Listra leży na południowy zachód od Ikonium w Likaonii (Turcja). Miejscowość ta była zamieszkana już w czasach prehistorycznych; nigdy jednak nie przeprowadzono w niej na szerszą skalę badań archeologicznych. W 6 roku p.n.e. została kolonią rzymską. Ze względu na dogodne strategiczne położenie stanowiła ochronę przed dzikimi plemionami górskimi. Kolonię zamieszkiwali głównie Rzymianie, Grecy, Likaończycy oraz nieliczni Żydzi. Był to czas świetności miasta. Jej obywatelom przyznawano przywileje, np. rzymskie obywatelstwo. Ceniono w niej zarówno kulturę lokalną, jak i wpływy rzymskie (podobnie jak w Antiochii Pizydyjskiej), w przeciwieństwie do greckich miast leżących w tym regionie (C. Keener). Mieszkańcy Listry czcili bogów greckich i rzymskich. Znana była piękna świątynia Zeusa, znajdująca się przed miastem.
Listra przetrwała do czasów bizantyjskich (wskazują na to odkryte ruiny kościoła). Była wówczas stolicą biskupią podlegającą metropolii w Ikonium. Jej biskupi uczestniczyli w kolejnych soborach począwszy od nicejskiego po konstantynopolitański IV. Z czasem uległa zapomnieniu. Odkryta na nowo dopiero w XIX wieku, czeka na gruntowne badania archeologiczne.
Na gruzach starożytnej Listry posłuchajmy o pobycie Pawła w tym mieście:
W Listrze mieszkał pewien człowiek o bezwładnych nogach, kaleka od urodzenia, który nigdy nie chodził. Słuchał on przemówienia Pawła; ten spojrzał na niego uważnie i widząc, że ma wiarę potrzebną do uzdrowienia, zawołał głośno: «Stań prosto na nogach!» A on zerwał się i zaczął chodzić. Na widok tego, co uczynił Paweł, tłumy zaczęły wołać po likaońsku: «Bogowie przybrali postać ludzi i zstąpili do nas!» Barnabę nazywali Zeusem, a Pawła Hermesem, gdyż głównie on przemawiał. A kapłan Zeusa, który miał świątynię przed miastem, przywiódł przed bramę woły i przyniósł wieńce, i chciał razem z tłumem złożyć ofiarę. Na wieść o tym apostołowie, Barnaba i Paweł, rozdarli szaty i rzucili się w tłum, krzycząc: «Ludzie, dlaczego to robicie! My także jesteśmy ludźmi, podobnie jak wy podlegamy cierpieniom. Nauczamy was, abyście odwrócili się od tych marności do Boga żywego, który stworzył niebo i ziemię, i morze, i wszystko, co w nich się znajduje. Pozwolił On w dawnych czasach, że każdy naród chodził własnymi drogami, ale nie przestawał dawać o sobie świadectwa czyniąc dobrze. Zsyłał wam deszcz z nieba i urodzajne lata, karmił was i radością napełniał wasze serca». Tymi słowami ledwie powstrzymali tłumy od złożenia im ofiary. Tymczasem nadeszli Żydzi z Antiochii i z Ikonium. Podburzyli tłum, ukamienowali Pawła i wywlekli go za miasto, sądząc, że nie żyje. Kiedy go jednak otoczyli uczniowie, podniósł się i wszedł do miasta, a następnego dnia udał się razem z Barnabą do Derbe (Dz 14, 8-20).
Po opuszczeniu Ikonium Paweł wraz z Barnabą przybyli do odległej o czterdzieści kilometrów Listry. Tam zatrzymali się w domu Eunice, która mieszkała wraz z matką Lois i kilkunastoletnim synem Tymoteuszem. W ciągu dnia swoim zwyczajem głosili słowo Boże. Likaońska rzymska kolonia nie posiadała synagogi, wydaje się więc, że diaspora żydowska nie była liczna. Apostołowie nauczali na ulicach. W czasach greckich niektórzy filozofowie nauczali w tylko aulach (tak czynił na przykład Epiklet). Inni z kolei przedstawiali swoje poglądy na rogach ulic i rynkach. Filozofowie, którzy żyli w świecie własnych poglądów skłaniali się ku akademickiemu dyskursowi, podczas gdy ci, którzy przemawiali na ulicach miast, często zarzucali głupotę swoim słuchaczom, by zwrócić na siebie ich uwagę. […] Paweł, na wzór starożytnych filozofów, głosi tutaj raczej na ulicy. […] Sposób podejścia Pawła nie powinien nas dziwić; jego listy świadczą o tym, że podzielał on w pewnej mierze ten filozoficzny ideał (1 Kor 4, 11-13), często też posługiwał się w nich cynicko-stoickim stylem nauczania (C. Keener).
