu” (P. Nyk).
Po dotarciu do miejsca wskazanego przez Boga, Eliasz otrzymał gorzkie lekcje. „Kruki przynosiły mu rano chleb i mięso wieczorem, wodę zaś pił z potoku” (1 Krl 17,6). Niektórzy bibliści uważają, że było to zjawisko naturalne. „Kruki gnieździły się w odludnych skalistych miejscach, podobnych do znajdujących się w okolicach potoku. Ich zwyczaj gromadzenia nadmiaru żywności w skalnych graniach działał na korzyść Eliasza. Prorok mógł obserwować, gdzie ptaki składają pokarm i wybierać go. Chociaż kruki żywią się głównie padliną, zjadają również owoce (np. daktyle)” (J. Walton).
Spożywanie pokarmu kruków było dość ryzykowne. Kruki należały do ptaków nieczystych (por. Kpł 11,15; Pwt 14,14). Sądzono bowiem, że żywią się padliną, mają zwyczaj wydłubywania oczu ofiarom (por. Prz 30,17) oraz zamieszkują ruiny. Kruki były kojarzone również z niewiernością. Przekonanie to wynikało z czasów potopu. Gdy Noe wypuścił kruka, aby się przekonać, czy ziemia już wyschła, ten gdy tylko zobaczył ląd, już nie powrócił (por. Rdz 8,6-7). Uważano je za ptaki zaniedbujące własne potomstwo (por. Hi 38,41). Ale nawet takie krnąbrne i nieczyste stworzenia żyją pod okiem opatrzności Bożej: „Przypatrzcie się krukom: nie sieją ani żną; nie mają piwnic ani spichlerzy, a Bóg je żywi” (Łk 12,24).
W dolinie Kerit kruki „z rozkazu Boga odmieniają i poskramiają swoją zachłanną naturę. (…) Eliasz żyje z nimi w harmonii, a one usługują mu, dzieląc z nim pokarm” (P. Nyk). Rankiem przynoszą mu chleb, a wieczorem mięso. W podobny sposób Bóg żywił swój lud w czasie wyjścia z Egiptu. Podczas drogi przez pustynię zsyłał mu mannę z nieba i przepiórki (por. Wj 16,1nn).
Eliasz, przyjmując pokarm kruków, uczył się cierpliwego słuchania Boga. Uczył się, że ważniejsze jest zaufanie i posłuszeństwo Bogu niż przepisy prawne. Uczył się ponadto, że „Bóg nawet tam może ofiarować pożywienie, gdzie pobożny Izraelita dostrzega tylko odrażające oznaki śmierci” (A. Ohler).
Kruki żywiły Eliasza. Wodę natomiast czerpał z potoku. To kolejna lekcja dla proroka. Podczas gdy on wstrzymał niebo, narażając tysiące ludzi na cierpienie, a może również na śmierć, Bóg nie pozwolił mu umrzeć z pragnienia. Gasił je źródlaną wodą. Podobnie jak swój lud na pustyni Synaj (por. Wj 17,1nn). W ten sposób uczył swego proroka, iż surowość nie jest Jego domeną. „Bóg niejako wychowywał go do miłosierdzia, do bardziej łagodnych uczuć. Jak się wydaje, z miernym skutkiem…” (B. Secondin).
Misja Eliasza rozpoczyna się paradoksalnie. Stawia czoła królowi, a potem ukrywa się przed nim. Zamiast głosić Słowo, milczy. Walczy o czystość wiary w jedynego Boga, a łamie Jego prawo. Skazuje innych na bolesne konsekwencje suszy, a sam pije źródlaną wodę… W ten sposób poznaje jednak siebie, widzi swój egoizm, uczy się pokory i zawierzenia Bogu.
Pytania do przemyślenia:
- Czy przypominasz sobie chwile własnego powołania? Jak je odczytujesz po latach?
- Jakim prorokiem jesteś? Jakie słowo przekazujesz innym?
- Dokąd powinieneś odejść? Co opuścić, pozostawić na zawsze?
- Czy cenisz sobie prosty styl życia? Czy raczej wygodę, bogactwo i próżność?
- Jak wygląda twoja modlitwa w czasie trudności, oschłości?
- W jaki sposób praktykujesz cnotę miłości?
- Czy potrafisz cierpliwie zaufać Bożej opatrzności? Czy też oczekujesz, by wszystko było od razu jasne, pewne, stabilne?
- Jesteś łagodny czy surowy (dla siebie i bliźnich)?
więcej w książce: „Płaszcz proroka. Opowieść o Bożej opiece„, WAM 2020
fot. Pixabay