Pan Bóg powołał człowieka do życia. Pierwotny zamysł Boży obejmował nieśmiertelność. Nieposłuszeństwo i grzech pierwszych ludzi sprawiły, że przyjął inną opcję. Człowiek wprawdzie nadal powołany jest do życia wiecznego, niemniej musi przejść etap pośredni. Jest nim śmierć ziemska, która wprowadza w życie nieśmiertelne.
Człowiek sam z siebie nie jest istotą niezależną i nieśmiertelną. Zaistniał dzięki myśli i miłości Stwórcy. Księga Rodzaju podkreśla bliskość, jaka łączy człowieka z Bogiem. Stwórca zawarł w każdym człowieku swój obraz i podobieństwo (por. Rdz 1, 27), swoje boskie przymioty i piękno. Odbiciem doskonałości, mądrości i piękna Boga jest rozum, wolna wola oraz duchowość. Ponadto człowiek został obdarowany kreatywnością, zdolnością do relacji osobowych, a przede wszystkim zdolnością do kochania i bycia kochanym. Te przymioty sprawiają, że ma władzę nad ziemią i światem; jego misją jest prokreacja, zaludnianie ziemi, wychowanie, poszukiwania naukowe, tworzenie kultury, zadania administracyjne i techniczne.
Misją człowieka jest promocja i rozwój życia. Nie niszczenie. Jedynie Bóg, jako Pan i dawca życia, ma prawo je przerwać. Nie leży ono natomiast w gestii żadnego człowieka. Tymczasem historia pokazuje, że jest inaczej. Człowiek chce być Bogiem i decydować o życiu i śmierci innych. Skutki bywają zwykle katastrofalne.
W świecie starożytnym krew była synonimem życia i znakiem świętości: [Jeśli] kto przeleje krew ludzką, przez ludzi ma być przelana krew jego, bo człowiek został stworzony na obraz Boga. Wy zaś bądźcie płodni i mnóżcie się; zaludniajcie ziemię i miejcie nad nią władzę (Rdz 9, 6-7). Helen Schüngel-Straumann tłumaczy: Zakaz przelewu krwi ma podstawy religijne: w krwi zawiera się życie, a ono jest wyłącznym darem i własnością Jahwe. Ponieważ to Jahwe obdarowuje życiem, dlatego każde życie jest chronione. Niewinna krew woła do Jahwe o zemstę.
Dzieje nieprawości i niszczenia życia są stare jak świat. Rozpoczyna je historia dwóch braci: Kaina i Abla (Rdz 4, 1-16). Kain był rolnikiem, uprawiał ziemię, Abel z kolei pasterzem. Obydwaj wyznawali wiarę w jedynego Boga i składali Mu ofiary. Kain z płodów ziemi, Abel ze swoich stad. Bóg jednak przyjął modlitwę i ofiarę Abla, natomiast odrzucił dary i ofiarę Kaina. Święty Jan komentując postawę Kaina, zauważa: Taka bowiem jest wola Boża, którą objawiono nam od początku, abyśmy się wzajemnie miłowali. Nie tak, jak Kain, który pochodził od Złego i zabił swego brata. A dlaczego go zabił? Ponieważ czyny jego były złe, brata zaś sprawiedliwe (1 J 3, 11-12).
A gdy byli na polu, Kain rzucił się na swego brata Abla i zabił go (Rdz 4, 8). To jedno zdanie z początku Biblii zapoczątkowuje historię zła, grzechu, przemocy, która odtąd przenika relacje międzyludzkie. Kain stał się symbolem wolnego świadomego i dojrzałego gwałtu. Wcześniej Bóg ostrzegał go: Jeżeli nie będziesz dobrze postępował, grzech leży u wrót i czyha na ciebie, a przecież ty masz nad nim panować (Rdz 4, 7). Bóg uświadomił Kainowi, że nie jest niewolnikiem własnych namiętności. Wolność, wolna wola jest wprawdzie skażona po grzechu, ale nie jest ograniczona. Człowiek zawsze może panować nad złem. Kain wykorzystał wolność, obracając ją przeciwko innemu człowiekowi. Jego czyn był wyrazem „sprawiedliwości”, która posługuje się przemocą. Zabijając brata, pragnął wymierzyć karę za swoją, jak sądził, niesprawiedliwość. Ludzka sprawiedliwość, co potwierdza historia, nie będzie nigdy wolna od błędów wypaczeń, krzywdy i cierpienia.
