Na tle hojności i wielkiego serca pierwszych chrześcijan szczególną skazą odbija się grzech młodego małżeństwa, Ananiasza i Safiry (Dz 5,1-11). Sprzedali oni swoją własność. Jednak apostołom oddali połowę jej wartości, twierdząc, że oddają wszystko.
Ich niecny postępek był zaprzeczeniem imion, jakie nosili. Ananiasz znaczy: „Bóg jest miłosierdziem”, albo: „Bóg (z pewnością) wysłuchuje, odpowiada”. Z kolei Safira znaczy: „piękna”. Słowo to oddaje pewien rodzaj kobiecego piękna. Czyn małżonków zaprzecza ich imieniu. Ananiasz swoim imieniem wyznaje, że Bóg jest miłosierny, a jednak nie ufa Jego miłosierdziu. Sądzi, że lepiej wyjdzie, gdy oprze swoje życie na osobistym sprycie, zapobiegliwości i zabezpieczeniom. Podobnie Safira. Jej imię wskazuje nie tylko na piękno zewnętrzne, ale również na piękno duszy. Tymczasem jest nieczyste, dwuznaczne, zakłamane.
W serce Ananiasza i Safiry wsączył swój jad szatan. Wskazuje na to wyraźnie Piotr, gdy przesłuchuje Ananiasza: dlaczego szatan zawładnął twym sercem, że skłamałeś Duchowi Świętemu? (Dz 5, 3). W raju było podobnie (por Rdz 3). Szatan, który z natury dzieli człowieka od Boga, zatruł relacje stworzenia ze Stwórcą. Sprawił, że człowiek mu zaufał, szukając własnego lepszego szczęścia. Pierwsze małżeństwo, idąc za jego namową, chciało stworzyć własny raj. Również Ananiasz z Safirą poddali się pokusie złego ducha. Poszli za jego podszeptem, nie ufając Bogu, układając sobie życie na swój sposób. Będąc członkami Kościoła, zostali w pewnym stopniu opętani (W. Kaiser).
Piotr podkreśla, że był to grzech świadomy, dokonany w głębi serca. Serce w języku biblijnym to najważniejsza część istoty, stanowiąca samo jądro człowieka, część najbardziej ukryta, która go definiuje i identyfikuje. […] To tam zapadają decyzje, to tam Ananiasz i Safira są wezwani, aby zająć stanowisko. To w sercu mogą zrodzić się złe myśli. To z serca pochodzi pełna dyspozycyjność wobec Pana albo też nabiera w nim kształtu nieposkromiona żądza, która zamyka wszystko w obrębie „ja” i domaga się wszystkiego, tak jakby jej się należało, zupełnie nie otwierając się na miłość (I. Gargano).
Ananiasz i Safira dokonali w sercu wyboru grzechu połowiczności i dwuznaczności. Połowiczności, gdyż chcieli oszukać Boga, zostawiając część majątku dla siebie. Dwuznaczności zaś, gdyż na zewnątrz udawali hojność, być może oczekując docenienia, a tymczasem były to pozory. Grzech dwuznaczności, letniości, połowiczności bywa bardzo niebezpieczny. Oddala bowiem stopniowo od źródła prawdy i od radykalizmu, pozwala żyć iluzjami i złudzeniami, prowadzi do letargu, duchowego uśpienia, albo tworzenia własnego iluzorycznego szczęścia bądź raju na ziemi.
