Po śmierci Mojżesza wodzem Izraelitów został Jozue. Jego główną misją było osiedlenie dwunastu pokoleń w ziemi kananejskiej. Po przejściu Jordanu i uroczystym spożyciu Paschy podjął przygotowania do zdobycia Jerycha. Jednak jego plany militarne zostały skorygowane przez Boga. Jerycho nie miało paść od miecza i ludzkiej potęgi, ale z Bożej woli i wiary ludu.
W wigilię bitwy na drodze Jozuego pojawił się anioł (Joz 5, 13nn). Nie został jednak przez niego rozpoznany. Bóg zmienił postać w jakiej się objawia, zmienił formę pośrednictwa. I łatwo się omylić. Jakub także Go nie rozpoznał, a nawet z Nim walczył… Bo prawdę mówiąc nie jest łatwo rozpoznać obecność Boga w tych formach pośrednictwa, w których podoba Mu się ukazywać. Bądź dlatego, że nie potrafimy dostrzec tej Jego obecności, bądź też dlatego, że nie wykształciliśmy zdolności odróżniania, aby móc odczytać Go w znakach (M. Puerto).
Nie rozpoznając przybysza, Jozue przeprowadza „miniwywiad”: Czy jesteś po naszej stronie, czy też po stronie naszych wrogów? (Joz 5, 13). Pytanie to ma jasno określić granice. Człowiek nie powinien być obojętny, laksystyczny. Powinien się zdefiniować, określić, stanąć po czyjejś stronie. Albo akceptuje nasz sposób myślenia i działania, albo jest wrogiem. Takim stylem myślenia wykazał się Jozue już wcześniej (Lb 11, 24nn). Podobnie sądzili uczniowie Jezusa. Krytykowali człowieka, który egzorcyzmował w imię Jezusa, gdyż nie należał do Jego grupy. W odpowiedzi Jezus odrzekł: : «Nie zabraniajcie mu, bo nikt, kto czyni cuda w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie. Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami (Mk 9, 39-40).
Mentalność Jozuego nie należy dzisiaj do rzadkich. Są ludzie, którzy muszą jasno zdefiniować wroga, a później niestrudzenie z nim walczyć. Łatwo przychodzi im klasyfikacja innych na dobrych i złych. Pragną jak najszybciej pokonać wrogi obóz. Wydaje im się, że wiedzą lepiej, jak należy zwalczać zło. Popadają w gwałtowny aktywizm, z którego przebija strach i czasami niewiara; chcieliby, żeby Bóg posłużył się ich sposobem działania.
Na prośbę Jozuego, anioł przedstawia się: jestem wodzem zastępów Pańskich i właśnie przybyłem (Joz 5, 14). Wyrażenia „zastępy Pańskie” używa się zazwyczaj w odniesieniu do gwiazd na firmamencie i do hufców izraelskich. Drugie znaczenie wydaje się tutaj bardziej odpowiednie (M. Puerto). Zastępy niebieskie stanowią również „dwór” otaczający samego Boga. Prorok Micheasz w jednej z wizji zobaczył Pana siedzącego na swym tronie, a stały przy Nim po Jego prawej i po lewej stronie wszystkie zastępy niebieskie (1 Krl 22, 19).
Wódz zastępów Pańskich ukazuje się Jozuemu z mieczem dobytym w ręku (Joz 5, 13). W ten sposób określa jasno hierarchię ważności. To on jest wodzem i on kieruje wojskami izraelskimi. Reprezentuje w ten sposób samego Boga Jahwe i w Jego imieniu toczy „święte wojny”. Jozue jest tylko sługą, który powinien podporządkować się jego instrukcjom i rozkazom. W przeciwnym wypadku istnieje groźba popadnięcia w pychę i iluzorycznej autonomii wobec Boga.
Anioł zastępów przedstawia się Jozuemu również poprzez działanie: oto przybyłem. Przypomina w ten sposób o całej przebytej drodze: towarzyszyłem wam i oto jestem, obiecałem wam, że przybędę dać wam ziemię i właśnie przybyłem, dotrzymałem słowa (M. Puerto). W ten sposób nawiązuje do Bożej opatrzności. Izrael nie powinien się obawiać teraźniejszości ani przyszłości, gdyż ten sam potężny Bóg, który dokonał cudu wyzwolenia z niewoli i towarzyszył mu swoją opieką na pustyni, czuwa teraz i będzie wspomagał go w przyszłości. Anioł zastępów Pańskich jest tego dowodem.