W czasie jednego z takich przemówień, słuchał Pawła człowiek o bezwładnych nogach, kaleka od urodzenia. Paweł był dobrym psychologiem, miał też wyczucie i rozeznanie duchowe. Gdy przeniknął spojrzeniem chromego, i dostrzegł w nim wystarczającą wiarę, aby dokonać cudu, zawołał głośno: «Stań prosto na nogach!» (Dz 14, 10). Wówczas sparaliżowany mężczyzna zaczął chodzić. Cud, którego dokonał Paweł był niejako wynikiem współpracy trzech osób: Pawła, który go dokonał, człowieka chorego, który uwierzył w możliwość uzdrowienia, a przede wszystkim samego Boga, dzięki któremu mógł być w ogóle możliwy. Cuda wymagają ludzkiej wiary. Bez niej nie są możliwe. Pan Bóg nie działa w życiu człowieka, który Go nie chce i odrzuca.
Niewytłumaczalny po ludzku cud wywołał wrzawę. Mieszkańcy Listry przypomnieli sobie starą laokańską legendę. Głosiła ona, że w dawnych czasach do Frygii zawitali Zeus wraz z Hermesem, aby zobaczyć jak żyją jej mieszkańcy. Nie zostali jednak przyjęci przez nikogo, z wyjątkiem starych małżonków Filemona i Baucis. Za karę bogowie zesłali na miasto potop. Natomiast ubogą chatę staruszków zamienili we wspaniałą świątynię. Filemon i Baucis byli jej kapłanami. Po śmierci Filemona zamienili w dąb a Baucis w lipę. Na rozkaz bogów splotły wzajemnie konary i pozostały jako dowód nawiedzenia miasta przez bogów i pobożności małżonków. Historię tę uwiecznił również Owidiusz w swoich Metamorfozach.
Likaończycy znali tę legendę. Gdy zobaczyli cud dokonany przez Pawła, nie chcieli popełnić błędu swoich praprzodków i postanowili ich godnie uczcić. Barnaba był starszy i bardziej milczący, uznali go więc za dostojnego Zeusa; Pawła z kolei, który głównie przemawiał, utożsamili z Hermesem, posłańcem olimpijskich bogów. Entuzjazm tłumów udzielił się również elicie religijnej. Kapłan świątyni Zeusa przyprowadził zwierzęta przyozdobione wieńcami, według tradycji frygijskiej, by złożyć je w ofierze ku czci bogów objawionych w ludzkiej postaci.
Gdy Paweł i Barnaba zrozumieli, co pragną uczynić mieszkańcy Listry (posługujący się miejscowym, niezrozumiałym dla Apostołów językiem), rozdarli według zwyczaju swe szaty, krzycząc: «Ludzie, dlaczego to robicie! My także jesteśmy ludźmi, podobnie jak wy podlegamy cierpieniom (Dz 14, 15). Następnie Paweł uzasadnił swoje stanowisko. Przemawiał do pogan, nie mógł więc odwoływać się do Biblii. Wobec tego swój wywód przeprowadził w oparciu o wierzenia pogańskie. Powołał się na najwyższego Boga, który jest stworzycielem, władcą i panem całej natury. Frygijczycy wierzyli, że bogini-matka (Kybele) obdarza ziemię płodnością, urodzajem. Paweł nawiązując do tego, „przemycił” żydowskie rozumienie Boga. Nauczyciele żydowscy zgadzali się z poglądem, że natura objawia Boga (por. Ps 19, 1; 89, 37), który obdarza wszystkich ludzi zdrowiem, pożywieniem itd. (C. Keener). Natura nie jest jednak bogiem. Wymowny pod tym względem jest Psalm 115: Czemu mają mówić poganie: «A gdzież jest ich Bóg?» Nasz Bóg jest w niebie; czyni wszystko, co zechce. Ich bożki to srebro i złoto, robota rąk ludzkich. Mają usta, ale nie mówią; oczy mają, ale nie widzą. Mają uszy, ale nie słyszą; nozdrza mają, ale nie czują zapachu. Mają ręce, lecz nie dotykają; nogi