Głównym motorem grzechu Ananiasza i Safiry jest kłamstwo. Wprawdzie tym, który planuje, podejmuje decyzje i działa jest Ananiasz, niemniej Safira wie o wszystkim i zgadza się na działania męża. Jest z nim solidarna, choć sprzedaż posiadłości wiąże się z ryzykiem utraty dóbr zagwarantowanych jej w ketubie, żydowskim dokumencie ślubnym, dotyczącym także jej sytuacji materialnej w przypadku rozwodu (E. Adamiak). Kłamstwo małżeństwa miało podwójny wymiar. Skłamali przed głową Kościoła. Zarówno Ananiasz jak i Safira przepytywani przez Piotra nie wyjawili prawdy. Drugi poważniejszy wymiar dotyczył Ducha Świętego. Sądzili, że Duch Święty nie wyjawi Piotrowi (i wspólnocie) prawdy. W ten sposób bardziej lub mniej świadomie zakwestionowali obecność Boga w Kościele: zareaguje czy też przymknie oko na ich kłamstwo? (W. Kaiser). Małżonkowie okłamali samego Boga i wystawili Ducha Pańskiego na próbę. W ten sposób wpisali się w historię Izraela, który niejednokrotnie wystawiał na próbę swego Boga (Jahwe). Ponadto przekroczyli nakaz Prawa: Nie będziecie wystawiali na próbę Pana, Boga waszego (Pwt 6, 16). Istnieje zasadnicza różnica między wystawianiem na próbę przez Boga i przez człowieka. Kiedy próba pochodzi od Boga, jest ofiarowaniem pewnej sposobności. Bóg wystawia na próbę, aby pozwolić człowiekowi być sobą, decydować w wolności. Lecz kiedy to człowiek kusi Boga, kryje się za tym nieufność, podejrzliwość, niewiara (I. Gargano).
Czyn Ananiasza i Safiry odzwierciedla odwieczną walkę, jaka toczy się między dobrem i złem, między Duchem Bożym a szatanem. Ów konflikt przebiega na płaszczyźnie jednostkowej, w sercu każdego człowieka. Ludzie, którzy odrzucają podszepty Ducha Świętego lub odwracają się od Bożej prawdy, często dają się schwytać w sieć kłamstwa i zdrady, która wydaje się ich wówczas osaczać (W. Kaiser). Przedmiotem walki jest także wspólnota wierzących, Kościół. To, co dzieje się w sercu małżonków jest obrazem walki, jaka toczy się w łonie wspólnoty. Duch Boży walczy radykalnie o autentyczność życia, jednoznaczność postaw ewangelicznych pierwotnego Kościoła. Duch Jezusa zmartwychwstałego walczy z kłamstwem i dwuznacznością, ponieważ kiedy w sercu pojawia się dwuznaczność, wtedy niewiele trzeba, aby zajął je szatan. A kiedy zajmuje je szatan, życie we wspólnocie staje się pełne pozorów. Można spotykać się razem na słuchaniu Słowa, na łamaniu chleba i być podzielonym, wewnętrznie zakłamanym (K. Wons).
Ananiasz i Safira stanowią przykład życia zakłamanego i toksycznego związku małżeńskiego. Wprawdzie w tym czasie obowiązywał model patriarchalny, jednak żona nie była całkowicie bezwolna. W sytuacji grzechu, zła wezwana zostaje do aktywnego nieposłuszeństwa, dystansu wobec niesłusznych rozstrzygnięć męża. Nie do milczącej zgody, lecz stawiania oporu. Safira nie sprostała temu wezwaniu (E. Adamiak). Gdyby sprostała i poszła za głosem swego sumienia, przerwała by łańcuch zakłamania i zła.
Piotr, jako przedstawiciel Kościoła, jest przenikliwym i mądrym obserwatorem. Nie przyjmuje odpowiedzialności zbiorowej. Oddzielnie przesłuchuje męża, oddzielnie żonę. W ten sposób odsłania agonalny stan ich serc i jest naocznym świadkiem działania ducha, który zadaje śmierć śmierci (K. Wons).
Najbardziej bulwersująca w całej historii Ananiasza i Safiry wydaje się kara, jaka ich spotkała. Do tego stopnia, że niektórzy egzegeci uważają, iż należałoby ją umieścić w świecie fantazji i legendy: Możliwe, że opowiadanie, napisane w stylu legendy o karzącym cudzie, łączy w czasie śmierć małżonków z ich wydaleniem ze wspólnoty i nadużyciem zaufania; w ten sposób ma pokazać, czym jest fanfaronada i hipokryzja oraz kłamstwo wobec Boga: to „grzechy śmiertelne” (R. Pesch). Inni z kolei odczytują ją w wymiarze czysto symbolicznym.
Takie interpretacje nie wydają się właściwe, niemniej kara jest co najmniej problematyczna. Piotr, który wielokrotnie doświadczył miłosierdzia Jezusa, zwłaszcza po swojej zdradzie, okazuje się teraz surowym sędzią. Zarówno Ananiasz jak i jego żona na jego rozkaz padają trupem. Piotr nie jest jednak zabójcą. W rzeczy samej sądzi szatana, zło. Jego czyn wpisuje się w starożytną tradycję. Cudowne kary znane były zarówno Żydom jak i Grekom. Cudzołożnica, która wypiła wodę gorzką w świątyni (Lb 5), natychmiast umierała. Opowiadano też o rabinach, którzy swoim słowem sprowadzali karę lub uśmiercali głupich uczniów surowym spojrzeniem (W. Kaiser).
