Jesień zawsze napawa mnie nostalgią, melancholią. Gdy spaceruję po częstochowskim parku i przyglądam się opadającym liściom nieustannie pojawia się myśl o przemijaniu; myśl, która napawa nieokreślonym bliżej smutkiem. Przychodzą mi wówczas na myśl słowa z Księgi Koheleta:
Ciesz się, młodzieńcze, w młodości swojej,
a serce twoje niech się rozwesela za dni młodości twojej.
I chodź drogami serca swego
i za tym, co oczy twe pociąga;
lecz wiedz, że z tego wszystkiego
będzie cię sądził Bóg!
Więc usuń przygnębienie ze swego serca
i oddal ból od twego ciała,
bo młodość jak zorza poranna szybko przemija (Koh 11, 9 – 10).
Jan Paweł II niecałe trzy lata przed śmiercią napisał Tryptyk rzymski, który jest medytacją o przemijaniu. W Medytacjach nad Księgą Rodzaju na progu Kaplicy Sykstyńskiej papież prowadzi nas poprzez zdziwienia. Zdziwienia dotyczą początku i końca, tajemnicy stworzenia, przemijania i przeznaczenia. Dotyczą paradoksu śmierci i trwania:
I tak przechodzą pokolenia —
Nadzy przychodzą na świat i nadzy wracają do ziemi,
z której zostali wzięci.
„Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz”.
To co było kształtne w bezkształtne.
To co było żywe — oto teraz martwe.
To co było piękne — oto teraz brzydota spustoszenia.
A przecież nie cały umieram,
to co we mnie niezniszczalne trwa!
Medytując nad przemijaniem Jan Paweł II oddaje się wspomnieniom; wspomina sierpień i październik dwóch konklawe: czas wyboru Jana Pawła I i własny wybór. Myśl biegnie dalej, ku śmierci. Słowa o śmierci przypominają testament:
Ludzie, którym troskę o dziedzictwo kluczy powierzono,
zbierają się tutaj, pozwalają się ogarnąć sykstyńskiej
polichromii,
wizji, którą Michał Anioł pozostawił —
Tak było w sierpniu, a potem w październiku pamiętnego
roku dwóch konklawe,
i tak będzie znów, gdy zajdzie potrzeba,
po mojej śmierci.
Natomiast pierwsza część tryptyku Strumień prowadzi nas do zdumienia nad sensem przemijania całej natury, świata i człowieka:
Co mi mówisz górski strumieniu?
w którym miejscu ze mną się spotykasz?
ze mną, który także przemijam —
podobnie jak ty…
Czy podobnie jak ty?
(Pozwól mi się tutaj zatrzymać —
pozwól mi się zatrzymać na progu,
oto jedno z tych najprostszych zdumień.)
Potok się nie zdumiewa, gdy spada w dół
i lasy milcząco zstępują w rytmie potoku
— lecz zdumiewa się człowiek!
Próg, który świat w nim przekracza,
jest progiem zdumienia.
(Kiedyś temu właśnie zdumieniu nadano imię „Adam”.)
(…)
„zatrzymaj się, to przemijanie ma sens”„
ma sens… ma sens… ma sens!“
Przemijanie, śmierć ma sens…
W każdym człowieku istnieje naturalne egzystencjalne pragnienie życia. To pragnienie pozwala pokonywać największe bariery i trudności życiowe. W wymiarze duchowym wyraża się w tęsknocie za wiecznością, nieśmiertelnością.
Z drugiej strony człowiek włączony jest w naturalne prawo powszechnego rozwoju. To prawo prowadzi każdego nieuchronnie do śmierci. Cała planeta ziemska jest jednym wielkim cmentarzem. Człowiek istnieje w ciągłym biologicznym porządku odnowy i rozpadu.
Śmierć ludzi dojrzałych, starych jest zjawiskiem, który z trudem akceptujemy. Natomiast śmierć dzieci i ludzi młodych jest wciąż poza granicami naszej zgody.
W świecie istnieje powszechny paradoks. Z jednej strony jest pęd, siła życia. A z drugiej niepokonalna bariera śmierci. Tym trudniejsza do zaakceptowania, że kryje w sobie tajemnicę.
Współczesna wiedza o świecie i człowieku czyni znaczne postępy. Jednak istnieją nadal dziedziny ludzkiego życia, wobec których nauka musi zamilknąć. Śmierć jest tajemnicą dla ludzkiego intelektu i doświadczenia. Wszystkie ludzkie poszukiwania odpowiedzi na pytanie o jej sens, które wyrażają się między innymi w niepokoju intelektualnym czy twórczości ludzkiej nie doprowadziły do przekazu jej bezpośredniego doświadczenia.
Pozostaje jedynie nadzieja – przemijanie, śmierć ma sens, ma sens…
fot. Pixabay