Abraham ufał bezwarunkowo Bogu. Wierzył nawet, gdy Bóg milczał przez całe trzynaście lat. Gdy jednak usłyszał, że obietnica Boża nie zdezaktualizowała się i niedługo przybierze realne kształt, zamilkł w zadziwieniu i upadł na twarz (Rdz 17,17). Gest prostracji połączony był z uśmiechem niedowierzania.
Abraham zrozumiał, że Bóg mówi serio. Czyżby miał zostać stuletnim ojcem? Takie sytuacje czasem się zdarzają. Ale dziewięćdziesiątletnia kobieta – matką? To przekracza wszelkie wyobrażenie, z punktu medycznego to rzecz niemożliwa. Chyba że nastąpi cud. Nic dziwnego, że patriarcha się uśmiechnął.
Uśmiech Abrahama jest wyrazem wątpliwości i sceptycyzmu wobec niewyobrażalnych planów Boga. Mimo iż Bóg przedstawił się wcześniej Abrahamowi jako Szaddaj, Wszechmogący, ten jednak wciąż nie może przekroczyć ludzkich ograniczeń i zawierzyć bezwarunkowo. Podobne wątpliwości zrodzą się w jego żonie. W czasie odwiedzin Boga Sara nie była bezpośrednio uczestnikiem Jego dialogu z Abrahamem. Przebywała poza namiotem. Jednak z oddali przysłuchiwała się rozmowie. Gdy usłyszała, że zostanie matką zareagowała uśmiechem niedowierzania (Rdz 18,12). Ojcowie Kościoła, chcąc zatuszować rysę wątpliwości u ojca wierzących różnicują śmiech Sary i Abrahama. Uśmiech Sary określają jako gorzki i nieszczery, uśmiech niedowierzania, z kolei uśmiech jej męża jako, radosny i błogosławiony, uśmiech ekstazy. Iszodad z Merw komentuje: „Dlaczego Sara została zganiona z powodu swego śmiechu, podczas gdy Abraham, który zaśmiał się jak ona, nie został upomniany? Stało się tak dlatego, że Sara wątpiła w Słowo, natomiast Abraham nie uśmiechnął się wątpiąc, ale padając, adorując, uwielbiając i dziękując Bogu za to, że coś takiego przytrafiło się człowiekowi, który ma sto lat. A zatem uśmiechnął się inaczej, tzn. rozradował się” (G. Ravasi).
Śmiech jest objawem zdrowego życia duchowego. „Śmieje się Ten, który mieszka w niebie” (Ps 2, 4). Tym bardziej śmieje się człowiek. Śmiech pozwala nabierać dystansu, daje odwagę i optymizm, by podejmować trud codziennego życia. Nadaje codzienności smak pogody i lekkości. Śmiech pokonuje podziały i dystans między ludźmi, tworzy atmosferę przyjaźni i prowadzi do afirmacji życia. Jest „towarzyszem wiary” (P. Deselaers). Z drugiej jednak strony może być cyniczny, wulgarny, głupi i wprowadzający podziały między ludźmi. Wobec takiego śmiechu Jezus wypowiedział „biada”: „Biada wam, którzy się teraz śmiejecie, albowiem smucić się i płakać będziecie” (Łk 6,25).
Po wewnętrznym dialogu połączonym z nutą sceptycyzmu, Abraham zwrócił się do Boga. Uwierzył wprawdzie w Bożą obietnicę i błogosławieństwo, ale wciąż był przekonany, że będzie ono udziałem jego syna zrodzonego z niewolnicy Hagar. Poprosił więc o błogosławieństwo dla niego: „Oby przynajmniej Izmael żył pod Twą opieką!” (Rdz 17,18). Abraham jest pragmatyczny. „Gotów jest bardziej zaakceptować Izmaela w roli obiecanego potomka niż przyjąć, że Sara będzie zdolna urodzić mu syna” (J. Lemański). Bóg nie gani Abrahama za niedowiarstwo i sceptyczny uśmiech. Nie potępia jego uporu (Abraham wciąż trzyma się swojej koncepcji wydłużenia rodu!). Jednak odpowiada jasno i stanowczo: „Ależ nie! Żona twoja, Sara, urodzi ci syna, któremu dasz imię Izaak. Z nim też zawrę przymierze, przymierze wieczne z jego potomstwem, które po nim przyjdzie” (Rdz 17,19). To Sara i jej syn Izaak będą prawowiernymi dziedzicami Bożej obietnicy. Imię, które nada Abraham swemu prawowitemu pierworodnemu synowi będzie przypominało o jego braku zawierzenia Bogu. Izaak znaczy: „Jahwe (Bóg) się zaśmiał”, albo „Bóg się do mnie uśmiechnął”. Bóg się zaśmiał z powodu naiwności i niedowiarstwa patriarchy.
Uśmiechnął się jednak, widząc jego desperację w dążeniu do celu. „Od tej pory, ilekroć Abraham opowiadał, skąd się wzięło imię jego syna, musiał równocześnie przyznawać się do własnej niewiary. Rzecz jasna, mówił także, że śmiał się, ponieważ ogromnie cieszył się z powodu cudownych narodzin swego długo oczekiwanego syna” (C. Swindoll).
Bóg nie zapomniał również o Izmaelu. Pierwszy syn Abrahama będzie cieszył się Jego błogosławieństwem: „Co do Izmaela, wysłucham cię: Oto pobłogosławię mu, żeby był płodny, i dam mu niezmiernie liczne potomstwo; on będzie ojcem dwunastu książąt, narodem wielkim go uczynię” (Rdz 17,20). „Błogosławieństwo obiecane Abrahamowi nie jest zamknięte wyłącznie w granicach Izraela. Rozszerza się na inne narody i ma wymiar uniwersalny. (…) Niewybranie nie oznacza więc odrzucenia ani zapomnienia przez Boga” (J. Lemański).
Na tym zakończyła się teofania. Bóg odszedł, zaś Abraham przystąpił do wykonywania Jego poleceń. Niezwłocznie dokonał obrzezania wszystkich mężczyzn podlegających jego władzy i opiece. Patriarcha w chwili obrzezania miał dziewięćdziesiąt dziewięć lat. „Jego podeszły wiek, jak wyjaśnia Midrasz Tanchuma, stanowi pouczenie dla innych, że nigdy nie jest się za starym, aby stać się uczestnikiem przymierza” (J. Lemański). Z kolei syn patriarchy, Izmael, liczył trzynaście lat. Odwołując się do wieku swego protoplasty, Arabowie do dziś dokonują obrzezania chłopców w wieku trzynastu, czternastu lat.
Pytania do refleksji:
Czy wierzysz w cuda? Jakiego typu?
Czego dotyczy twój sceptycyzm i w jaki sposób się wyraża?
Jaki jest twój uśmiech?
W jaki sposób Bóg uśmiecha się do ciebie?
Czy dostrzegasz uniwersalny wymiar Bożego błogosławieństwa?
Czy wobec poleceń Boga jesteś chyży, czy raczej powolny, rozleniwiony?
Czy doświadczasz, iż w obecności Boga jesteś zawsze młody?
Więcej w książce: Stanisław Biel SJ, Wędrująca modlitwa. Droga Abrahama, WAM 2019