Kara zastosowana przez Piotra (a w rzeczywistości przez Boga) miała wymiar terapeutyczny i profilaktyczny. Był to pierwszy przypadek wystawienia Boga na taką próbę. Musiał On zatem zareagować bardzo stanowczo, aby nikt nie miał wątpliwości odnośnie do Jego obecności oraz woli słuchania i osądzania wiernych. Po drugie był to czas intensywnej obecności duchowej, a kiedy znaki Bożej obecności są bardzo wyraźne, grzech kwestionowania tej obecności staje się o wiele bardziej poważny. W wyroku śmierci mogło się również objawić Boże miłosierdzie. Podczas, gdy z ludzkiej perspektywy jest to najgorsza możliwa kara, z perspektywy Boga jest to o wiele lepsze niż dalsze brnięcie w grzech i kłamstwo – szybki wyrok boski może bowiem zapobiec pełnej apostazji (W. Kaiser).
„Cudowna kara” odbiła się szerokim echem w młodym Kościele. Łukasz stwierdza, że wszystkich ogarnął wielki strach. Nie chodzi mu jednak o strach przed śmiercią, który wskazywałby na zwykłe przerażenie, ale o strach, który towarzyszy teofanii, objawieniu Boga. Śmierć małżonków była bowiem objawieniem Jego świętości i wielkości. Wobec takiego objawienia człowiek nie może zrobić nic innego, jak uświadomić sobie własną małość, ograniczoność związaną z faktem bycia stworzeniem i to zmusza go do padnięcia twarzą na ziemię (I. Gargano).
Piotr nakazał, by małżonków pochować we wspólnym grobie. Być może miała to być lekcja dla potomnych. Solidarność w grzechu prowadzi do solidarności w śmierci. A być może była to oznaka delikatności Apostoła. Pragnął, by małżonkowie połączyli się z sobą na wieki, by ich jedność pokonała nawet grób. W ten sposób był kontynuatorem patriarchalnej tradycji Starego Testamentu, w której mężowie spoczywali obok swoich żon ( na przykład w grocie Makpela: Abraham z Sarą, Izaak z Rebeką czy Jakub z Leą).
Pytania do refleksji i modlitwy:
- Czy jestem hojny? W jaki sposób wyrażam hojność?
- Czy dzielę się z ubogimi, potrzebującymi? Czym?
- Czy moje czyny odpowiadają wnętrzu?
- Jakie są moje kanony piękna?
- W jakich sytuacjach poddaję się podszeptom złego ducha?
- Jak rozumiem słowo „serce”?
- Czy jestem radykalny czy raczej dwuznaczny?
- Czy nie żyję pozorami, iluzjami? Czy nie noszę zewnętrznych masek?
- Jaką funkcję pełnię w mojej wspólnocie? W jaki sposób?
- Czy umiem i mam odwagę demaskować fałsz, zło?
- Czy i w jakich okolicznościach posługuję się kłamstwem?
- Jak przyjmuję próby? Czy nie kuszę Pana Boga?
- Czy jestem świadom walki dobra ze złem (w moim sercu i na płaszczyźnie wspólnoty)?
- Czy wspólnota, którą tworzę (małżeńska, rodzinna, zakonna, przyjaciół) nie wykazuje cech toksycznych?
- Czy stać mnie na nieposłuszeństwo człowiekowi w imię posłuszeństwa Bogu?
- Czy nie stosuję odpowiedzialności zbiorowej?
- Co mnie najbardziej bulwersuje w historii Ananiasza i Safiry?
- Co sądzę o karze, jaka spotkała małżonków?
- Jaki sens ma według mnie kara?
- Czy zgadzam się z twierdzeniem, że śmierć jest wyrazem Bożego miłosierdzia?
- Jaki rodzaj strachu towarzyszy mojemu życiu? Czego najbardziej się boję?
- Obok kogo pragnąłbym spocząć w grobie? Dlaczego?
fot. Pixabay