W duszy zawsze czułem się humanistą, ale Liceum Ogólnokształcące kończyłem w klasie o profilu matematyczno-fizycznym. Już wtedy miałem przeczucie, że matematyka to nie tylko skomplikowana arytmetyka.
Pamiętam do dziś, że w jednej z sal znajdował się pod sufitem olbrzymi napis: „Nauka o tyle jest nauką, o ile jest w niej matematyki!”. Była to parafraza twierdzenia sformułowanego przez filozofa Immanuela Kanta: „Tyle jest w każdym poznaniu nauki, ile jest w nim matematyki”. Muszę przyznać, że zawsze mnie to zdanie inspirowało do myślenia, chociaż nie miałem wtedy pojęcia, kim jest Kant.
Po latach, studiując filozofię, odkryłem, że nie wyklucza ona z pola swojego interesowania żadnego obszaru wiedzy, a więc także matematyki i fizyki. Nie dziwiłem się więc, że w naszych duszpasterstwach akademickich najwięcej było osób z kierunków ścisłych.
Zauważyłem, przygotowując się do kapłaństwa, że i teologia posługuje się pojęciami z obszaru szeroko pojętej matematyki. Wielcy teologowie pierwszych wieków chrześcijaństwa obficie się nimi posługiwali. Potwierdzenie związku duchowości z matematyką zawdzięczam Dionizemu Areopagicie, a geometrii z miłością memu współbratu o. Massimo Pampaloni SJ, a dokładniej św. Doroteuszowi z Gazy, którego on zacytował.
W „Naukach ascetycznych, w jednej z konferencji o miłości bliźniego, św. Doroteusz z Gazy (+565?) zachęca, aby czytelnicy jego nauk wyobrazili sobie narysowany za pomocą cyrkla na ziemi duży okrąg. Punkty na okręgu symbolizują konkretne osoby, linie prowadzące od tych punktów do wnętrza, zbiegające się w centrum, ilustrują ich historie życia. Środek, czyli punkt centralny, symbolizuje Pana Boga. Według św. Doroteusza, rozmyślając nad tym obrazem, możemy się wiele nauczyć odnośnie życia duchowego i miłości.
I tak oto, gdy wchodzimy na drogę miłości Boga, wchodzimy tym samym na drogę życia wewnętrznego i podążamy w kierunku centrum (środka), który symbolizuje Pana Boga. Czyniąc to, jednocześnie zbliżamy się do bliźnich, którzy zmierzają w tym samym kierunku. Gdy kochamy Boga i przez miłość zbliżamy się do Niego, to jednocześnie kochamy coraz bardziej bliźnich. Głębokie życie wewnętrzne chrześcijanina (świeci) to droga miłości prowadząca ku Bogu, a jednocześnie ku bliźniemu. Wielkopostne praktyk, takie jak: modlitwa, post i jałmużna, pobożna lektura, rekolekcje, sakramenty, to środki, które nas na tej drodze podtrzymują, wzmacniają i odświeżają.
Jeśli nie można zbliżyć się do Boga, nie zbliżając się do bliźnich, to odwrotnie, oddalając się od wnętrza, od centrum, od Boga, oddalamy się w tym samym także od siebie. Gdy rośnie odległość od Boga, gdy podążamy na zewnątrz, ku okręgowi, zwiększa się odległość od bliźniego, tracimy go niejako z oczu, narasta wzajemne niezrozumienie pomiędzy osobami, pojawiają się obawy i lęki. Pojawia się wrogość, narasta osamotnienie, zobojętnienie. Zanurzamy się w coraz większe ciemności. Gdy przestajemy kochać Boga, cierpi nasza miłość do bliźniego.
O ile droga do wewnątrz, ku centrum, ku Bogu prowadzi do coraz większej bliskości z Bogiem, to można też sformułować tezę odwrotną. Gdy zbliżamy się do drugiego człowieka z miłością, to jednocześnie wzmaga się i uszlachetnia nasza miłość do Boga. Droga miłości człowieka prowadzi ostatecznie ku bliskości z Bogiem, który utożsamił się z każdym człowiekiem we Wcieleniu, za każdego umarł, dla każdego zmartwychwstał, abyśmy wszyscy mieli życie w komunii z Nim i pomiędzy sobą.
„Oto taka jest natura miłości. – pisze św. Doroteusz. W jakim więc stopniu jesteśmy na zewnątrz i nie kochamy Boga, w takim też trzymamy się z daleka od bliźnich. Jeśli zaczniemy kochać Boga i o ile się do Niego zbliżymy przez tę miłość, na tyle zjednoczymy się w miłości z bliźnimi. O ile zjednoczymy się z bliźnimi, na tyle i z Bogiem” (ATK, Warszawa 1980, s. 83).
Obrazy koła i prostych, które są podstawowymi pojęciami geometrii, ukrywają więcej znaczeń. Warto przejąć się zachętą św. Doroteusza i kontynuować refleksję. Miłość jak linia prosta, jest pojęciem „niedefiniowalnym w jednej teorii”. Prosta będąca „szczególnym przypadkiem nieograniczonej z obydwu stron krzywej o nieskończonym promieniu krzywizny w każdym punkcie” (Wikipedia) odsyła nas do Twórcy niepowtarzalnej gramatyki miłości, ukrytej w Misterium Paschy Pana, do której przygotowujemy się przez 40 dni Wielkiego Postu. Nie zmarnujmy w tym roku żadnego dnia. Zachęćmy też innych. Odkrycie gramatyki miłości może stać się największym wydarzeniem ich i naszego życia.
o. Henryk Droździel SJ, Rzym, 16.02.2021
Reprodukcja obrazu Williama Blake’a „Stworzenie świata” pochodzi z Wikipedii.