Radość Symeona wybucha prostą, przepiękną modlitwą, która już od czasów starożytnych stanowi wieczorną modlitwę Liturgii Godzin: Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, któreś przygotował wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela (Łk 2, 29-32). Kantyk Symeona jest zbudowany w oparciu o przepowiednie proroka Izajasza (por. Iz 40, 5; 49, 6; 62, 2).

Symeon raduje się z bliskości Zbawiciela, którego ujrzał własnymi oczami i dotknął własnym rękami (por. 1J 1, 1). W jego słowach pobrzmiewa zwięzła teologia osoby Jezusa. Symeon odwołuje się do pieśni o Słudze Jahwe. Ukazuje uniwersalną misję Jezusa. Jest On chwałą ludu Izraela. Ale Jego przyjście nie ogranicza się do Ludu Wybranego. Jezus jest również światłem dla pogan.

Hymn Symeona zawiera również pragnienie odejścia do Ojca. Stanowi niemal akt pogodnej rezygnacji, łagodnego oddania, podstawowego zaufania, wypowiedziany przez człowieka, który czuje, ze nadszedł dla niego zmierzch – pełen światła, nie budzi więc lęku (G. Ravasi). Symeon ogląda Boga. To doświadczenie jest tak silne, głębokie, cudowne i intensywne, że pragnie je utrwalić. Chce już odejść, by móc kontemplować Boga w wieczności. „Panie, to mi wystarczy! To jest wszystko, czego oczekiwałem. Moje serce jest przepełnione, wszystkie moje pragnienia się zrealizowały”. Oczekiwanie przechodzi w kontemplację zbawienia (C.M. Martini). Symeon jest więc mistykiem, który doświadcza przeżyć duchowych u schyłku swego życia. Swoje curriculum vitae mógłby zakończyć jak św. Paweł: W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem. Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan, sprawiedliwy Sędzia, a nie tylko mnie, ale i wszystkim, którzy umiłowali pojawienie się Jego (2 Tym 4, 7-8).

Symeon jest również prorokiem. Przepowiada cierpienie Maryi j Jej Syna: Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą (Łk 2, 34). Jezus będzie znakiem sprzeciwu. Sprzeciw człowieka wobec Boga ciągnie się przez całą historię. Jezus okazuje się autentycznym znakiem Boga przez to właśnie, że bierze na siebie ten sprzeciw wobec Boga i do siebie kieruje aż do sprzeciwu Krzyża. Nie mówimy tu o przyszłości. Wiemy wszyscy, jak bardzo Chrystus jest dzisiaj znakiem sprzeciwu, koniec końców, zwracającym się przeciw samemu Bogu. Ciągle na nowo Boga postrzega się jako granicę wolności, granicę, którą trzeba usunąć, po to by człowiek mógł być całkowicie sobą. Bóg ze swą prawdą przeciwstawia się różnorakim kłamstwom człowieka, jego egoizmowi i jego pysze (Benedykt XVI).   

W odrzuceniu, cierpieniu i krzyżu Jezusa będzie mieć udział Jego Matka. Wraz z Synem przejdzie Drogę krzyżową i wraz z Nim będzie przeżywać kryzys, opuszczenie, wzgardę i śmierć, stojąc w bolesnej kontemplacji pod krzyżem (por. J 19, 25-27). Miecz, który przeszyje Jej duszę (por. Łk 2, 35) oznacza również trudny dla Maryi proces wyobcowania od swego Syna. Oznacza posłuszeństwo Bogu do końca i przekraczanie naturalnych biologicznych więzi rodzinnych. Maryja fizycznie utraci Jezusa, ale odzyska Go na nowo żyjącego w Kościele. Tracąc, odzyska Go w wierze. Chrystusowe prawo miecza jest paradoksalne: tracenie, aby odzyskać; całkowite ubóstwo, aby wszystko posiadać; oddanie się w wierze, aby zostać całkowicie nasyconym, pocieszonym, zbawionym (G. Ravasi). Od Maryi możemy się uczyć autentycznego współcierpienia, całkowicie wolnego od sentymentalizmu, w przyjmowaniu cierpienia drugiego jako swego własnego (Benedykt XVI).

Pytania do refleksji i modlitwy:

  • Jak wygląda moja wieczorna modlitwa?
  • Czy jest we mnie pragnienie nieba?
  • W czym wyraża się mój sprzeciw wobec Boga?
  • Czy nie sądzę, że Bóg stanowi granicę mojej wolności?
  • Jaki miecz przenika moją duszę?
  • Czy potrafię współcierpieć? Kiedy szczególnie?

Więcej w książce: Stanisław Biel SJ, Mężczyźni