Trzydzieści siedem lat temu, 30 marca 1984 roku zmarł ojciec Karl Rahner SJ (ur. 5 marca 1904) – jeden z najwybitniejszych teologów XX wieku, którego celem życia było „ludzkie oblicze Kościoła”. Nie tylko warto wspominać jego dokonania i wpływ, jaki miał na przemiany w posoborowym Kościele, ale także sięgnąć do tego, co napisał. Z okazji 37. rocznicy jego śmierci, cytujemy fragment tekstu, jaki teolog wypowiada do współczesnego jezuity i tłumaczy dlaczego warto zostać jezuitą oraz dlaczego warto wytrwać w tym powołaniu.
Wielu zapyta jak współczesny człowiek może być wciąż jezuitą lub zdecydować się na wstąpienie do tego zakonu. Odpowiedź na takie pytanie będzie zawsze bardzo osobista. Chciałbym dać tutaj moją odpowiedź, w całej prostocie, nawet jeśli może ona zabrzmieć zbyt pobożnie.
Wciąż widzę wokół siebie żywą w moich współbraciach gotowość do bezinteresownej i cichej służby, której towarzyszy modlitwa i pełne powierzenie się niepojętemu w swoim działaniu Bogu, przyjmowanie ze spokojem śmierci w jakiejkolwiek formie miałaby przyjść, pełne poświęcenie się naśladowaniu ukrzyżowanego Chrystusa.
Uważam, że w rezultacie nie jest tak ważne jakie zasługi w historii kultury czy Kościoła mają ludzie przepełnieni takim duchem, jak również nie ważne, że podobnym duchem kierują się ludzie należący do innych grup, mających swoją nazwę czy też nie.
Prawdą jest to, że ten duch jest tu obecny. Myślę o współbraciach, których osobiście poznałem – o moim przyjacielu Alfredzie Delpie, który zakuty w kajdany podpisywał swoje definitywne wcielenie do Towarzystwa; o innym, który w pewnej hinduskiej wiosce, nieznanej hinduskim intelektualistom, pomagał ludziom kopać studnie; czy o jeszcze innym, który wiele godzin spędzał w konfesjonale słuchając cierpiących i udręczonych prostych ludzi, którzy są o wiele bardziej skomplikowani, niż się wydaje.
Mam na myśli także innego, który w Barcelonie bity przez policję wraz ze swoimi studentami nie szuka satysfakcji w byciu rewolucjonistą ani własnej chwały; myślę również o tym, który codziennie posługuje w szpitalu towarzysząc umierającym aż do ich jedynej, niepowtarzalnej śmierci i nie popadnie nigdy w rutynę; a także o tym, który w więzieniu musi wciąż na nowo i na nowo głosić Ewangelię bez cienia wdzięczności, bardziej ceniony za załatwienie paczki papierosów niż za słowa Dobrej Nowiny, które przynosi; i wreszcie o tym, który z wysiłkiem i bez wyraźnych dowodów na sukces, walczy o rozpalenie w nielicznych mężczyznach i kobietach małej iskierki wiary, nadziei i miłości.
Karl Rahner, „St. Ignatius Loyola Speaks to a Modern Jesuit” (1978).