Mocne i gorące słowa Szczepana wywołały w uczestnikach sądu agresję: Gdy to usłyszeli, zawrzały gniewem ich serca i zgrzytali zębami na niego (Dz 7, 54). Możemy wyobrazić sobie Szczepana otoczonego przez wielki tłum przepełniony wściekłością. Widzi, że jest sam, że nikt nie jest po jego stronie. Przeżywa sytuację kogoś, kto, stanąwszy odważnie po stronie Jezusa, musi stawić czoło urąganiu, drwinom, oszczerstwom i przemocy (C.M. Martini).
W sytuacji osamotnienia i zagrożenia życia Szczepan patrzy w niebo: A on pełen Ducha Świętego patrzył w niebo i ujrzał chwałę Bożą i Jezusa, stojącego po prawicy Boga (Dz 7, 55). Szczepan, w Duchu Świętym, czuje wolność serca, spokój, radość, które nie pochodzą od niego. Osamotniony Szczepan mógł przeżywać lęk, strach, niepewność; jednak w momencie, kiedy zdecydował się na odważny krok, czuje, że działa w nim Duch Święty. Czy nie jest prawdą, że Jezus obiecał Go swoim uczniom? […] To jest owa zdolność „spojrzenia w górę”: zamiast oglądania się wokół siebie, mierzenia, obliczania siły nieprzyjaciela, myślenia o ucieczce, ukryciu się lub o obronie, Szczepan patrzy tam, skąd może otrzymać siłę. Duch Święty daje mu odwagę (C.M. Martini). Intuicję Szczepana podejmie później świadek jego męczeństwa, apostoł Paweł: Jeśliście więc razem z Chrystusem powstali z martwych, szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus zasiadając po prawicy Boga. Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi. Umarliście bowiem i wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu. Gdy się ukaże Chrystus, nasze życie, wtedy i wy razem z Nim ukażecie się w chwale (Kol 3, 1-4).
Sędziowie zwykle wstawali, ogłaszając wyrok. Szczepan w mistycznej wizji widzi prawdziwego Sędziego świata: Widzę niebo otwarte i Syna Człowieczego, stojącego po prawicy Boga (Dz 7, 56). Oto sekret piękna Szczepana, źródło jego wewnętrznej siły, ujawniającej się w obliczu zła. Przemieniony kontemplowaniem samego Chrystusa jawi się piękny jak anioł. Spowija go już bowiem boska światłość. Pełen Ducha Świętego ma w sobie wewnętrzne światło pozwalające mu nie tylko poznawać prawdę na drodze intuicji, ale także widzieć swoimi oczami Prawdę: Chrystusa w chwale u boku Ojca. […] Jak można zachować tak cudowny pokój i być tak spokojnym, gdy inni z wrogością zgrzytają zębami jak okrutne bestie? Ogarnięty miłością do Jezusa Szczepan widzi tylko Jego, otoczonego chwałą. Jest spokojny, pogodny, promienny, ponieważ otwierają się przed nim niebiosa i jego życie jest już uczestnictwem w boskim błogosławieństwie (A. Cànopi). Jezus Chrystus stojący jak sędzia, po prawicy Boga, uniewinnia swojego niesłusznie oskarżonego ucznia. W ten sposób wskazuje na prawdziwych winowajców. Jednak sędziowie ziemscy nie wyciągnęli żadnych wniosków. A oni podnieśli wielki krzyk, zatkali sobie uszy i rzucili się na niego wszyscy razem (Dz 7, 57). Zatykając uszy, zamknęli swoje serca.
Człowiek nie ma prawa w jednoznaczny sposób stwierdzać obiektywnej winy innych. Tajemnica serca drugiego jest otwarta tylko przed Bogiem. I dlatego sądy ludzkie nie będą nigdy sprawiedliwe ani obiektywne. Jezus wielokrotnie przestrzegał przed nimi: Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone (Łk 6, 37). Ostatecznie sam stał się ich ofiarą. Włoski kameduła Innocenzo Gargano stwierdza: Nie mamy żadnego prawa wyszukiwać subiektywnego grzechu bliźniego. Owszem, mamy obowiązek wyznać nasz grzech, ale nigdy nie mamy prawa osądzać i potępiać serca drugiego. Serce należy do Boga: „De internis non iudicat ecclesia”, to znaczy o sprawach, które należą do wnętrza, Kościół nie wydaje sądu i nie może go wydać. […] Może nalegać, wyjaśniać, wielokrotnie wskazywać komuś na poważne niebezpieczeństwo, na jakie się naraża, ale później dochodzi do progu, którego nie wolno mu przekroczyć.
Wyrzucili go poza miasto i kamienowali a świadkowie złożyli swe szaty u stóp młodzieńca, zwanego Szawłem (Dz 7, 58). Zgodnie z żydowskim prawem skazanego należało wyprowadzić poza granice miasta i zrzucić z wysokości wyższej niż podwójny wzrost dorosłego człowieka. Świadkowie byli pierwszymi, którzy ciskali duże kamienie, celując w piersi (precyzja nie zawsze była możliwa), aż ofiara umarła (C. Keener). Łukasz, relacjonując wydarzenia, podkreśla jeden istotny szczegół. Świadkowie zdjęli swoje szaty. Zwykle zdejmowano je skazanym. W ten sposób nie zostawia wątpliwości, że oni są winni. To fałszywi świadkowie winni zostać ukamienowani, nie Szczepan.
Ostatnie słowa Szczepana są repliką słów Jezusa z krzyża. Tak kamienowali Szczepana, który modlił się: Panie Jezu, przyjmij ducha mego! A gdy osunął się na kolana, zawołał głośno: Panie, nie poczytaj im tego grzechu! Po tych słowach skonał (Dz 7, 59-60). Szczepan umiera oddając swego ducha Jezusowi, podobnie jak uczynił to Jezus wobec Ojca. Modli się za prześladowców i usprawiedliwia ich czyny brakiem świadomości (por. Łk 23, 34.46). To najczystsza postawa, jaką sobie można wyobrazić: człowiek kamienowany, któremu są zadawane rany, wyraża jedynie chęć pojednania i przebaczenia, zdając się na Tego, którego uważa za swego Pana (I. Gargano).
Szczepan został ukamienowany prawdopodobnie w Jerozolimie przy Bramie Damasceńskiej między 34 a 37 rokiem. Pochowany został przez ludzi pobożnych z wielkim żalem (por. Dz 8, 2). Po odnalezieniu jego grobu przez Lucjana w 415 roku, część relikwii trafiła do Bazyliki Świętego Syjonu w Jerozolimie, a pozostała do Konstantynopola, skąd z kolei została przeniesiona do kościoła Świętego Wawrzyńca za Murami w Rzymie.
Pytania do refleksji i modlitwy:
- Jak reaguję w sytuacji niezrozumienia, odrzucenia bądź potępiania mnie?
- Jak radzę sobie z lękami i strachem?
- Gdzie częściej patrzę: w niebo czy wokół siebie?
- Kogo oskarżam? O co?
- Czy nie wyszukuję grzechów u innych, aby usprawiedliwiać swoje?
- Kogo „kamienuję” moimi słowami, obojętnością, wrogością?
- Do kogo czuję żal? Dlaczego? Komu jeszcze nie przebaczyłem?
fot. Pixabay