Czyn Kaina szybko znajduje naśladowców. Już jego potomek Lamek sformułował na własny użytek brutalne prawo: Lamek rzekł do swych żon, Ady i Silli: Słuchajcie, co wam powiem, żony Lameka. Nastawcie ucha na moje słowa: Gotów jestem zabić człowieka dorosłego, jeśli on mnie zrani, i dziecko – jeśli mi zrobi siniec! Jeżeli Kain miał być pomszczony siedmiokrotnie, to Lamek siedemdziesiąt siedem razy! (Rdz 4, 23-24). Prawo Lameka, bardziej brutalne niż Kodeks Hammurabiego, znalazło licznych kontynuatorów.
Jako przykład może posłużyć historia Diny, córki Jakuba (Rdz 34). Dina została zgwałcona przez księcia Sychem, który jednakże ją kochał i pragnął poślubić. Przeszkodzili mu dwaj bracia Diny, Symeon i Lewi, którzy zapragnęli zemsty. Starożytne prawo głosiło: Ktokolwiek skaleczy bliźniego, będzie ukarany w taki sposób, w jaki zawinił. Złamanie za złamanie, oko za oko, ząb za ząb. W jaki sposób ktoś okaleczył bliźniego, w taki sposób będzie okaleczony (Kpł 24, 19-20). Prawo to zwane „prawem talionu” („Lex talionis”) było w rzeczywistości formą odwetu: życie za życie. Nie miało jednak na celu indywidualnej zemsty za doznane krzywdy. W rzeczywistości zasada ta funkcjonowała jako pewien stereotyp, z którego korzystali sędziowie, gdy musieli ustalić formę lub wysokość zadośćuczynienia. Jeśli prawo byłoby stosowane zbyt dosłownie, okazałoby się, że albo nie sposób go stosować, albo prowadziłoby do straszliwej eskalacji barbarzyńskich porachunków, które wtrąciłyby całą społeczność w szaloną spiralę odwetu! […] Wyrażenie „oko za oko”, ząb za ząb” oznacza po prostu tyle, że kompensacja wypłacona pokrzywdzonemu ma być proporcjonalna do wyrządzonych szkód – nic więcej i nic mniej (W. Kaiser). Mówiąc współczesnym językiem, chodzi o restytucję, czyli odszkodowanie, naprawienie krzywd.
Bracia Diny oparli się na bardziej prymitywnym prawie Lameka. Za pozbawienie dziewictwa siostry wyniszczyli cały ród Sychema. Pod pozorem pokoju dokonali obrzezania mężczyzn, a następnie wykorzystując ich niemoc po zabiegu chirurgicznym, wycięli wszystkich w pień, plądrując i dewastując przy tym ich dobra. W taki sposób odpowiedzieli na gościnność i pokój oferowany przez niedoszłego męża Diny.
Potomkowie synów Jakuba nie wyciągną wniosków. Podobnie krwawe i makabryczne zemsty będą się powtarzać, przynosząc spustoszenie duchowe, moralne i społeczne. Wystarczy wspomnieć gniew dwunastu pokoleń Izraela, którzy za zniesławienie i zamordowanie żony jednego z lewitów, niemal całkowicie wyniszczyli plemię Beniamina (Sdz 19-20), czy Absaloma, syna Dawida, który za zgwałcenie swej siostry Tamar zamordował przyrodniego brata Amnona (2 Sm 13).