mają, ale nie chodzą; gardłem swoim nie wydają głosu. Do nich są podobni ci, którzy je robią, i każdy, który im ufa (Ps 115, 2-8). Paweł dążył do wykazania słuchaczom, że w swoich wierzeniach politeistycznych zatrzymali się w połowie drogi, to znaczy oddawali cześć siłom natury zamiast jej Stwórcy (W. Turek). W późniejszym liście skierowanym do Rzymian jasno sprecyzował zależność stworzenia od Stwórcy i jej konsekwencje: To bowiem, co o Bogu można poznać, jawne jest wśród nich, gdyż Bóg im to ujawnił. Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty – wiekuista Jego potęga oraz bóstwo – stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła, tak że nie mogą się wymówić od winy. Ponieważ, choć Boga poznali, nie oddali Mu czci jako Bogu ani Mu nie dziękowali, lecz znikczemnieli w swoich myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce. Podając się za mądrych stali się głupimi. I zamienili chwałę niezniszczalnego Boga na podobizny i obrazy śmiertelnego człowieka, ptaków, czworonożnych zwierząt i płazów. Dlatego wydał ich Bóg poprzez pożądania ich serc na łup nieczystości, tak iż dopuszczali się bezczeszczenia własnych ciał. Prawdę Bożą przemienili oni w kłamstwo i stworzeniu oddawali cześć, i służyli jemu, zamiast służyć Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki. Amen (Rz 1, 19-25.
Mowa Pawła krótka, jasna, precyzyjna, wypowiedziana językiem sięgającym głębi uspokoiła tłum, ale nie na długo. Gdy żydowscy wysłannicy z Antiochii i Ikonium przedstawili ich jako niebezpiecznych agitatorów, zawiedziony w swych oczekiwaniach wobec boskiej mocy apostołów, zdezorientowany i rozgoryczony tłum zwrócił się przeciwko nim. Dokonał samosądu. Tłum kamienował Pawła, którego obarczył odpowiedzialnością za całe zamieszanie. Wspominając później to wydarzenie, Paweł napisze: Przez Żydów pięciokrotnie byłem bity po czterdzieści razów bez jednego. Trzy razy byłem sieczony rózgami, raz kamienowany (2 Kor, 11, 24-25). Paweł, który wcześniej akceptował kamienowanie Szczepana, sam stał się ofiarą podobnej kaźni. Nie wiadomo natomiast, w jaki sposób Barnaba uniknął podobnego losu: nie okazano zainteresowania jego osobą, czy też salwował się ucieczką? (K. Romaniuk).
Gdy kamienujący Pawła stwierdzili, że nie żyje, wywlekli go poza miasto i porzucili. Na szczęście Paweł przeżył. Barnaba a także zwolennicy i sympatycy Apostoła zabrali go na noc do miasta i opatrzyli rany. Nazajutrz Paweł wyruszył ze swoim towarzyszem do Derbe. Szedł duchową drogą swego Mistrza. Coraz bardziej upodabniał się do Niego w cierpieniu i znoszeniu krzywd.
Pytania do refleksji i modlitwy:
- Jaka jest moja filozofia życiowa?
- Według jakich kryteriów oceniam ludzi?
- Czy stosuję rozeznanie duchowe? Z jaki skutkiem?
- Czy wierzę, że Pan Bóg również dziś działa cuda?
- Co nazwałbym moim osobistym cudem?
- Jaka jest moja ulubiona bajka lub legenda? Czego mnie uczy?
- Czy nie ubóstwiam ludzi? Kogo?
- Czy sam nie kreuję siebie na Boga?
- Kogo lub co szczególnie czczę i poważam? Dlaczego?
- Jaki jest mój stosunek do Boga jako Stworzyciela?
- Czy nie osądzam (lub kamienuję) innych słowami?
- Czy jestem gotowy, by dziś naśladować Jezusa w znoszeniu krzywd?
fot. Define Vadisi