Nierządem są kontakty seksualne między mężczyzną i kobietą stanu wolnego. Dzisiaj coraz częstsze i interpretowane jako przyjemność czy rozładowanie wewnętrznego napięcia, a nie grzech.
Tymczasem nierząd jest poważnym uchybieniem moralnym. Uderza bowiem w godność i wartość osoby (najczęściej kobiety), która jest traktowana przedmiotowo. Po zaspokojeniu często bywa odrzucana. Pozostaje zranienie, które trudno później wyleczyć.
Warto zauważyć, że życie seksualne pozamałżeńskie mężczyzn jest łatwiej tolerowane niż kobiet. Wynika to być może z modelu patriarchalnego. W Starym Testamencie za cudzołóstwo groziła kara śmierci. Interesujące jest jednak, że w najstarszym prawodawstwie kobieta współżyjąc zawsze popełniała cudzołóstwo, mężczyzna natomiast jedynie w przypadku relacji z kobietą zamężną lub narzeczoną. Gdy Jezus został sprowokowany do oceny grzechu kobiety pochwyconej na cudzołóstwie, nie zaprzeczył ciężkości jej winy, ale okazał jej miłosierdzie: Ja ciebie nie potępiam. – Idź, a od tej chwili już nie grzesz (J 8, 11). Grzech pozostanie grzechem i złem. Cudzołóstwo to nie błahostka (A. Pronzato). Jednak zawsze towarzyszy mu Boże przebaczenie i miłosierdzie.
Uprawianie nierządu jest przywłaszczaniem sobie przywileju zarezerwowanego dla małżeństwa. Nie liczy się również z konsekwencjami, jakim może być poczęcie dziecka. Jako „skutek uboczny” przyjemności bywa ono nierzadko usuwane.
Nierząd jest poważnym wykroczeniem i zgorszeniem, gdyż przyczyna się do deprawacji młodzieży, która w sferze moralności staje się coraz bardziej laksystyczna.
fot. Pexels