Tajemnicę nieprawości, której ofiarą padają niewinni kreśli cała Biblia. Z tej racji w starożytnym Izraelu istniały działania prewencyjne i normy zapobiegające niesprawiedliwym zabójstwom. Jedną z nich była funkcja „mściciela krwi” („goel”). Był nim zwykle bliski krewny zabitego, zobowiązany prawem odwetu do zemsty: Zabójcę winien zabić mściciel krwi; gdziekolwiek go spotka, może go zabić (Lb 35, 19). Aby jednak uniknąć niesprawiedliwych osądów powołano „miasta ucieczki” (Lb 35, 9nn). Władze tych miast rozstrzygały, czy chroniący się w nim oskarżeni byli winni. W przypadku udowodnienia winy oddawano ich „mścicielowi”, w przeciwnym udzielano azylu.
Jezus w swoim nauczaniu nie ustanowił nowego prawa, ale udoskonalił i poszerzył stare. Prawo Jezusa jest doskonalsze, ale też bardziej wymagające. W Kazaniu na Górze Nauczyciel nadał właściwy kierunek interpretacji piątego przykazania: Słyszeliście, że powiedziano przodkom: Nie zabijaj; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi. A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: Raka, podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: Bezbożniku, podlega karze piekła ognistego (Mt 5, 21-22). Nakaz „nie zabijaj!” Jezus poszerzył o błogosławieństwa dotyczące cichości, pokoju i miłosierdzia: nie należy się również gniewać ani znieważać bliźnich; pojednanie z Bogiem zakłada przebaczenie bliźniemu. Zarówno zabójstwo jak i zniewaga podlega sądowi. Aramejskie słowo „raka” oznacza: „pusta głowo”, czyli „głupcze”. Według Jezusa gniew wyrażający się w wyzwiskach prowadzi do podobnych konsekwencji jak zabójstwo. Dlatego najpierw należy oczyścić serce z gniewu i złości.
Podobny wymiar ma prawo odwetu. Zarówno Kodeks Hammurabiego jak i Prawo Starego Testamentu dopuszczały zasadę odwetu: życie za życie, oko za oko, ząb za ząb, rękę za rękę, nogę za nogę, oparzenie za oparzenie, ranę za ranę, siniec za siniec (Wj 21, 23-25). Miała ona chronić porządku publicznego i odstraszać agresora (por. Kpł 24, 19nn). Jezus zastępuje je prawem miłości. Poprzez rezygnację z własnych (nawet słusznych) praw i pragnienie dobra drugiej osoby, uczeń Jezusa może przyczynić się do jej nawrócenia i zmiany życia. Rezygnując z zemsty i nienawiści, ma jednak prawo do obrony własnej godności i obowiązek zwalczania zła w świecie.
Święty Paweł zawarł nauczanie Jezusa w słowach: Nie daj się zwyciężać złu, ale zło dobrem zwyciężaj (Rz 12, 21). Zasada ta nie pozwala poddawać się uczuciom agresji i nienawiści, zachęca natomiast, by zrozumieć krzywdziciela i prowadzi do wolności. Swoje apogeum osiąga w cierpieniu i śmierci samego Syna Bożego, Człowieka bez skazy grzechu. Podczas parodii niesprawiedliwego sądu milczał, nie bronił się, nie usprawiedliwiał. Wykorzystywał moc Bożą dla innych, dla ich dobra. Natomiast sam pozostał słaby i bezbronny; nie unicestwiał, nie niszczył, pozwalał się wyszydzić prowokacją: Innych wybawiał, siebie nie może wybawić (Mk 15, 31). Godził się na pozorne zwycięstwo zła, by ostatecznie przezwyciężyć je największą miłością. W postawie Jezusa wobec cierpienia i śmierci może odnaleźć się każdy niewinnie oskarżony, prześladowany, torturowany i mordowany.
fot. Pixabay