Obecność aniołów w historii Izraela przypomina, że historia świata ma podwójny wymiar, widzialny i niewidzialny. Bóg nie działa bez człowieka i z kolei człowiek nie działa bez Boga… Skoro inicjatywa należy do Boga, to On prowadzi całe dzieło (D. Barsotti). Człowiek nie jest więc bezwolną marionetką w ręku przewyższającej go istoty. Bóg szanuje wolność, jaką go obdarował. Winien jednak pamiętać, że losy świata i jego własne nie zależą od niego samego. To Bóg jest Panem i On ma najlepszy scenariusz na życie.
Wobec anielskiego objawienia Jozue reaguje jak pokorny sługa. Zgodnie ze wschodnim zwyczajem pada na twarz, oddaje pokłon do ziemi i pyta w pokorze: Co rozkazuje mój pan swemu słudze? (Joz 5, 14). Jozue zrozumiał swoją misję i zależność od Boga. Dojrzał do prawdziwej pokory. Dzięki niej okazuje się wielki: Bóg może włączyć go w spełnianie swego dzieła (D. Barsotti).
Prawdziwa, dojrzała pokora jest pierwszym warunkiem służby Bogu i ludziom. Bez niej następuje „zamiana miejsc”. Człowiek sądzi, że wszystko zawdzięcza sobie, a z czasem sam kreuje siebie na boga. Pokora jest zgodą na swą zależność od Stwórcy i drugie (dalsze) służebne miejsce w życiu: Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać (Łk 17, 10).
Odpowiedź anioła na zachowanie Jozuego przypomina rozkaz Boga skierowany do Mojżesza na górze Horeb: Zdejm obuwie z nóg twoich, albowiem miejsce, na którym stoisz, jest święte (Joz 5, 15; por. Wj 3, 5). Ziemia, na którą wstąpił Jozue jest świętą. Jest ziemią obiecaną przez Boga i naznaczoną Jego obecnością, towarzyszeniem. Izrael nie posiada jeszcze świątyni w dosłownym tego słowa znaczeniu, ale jest nią cała ziemia, na którą wkracza, miejsce zamieszkania Boga i Jego wierności. Jozue musi więc ściągnąć sandały, które są znakiem jego słabości, grzeszności, niedoskonałości.
Ziemia święta naznaczona obecnością Boga wymaga od człowieka przygotowania i wewnętrznego oczyszczenia. Nie wchodzi się na nią prosto z marszu, z drogi, ale po przygotowaniu, w milczeniu, uświadomieniu sobie dzielącego dystansu i w pokorze. Gdy człowiek staje w obliczu Boga, który jest najwyższą świętością i doskonałością, musi wcześniej zdjąć „sandały” – symbol niedoskonałości, w której trwał do tej pory. I Jozue tak czyni, uznaje święty charakter ziemi, daru Boga. Przyznaje, że Bóg jest i był obecny, i że jest gwarancją, iż obecny pozostanie (M. Puerto).
Pytania do refleksji:
- Jak reaguję, spotykając na mojej drodze nieznajomych?
- Czy godzę się na różne sposoby objawiania się Boga (również niejasne dla mnie)?
- Czy nie dzielę ludzi i świata na wrogie obozy?
- Co dominuje w moim działaniu: obawa, że nic się nie uda, czy wiara, że Bóg doprowadzi dzieło do końca?
- Czy mam świadomość własnego miejsca i pozycji w grupie społecznej?
- Czy doświadczam na co dzień Bożego prowadzenia? Czy mógłbym podać przykłady Bożej opatrzności w moim życiu?
- Czy wierzę, że Pan Bóg ma najlepszy scenariusz na moje życie?
- Jakie uczucia i reakcje towarzyszą mi, gdy Bóg burzy moje plany?
- Czym jest dla mnie pokora?
- Jakie odczucia rodzi we mnie stwierdzenie: Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać (Łk 17, 10)?
- Co jest „moją ziemią świętą”?
- Co stanowi „moje sandały”, które muszę zdjąć, stając na ziemi świętej, w obecności Boga?