Jezus Chrystus, przyszedł na świat jak lekarz do chorych. Przyszedł jako Zbawiciel do grzeszników, aby mogli osiągnąć Bożą obietnicę zbawienia wiecznego, ale współczesny świat słucha tego orędzia z niedowierzaniem, albo wręcz niechęcią, chociaż doświadczany przez nas nieustannie horror zła i jego pandemiczne rozprzestrzenianie się po całym świecie, każą nam z pokorą przyznać, że sami nie jesteśmy w stanie skutecznie się mu przeciwstawić i własnymi siłami dostać się do Nieba. Pokolenie za pokoleniem na próżno, płacąc wielkimi ofiarami, wznosi cywilizacyjną wieżę Babel, a ona ciągle się rozpada.

Przed nami, żyjącymi w XXI wieku, pojawia się teraz zupełnie nowe cywilizacyjne wyzwanie, mające enigmatyczną nazwę covid 19. Pod tą nazwą kryje się nowy rodzaj światowej rewolucji, (albo wojny), której zupełnie nie rozumiemy, mimo tak imponującego postępu techniki i nauki. Tak mało wiemy, na czym ta wojna polega, jakie są jej rzeczywiste przyczyny, jaka jest jej logika i jakie są jej cele.

Niektórzy uważają, że na tym właśnie polega jej istota i jej taktyka zarazem, aby generować wielką ilość opinii i mnożyć w związku z tym coraz to nowe wątpliwości co do właściwych postaw i decyzji, ażeby skonfliktować ze sobą ludzi i powiększyć przez to chaos społeczny, który będzie w końcu tak wielki, że nie będzie już mógł być opanowany jak tylko przez totalnego władcę, wielkiego dobroczyńcę całej ludzkości i potężnego ogólnoświatowego administratora. Wobec permanentnie trwającego chaosu i licznych konfliktów ludzie go przyjmą jako swego wybawcę, któremu należy się chwała i wdzięczność.

Należy przy tej okazji zauważyć, że wizja totalnej władzy towarzyszyła zawsze człowiekowi, w ciągu całej historii politycznych zmagań i zawsze była ona sakralizowana, aby uzyskać przez to boski prestiż. Dzisiaj jednak, po raz pierwszy posiada ona wreszcie globalne instrumenty zrealizowania tej wizji w praktyce. Właśnie dlatego nie dziwi specjalnie, bo mieści się to całkowicie w logice starań o zdobycie globalnej władzy, patrzenie na pandemię, jak na rewolucję, która zmienia cały świat.

Staje się to tym bardziej możliwe do realizacji, że świat wstrząsany jest wieloma globalnymi kryzysami: politycznym, społecznym, gospodarczym i kulturowym i bardzo wąska grupa osób, posiada niemal wszystkie światowe bogactwa, a więc tym samym nieprzebrane środki finansowe, aby móc zrealizować najbardziej nawet szalone plany. Globalni władcy boją się tylko jednego: Boskiej prawdy i ludzkiej szlachetności, a najbardziej dla nich niebezpiecznym hasłem jest ewangeliczne wezwanie do nawrócenia.

Zrozumiałe jest zatem, że wszystkimi sposobami starają się zagłuszyć tę prawdę, lansując krzykliwie własną, głoszącą tryumfalnie pełne uwolnienie człowieka od grzechu, poprzez jego zanegowanie, to znaczy poprzez uznanie, że grzechu po prostu nie ma, tak samo jak nie ma Boga, że jest to tylko chytry wymysł twórców religii, którzy chcą tym sposobem zapanować nad biednym i zacofanymi ludem, aby móc go wyzyskiwać moralnie i finansowo.

Ideę tę rozwijają jeszcze bardziej radykalnie, gdy nie tylko twierdzą, że Boga nie ma, ale że bogiem może zostać każdy człowiek, który tylko przyjmie ich ateistyczną religię i uwolni się spod władzy Kościoła. Wówczas osiągnie prawdziwe, bo jedynie dostępne dla człowieka zbawienie i zdobędzie zaszczytne miano obrońcy tolerancji, która jest ostatecznym zwycięstwem nad gnębiącą człowieka świadomością grzechu i potępienia wiecznego.

W tych warunkach nie da się głosić innego Jezusa, jak tylko tego prawdziwego, tego który JEST i który sam działa, który czyni cuda, z których największym, a właściwie jedynym jest cud Zmartwychwstania. Jest to cud dwóch belek drewnianych na których widoczna jest żywa twarz Chrystusa.

Photo by Karolina Grabowska from Pexels