Po wysłuchaniu usprawiedliwień paralityka, Jezus zwraca się do niego z całą stanowczością: „Wstań, weź swoje łoże i chodź!” (J 5, 8). Jezus każe paralitykowi wstać. Każe mu oderwać się od łoża, czyli od tego, co go przykuwa, paraliżuje, wbrew rezygnacji, lękom i temu wszystkiemu, co przeszkadza prawdziwie, w pełni żyć. „Jezus nie podnosi chorego, lecz przywraca mu zaufanie do własnej osoby” (A. Grün).
Uzdrowienie nie oznacza całkowitego wyzwolenia od „łoża”: od niepewności, choroby, zniewoleń, trudu egzystencji. Pozostawione „łoże” jest znakiem, który przypomina, kim jesteśmy, przypomina słabość i kruchość życia i kieruje do Boga. Jest to lek na ludzką amnezję, brak pamięci i marzenia o samowystarczalności. Człowiek sam się nie zbawi, ani nie osiągnie nieśmiertelności. Nie wymusi też uzdrowienia. „Niektóre ułomności psychiczne lub fizyczne zostaną nieuleczone aż do śmierci. Niektóre duchowe rany zabiorę z sobą do grobu. Przyznanie się do tego jest niemodne, ale realistyczne. Bardzo ciężko jest czekać na nowe życie i ufać, że Bóg uleczy wtedy wszystkie nasze cierpienia. Ale czy Bóg nie dał nam wspaniałej obietnicy?” (S. Kiechle).
Uzdrowienie, jakiego dokonuje Jezus oznacza, że niepewność, trud i krzyż (chociaż pozostaną) nie będą więcej przeszkadzać w głębokim świadomym życiu. Paralityk dobrze to zrozumiał. „Natychmiast wyzdrowiał (…), wziął swoje łoże i chodził” (J 5, 9).
Jezus nie znosi cierpienia, ale napełnia je miłością. Syn Boży przyszedł na ziemię, aby pokazać, że cierpienie, chorobę, śmierć może pokonać tylko miłość, nie środki znieczulające ani cudowne uzdrowienia. Miłość nadaje sens wszystkiemu i pozwala znosić najcięższe trudy. Dramat człowieka nie polega na tym, że cierpi, ale na tym, że jest to cierpienie zmarnowane, niepotrzebne, odrzucone. Gdy brakuje miłości jako sensu cierpienia, staje się ono niemożliwe do udźwignięcia.
Pytania do refleksji:
- Co stanowi „moje łoże”?
- Co sądzę o powiedzeniu: „Bóg doświadcza tych, których kocha”?
- Czy mam „zdrowe” podejście do cierpienia? Czy nie próbuję uciekać przed cierpieniem; zagłuszać myśli o cierpieniu? Czy nie wyszukuję sobie „cierpienia zastępczego”, by uniknąć konfrontacji z rzeczywistymi problemami mojego życia?
- Czy widzę sens mojego cierpienia? Czy widzę związek pomiędzy cierpieniem i miłością?
- Jak zachowuję się, gdy dotyka mnie cierpienie?
fot. Unsplash