Cuda są znakami nadejścia Królestwa Bożego i oznaczają koniec panowania złego ducha. Krzyż Chrystusa jest narzędziem zbawienia, dla tych którzy go z wiarą przyjmują.
Krzyża nie należy jednak przesadnie dramatyzować, widząc w nim tylko działanie złego ducha i nie dostrzegać, że dzięki Chrystusowi jest on tryumfem miłości Bożej.
Ta miłość w bardzo zrównoważonej, skromnej formie woła: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię”, oraz wyjaśnia: „słodkie jest moje jarzmo, a moje brzemię lekkie” dla tych którzy są tak jak On „cisi i pokorni sercem”.
Znajdą wówczas pokój i ukojenie, jakiego świat dać nie jest w stanie, bo oferuje on głównie tylko chwilowe uśmierzenie bólu przez gry i rozrywki i antydepresanty. Udają zainteresowanie Bogiem i Jego słowem, a w rzeczywistości idą za własnymi zachciankami i pomysłami, albo krótko rzecz ujmując – za swoim egoizmem. Samych siebie wpędzają w życiową matnię, bo pod pozorem gorliwego poszukiwania prawdy, Prawdę tę odrzucają, nie chcąc jej słuchać
„Kto ma uszy, niechaj słucha!”Chodzi o wrażliwość wiary i gorliwość miłości. Chodzi o to aby nie tylko przyjść nad jezioro, gdzie Jezus z łodzi przypowieści mówi, ale również rozumiejąc je, szykować się do drogi, aby razem z Nim budować Królestwo Boże na ziemi.
Zabieganie o chwałę Bożą i dbałość o to aby dla nikogo nie być zgorszeniem, to dwa oblicza tej samej rzeczywistości, którą jest prawdziwa, dojrzała miłość do Boga i do człowieka. Tą zasada powinien się kierować zawsze Kościół Boży.
Photo by Andrea Piacquadio from Pexels